Niech będzie też się wypowiem, najwyżej napisze bzdury. Oczywiście jeśli coś powtórze to trudno nie czytałam wszystkiego dokładnie.
Jestem na NIE gdyż jeśli ktoś idzie na księdza to wiadomo, że musi się wyrzec czegoś. Wiadomo, coś za coś. Jeśli nie jest w stanie życ bez seksu niech nie idzie na księdza tylko założy rodzine. Jak już ktoś się uparł i poszedł w stronę kapłaństwa to niech teraz nie narzeka, że chce zniesienia celibatu. Za dobrze by mu było, a nie można mieć wszystkiego. Jak dla mnie "praca" księdza nie jest jakaś mecąca, chyba że zdecydował się wyjazd na misje czy do jakiegoś zapomnianego zakątka, przynajmniej u mnie nie przemęczają się. Mają od tego różne kóka różańcowe, które są odpowiedzialne za jedną stacje. Proboszcz na kazaniu jest wstanie wypomnieć im niewyrwaną pokrzywę, którą najzwyczajniej w świecie można było przeoczyć. A zamiast ją wyrwać to wrzeszczy o tym w kazaniu. Poza tym czas bierzmowania i Pierwszej Komunii to czas wyzysku osób przystępujących do bierzmowania i rodziców dzieci z Pierwszej Komunii. To oni muszą sprzątać wokół kościoła i robić przeróżne rzeczy, do których ksiądz się nie weźmie. Dobrze pamiętam jak kolega musiał biegać chociażby po to, aby sadzić drzewa wokół kościoła. Taką rzecz mógłby zrobić sam ksiądz, przecież i tak nie ma nic innego do roboty. A jak ktoś chce być bierzmowany w innej parafii, bo po prostu jest mu wygodniej (chodzi tam do szkoły) to od razu robią wielkie problemy A jak trzeba zrobić coś w Domu Pielgrzyma to od razu na kazaniu pojawiają się ceny, ile to kosztuje ogrzewanie czy płytki.
Jeśli chodzi o rodzinę to dla mnie rodziną księdza staje się parafia do której zostaje przydzielony. Idąc na służbę kapłańską decyduje się poświęcić swoje życie nie tylko Bogu ale także innym, obcym ludziom. Rodzina by mu w tym pzreszkodziła, gdyż postawiłby ją na pierwszym miejscu. Nie myśłalby wtedy o parafianach tylko jak tu utrzymać rodzinę, pieniądze nie poszłyby wtedy w pierwszym stopniu na potrzeby kościoła ale na wydatki rodziny księdza. Ksiądz ma parafian i to o nich w pierwszym stopniu ma się troszczyć, to ona staje się dla niego rodziną, na której może polegać. To działa również w drugą stronę. Jak tu polegać na księdzu, który, zamiast zajmować się chociażby chorym czy biednym parafianinem, głowę ma zaprzątniętą chorym dzieckiem, wywiadówkami i innymi problemami związananymi z wychowywaniem dzieci. A jeśli jakiś ksiądz woła o zniesienie celibatu to jest dla mnie fałszywy - bo wie, że seksu nie moze uprawiać a jeśli ma chęci to niech zrezygnuje z kapłaństwa i po sprawie. Prawdziwy ksiądz rezygnuje z seksu i z innych przyjemnosci (no może mu zostać masturbacja, której i tak nikt nie widzi) i poświęca całe swoje życie na pomaganiu innym. Nie powinien wtedy myśleć o sobie lecz o swoich bliźnich. A Ci, którzy gonią za przyjemnościammi to zwykli pozerzy, którzy chcieliby sobie załatwić wszystko co by się dało. A jak chcą upodabniać się do pastorów, którym wolno mieć rodziny to niech wyjadą i problem z głowy.
Gwałty?? To czy zniosą celibat czy nie i tak nic nie zmieni. Gwałty, molestowania i tak pozostaną wsród kapłanów. Jak trafi się ksiądz-zbok to i tak będzie wykorzystywał dzieci. A zniesienie celibatu w czym pomoże?? W tym że kapłani nie bedą się juz ukrywaćz seksem bo wątpie żeby każdy ksiądz przestrzegał obowiązkowo celibatu.
"Chwyć Mnie Za Rękę Aniele Śmierci..."