» Taniec

Nie znalazłam takiego tematu, więc zakładam

Pewne życiowe sytuacje zmuszają do pląsania się w rytm takiej czy innej muzyki. Od disco-polo na typowym weselu aż do ostrego pogo w rytm punka.

Jak jest u Was? Umiecie tańczyć coś szczególnego (flamenco, salsa, walc, tango, breakdance). Lubicie tańczyć? Czy uważacie, że w ogóle umiecie tańczyć?

Zapraszam do wypowiedzi i może zacznę od siebie.

Otóż najlepiej tańczę... pogo. Oczywiście takie klasyczne. Przy tzw. moshu, odpadam dosłownie i w przenośni Myślę, że nie ma bardziej szczególnego tańca. Jest dla mnie niezwykłym, że obiję sobie kość ogonową, dostanę w szczękę łokciem, a mimo to po całej akcji jestem szczęśliwa jak nigdy w życiu

Co do takiego klasycznego tańca, to jest u mnie słabo. Kiedyś w ogóle nie umiałam się ruszać. Na chwilę obecną jest trochę lepiej. Jednak warto czasem pójść na dyskotekę

Z racji swojego powodzenia, nie bardzo umiem tańczyć z facetami. Jestem leworęczna i zwykle obracam się nie w tę stronę co trzeba

To tyle ode mnie

---

Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.

Dopóki jestem trzeźwy, to "Nie lubię i nie umiem tańczyć".
Jak się ostro *nawalę*, wtedy "Taniec to moja pasja". Zazwyczaj jednak brakuje mi sił do tańca w takim stanie.
Nie wiedziałem na co zagłosować w ankiecie

Hm...rzadko trafia mi się okazja do tańca,a jak już się trafi,to zwykle podpieram ściany.Cóż...powodzeniem nigdy nie cieszyłem,tańczyć nigdy nie umiałem i nie lubiłem,aczkolwiek,zdarzało się...

Pozdrawiam

---

Jezeli wiara w drugiego czlowieka, ktorego ma sie przed oczami jest naiwnoscia, to jak nazwac wiare w Boga, ktorego nikt nigdy nie widzial...???

Coś tam mnie w średniej i w gimnazjum tańca uczyli i generalnie przypominało to w moim wydaniu bliżej nieznane kata. Nie wspominając o wdzięku pijanego słonia w składzie porcelany. Niniejszym mogę stwierdzić, że umiejętności me nadają się jedynie do pogo, choć słówko 'umiejętności' należy tutaj rozumieć jako 'sprzęt' czyli coś do ochrony (glany) i coś do nawalania (łokcie, pieszczochy, glany...). Ewentualnie coś do nawalenia. Będąc w posiadaniu owego ekwipunku mogę ruszyć na każdy koncert. Najlepiej oczywiście poguje się przy punku i ostrych odmianach metalu, tym niemniej zdarzyło mi się kiedyś na blues rocku. Cóż... ciekawa i dziwna rzecz.

---

I know I'm strange, but what are You?
Ech, gdzie te czasy Nao oświecone...

Najlepiej oczywiście poguje się przy punku i ostrych odmianach metalu, tym niemniej zdarzyło mi się kiedyś na blues rocku. Cóż... ciekawa i dziwna rzecz.

Znam metali, którzy po kilku piwach tańczą ostre pogo na koncertach disco-polo. znany jest też przypadek pogo na występie Zagrobelnego

Endzik napisał(a):

Dopóki jestem trzeźwy, to "Nie lubię i nie umiem tańczyć".
Jak się ostro *nawalę*, wtedy "Taniec to moja pasja". Zazwyczaj jednak brakuje mi sił do tańca w takim stanie.

O właśnie. Ważny aspekt. Szczyt moich umiejętności przypada akurat na stan upojenia

---

Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.

W latach 1-3 szkoły podstawowej, taniec miałem jako przedmiot nauki. Koleś był dziwny i nazwisko miał jak te lody Schiller czy Scheller, ale poznałem podstawy podstawowych tańców min: walca, cza-czy, polki itp. raz nawet namówili mnie na występ w szkolnym turnieju, ale nic spektakularnego nie osiągnąłem. A dzisiaj? dzisiaj tak jak u Hayata, niskie powodzenie sprawia, że nie mam okazji do tańca, długo też tego nie robiłem więc niekiedy potknę się albo nadepnę na palce. Na weselu, po namowach z ciotkami kuzynkami zatańczę, a jeżeli znajdę się w klubie to wiadomo jaki jest taniec, podskakiwanie i kołysanie się w rytm bitów.


Pozdrawiam

---

Ideology evo:
Józef Stalin: "Cudów nie ma"
Donald Tusk: "Polska będzie gospodarczą potęgą"
Berlusconi: "Wygramy, bo nie jesteśmy fiutami".

Mimo iż, za bardzo nie umiem, to lubię tańczyć. Mama twierdzi, że jestem sztywna jak kołek. Że nie mam żadnej lekkości czy zgrabności.(stwierdza to na podstawie mojego sposobu chodzenia, tańczącej mnie nie widziała. Ale przyznam jej rację, bo tak czy siak tak samo tańczę. xD) Ale to czy się umie tańczyć czy nie, raczej raczej nie jest istotne. Grunt to czerpać z tego przyjemność. Znam ludzi, u których nie da się ukryć, iż słoń nadepnął im na ucho, a i tak świetnie się bawią.(Pomijam to, czy ich partnerom jest wtedy do śmiechu.) Na szczęście mi nie poskąpiono przynajmniej poczucia rytmu:)

Co do pogo. Siniaki na drugi dzień są bezcenne. Boli a i tak się uśmiechasz. 

