Nie znoszę tej gry, a niestety jestem zmuszony do tego, by grać. Jeyne co potrafię to zaserwować(nic trudnego uderzyć na pałę), a już samo odebranie zagrywki, czy podanie traktuję jako sposob na pozbycie się piłki. Dla mnie istnieje jedynue koszykówka, ew. football.
Daichi napisał(a):Co innego, jeżeli mówimy o luźniej grze z kumplami, gdzie ważna jest atmosfera, nie sama gra
To co lubię to gra piłką plażową, wielką jak pół chłowieka, przez siatkę na wysokości głowy. Dobra zabawa, zero odpowiedzialności i żaden w-fista czy śmieszny szkolny sportsman nie przysapie się ze za mocno, za lekko, niedokładnie etc.
Co innego jeśli chodzi o oglądanie siatkówki. Uważam za sport widowiskowy i oczywiście jest na co popatrzeć, bo ''nasi'' grają jak nigdy dotąd(najlepiej od Montrealu 1976 albo i lepiej), ''nasze'' za to ostatnio przycichły.
mihesz napisał(a):Brazylii, ale co dzień dzieli nas coraz mniejszy odcinek umiejętności. Więc na pewno kiedy Polska będzie mistrzem świata!
Umiejętnościami wcale nie, tylko nie wiedzieć czemu nasi mają jakiś ''kompleks kanarkowych'', ale mam nadzieję, że ostatnia przegrana w Lidze światowej to zmieni.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD