Jakoś nie wierzę w złote recepty. Jedno co przychodzi mi do głowy to praca organiczna przy wcielaniu w życie założeń Soboru Watykańskiego II. Nacisk na powstawanie mediów konkurujących z lewackimi, wysyłanie seminarzystów do ludzi już w trakcie seminarium, a nie trzymanie ich w złotej klatce, reorganizacja Kurii, ewangelizacja znacznie wykraczająca poza ramy programu Religii w szkołach, zwalczanie kantyzmu i postpozytywizmu na uczelniach etc.. To trochę jak z partią polityczną. Nic nie da walenie pięścią w stół, gdy nie ma dobrze działających struktur lokalnych, a gdy te dobrze działają, zazwyczaj nie ma potrzeby by to czynić.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"