Forum Dragon Ball Nao

» Napisy w filmach

Strony:   1, 2
Shounen
*SōheiMenos 「僧兵メノス」
SōheiMenos 「僧兵メノス」
Shounen
Wiek: 35
Dni na forum: 7.133
Plusy: 72
Posty: 15.236
Skąd: ふざけた時代
Mam coś w temacie. Właśnie oglądałem Tsubasę z napisami z AXN i "Kuso!" ("kurde") przetłumaczono jako "Strzelaj!", co od razu mówię, sensu z akcją nie miało. Nie, żeby takie błędy to była jakaś niespodzianka

Regulamin Forum | AnimePhrases ~ anime & manga quotes | MAL | Twitter · YT
Musashi Miyamoto Mężczyzna
autor posta nr 200000
autor posta nr 200000
Musashi Miyamoto
Wiek: 33
Dni na forum: 4.023
Plusy: 2
Posty: 367
Skąd: Konserwatystan
Mart napisał(a):
No jasne, bo dubbing i lektor zupełnie zmieniają fabułę filmu.
Proszę o cytat mojej wypowiedzi w której stwierdzam że lektor czy dubbing zmieniają fabułę.
Mart napisał(a):
Już nie popadaj w skrajności.
<bounce back>
Mart napisał(a):
We Francji i Niemczech rzadko kiedy uświadczysz inną formę filmu niż dubbing i jakoś świetnie sobie z tym radzą.
Nie wiem, nie znam się. Ich bin kleine polnische parobke, je ne parle pas français. Ich baue deutsche gospodarke za pół darmo.
Mart napisał(a):
Chyba trochę przesadzasz proponując ludziom, którzy nie przepadają za napisami, rezygnację z filmów gdzie ważna jest treść i fabuła.
Nie proponuję rezygnacji tylko polecam inną możliwość zaspokojenia konkretnej potrzeby Jeżeli komuś bardzo zależy na treści i fabule to polecam naukę języków lub oswajanie się z napisami

(Swoją drogą, liczyłem na to że proponowanie filmów wiadomego gatunku zostanie odebrane jako żart... To był żart, Mart )
Mart napisał(a):
Słowa "nie wierzą w możliwość" też chyba są trochę zbyt mocne, nie lepiej użyć "preferują"? A nie, faktycznie, bo wtedy nic nie wskórasz, gdyż będzie to dyskusja o gustach.
Specjalnie tak napisałem żeby pasowało do wypowiedzi Vadera. Z resztą, nie komentowałem "preferencji" tylko stwierdzenia że napisy w jakiś sposób przeszkadzają. Ja niczego nie "wskóruję" tylko dzielę się własnym punktem widzenia. Mnie wsio ryba jak kto filmy ogląda.

Polecam więcej dystansu do tego co jakieś randomy na necie wypisują.
Mart Kobieta
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Mart
Wiek: 31
Dni na forum: 5.867
Plusy: 2
Posty: 1.643
Skąd: Poznań
Ja zdecydowanie wolę poświęcić sekundę mniej na podziwianie tyłka, w zamian za lepsze zrozumienie treści i możliwość słuchania głosu aktorki. Nic nie chrzani oryginalnego przekazu w filmie tak jak kretyński dubbing czy zagłuszający prawdziwe głosy aktorów lektor, który z reguły pierdzieli głupoty nie mające wiele wspólnego z tym co się dzieje/jest mówione na planie.
Skoro lektor czy dubbing nie ma wiele wspólnego z tym co się dzieje na ekranie to chyba poniekąd oznacza, że zmienia się fabuła filmu, prawda? Wiesz, np. lektor mówi coś na temat pieczenia babeczek, a w filmie akurat trwa scena ostatecznej walki dobra ze złem. To nie ma wiele wspólnego ze sobą.
Kojiro Sasaki napisał(a):
Nie wiem, nie znam się. Ich bin kleine polnische parobke, je ne parle pas français. Ich baue deutsche gospodarke za pół darmo.
Tak się składa, że napisy i lektor to jedynie polska pozostałość po filmowej prehistorii. Za granicą dubbing jest na tyle rozwinięty, że większość amerykańskich aktorów ma swoich niemieckich czy francuskich głosowych odpowiedników, żeby widz miał większy komfort kojarząc konkretny głos z konkretną twarzą.
Kojiro Sasaki napisał(a):
Jeżeli komuś bardzo zależy na treści i fabule to polecam naukę języków lub oswajanie się z napisami
Ja z kolei polecam przestać przesadzać, jeszcze nigdy nie trafiłam na lektora czy dubbing który by wypaczył fabułę.
Kojiro Sasaki napisał(a):
Z resztą, nie komentowałem "preferencji" tylko stwierdzenia że napisy w jakiś sposób przeszkadzają.
Ależ oczywiście, że przeszkadzają. Nigdy nie oglądasz filmów na leżąco, na boku? Jakiś czas temu miałam uraz kręgosłupa i jedyną dostępną dla mnie pozycją była właśnie ta, nie mogłam oglądać nic leżąc na plecach bo nie posiadam telewizora na suficie, a siedzenie sprawiało mi ogromny ból. Spróbuj więc obejrzeć film z napisami leżąc na boku i stwierdzić, że jest to przyjemne i w niczym nie przeszkadza.

Polecam więcej dystansu do tego co jakieś randomy na necie wypisują.
Polecam nie sądzić, że random w necie przejmuje się tym, co ty wypisujesz po prostu wpisy, które zawierają określenia o zabarwieniu emocjonalnym w moim mniemaniu nadają dyskusji więcej dynamiki.

Nawet siedząc na ławie oskarżonych lubimy słuchać o sobie.
Musashi Miyamoto Mężczyzna
autor posta nr 200000
autor posta nr 200000
Musashi Miyamoto
Wiek: 33
Dni na forum: 4.023
Plusy: 2
Posty: 367
Skąd: Konserwatystan
Mart napisał(a):
Skoro lektor czy dubbing nie ma wiele wspólnego z tym co się dzieje na ekranie to chyba poniekąd oznacza, że zmienia się fabuła filmu, prawda? Wiesz, np. lektor mówi coś na temat pieczenia babeczek, a w filmie akurat trwa scena ostatecznej walki dobra ze złem. To nie ma wiele wspólnego ze sobą.
Czy jesteś pewna że zrozumiałaś co miałem na myśli?
Shounen napisał(a):
Mam coś w temacie. Właśnie oglądałem Tsubasę z napisami z AXN i "Kuso!" ("kurde") przetłumaczono jako "Strzelaj!", co od razu mówię, sensu z akcją nie miało. Nie, żeby takie błędy to była jakaś niespodzianka
Miliardy błędów, przekombinowań i innych dziwnych przekładów prostych wypowiedzi które przetłumaczone dosłownie najlepiej oddają sens oryginału. Irytuje mnie kiedy słyszę oryginalny dialog a osoba pisząca tekst dla lektora przekręca wiele wypowiedzi z nieznanego powodu.

Są pewne przypadki w których dubbingi zostały zrobione wyjątkowo dobrze. Zgadzam się że czasami jest to wskazane i może wyjść w porządku (a nawet lepiej!). Wszystko zależy od podejścia autorów i "gibkości kulturowej" scenariusza filmu.
Mart napisał(a):
Tak się składa, że napisy i lektor to jedynie polska pozostałość po filmowej prehistorii. Za granicą dubbing jest na tyle rozwinięty, że większość amerykańskich aktorów ma swoich niemieckich czy francuskich głosowych odpowiedników, żeby widz miał większy komfort kojarząc konkretny głos z konkretną twarzą.
W jaki sposób te fakty mają oddziaływać na moje poglądy?
Mart napisał(a):
Ja z kolei polecam przestać przesadzać, jeszcze nigdy nie trafiłam na lektora czy dubbing który by wypaczył fabułę.
Ja trafiałem wielokrotnie na irytujące przeinaczenia. Aktor bez swojego głosu to połowa aktora. Tu, w zależności od punktu widzenia, można dyskutować. 70% mojej obecnej znajomości języka angielskiego zawdzięczam oryginalnym głosom i napisom. Jest to jedna z najlepszych metod nauki języka obcego w kategorii przyjemne+pożyteczne bez spędzania czasu czy wydawania pieniędzy konkretnie na naukę.

Do tego dochodzi możliwość poznania innych kultur. Wypowiedzi w filmach często bazują na gramatyce danego języka i przełożyć ich się po prostu nie da. Mamy też do czynienia z różnymi odniesieniami do popkultury, historii itp. Tłumaczenia z którymi się spotkałem radzą sobie z tym wyjątkowo nieumiejętnie. Jak dla mnie, napisy na tym polu wypadają znacznie lepiej.
Mart napisał(a):
Ależ oczywiście, że przeszkadzają. Nigdy nie oglądasz filmów na leżąco, na boku? Jakiś czas temu miałam uraz kręgosłupa i jedyną dostępną dla mnie pozycją była właśnie ta, nie mogłam oglądać nic leżąc na plecach bo nie posiadam telewizora na suficie, a siedzenie sprawiało mi ogromny ból. Spróbuj więc obejrzeć film z napisami leżąc na boku i stwierdzić, że jest to przyjemne i w niczym nie przeszkadza.
Mógłbym wyjechać z osobami niesłyszącymi lub brakiem dźwięku, ale w taki sposób dyskutować nie chcę... Trzeba było ustalić kryteria na samym początku. Logicznym jest że oglądanie filmów z napisami nie jest możliwe kiedy nie da się czytać napisów...

Jeśli by mnie ktoś postawił przed wyborem: Lektor dziś albo napisy za miesiąc - wybrałbym to drugie (lub usunął osobe stawiającą warunki )
Mart napisał(a):
Polecam nie sądzić, że random w necie przejmuje się tym, co ty wypisujesz po prostu wpisy, które zawierają określenia o zabarwieniu emocjonalnym w moim mniemaniu nadają dyskusji więcej dynamiki.
Randomem w tej relacji jestem ja Zainteresowanie napisaniem odpowiedzi +emocje + czas spędzony na odpisanie = przejmowanie się Koncentrowanie dynamiki o której mówisz po jakimś czasie powoduje eksplozję. Stąd moje pytanie dotyczące dalszej dyskusji - czy możemy wymieniać poglądy i komentować wypowiedzi bez równoczesnego prowadzenia działań zaczepnych?
Mart Kobieta
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Mart
Wiek: 31
Dni na forum: 5.867
Plusy: 2
Posty: 1.643
Skąd: Poznań
Czy jesteś pewna że zrozumiałaś co miałem na myśli?
A czy Ty w takim razie jesteś pewien, że w dobre słowa ubrałeś to, co chciałeś przekazać?
Kojiro Sasaki napisał(a):
Miliardy błędów, przekombinowań i innych dziwnych przekładów prostych wypowiedzi które przetłumaczone dosłownie najlepiej oddają sens oryginału. Irytuje mnie kiedy słyszę oryginalny dialog a osoba pisząca tekst dla lektora przekręca wiele wypowiedzi z nieznanego powodu.
Piszesz tak, jakby teksty dla lektora pisali ćwierćinteligenci, a napisy do filmów tworzyli lingwistyczni geniusze. Z mojego doświadczenia wiem, że to właśnie w amatorskich napisach jest więcej błędów, gdyż są robione zwykle przez zakochanych w filmie licealistów, którzy nie mają pojęcia o angielskich powiedzonkach. Znacznie częściej trafisz w napisach na "pada jak psy i koty" niż w wypowiedzi lektora. O błędach ortograficznych już nie wspomnę. Dlaczego z góry zakładasz, że lektor plecie głupoty a napisy zawsze są idealnym odzwierciedleniem słów aktora? I w jednym i w drugim zdarzają się błędy.
Kojiro Sasaki napisał(a):
70% mojej obecnej znajomości języka angielskiego zawdzięczam oryginalnym głosom i napisom. Jest to jedna z najlepszych metod nauki języka obcego w kategorii przyjemne+pożyteczne bez spędzania czasu czy wydawania pieniędzy konkretnie na naukę.
I na jakim poziomie masz ten język angielski? Bo wątpię, że na wyższym niż pre-intermediate, skoro 70% wiedzy zawdzięczasz napisom do filmów, co do których nigdy nie masz wątpliwości, czy są zrobione prawidłowo. W takim wypadku 70% twojej wiedzy może być błędna, przez co nie masz odpowiednich kompetencji do ocenienia wartości merytorycznej wypowiedzi w innym języku.
Mógłbym wyjechać z osobami niesłyszącymi lub brakiem dźwięku, ale w taki sposób dyskutować nie chcę... Trzeba było ustalić kryteria na samym początku. Logicznym jest że oglądanie filmów z napisami nie jest możliwe kiedy nie da się czytać napisów...
Bez przesady z tą niemożliwością. Raczej miałam to na myśli, że nie każdy ogląda film siedząc idealnie prosto na przeciwko ekranu. Ludzie lubią się położyć, przekręcić, usiąść bokiem itd bo tak niektórym jest wygodniej i chcą się odprężyć oglądając film.
Kojiro Sasaki napisał(a):
Zainteresowanie napisaniem odpowiedzi +emocje + czas spędzony na odpisanie = przejmowanie się
Przejmować to ja się mogę ważnymi sprawami dotyczącymi mojego życia, to jest tylko zabijanie wolnego czasu, którego ostatnio mam trochę zbyt dużo, a nie chce mi się go spożytkowywać na coś pożytecznego. Poza tym, nie stawiaj znaku równości co do używania słów nacechowanych emocjonalnie z faktycznym odczuwaniem jakichkolwiek emocji. Z ręką na sercu mogę zapewnić, że mój pulsometr nawet nie drgnął.
Kojiro Sasaki napisał(a):
Stąd moje pytanie dotyczące dalszej dyskusji - czy możemy wymieniać poglądy i komentować wypowiedzi bez równoczesnego prowadzenia działań zaczepnych?
Niestety, nie mogę tego obiecać, gdyż jestem z natury dość złośliwą osobą.

Nawet siedząc na ławie oskarżonych lubimy słuchać o sobie.
Musashi Miyamoto Mężczyzna
autor posta nr 200000
autor posta nr 200000
Musashi Miyamoto
Wiek: 33
Dni na forum: 4.023
Plusy: 2
Posty: 367
Skąd: Konserwatystan
Mart napisał(a):
A czy Ty w takim razie jesteś pewien, że w dobre słowa ubrałeś to, co chciałeś przekazać?
Szczerze? Nie.
Mart napisał(a):
Piszesz tak, jakby teksty dla lektora pisali ćwierćinteligenci, a napisy do filmów tworzyli lingwistyczni geniusze. Z mojego doświadczenia wiem, że to właśnie w amatorskich napisach jest więcej błędów, gdyż są robione zwykle przez zakochanych w filmie licealistów, którzy nie mają pojęcia o angielskich powiedzonkach. Znacznie częściej trafisz w napisach na "pada jak psy i koty" niż w wypowiedzi lektora. O błędach ortograficznych już nie wspomnę.
Albo "Lektor vs napisy" albo "Amatorski lektor vs amatorskie napisy". Nie wiedziałem że rozmawiamy o napisach robionych przez licealistów. Mi się wydaje że jak się porównuje dwie marki, to trzeba brać produkty z tej samej półki.

Obecnie oglądam angielskie filmy głównie z oryginalnymi angielskimi napisami z oficjalnych wydań i tam jest słowo w słowo to samo co jest mówione (czasem zdarzają się wyjątki). Co do filmów w innych językach - zazwyczaj jest możliwość dostania profesjonalnych angielskich napisów z oryginalnych wydań. Nie trzeba się pierdzielić z amatorszczyzną.
Mart napisał(a):
Dlaczego z góry zakładasz, że lektor plecie głupoty a napisy zawsze są idealnym odzwierciedleniem słów aktora? I w jednym i w drugim zdarzają się błędy.
Ja nic nie zakładam Z ostatnim zdaniem się zgadzam.
Mart napisał(a):
I na jakim poziomie masz ten język angielski? Bo wątpię, że na wyższym niż pre-intermediate, skoro 70% wiedzy zawdzięczasz napisom do filmów, co do których nigdy nie masz wątpliwości, czy są zrobione prawidłowo. W takim wypadku 70% twojej wiedzy może być błędna, przez co nie masz odpowiednich kompetencji do ocenienia wartości merytorycznej wypowiedzi w innym języku.
Z racji że nigdy się "profesjonalnie" nie uczyłem, ciężko mi to fachowo ocenić. Gramatyka na pewno nie wypada najlepiej, ale z zasobem słownictwa do tej pory nie miałem większych problemów. Tu można znaleźć trochę moich wypocin:

http://www.kanzenshuu.com/forum/memberlist.php?mode=viewprofile&u=66339
http://www.blu-ray.com/community/?action=showreviews&u=283765

Po roku czatowania z Japończykiem wymieniliśmy tony informacji i plików, nakupił sobie mnóstwo gratów które mu poleciłem, do tego pomagałem mu w naprawach i uruchamianiu tego złomu - żadnych nieporozumień jak dotąd nie było.

Co do pogrubionej części cytatu: Co ja takiego zrobiłem że uważasz mnie za kompletnego idiotę?
Jeżeli wiesz lepiej ode mnie co mogę a czego nie mogę oceniać na własny użytek, jakie wrażenia mogę czerpać i jakie wnioski mogę wyciągać to przepraszam i zwracam honor.
Mart napisał(a):
Bez przesady z tą niemożliwością. Raczej miałam to na myśli, że nie każdy ogląda film siedząc idealnie prosto na przeciwko ekranu. Ludzie lubią się położyć, przekręcić, usiąść bokiem itd bo tak niektórym jest wygodniej i chcą się odprężyć oglądając film.
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale ja chyba swój punkt widzenia opisywałem. Temat wydaje mi się bardziej ogólny (uniwersalny), dlatego nie biorę pod uwagę nietypowych warunków. Mój "zestaw pozycji" przed ekranem zawsze pozwala na czytanie napisów
Mart napisał(a):
Przejmować to ja się mogę ważnymi sprawami dotyczącymi mojego życia, to jest tylko zabijanie wolnego czasu, którego ostatnio mam trochę zbyt dużo, a nie chce mi się go spożytkowywać na coś pożytecznego. Poza tym, nie stawiaj znaku równości co do używania słów nacechowanych emocjonalnie z faktycznym odczuwaniem jakichkolwiek emocji. Z ręką na sercu mogę zapewnić, że mój pulsometr nawet nie drgnął.
Manipulacja... Ja tam zawsze szczery jestem.
Mart napisał(a):
Niestety, nie mogę tego obiecać, gdyż jestem z natury dość złośliwą osobą.
Też jestem wredny z natury, ale nabyte doświadczenie nakazuje mi to zmienić. Na razie idzie wedle zasady "Chciał dobrze a wyszło jak zawsze".
Mart Kobieta
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Mart
Wiek: 31
Dni na forum: 5.867
Plusy: 2
Posty: 1.643
Skąd: Poznań
Kojiro Sasaki napisał(a):
Albo "Lektor vs napisy" albo "Amatorski lektor vs amatorskie napisy". Nie wiedziałem że rozmawiamy o napisach robionych przez licealistów. Mi się wydaje że jak się porównuje dwie marki, to trzeba brać produkty z tej samej półki.
Nigdy nie miałam do czynienia z amatorskim lektorem, więc nie wiem jak on wypada. Z amatorskimi napisami stykam się na każdym kroku, więc z mojego punktu widzenia dużo łatwiej jest trafić na złe napisy, niż jednak na złego lektora.
Kojiro Sasaki napisał(a):
Obecnie oglądam angielskie filmy głównie z oryginalnymi angielskimi napisami z oficjalnych wydań i tam jest słowo w słowo to samo co jest mówione (czasem zdarzają się wyjątki).
Cóż, cały czas myślałam, że rozmawiamy o polskich tłumaczeniach. Nigdy nie słyszałam angielskiego lektora, taki w ogóle istnieje?
Kojiro Sasaki napisał(a):
Co do pogrubionej części cytatu: Co ja takiego zrobiłem że uważasz mnie za kompletnego idiotę?
Jeżeli wiesz lepiej ode mnie co mogę a czego nie mogę oceniać na własny użytek, jakie wrażenia mogę czerpać i jakie wnioski mogę wyciągać to przepraszam i zwracam honor.
Jeżeli odebrałeś to w taki sposób, to przepraszam, nie miałam tego na myśli. Chodziło mi o to, że skoro jak sam przyznałeś, nie uczyłeś się języka profesjonalnie, to nie posiadasz obiektywnych kompetencji do oceny tego, jak tłumaczenie jest zrobione. Może jesteś genialnym samoukiem, kto wie. Jednak dla mnie, osobiście, opinia osoby która nie ma udokumentowanego doświadczenia w pracy z językiem, jest tylko jej prywatnym odczuciem, które może nijak się mieć do rzeczywistości. Nie po to ludzie latami zajmują się analizowaniem struktur językowych, żeby ich wiedza była tyle samo warta co ludzi, którzy płynnie władają językiem bo oglądali filmy z napisami.
Kojiro Sasaki napisał(a):
Manipulacja... Ja tam zawsze szczery jestem.
Czemu od razu manipulacja? Staram się, by moje wypowiedzi były barwne i ciekawsze w odbiorze, to chyba oczywiste, że pełnoletnia osoba nie będzie się ekscytować internetową dyskusją o lektorze i napisach.
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale ja chyba swój punkt widzenia opisywałem. Temat wydaje mi się bardziej ogólny (uniwersalny), dlatego nie biorę pod uwagę nietypowych warunków. Mój "zestaw pozycji" przed ekranem zawsze pozwala na czytanie napisów
Tyle, że oglądanie telewizji w domu, leżąc na kanapie jest najbardziej typowym warunkiem jaki chyba istnieje, jest to wręcz stereotypowy obraz typowego człowieka po pracy. Ty tego nie robisz, tak bywa. Ale w tym momencie chyba musisz przyznać rację, że napisy nie są zbawieniem, a utrudniają czerpanie przyjemności z oglądania filmu znacznej części widzów.

Nawet siedząc na ławie oskarżonych lubimy słuchać o sobie.
delikwent
Saiyanin
Saiyanin
delikwent
Dni na forum: 4.260
Plusy: 1
Posty: 200
Shounen napisał(a):
Mam coś w temacie. Właśnie oglądałem Tsubasę z napisami z AXN i "Kuso!" ("kurde") przetłumaczono jako "Strzelaj!", co od razu mówię, sensu z akcją nie miało. Nie, żeby takie błędy to była jakaś niespodzianka
Teoria - angielski przekład z "Kuso" zrobił "Shoot!", czyli po naszemu "Holender"

Swoją drogą bardzo dobry przykład na jakość przekładu wszystkich napisów w anime na AXN Sci-Fi. Bogu dziękować, że z tego zrezygnowali, chociaż - jak to u nas bywa - siekierkę na kijek.

Do tego dochodzi możliwość poznania innych kultur. Wypowiedzi w filmach często bazują na gramatyce danego języka i przełożyć ich się po prostu nie da. Mamy też do czynienia z różnymi odniesieniami do popkultury, historii itp. Tłumaczenia z którymi się spotkałem radzą sobie z tym wyjątkowo nieumiejętnie. Jak dla mnie, napisy na tym polu wypadają znacznie lepiej.
Ale to już jest zasługa tłumacza, nie formy. Napisy mają naprawdę ostre ograniczenia w długości kwestii i dłuższych po prostu studio nie przepuści. Lektor może nadgonić, dubbing ograniczają kłapy (a i tu można kombinować), a napisy czyta się dłużej niż "słucha".
Musashi Miyamoto Mężczyzna
autor posta nr 200000
autor posta nr 200000
Musashi Miyamoto
Wiek: 33
Dni na forum: 4.023
Plusy: 2
Posty: 367
Skąd: Konserwatystan
Mart napisał(a):
Nigdy nie miałam do czynienia z amatorskim lektorem, więc nie wiem jak on wypada. Z amatorskimi napisami stykam się na każdym kroku, więc z mojego punktu widzenia dużo łatwiej jest trafić na złe napisy, niż jednak na złego lektora.
Dlatego najlepiej porównywać profesjonalnego lektora do profesjonalnych napisów (ta sama półka).
Mart napisał(a):
Cóż, cały czas myślałam, że rozmawiamy o polskich tłumaczeniach. Nigdy nie słyszałam angielskiego lektora, taki w ogóle istnieje?
W filmach dokumentalnych Miałem na myśli to, że po paru latach słuchania oryginalnych głosów (filmy z napisami), przerzuciłem się na napisy angielskie. Większość wydań ma takie napisy dołączone.
Mart napisał(a):
Jeżeli odebrałeś to w taki sposób, to przepraszam, nie miałam tego na myśli. Chodziło mi o to, że skoro jak sam przyznałeś, nie uczyłeś się języka profesjonalnie, to nie posiadasz obiektywnych kompetencji do oceny tego, jak tłumaczenie jest zrobione. Może jesteś genialnym samoukiem, kto wie. Jednak dla mnie, osobiście, opinia osoby która nie ma udokumentowanego doświadczenia w pracy z językiem, jest tylko jej prywatnym odczuciem, które może nijak się mieć do rzeczywistości. Nie po to ludzie latami zajmują się analizowaniem struktur językowych, żeby ich wiedza była tyle samo warta co ludzi, którzy płynnie władają językiem bo oglądali filmy z napisami.
Przez "70%" miałem na myśli "udziały" w mojej wiedzy. Wielu rzeczy się dowiedziałem dzięki filmom. Do wielu rzeczy zmotywowało mnie słuchanie oryginalnych głosów. Wiedza pochodzi nie tyle z napisów, co ze słuchania tego języka. Jak się małe dzieci uczą? Ktoś im tłumaczy angielski na gaworzenie? Człowiek uczy się znaczenia słów poprzez obserwowanie różnych sytuacji w których dane słowa są używane. Ja widzę w tego typu nauce znacznie większy potencjał niż w klepaniu jakichś regułek. Oczywiście, najlepszy efekt uzyskuje się stosując obie metody. Każda z nich ma swoje plusy i minusy.

Wielokrotnie, kiedy potrzebowałem jakiegoś słowa, przypominała mi się jakaś wypowiedź z filmu lub z tekstu piosenki. Jedyne co stawiam ponad filmami to to co zacząłem robić niedawno. Głęboka woda - po prostu zacząłem pisać. Ta metoda powoduje bardzo szybką poprawę w szybkości dobierania słów i odpowiedniego ich zapisywania. Polecam każdemu kto się uczy języków Wbijać na jakieś forum na którym wam nie zależy na reputacji i jechana do rana

Co do poziomu znajomości języka: Czy pisałbym że lektor czasami pierdzieli głupoty, nie mając pewności? Wcale bym na ten temat nie dyskutował i nie kompromitowałbym się publicznie swoimi kretyńskimi przemyśleniami Jeżeli coś stwierdzam to albo wyraźnie daję do zrozumienia że jest to moja opinia, albo opieram się na jakichś pewnych źródłach. W tym konkretnym przypadku moja wypowiedź spełnia oba warunki.

Co do kompetencji, moje wypowiedzi były "recenzowane" przez native English speaker'ów i osoby z papierami z Polski. To, że się w ogóle wypowiadam, bazuje częściowo na tych opiniach. Myślę że do oceny prostych dialogów filmowych moje "kompetencje" są wystarczające Z resztą, na pewnym etapie po prostu "wiesz że wiesz". Stwierdzenie że lektor pierdzieli głupoty nie wymaga nie wiadomo jakiej wiedzy.

Uczony czy nie uczony - randomom w internecie się nie wierzy. Tego się trzymajmy.
Mart napisał(a):
Czemu od razu manipulacja? Staram się, by moje wypowiedzi były barwne i ciekawsze w odbiorze, to chyba oczywiste, że pełnoletnia osoba nie będzie się ekscytować internetową dyskusją o lektorze i napisach.
Po co sztucznie ubarwiać? Pisać jak jest! Coś emocjonuje - są emocje, coś nie emocjonuje - nie ma emocji. Może umysły ścisłe inaczej na te sprawy patrzą - nie wiem, nie znam się.
Mart napisał(a):
Tyle, że oglądanie telewizji w domu, leżąc na kanapie jest najbardziej typowym warunkiem jaki chyba istnieje, jest to wręcz stereotypowy obraz typowego człowieka po pracy. Ty tego nie robisz, tak bywa. Ale w tym momencie chyba musisz przyznać rację, że napisy nie są zbawieniem, a utrudniają czerpanie przyjemności z oglądania filmu znacznej części widzów.
Dla znacznej części widzów - jak najbardziej. 100% zgoda.
delikwent napisał(a):
Ale to już jest zasługa tłumacza, nie formy. Napisy mają naprawdę ostre ograniczenia w długości kwestii i dłuższych po prostu studio nie przepuści. Lektor może nadgonić, dubbing ograniczają kłapy (a i tu można kombinować), a napisy czyta się dłużej niż "słucha".
Miałem na myśli możliwość słuchania oryginalnej ścieżki dźwiękowej z oryginalnymi głosami aktorów. Jak dla mnie, głoś jest tą większą częścią talentu aktora. Modulacja, barwa, intensywność, wysokość, dynamika głosu - to są fundamenty przekazu.
Mart Kobieta
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Mart
Wiek: 31
Dni na forum: 5.867
Plusy: 2
Posty: 1.643
Skąd: Poznań
Dlatego najlepiej porównywać profesjonalnego lektora do profesjonalnych napisów (ta sama półka).
Niestety, profesjonalizm nie zawsze idzie w parze z rzeczywistością. Przeciętny zjadacz chleba wejdzie na kinomaniaka czy na torrenty, znajdzie film w polskiej wersji z lektorem i i oryginalnej wersji językowej z napisami, lub napisy będzie musiał znaleźć sam. Jakie jest prawdopodobieństwo, że trafi na profesjonalne napisy, a nie na fanowskie amatorstwo?

Kojiro Sasaki napisał(a):
Jak się małe dzieci uczą? Ktoś im tłumaczy angielski na gaworzenie? Człowiek uczy się znaczenia słów poprzez obserwowanie różnych sytuacji w których dane słowa są używane
Nie można porównać nauki języka małych dzieci do nauki języka dorosłego człowieka. Dzieci uczą się myśleć w danym języku, poznają świat i kształtują go za pomocą słów, które słyszą. Dorosły ma już odpowiednio wykształcone procesy myślowe i jego nauka języka wygląda zupełnie inaczej.

Ty stwierdzisz, że lektor pierdzieli głupoty, które nie mają wiele wspólnego z tym, co się dzieje na ekranie. Ja z moją znajomością języka angielskiego, która pozwala mi na tworzenie po angielsku dokumentów prawnych, nie zgadzam się z tym i stwierdzam, że przesadzasz i robisz z igły widły. Jak widać, ocena jest bardzo, bardzo subiektywna.
Kojiro Sasaki napisał(a):
Po co sztucznie ubarwiać? Pisać jak jest! Coś emocjonuje - są emocje, coś nie emocjonuje - nie ma emocji. Może umysły ścisłe inaczej na te sprawy patrzą - nie wiem, nie znam się.
Na obecnym etapie mojego życia internet nie jest w stanie już mnie emocjonować. Gdybym używała jałowych, neutralnych słów, moje wypowiedzi byłyby drętwe i puste. Dorzucenie jakiegoś soczystego wyrazu sprawia, że od razu lepiej się je czyta. Może to moje niespełnione, artystyczne marzenia o byciu pisarką, kto wie. Jednak widzę, że jakieś tam umiejętności we mnie drzemią, co mnie cieszy.
Dla znacznej części widzów - jak najbardziej. 100% zgoda.

Nawet siedząc na ławie oskarżonych lubimy słuchać o sobie.
delikwent
Saiyanin
Saiyanin
delikwent
Dni na forum: 4.260
Plusy: 1
Posty: 200
Kojiro Sasaki napisał(a):
Miałem na myśli możliwość słuchania oryginalnej ścieżki dźwiękowej z oryginalnymi głosami aktorów. Jak dla mnie, głoś jest tą większą częścią talentu aktora. Modulacja, barwa, intensywność, wysokość, dynamika głosu - to są fundamenty przekazu.
Widać nie aż takie fundamenty, skoro pozwala się na dubbing. Zawsze jest to jakiś kompromis - i jeśli ktoś nie zna języka, to tej ekspresji nie doceni. A jeśli zna, to lektor go wkurzy, a napisy mogą nie być potrzebne. Każdy ma inne potrzeby.

Nie mówiąc o tym, że o oryginalnej wysokości głosu w naszym rejonie możesz zapomnieć, a o dynamice w telewizji już w ogóle

Mart napisał(a):
Jakie jest prawdopodobieństwo, że trafi na profesjonalne napisy, a nie na fanowskie amatorstwo?
Bliskie zeru. Nawet w obrazach DVD - ściągnąłem taki do Avengers; długo się naszukałem wersji, która nie jest robiona byle jak z ripa HD a jest okrojoną do DVD5 kopią polskiego wydania. Animowane menu - jest, dubbing - jest, napisy... i tutaj coś mnie strzeliło, bo grupa wywaliła oryginalne polskie tłumaczenie i dowaliła fanowskie. Może i niezłe, nie wiem. Niemniej nie tego chciałem, bo raz, że nie jest to tłumaczenie oficjalne, dwa, że jakaś zupełnie inna i mniej czytelna czcionka, trzy - w kwestiach bez dłuższych dialogów pojawia się... adres pewnej strony warezowej. Kongratulejszyns.

no elo #pdk
Musashi Miyamoto Mężczyzna
autor posta nr 200000
autor posta nr 200000
Musashi Miyamoto
Wiek: 33
Dni na forum: 4.023
Plusy: 2
Posty: 367
Skąd: Konserwatystan
Mart napisał(a):
Niestety, profesjonalizm nie zawsze idzie w parze z rzeczywistością. Przeciętny zjadacz chleba wejdzie na kinomaniaka czy na torrenty, znajdzie film w polskiej wersji z lektorem i i oryginalnej wersji językowej z napisami, lub napisy będzie musiał znaleźć sam. Jakie jest prawdopodobieństwo, że trafi na profesjonalne napisy, a nie na fanowskie amatorstwo?
Ja ten temat traktuję jako forma "napisy" vs inne formy. Statystyk dostępności nie biorę pod uwagę. Najważniejsze: Nie tworzę dyrektywy dla społeczeństwa, tylko opisuję swój punkt widzenia i wrażenia z porównań.
Mart napisał(a):
Nie można porównać nauki języka małych dzieci do nauki języka dorosłego człowieka. Dzieci uczą się myśleć w danym języku, poznają świat i kształtują go za pomocą słów, które słyszą. Dorosły ma już odpowiednio wykształcone procesy myślowe i jego nauka języka wygląda zupełnie inaczej.
Mechanizmy są podobne.

Osoba prowadząca dyskusję w trybie ofensywnym zawsze stara się wyszukać jakiś element w wypowiedzi "przeciwnika" który można obrócić przeciwko niemu. Osoba która ma neutralny stosunek, lub traktuje swojego rozmówcę jako potencjalnie inteligentnego, stara się przeanalizować to co zostało napisane i z pozytywnym nastawieniem przemyśleć co on mógł mieć na myśli.