Odnośnie alkoholu, to w tym przypadku nie jest niezbędny. Mam radochę i bez niego. Jedyny warunek - to nie może być dyskoteka, gdzie przez godzinę słychać coś w stylu młota pneumatycznego. Coś a'la lata 80 bardziej mi pasuje:) Inaczej nawet tony alkoholu nie są w stanie wzbudzić we mnie entuzjazmu.

Dodam jeszcze, że z konkretnych tańców, to walca potrafię jedynie zatańczyć ;P

Kocham tańczyć, więc chodzę na zajęcia taneczne. Tańczyłam już taniec nowoczesny, jazz, funky i hip-hop i ciągle mam ochotę na więcej. To moja pasja, z którą wiąże swoje plany na przyszłość.

---

True Saiyans fight alone

Zależy jak leży. Jak jest jakiś fajny cyc coby się do niego przytulić, to lubię tańczyć. Oczywiście sam nie tańczę, bom nie pedał. Bioderkami nie ruszam, bom nie pedał. Na trzeźwo nie tańczę, bom nie pedał. A jak nawet po pijaku się wywalę na partnerkę, to przynajmniej ląduję na fajnym cycu, bądź fajny cyc na mnie.

---

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"

Powiem krótko: nie lubię tańczyć, bo nie umiem

---

http://www.youtube.com/user/magnumSSJ
http://www.youtube.com/watch?v=rogvlB2SP4k

Czasem po pijaku mi się zdarzy zatańczyć, o ile jest z kim.
A z tańca towarzyskiego, to umiem trochę cha-chę, walca angielskiego, sambę, foxtrota, jive'a, polkę, tango. Rumby zapomniałem. Ale ich nie lubię.

---

Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD

Ogólnie nie przepadam za tańcem, jestem typem który z reguły podpiera ściany. Jednak nie potrafię odmówić co niektórym koleżankom z dużymi atutami... Na imprezach preferuję inne rozrywki.

Moja umiejętność tańczenia kończy się na udziale w pogo podczas koncertów i dla dobra innych staram się nie narażać nikogo na taniec ze mną ^^. Raczej podpieram ściany co jest też być może skutkiem wrodzonej nieśmiałości .

---

"...jestem śmieszny czort, więc śmieję się..."
" Die With a Beer in Your Hand " - Tankard

THRASH ' EM ALL !!!

Bardzo lubię tańczyć. Na dyskotekach od razu rzucałam się do tańca, nigdy nie podpierałam ścian. Co prawda też tańczę często w domu, czasem wymyślam też układy taneczne. Dawniej też oglądałam Taniec z gwiazdami,ale ze względu na brak czasu zrezygnowałam. Dodam, że mam trochę problemów w tańczeniu w parach, zdarza mi się plątać i nogi partnerowi podeptać solo mi idzie (chociaż na połowinkach to nawet mi szło- koledzy mnie co chwila prosili do tańca). Albo jak leci muza w radiu to se w domu tańczyć zaczynam. Z tańca mi się przypomina to, że dawniej z koleżanką tańczyłyśmy jak ona do mnie przychodziła na tapczanach, oceniałyśmy się,etc/
Pozdrawiam.
Byczka.

---

[img][/img]
,,Nie możesz poświęcić życia za ukochaną osobę, musisz żyć ,by jej chronić"
,,W świecie ninja ci, co łamią zasady są śmieciami. Ale ci, co porzucają swoich przyjaciół są gorsi niż śmiecie"
[http://yog-sothoth.tanuki.pl/main/licznik/byczusia/250x50.png]
,,Bo jeśli głupotą jest obrona życia
Będę głupcem do ostatniego dnia"

Niestety, lubię a nie umiem

Beznadziejnie mi idzie taniec solowy, lub w parach, ale bez dotykania, czyli właściwie solo xD Troszkę lepiej mi wychodzi kiedy mogę trzymać partnerkę.

Ogólnie wolę tańce klasyczne tj. walc. No i inne, których już w zasadzie nie pamiętam.
Tańce biesiadne też są spoko, najgorsze są pod muzykę dyskotekową, mam wrażenie, że ruszam się wtedy jak deska albo małpa xD

Dodam, że uczyłem się kiedyś tańców towarzyskich.

---

Lubię (nawet bardzo) potańczyć, jak wcześniej trochę wypiję. Wtedy nawet to, że jestem w tym słaby i mi bardzo średnio wychodzi tak nie razi, i impreza się kręci. Jakoś daje radę, bez fajerwerków. Tak na trzeźwo to średnio mi się podoba ten rodzaj zabawy, ale nic do niego nie mam. Można mile spędzić czas.

---

'These are the seasons of emotion and like the winds they rise and fall'

a ja Kocham tańczyć, właściwie to tańcze codziennie po pokoju itp.

kiedy nie ma napięcia studiami to na dyskoteki chodze średnio co 2 tygodnie w wakacje co tydzień, kiedy w klubie jest jakaś rura to oczywiście muszą ja zaliczyć no i ogólnie tańcze dośc odważnie jesli o to chodzi

kiedyś byłam uczestaniczą zespołu, no ale zrezygnowałam


ogólnie nie tańcze jakiegoś określonego tańca, po prostu wytrząsam tyłkiem do rytmu no i wsio