Jak już pewnie każdy zauważył, mistrzem wypowiedzi nie jestem. Często przesadzam z kontrastowaniem. W związku z tym, proszę ludzi czytających moje posty o stosowanie algorytmów trochę bardziej zaawansowanych niż te, których używa Google Translate Polecam także w początkowych etapach dyskusji zakładać że osobnik z którym się rozmawia jest raczej inteligentny. Dopiero po jakimś czasie, kiedy udowodni że tak nie jest, można go zacząć traktować jak debila.
Mart napisał(a):
Ty stwierdzisz, że lektor pierdzieli głupoty, które nie mają wiele wspólnego z tym, co się dzieje na ekranie. Ja z moją znajomością języka angielskiego, która pozwala mi na tworzenie po angielsku dokumentów prawnych, nie zgadzam się z tym i stwierdzam, że przesadzasz i robisz z igły widły. Jak widać, ocena jest bardzo, bardzo subiektywna.
Moja znajomość języka angielskiego pozwala mi na analizowanie i tworzenie dość zaawansowanej dokumentacji technicznej sprzętów elektronicznych. Jeśli dyskutujemy w kategorii "filmy" to faktycznie twoja dziedzina, nie biorąc pod uwagę zaawansowania, wypada znacznie lepiej. Ale jak już wcześniej wspomniałem, stwierdzenie że w prostym dialogu filmowym coś zostało przekręcone nie wymaga olbrzymiej wiedzy. Wydaje mi się że po prostu jestem znacznie bardziej wrażliwy na drobne zmiany, nawet te nie wpływające na sens wypowiedzi. Ocena jest cholernie subiektywna
Mart napisał(a):
Na obecnym etapie mojego życia internet nie jest w stanie już mnie emocjonować. Gdybym używała jałowych, neutralnych słów, moje wypowiedzi byłyby drętwe i puste. Dorzucenie jakiegoś soczystego wyrazu sprawia, że od razu lepiej się je czyta. Może to moje niespełnione, artystyczne marzenia o byciu pisarką, kto wie. Jednak widzę, że jakieś tam umiejętności we mnie drzemią, co mnie cieszy.
Internet czy nie internet, ja tam zawsze przypuszczam pewien stopień prawdopodobieństwa że to po drugiej stronie to może być człowiek. Poziom mojego zaangażowania jest wprost proporcjonalny do tego jak traktuję rozmówcę i jak on traktuje mnie (jak przebiega dyskusja).
Mart napisał(a):
Nie po to ludzie latami zajmują się analizowaniem struktur językowych, żeby ich wiedza była tyle samo warta co ludzi, którzy płynnie władają językiem bo oglądali filmy z napisami.
W obecnym systemie politycznym, dwóch meneli spod sklepu ma więcej do powiedzenia niż jeden utytułowany profesor. Nie zapominaj o 30-tu %-ach mojej wiedzy z innych źródeł, które potencjalnie mogą być warte tyle samo co 100% wiedzy ludzi którzy zajmują się analizowaniem struktur językowych
delikwent napisał(a):
Widać nie aż takie fundamenty, skoro pozwala się na dubbing. Zawsze jest to jakiś kompromis - i jeśli ktoś nie zna języka, to tej ekspresji nie doceni. A jeśli zna, to lektor go wkurzy, a napisy mogą nie być potrzebne. Każdy ma inne potrzeby.
$$$$$$$$. Ja jestem ten drugi. Napisów jeszcze używam, bo mi tak wygodniej (czasem się niedosłyszy albo nie zrozumie to się doczyta).
delikwent napisał(a):
Nie mówiąc o tym, że o oryginalnej wysokości głosu w naszym rejonie możesz zapomnieć, a o dynamice w telewizji już w ogóle
Różnice systemów PAL/NTSC były zdecydowanie zbyt małe. Z tego co mi wiadomo, szybkość odtwarzania dźwięku była przez telewizję odpowiednio dopasowywana (ale przykładowo oryginalna transmisja Dragon Ball'a bez skorygowania prędkości z Dragon Box'em się nie synchronizuje). Teraz, w czasach cyfrowych, to wygląda inaczej. Olać tam telewizję Z resztą, choćby nie wiem jak się starali spieprzyć dynamikę, to pewne ograniczenia mają (poziom 0).
Musashi Miyamoto Mężczyzna
autor posta nr 200000
autor posta nr 200000
Musashi Miyamoto
Wiek: 33
Dni na forum: 4.023
Plusy: 2
Posty: 367
Skąd: Konserwatystan
Zaraz, zaraz, hola, prrrr: Żeby nie było - samych lektorów lubię Takie postacie jak Jacek Brzostyński, Krystyna Czubówna, Maciej Gudowski, Tomasz Knapik, Tomasz Marzecki, Jacek Mikołajczak i inni, których nie wymieniłem, to legendy polskiej telewizji i nie tylko. Kiedyś oglądałem kilka wywiadów z różnymi lektorami - dosyć, że genialne głosy, to jeszcze spoko ludzie.

Sapy mam głównie do jakości przekładów.

Swoją drogą, śmieszne jest to, że tyle się ogadaliśmy, a ja nawet nie wspomniałem o jednym z najważniejszych faktów

(odkopuję, bo muszę! Nic na to nie poradzę!)
Wyświetl posty z ostatnich:
Strony:   1, 2

Forum DB Nao » » » » Napisy w filmach
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook