Forum Dragon Ball Nao

» Alternatywy

Strony:   1, 2, 3, 4, 5, 6  
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
No, trochę sie namieszało...
To rozumiem, że Buu oraz Piccolo żyją..
Zatem...
Kontynuujmy
---DARK SAGA---
Dobrze- pomyślal Piccolo. Niech ta gruba kreatura zajmie się tymi miernotami, a ja tym czasem zrobie to, co zaplanowałem...
***
-Panie, przybyli juz Vegeta i Nappa.
-Dobrze Dodoria, wprowadź ich.
-Witaj Lordzie Frizerze- rzekł Nappa. Vegeta jednak nie przywitał się.
-O co chodzie Frizer?-zapytał podirytowany książe.
-O, jakże pan niegrzeczny. Panie Vegeta. Nawet nie był pan łaskaw się przywitać. Ale cóż. O ile pamięc mnie nie myli to maniery nie należa do mocnych stron Saiyan-spytał ukąśliwie Frizer.
-Phi... Powiedz lepiej gdzie lecimy- rzucił mimochodem Vegeta.
-Na Ziemię.- odpowiedział Cooler. PO czym dodał- Wypadałoby okazac więcej szacunku swojemu panu, nie uważasz?
Vegeta znów nie odpowiedział na pytanie tylko zapytał- Po co tam lecimy? Własnie wracamy z innej planety, która dla Ciebie podbiliśmy wraz z generałem Ginyu. A teraz kazewsz znó nam gdzieś lecieć, na jakieś pustkowie w tej nędznej galaktyce.
-No tak, wypadałoby abyście odpoczeli. PO tak wyczerpujących walkach na pewno jestescie zmęczni. Panie Dodoria, prosze zaprowadzić naszych przyjaciół do ich pokoi. Powinni odpocząć.
-Tak jest panie.
-Moje zmęczenie to twój najmniejszy problem Frizer- pomyslał Vegeta i udał się wraz z Dodorią i Nappą do pokoju.
***
Buu nie będzie z wami walczyć. Jestescie za słabi i nic nie umiecie.Buu szkoda na was czasu. Buu was zje i pójdzie dalej.
Ciebie, rzekł do Bulmy demon o twarzy dziecka, Buu zamieni w ... czekoladę! Albo nie- w lody pistacjowe.. albo w cukierka"krówkę". Buu nie może się zdecydować.... W co chciałbyś być zmieniona?
-yyy... yyy...Ten, u...uciekaj..- ledwosłyszalnym głosem powiedziała Bulma.
-Nie znam takiej potrawy... No szkoda. Zatem Buu zmieni Cię z schabowego z ziemniakami.
-!!!!- to było ostatnie słowo Bulmy... Po chwili zmieniła się w talerz, na którytm był gorącay kotlet, ziemniaki i kapusta.
-To... to....
-wyśmienite- dokończył wypowiedź Tenshin Hana Buu.
-A ty zmień się w rosół z makaronem!- dodał, gdy skńczył przeżuwać Bulmę.
***
-To nie możliwe. To nie może byc prawdą. Bo fuzji z Kamim powinienem być najsilniejszy a tym czasem jakiś głupi, gruby bachor jest znacznie potęzniejszy... To nie możliwe- myślał Piccolo w drodze do stolicy zachodniej. Musz ecoś wymyśleć- powiedział do seibie. Muszę...ale przecież...Tak, oczywiście. To jest plan!!! Wystarczy mi jeden dzień!!!- Piccolo wybuchł przerażliwym śmiechem i zawrócił z drogi. Skierował sieponownie w strone NIebiańskiego Pałacu. Jego celem była Komnata Ducha i Czasu...
***
-Dodoria, dlaczego lecimy tak wolno? Powiedz Kapitanowi statku, żeby przyśpieszył. I to natychmiast.
-Tak jest wielki Coolerze.
-Aż tak wam sie śpieszy?-zapytał nieznany głos...
-Tak ojcze...- odparł Frizer.
-Panie Zaron, prosze przekazać moim oddziałom, żeby szykowali się do opanowania Ziemi. Chcę, aby obyło się bez żadnych problemów. I niech pan im przekaże, że będziemy tam szybciej- za 24 godziny.
***
Buu się nudzi... Buunie ma co robić... Buu pójdzie się rozwrwac i zniszczy jakieś miasto- zakończył radośnie demon, gdy już zjadł obiad z dwóch dań...
***
Czas rozpocząc trening- powiedział Piccolo wchodząc do Komnaty. Kiedy tu wróce za 24 godziny, będę niepokonany... I nikt juz nie staniemi na drodze do przejęcia władzy na ta nedzna planetą... Czas mojego panowania juz jest bliski... już bliski- i przekroczył próg komnaty.
***
-Goku, ta technika to twoja jedyna szansa na zwycięstwo. Ale uważaj- jest ona bardzo niebezieczna- rzekł North Kaio do trenującego Goku.
-Tak... Ale jak wróce na Ziemie? Moich przyjaciól ktoś zabił... ktos bardzo slny... Silniejszy odemnie i od Piccolo... Czy będę w stranie go pokonać?
-Na pewno tak... -usmioechnął się Kaiosama. A o powrót się nie martw. Mam chody u Baby Guli- coś się załatwi, hihihi- dodal wyraźnie zadowolony...
.Black Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
.Black
Wiek: 34
Dni na forum: 6.717
Ostrzeżenia: 3
Posty: 930
Ziemski czas mijał bezpowrotnie, gdy własnie w Komnacie Ducha i Czasu trening Piccolo sie dłużył.

Zginiesz glucie, mówie ci to ta, wielki Szatan! - myslal Piccolo puszczając gigantyczne Makankosappo w iluzję Buu, która została natychmiast zniszczona

*************

Tymczasem zakłócenia enegii KI na Ziemii przyczyniły sie do czegoś, co nie powinno sie wydarzyć....

-AAAAAAAAA!!! To cyborgi! - wrzeszczeli mieszkańcy Zachodniej Stolicy w obawie o zycie, widząc jak pewien cyborg przypominający porcelanowa lalę zabija wszystkich wokół.
-Uspokój się - nagle do porcelanowego cyborga podszeł pewien dziadyga w XVII wiecznym ubranku - To Goku jest Naszym celem. Nie te nedzne poczwarki.

*************

-Ten, dasz rad.... - ale Yamcha nie dokończył, wszystko poszło na marne. Ten zadławił się własna krwią. Leżał w kraterze nasączonym krwia. Ten widok przyprawiłby o dreszcze każdego. Nagle a zakrwawiona twarz Tena poczeły spływać krople łez Yamchy, a jego ciało pokryła dziwna aura. Był tak zdeterminowany jak nigdy. Buu, lewitujący tuż nad nim nagle pocichł. Wyczuwał tężną energie Yamchy. Mimo, iż był ziemianinem, skupił w sobie moc równa Sayanom. nagle odwrócił się w kierunku Buu, który zdawał się bać. Jego oczy były przepełnione gniewem. Nagle zaczeły go spowijać dziwne niebieskawe płomienie, a jego wlosy zaczęły zmieniac barwę. nagle przyprały barwę błękitu, podobnież jak jego aura. Od jego ciała biła potężna energia, co jakiś czas wzbudzała ogromne fale uderzeniowe powietrza. Yamcha stał sie Super Ziemianinem. Buu jeszcze przez chwile stał zdziczały, po czym sie usmiechnął szyderczo...

-kolorowy cukierek - powiedział i podleciał do Yamchy błyskawicznie go uderzając

Jednakże Yamcha skontrował cios bez problemu, po czym sam uderzył gruchotając przeciwnika. Zapadła niema cisza, która przerywały tylko wyładowania elektryczne bijące do czasu do czasu z yamchy...
nymeria Kobieta
Ziemianin
Ziemianin
nymeria
Dni na forum: 6.585
Posty: 24
Skąd: Druga strona lustra...
LOL Aż się zakrztusiłam soczkiem czytając to o super ziemianinie... Yamcha normalnie wymiata. Takie pytanko: przewidujecie też pojawienie się super nameczanina??

PS. Sorki za ten offtop, już nie przeszkadzam...

Ubrana w strój topielca
pochylam się nad taflą wody
noc cicho rodzi gwiezdny pył
trace równowagę
niknę w odchłani
boginii ukradła mi sny...
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
Super Ziemianin Yamcha
Stary, po prostu wymiatasz
Wszystkich i równo
Super ziemianin R.U.L.E.S
Ale wróćmy do naszej sagi.
Robi sie poważnie.

-Ty nędzna gruba pokrako! zjadłes Bulmę i Kame Senina, nigdy Ci tego nie wybaczę!!! Nigdy!!!
Wściekły gniew rozpalił moc Super Ziemiania w Yamchy, który toczył zażarty bój z demonem. Bój, w któym miał szanse na zwycięstwo.
Buu wyraźnie zaskoczony nowa moca swojego przeciwnika zaczął się niepokoić. Wiedział, że został obudzony za szybko, że nie dysponował pełnią swojej mocy...
Walka między dwoma wojownikami była długa i męczaca, a jej rozstrzygnięcia nie mógł być pewien żadem z walczących. Jednak po kilku godzinach wyczerpującego pojedynku, góra zdawał się byc potworny demon. Nie męczył się, szybko się regenerował i nie dał sie zabić...
Yamcha natomias powoli zaczął tracic siły i coraz trudnij było mu odpierac ataki wroga...
-Teraz- pomyślał Buu i zaatakował Yamchę swoją nową techniką;
-Kame Hame Ha!!!- wrzasnął demon i wystrzelił w Yamchę potęzny pocisk KI. Atak fali uderzeniowej w rękach dziwnego potwora totalnie zaskoczył Super Ziemianina. To wystarczyło...
Fala uderzeniowa przebiła go na wylot... Yamcha zaczął spadać na ziemię. Lecz zanim zdazył upaśc, Buu przystąpił do drugiego ataku. Jego pięść wbiła się z cała swoją siłą i bezwzględną okrutnością w twarz Yamchy. Yamch upadł na ziemie martwy...
-Ten był dość silny.. Ale chyba był ostatni, hehehe. To Buu jest najlepszy!!- wrzeszczał demon. Buu jest najlepszy!!!
***
-Ile jescze? Lecimy i lecimy. a to miało byc gdzieć niedaleko...
-Wielki Coolerze, robimy, co możemy...
To postarajcie się bardziej!-wrzasnął Cooler i jednym celnym ciosem powalił Zarbona na ziemie.
-Tak... o..oczy..wiście...- wystękał Zarbon...
Tymczasem d innym pokoju statku Frizera do pełni sił wrócił Vegeta.
-To jest być może nasza jedyna szansa. Ostatna misja była bardzo trudna.. Trzy razy o mały włos nie straciłem życia. Ale wiem, że teraz jestem duuzo silniejszy.- mysla książe wychodząc z komory regeneracyjnej.
-Trzeba pzetestowac swoją nową moc- uśmiechnął się szyderczo i krzyknął:
-Dodoria, ty nędzna kreaturo! Chodź tu!!
-Wołałaś mnie saiyańska miernoto? Czy się przesłyszałem?- wsekł sie Dodoria
-Chodx tu, mówię dociebie ty gruby debilu, ty zawszona poczwaro! Zabije Cię!!
Tego Dodorii było już dość.
-Vegeta, przegiołeś. Nikt nie będzie nazywac mnie grubym!!! Juz po tobie!!!
-Z ewszystkiego co powiedziałem zapamietałes tylko to, ze jestes gruby? Ty nadęta, rózowa świnio. Nie jesteś godzien walczycc z księciem wojowników.
-Przekonajmy się...- wrzasnął dodoria i zaatakował vegetę.
Ten jednak bez problemu uniknął ataku i, co więcej celnie skontrował.
-Jak to możliwe... -przeraził się Dodoria.
-co, zaskoczony? Lepiej spójrz sobie w ten swój komputerek i zapamietaj to, co zobaczysz, bo poza moja twarząm będzie to ostatnia rzecz, która zobaczysz w swoim zyciu.
Dodoria spojrzał w scauter. Wskazywal nieprawdobna liczbę 160 000 jednostek.
-160 000... - Dodorię przejął paniczny strach.
-A to dopiero poczatek!
Vegeta zaczął kumulowac energię. Jego siła wciąż rosła. Zdawał się nie mie granic
240.. 250... 260... 300 000. Jak to??? To nie możliwe!!!
Jeden cios zabiłby Dodorię, ale Vegeta chciał nacieszyć się jego cierpieniem, więc męczył go jeszcze dłuuugo...
Dziwnym traferm nikt nie zauważył tegopojedynku i moc Vegety nie wyszła na jaw..
-Zatem panie Zaronie, kiedy dolecumy na Ziemię?- zapytał Frizer
-Jeszcze tylko 12 godzin...
***
Połowa treningu juz za mną-0pomysklał Piccolo.
Gdybym wiedział, że jest tak cięzki...
***
Goku, powinienies odpocząć.- rzekł stanowczo North Kaio
Ale... muszę trenowac...
-Siadaj, mam Ci coś ważnego do powiedzenia.
-słucham.
-Załatwilem Cio przepustke na Ziemię. Bedziesz mógł wyruszyc juzjutro z samego rana.
-Czyli to tylko 12 godzin??
-Dokładnie- usmechnął się kaiosama
---
Wszystkie wydarzenia na niebie i ziemi nieuchronnie prowadza nas do mega konfrontacji
Co będzie dalej?

ps.Ta saga trochęprzestał byc "DARK" niech ktoś coś z tym zrobi

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
.Black Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
.Black
Wiek: 34
Dni na forum: 6.717
Ostrzeżenia: 3
Posty: 930
Heh, spox, DARK nie musi koniecznie oznzcazć :unicestwienie dobrych motylków W moim mniemaniu chodzi o skupienie całego zła i mega naparzance

*********
-Dziewiętnastka. Coś mi się zdaje że Goku jakimś cudem wyparował - denerwował sie Dr. Gero
-Też to wyczuwam. Ale . . . nie wiedzieć czemu wyczuwam też jedna przepotężną energię 2000 km na zahód - rzekł #19
-Słusznie. Trzeba sprawdzić w czym rzecz - oznajmił #20 wzbijając się w powietrze
*********
-Frizerze, jeszcze godzina! - skłonił się Zarbom
-Doskonale. Za godzine ta planetka będzie moja! - rzekł ironicznie Frizer spoglądając poprzez szybe na przodzie statku i widząc zbliżającą się Planetę Niebieską

-Głupia pluskwa! - rzekł vegeta spluwając na resztki Dodorii rozmazane po ścianach korytarza
-HAHAHA! uz niedługo będziesz w stanie dokopać samemu Fri . . . - nagle nappa przerwał widząc jak zza rogu wychodzi sam Frizer
-Czyżby? - Zapytał patrząc na omniemiałego Nappę, zas po chwili wystrzelił śmiertelny promień który w mig pozbawił Sayana życia
-Nap... Zginiesz Frizer, ZGINIESZ BEZJAJOWY KOSMICZNY ODPADZIE !!! - zagrzmiał Vegeta kumulując KI. Błyskawice poczeły miotać o ściany korytarza. Statek zaczął się trząść.
-Hehe, myslisz że jeśli pokonałeś Dodorię - spojrzał na ściany - to i mnie rozmażesz po ścianach? - zapytał z ironią Frizer
-ZAMKNIJ SIE PADALCU!!! HAAAAAAAAAAAAAA!!!! - Nagle jeden z piorunów uderzył w Frizera. Nie wyrządził mu żadnej krzywdy, ale spowodował iż zrzedła mu mina.
-Sam się prosisz kanalio! - zawył Frizer rozrywając swa zbroję
-Nooo, widzę że mój kosmiczny piesek wreszcie usłuchał! - rzekł Vegeta z mina oszalałego wariata - NO CHODŹ KUNDLU! HAAAAAAAAAAA!

Nagle z rak Vegety poleciały seki a może nawet tysiace pocisków KI. potym ataku vegeta błyskawicznie uciekł korytarzem do komory ewakuacyjnej. Statek zaczął się rozpadać. Vegeta biegnąc puszczał za soba setki pocisków dziurawiąc jego poszycie. Po chwili dobiegł do komory, wktórej znajdowały się kapsuły ewakuacyjnie. Z radością wskoczył do jednej z nich i błyskawicznie wystrzelił w przestrzeń kosmiczną, jako kierunek ustawiając ziemię. Po chwili ujrzał w odbiciu szyby kolejnym wielki wybuch . . .
-DO LICHA!!! HAAAAAAAAAA! - wybuchł Frizer - ZARBOM CWELU!
Nagle Zarbom caly w strachu wkroczył do krotytarza - Słucham wielmożny Fri . . . Ale nie dokończył. Ogromna fala unicestwiła go wraz z 1/4 statku . . .

PS: Świetnie piszesz Dai Kaiosama, RESPECT!
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
Priomo- Claibra, dzięki za komplement:)
Secundo- trochę zmonpolizowaliśmy ten temat... wydaje mi się że powinnismy powoli kończyć Dark Sagę.
Tertio- Zatem do dzieła

***
Już... Jestem gotów... Teraz nikt nie będzie w stanie mnie pokonać...- pomyslał Piccolo.
Czas najwyższy opuścić salę- rzekł cichym głosem, i wyszedł z Pokoju Ducha i Czasu.
Jesteś pierwszy na mojej liście gruba, różowa pokrako. Zabije Cię i już nikt ani nic nie stanie mi na drodze do przejęcia władzy aboslutnej nad ta nędzna planetą... A potem nad całym wszechświatem, Hahaha!!!!- wrzeszcał nameczanin i opuścił Niebiański Pałac.
***
Szeroką, niezmierzona pustynią wstrzasnęła przeraźliwa ekspolozja. Dym, pył, kurz zakrył niebo nad ogromnym kraterem. Po chwili w kłębach kurzu pojawiła się sylwetka wojownika... Był to Vegeta.
- Chyba udało mi się wyprzedzic Frizera. W takim razie trzeba się rzygotować na jego przybycie. Gdzieś w kapsule powinien byc scauter. Dziękie niemu znajde najbliższe miasto.
Vegeta znalazł scauter i z przerazeniem odkrył zaskakujący fakt...
Ta zapomniana przez wszystkich we wszechświecie planeta kryła potezne siły, które napawiły księcia wojowników powazną obawą...
-Co... co to ma znacztyć? Czy ten szmelc się zepsuł... Czy może naprawdę jest tu tak wielu potęznych wojowników?- zastanawiał się Vegeta.
-No cóz... Trzeba to sprawidzić...- powiedział i wzbił się w powietrze. Gdy wystartował w stronę najpotezniejszej KI, droge zastapił mu dziwny człowiek...
- Kim jestes i zego chcesz- zapytał nieznajomy..
- A co Cie to obchodzi nędzna ziemska kreaturo? Gdybyś miał szanse wiedziec jaki zasczyt Cie spotkał... Zginiesz z reki Księcia Saiyan- najpotezniejszego w historii wojownika swojej rasy, Księcia Vegety!!!
Szyderczy uśmiech pojawił sięna twoarzy Saiyajina i w mgnieniu oka zaatakował nieznajomego z całą siłą. Ten jednak uniknął ciosu.
-Co robisz?- zapytał. Dlaczego mnie atakujesz? Nie bede z Toba walczyć... jestes za słaby... - i odleciał z niebywała szybkością.
-Jak... jak to możliwe...? Ja, wielki Vegeta za słaby??? Ja za słaby???!!! Tyu nędznyu tchórzu!!! Nikt nie będzie nazywać nie słabym!!!- wielki gniew zawładnął Vegetą.
-Ja jestem najlepszy!!! Jestem NAJLEPSZY!!! Niktnie ma prawa być silniejszy ode mnie!!! NIKT!!!!- emocje coraz bardziej kirowały Vegata az w końcu...
-NIKT!!! AAAAAAAA!!!!!
-Co... co to??? Co się stało???? Jak to..??? Czyżby to.... Legendarny Super Saijanin? Czyżbym w końcu osągnął ten niespotykany poziom? Tak, na pewno!!! TAK!!!!
***
Co to jest? Co to za nowa siła???- zdziwił się Piccolo... Trzeba to szybko sprawdzić...
Po chwili Nameczanin unosił się w powietrzu na przeciwko Saijanina.
- A co to za nameczańskie ścierwo? Czego chcesz- zapytał ssj Vegeta.
- Nameczańskie ścierwo? Zabije Cię... zabije!!!
_Piccolo juz chciał zaatakowac i przetestować nowa moc. Moc która przewyższała moc Super Saiyjanina...
Ale ktoś niespodziewanie przerwał nierozpoczety na dobre pojedynek.
- No no no...Robi się ciekawie...
-To znowu Ty? TYm rzem mi nie uciekniesz...
-Goku? To... to nie możliwe... Przeciez ty nie żyjesz...
-Vegeta rzucił się do ataku na Goku. Yen jednak zdazył uniknąc ciosu. Rozpoczęła się walka między dwoma Saiyjaninami. Vegeta na poziomie ssj szybko zdobył przewagę. Jego szybkie i poteżne ciosy celnie trafiały w Kakarotto, który szybko tracił siłę...
-Czas kończyć. Galikho!!!!- wrzasnał Vegeta i ze złożonych rąk wystrzelił ogromny pocisk KI.
-Tak... czas kończyć... roześmiał się cicho Goku.
Kula energii bardzoi szybko zbliżała się w strone Goku i juz miała go trafić gdu nagla Goku zniknął...
- Mówiłem Ci ż enie masz ze mną szans...- powiedział pewnym głosem Goku.
Ale jego postac była juz inna niz przed chwilą. Otaczała go błekitna- srebrna aura. Włosy pod wpływem energii uniosły się i delikatnie falowały.
-Super Kaioken- krzyknął Goku. W tym samym momencie aura automatycznie poszerzyła się i Goku zaatakował Super Saiyajina.
- Rób sobie co chcesz, i rtak mnie nie pokonasz. Jestem legendarnym Super Saiyajinem! Wojownikiem, o którym legenda mówióa że jest najpotężniejsy w całym wszechświecie!!! I własnie dlatego Cię zabiję. Aby Ci to udowodnić!!!
Wlak rozpoczęła się na nowo. Tym rzem jednak siły przeciwników były wyrównane.
-Piccolo przygladał się pojedynkowi, ale nie chciał się wlączac do walki.
Moim celem jest ta gruba pokraka. Ci dwaj nie są w stanie ze mna konkurować...
***
- I to na całkiem niezłym poziomie mocy... Buu nie może tego nie zbaczyć. A jak zobaczy, to wszystkich zabije!!!
***
Na reszcie... Zbyt długo lecieliśmy... Ojcze, bracie, trzeba zacząć poszukiwania.
- Panie, scauter wskazuje coś dziwnego... Gdzies dlaeko stad trwa potężna walka...
- Pojedynek? Zatem... nie możemy tego nie zobaczyć...- uśmiechnał się Cooler.
***
-Ktoś wlaczy... i to całkiem nie daleko...zaraz zaraz... czy to przypadkiem nie Goku?
-Tak, to na pewno on C#20. W końcu możemy dokonac naszej zemsty. Lećmy!!
--------
Do wlaczacych Goku i Vegety zbliżali się Buu, Frizer, Cooler, King Coldi Cyborgi. Ale w przestrzeni kosmicznej nad planeta czekała jeszcze jedna niespodzianka... Nad Ziemią krazyła kapsuła a w środku siedział... Brolly.


Ok, co dalej?
Ps. serio sądze, że saga powinna powoli zbliżac się do końca:)
Ale przywilej jej zamknięcia powinien należec do jej autora... Calibra- czekam:)

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
.Black Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
.Black
Wiek: 34
Dni na forum: 6.717
Ostrzeżenia: 3
Posty: 930
Heh, wielkie dzięki za pozwolenie na jej ukończenie. Bynajmniej spróbuję. Ale chyba jeszcze nie teraz . . . Zreszta, jestem jej autorem tylko połowie, reszte stanowisz ty, szpaner i inni.

Walka rozgorzała na dobre. Zeimia pod dwoma Sayaninami poczęła się uginać, zapadać i Bóg jeden wie co jeszcze . . .

-HAHAHAH! Pierwszy raz Cie na oczy widzę a już Cię nienawidze Kakarotto! - rzekł książę uderzając Goku, który błyskawicznie skontrował atak uderzając księcia łokciem.
-Nie tak prędko Vegeta! - skończył Goku kończąc swój atak potężnym kopniakiem w podbródek księcia

gdzie niegdzie strzelały pioruny. Walka prócz dreszczy dostarczała równiez wielu efektów. Dwa pulsujące punkty zderzały sie ze soba w przestrzeni rozniecając elektryczne gromy. Dwie potężne poświaty, złota i czerwona rozświetlały mroczną otchłań dalszych wydarzeń . . .

--------------
-A cóż to za moc? - rzekł pod nosem Brolly wychodząc z kapsuły.
-Na zachodzie można odczuć sejsmiczne drgania wskazujące na jednego SSJ i jedną niezbadaną ziemską forme wojownika - oznajmił sztywno komputer w kapsule
-HAHAHAHA! Doskonale, pora rozprostowac kości! - dokończył Brolly ulegając przemianie i z prędkoscia startującej rakiety odbijając sie od powierzchni
--------------

Nagle gdzies na ziemi potężne wyładowania i zakrzywienia energii spowodowały zakrzywienie czasu co doprowadziło do dziwnego w skutkach zdarzenia. nagle w powietrzu pojawił się dziwny wehikuł. Wysiadł z niego fioletowowłosy młody mężczyzna od którego biła niesamowita moc.

-Co tu się u diabła stało? - zamyslił się patrzać na rozjarzone błyskawicami smoliste niebo.

Miejsce w którym walczyli Goku oraz Vegeta przybrało smolistoczarna barwę. Jedynie złote przebłyski wyładowań atmosferycznych były w stanie okiełznac tą czerń. na smolnym tle ścierały sie z niesamowitą siła dwie saczone jedna złota druga czerwoną aura postacie. Padał obfiy monsun, wiatr iście szatański wiatr. pole ich walki przypominało apokaliptyczna scenerie końca swiata.

Nagle trunksa objął ponury dreszcz . . .
-Witaj! - rzekł ironiczny głos, w chwile później serwując Trunksowi potęzny cios w szczęke, który go powalił.
-Ktos ty u diabła!? - zapytał trunks
-JAM JEST JEDNYNY LEGENDARNY SUPER SAYANIN BROLLY!!! - zagrzmiał wzbudzjąc potęzna aurę
-Taaa ? - spytał trunks wstając, lekko się usmiechając i ocierając kącik ust z krwi - Skoro tak mówisz - skończył ulegając transformacji w USSJ - HAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! - zagrzmiał

Nagle niebo zdało sie poczernieć jeszcze bardziej, choc to chyba niemozliwe . . . Walka rozgorzała na dobre. jeden SSJ, jeden USSJ, jeden książe Sayan i jeden Kakarotto na Kaiokenie. Mieszanka wybuchowa . . .

**************
-Holy Shit! - rzekł Frizer spogladając na smoliste niebo i cztery kolorowe ścierające sie na nim plamy
-Bracie, nie mam pojęcia dlaczego, ale sytuacja mnie przeraża . . . -rzekł cooler podając Skauter Frizerowi
-COOO!? T... to nie . . . mozliwe! Skauter wskazuje, najsłabszy z tych typków, czyli ten w złotawej barwie ma 1.5 mln jednostek! To moc wyższa od moejj szczytowej! - zagrzmial z nerwów
-Uspokój się synu. na szczescie to przewidziałem i . . . - Cold dał Frizerowi i Coolerowi po jednym dziwnym urządzeniu.
-Co to ojcze? - zapytał frizer
-To międzyjonizacyjne tranzystory komórkowe. Najnowsza kosmiczna technologia. Pozwalaja na łaczenie sie dwóch skrajnie równych nanometabloli sinuidalnych, czylu\i nie pochodzacych z jednego organizmu.
-Więc ja i Cooler moglibysmy . . .
-Własnie Frizerze. Możecie ie połaczyc zyskując moc równą temu wielkiemu złotołosemu typkowi.- rzekł Cold
-tak zrobimy! - po chwili Frize oraz Cooler połaczyli sie ciałami, co spowodowało standartowe juz wybuchy energetyczne w przestrzeni.
-HA! To działa. Od teraz zwij mnie ojcze Icer ! - rzekł potężny tyraniczny głos smierci

**************

Tymczasem kilkaset metów dalej . . .

-Nie spodziewałem sie aż takiej masy wrogów - rozmyslał Piccolo spoglądając za siebie, gdzie toczyły bój dwie zażarte pary wojowników
-Buu jest głodny i połknie Cie - rzekł buu usmichając się - Niestety, Piccolo nie zdażył się z powrotem obejrzec, a juz stał sie cukierkiem, który po chwili schrupała Buu

Nagle różowej klusze zrobiłos ię niedobrze i wksplodował energia. moc, która posiadał Piccolo w momencie zjedzenia była niemal nietknięta co oznaczało tyraniczny skok emergii Buu. Teraz Buu z grubasa przemienił sie w wysoka smukłą i tęga postać.

-Widze, ze ktoś szuka kłopotów - rzekł Buu ponurym głosem spoglądając na stojącego nieopodal icera, po chwili podleciał do noego zadając mu tak niemiłosierny cios, iz Icer trysnął krwią na ojca, który po chwili równiez oberwal tak mocno, że wbił sie z resztki statku.

po chwili po chwili wszystko stało sie harmonijne. Na ziemi toczyly sie trzy pojedynki na smierc i zycie. Tęgi i zmądrzały Buu vs. scalony Icer; Książę Sayan w postaci SSJ vs. Goku Kaioken oraz Brolly LSSJ vs. zdesperowany Trunks USSJ. Po chwili jednak na pole walki zawitał dwa ostanie puzzle, #19 i #20, ale czy na pewno ostatnie?

PS: Po chwili na ziemii pojawił sie nowy zielonoskóry przybysz w czarne kropki. o dziwo przybył w pojeździe identycznym jak trunks . . .

PS2: Jesli już ma był totalna rozwałka, to kompletna, nie moze zabraknąć Cella
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
Dośc juz tej zabawy... Przejdźmy do konkretów!- Powiedział stanowczym głosem Kakarotto.
- Zabawy? Jak śmiesz mnie obrazać!!! NI ewybacze Ci tego!!! Zginiesz...!!!- wrzeszczał wsciekłym głosem Vegeta. Zabije!!!
W tym jednak momencie błękitn aaura poziomu SUPER KAIOKEN otaczająca Goku zaczęła się zmieniać...
-Aaaaaaa!!!!- krzyknął wojowniek i przybrał posrtać ssj.
-Jak to? To nie może byc prawdą...
-Pora kończyć... Piccolo czeka... Super Kaioken!!!
Moc Goku wzrosła w ułamku sekundy. Stał się poteżny... niewyobrazalnie... A przynajmniej na tyle, abyu bez problemu pokonac Vegetę.
Pojedynek rwał uz tylko kilka sekund. Książe padł na ziemię po jednym ciosie przemienionego Goku.
-To... nie możliwe...- wyszeptał Vegeta i stracił przytomność.
- No dobrze... On był bardzo silny... I zanł technike ssj... Hmmm... Ale nie wazne. Musze jak najszybciej odnaleźć Piccolo.
***
-Jesteśmy niezwycięzeni.Nikt nas nie pokona. Zejdź nam z oczu rózowa miernoto! Nie jesteś naszym celem. Szukamy Vegety!- powiedział Icer.
-To skoryguj swoje plany. Teraz ja jestem twoim przeciwnikiem! I to ostratnim, z którym masz okazję walczyć!- powiedział drwiącym głosem Nameck Buu.
Moc demona, wsparta siłą Piccolo, ekspolodowała na niewiartygodny wrec poziom. Icer nie miał sznas. Ale nie wiedziało tym...
-Nie posłuchałes naszego ostzrezenia... Zatem musimy Cię zabić!
Icer zaatakował. Z całą siła uderzył demona trzy razy w twarz. Jendak te ciosy nie zrobiły na Buu wrażenia. POdobnie jak seria kopnieć i pocisków KI.
-Nie masz szans... Zginiesz...- powiedział Buu i przeszedł do ofensywy.
Jeden cios demona zmiazdzył żebra Icera.
-To bolało, slyszysz? To nas ZABPOLAŁO!!! Nie bedzie litości!!! Deth Ball!!!- pocisk Ki leciał w kierunku Buu
-Super Makankosappo!!! Potężna energia KI wystrzeliła w kierunku Icera.
Potęzna ekspolozja wsrzasnęła ziemią...
***
Co to było? Czyżby Cyborgi? Na pewno... Z cała pewnościa walcza teraz z Goku... Muszę ich odnaleźć...- wyszeptał do siebie Cell..
***
-Już po tobie... Zabije każdego, kto stanie mi na drodze... na drodze do pokonania Kakarotto!- Powiedział Brolly do konającego Trunksa.
-Kaka... rotto? Co... kto...?
-Kakarotto!!!! - krzyknął Brolly i.. odleciał zostawiając ledwożyego wojownika...
---
w strone walczących Nameck Buu i Icera, zbliżąli się Goku, Brolly i Cell.
W ślad za nimi poażały cyborgi.
Oto losy świata miały rozstrzygnąc się w jednej bitwie...
Czy aby na pewno???

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
.Black Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
.Black
Wiek: 34
Dni na forum: 6.717
Ostrzeżenia: 3
Posty: 930
PS WSTĘPNIAKOWY - Wielkie dzięki Dai za wymyslenie zręcznej nazwy do okreslenia Buu i Piccolo w jednej osobie, Nameck Buu!

***********

Nameck Buu stał niczym skamieniały kosmiczny meteor w powietrzu, gdy Icer nacierał na niego z całej siły. Warto podkreslił iż Icer nie był rasy demon, która pozwalała na dowolna regeneracje. Był rasy changeling, co wynosiło na mysl, że może zginąc jak każdy śmiertelnik, chocby zostając ściętym.

Z kilku lewych żeber Icera ociekawa fioletowa krew. Buu nagle sie srzywił, choc teraz, po wchłonięciu mądrego Piccolo nie był juz tak przygłupawy jak wczesniej, to nadal dysponował nieskazitelnie niedobranym do sytuacji humorem, czarnym humorem.

-A cóz to? Fioletowy lukier? Mój ulubiony! - rzekł i z prędkościa błyskawicy teleportował się w okolice krwawiącego żebra Icera i zadał mu przepotężny cios, łamiąc kilka kolejnych żeber z trzaskiem. Icer zawył z bólu, po czym oplótł grubeko gluta w nameczańskim futerku ogonem i z całej siły miotnął nim o ziemie. Teraz Icer juz nie zwracł uwagi na rany odniesione w walce. Zaczął kumulowac cała dostepna w nim energie i nacierać na przeciwnika pociskami KI.

Tymczasem linie Brollego i Cella się zbiegły. Zas Goku w postaci SSJ nadal zmierzał w kierunku Icera i Nameck Buu.

-Hmmm?! A ty kto?! - spytał ochrypłym głosem Cell w swojej najprostszej formie jaszczura

-JJJJAAAAAAAMMM JEEEEEEESSSTTTT BBBBROOOOOLLLY!!!!! - zagrzmiał przemieniając się w Super Sayanina

-Brolly? Ciekawe - pomyslał Cell - Może się przydać!

-GDZIE JEST KAKAROTTO! - spytał, a pod jego nogami rozszerzył sie wodny kilwater

I teraz Cell zrozumiał że przy takim przeciwniku nie ma szans stawiac oporu, toteż postanowił . . .

-Tylko JA wiem gdzie on jest, pozwól tutaj na chwilę, a Ci pokażę . . . - podszedł cell przeciwnika

Brolly z głupkowata miną a zarazem ciekawościa podszedł do rozwartej czeluści łykającej Cella i zaczął trąbić w jego ogon . . .

-Tutaj nic nie ma! - rzekł, lecz po chwili jego głos stracił kontakt z rzeczywistościa. Teraz już był we wnętrzu Cella

Brolly był tak silnym "ładunkiem", że forma Cella natychmiast PRZEKROCZYŁA stadium PERFECT. Teraz stał się tzw. IDEA CELL (prawie jak Duracell ), czyli Cellem pozornie idealnym.

**********

Icer zakończywszy swój super skomasowany atak KI mysląć iz pozbawił różowego gluta życia udał się na wschód w poszukiwaniu kolejnego potężnego źródła energii, jakim był niewątpliwie Goku.

Nagle spotkali się. Już w pierwszym momencie Icer się przeraził. Ujrzał bowiem Goku w postaci SSJ.

-A ty kto? - spytał Icer drzącym głosem
-NEVERMIND! - zawył Goku uderzając go tak silnie, że aż chrupnęło i miotło gościa o glebę - Moze najpierw ty się przedstawisz kosmiczna pokrako! Pewnie jestes jednym z tych przygłupów Piccolo - rzekł Goku zagniewany, widac iz euforia mocy SSJ wciaz działała na jego umysł, stał sie bardzo nieopanowany

***************

Tymczasem IDEACELL doleciał do miejsca, w którym wczesniej wyczuł energie Icera, lecz zastał tam tylko otrzepującego się z brudu Nameck Buu.

-Hehehe, kolejna poczwara do zatarcia! - rzekł IDEACELL wzbudzając boska wręcz zielonkawa aurę, tym razem przez ciało IDEACELLA przemówił Brolly - ZGINIESZ!!! - wrzasnął mułowaty acz potęzny głos

Nameck buu tylko splunął i zaczęła się walka.

**************

Tymczasem oba cyborgi dotarły na miejsce starcia Goku i Icera i czemu sami byli zdziwnienu, ogarnął ich strach . . .
Vegeta_ssj2 Mężczyzna
Super Nameczanin
Super Nameczanin
Vegeta_ssj2
Wiek: 33
Dni na forum: 6.565
Posty: 111
Skąd: Międzyrzecz
W tym czasie Genialny Zółw oraz Bulma by wskrzesili Piccolo oraz Goku
jedno zastrzeżenie gdybo piccolo umarł jakby mogli go wskszesić jeżeli by nie było smoczych kól?

Życie to piękna przygoda, ale nikt nie wychodzi z niej cało
.Black Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
.Black
Wiek: 34
Dni na forum: 6.717
Ostrzeżenia: 3
Posty: 930
A skąd wziłeś ten cytat? Zapodaj post i jego autora.
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
wróćmy do naszej Mrocznej Sagi...
Wlak Idea Cella Z Nameck Buu rozpoczęła się na dobre. Cell gurował pod względem siły i szybkości nad Nameck Buu, ale demona nie łatwo było zabić Zdolnośc regeneracji okazała się bardzo przydatna.
Wlaka trwała juz jakis czas, ale zwycięzca mógł zostac każdy z wojowników.
-Nie pokonam go... jest zbyt silny... Musze cos wymysleć, albo przegram... Może... tak... To jest Myśl!! -pomyslął demon i nagle z prędkością błyskawicy wystrzelił w Komórczaka wiązkę energii.
-Z czym do ludzi patałachu... To ma być atak?? Śmiechu warte. To będzie atak. Kame ha...
Cell nie zdążył dokończyć. W momencie kiedy niegroźny atak dosięgnął celu, ten zmienił się w ptasie mleczko.
-Zwycięstwo.- POwiedział cicho demon połykając Cella.
Ale w tym momencie stało się coś nieoczekiwanego. W ciele Buu rozpadła sie dziwna fuzja Cella i Brollego, a nagromadzona w ten sposób energia obudziła prawdziwą moc demona. Buu zaczął się zmieniac. Przez otworki w jego głowie wraz z wydostająca się para wylecieli Piccolo, Cell i Brolly.
Buu zmienił się w Kid Buu
A po chwili zniknął z oczu wojowników.
-Zabije Cię ty zielona poczwarao. Chciałeś oszukać Legendarnego super Saijanina!!!ZGINIESZ!- Wrzasął Brolly i błyskawicznie zaatakował Cella. Kilka ciosów i Cell leżał martwy.
-Nikt nie może równać się ze mną!!!! Słyszysz Kakarotto!? Kakarotto!!!
Tym czasem Piccolo odleciał w strone walczących Goku i Icera.
PO drodze spotkał cyborgi.
-A wy to kto? I czego chcecie?
- Szukamy Goku... Musimy go zbić.
-Zabic Goku? O nie!!! Tylko ja mam do tego prawo!!!
-Ale.. jak to...?
Dwa celne ciosy piccolo i mały gruby robot padł na ziemię.
-Wlacz miernoto!-krzyknął Piccolo.
Cyborg rzucił się szaleńczym atakiem na Nameczanina
---
Nowa siła Buu jest bardzo duża... pomyslął demon. Buu musi ją wypróbowac. Buu zniszczy tę mała planetę.
***

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
Hidden Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
Hidden
Wiek: 32
Dni na forum: 6.809
Posty: 1.205
Skąd: Kraków
Mimo, iż doktor Gero wykorzystywał całą swą siłę w ten szaleńczy skok na Nameczanina, dla niego był to mozolny i powolny ruch. Piccolo szybko zniknął mu z oczu i pojawił się za cyborgiem, przebijając go na wylot jednym szybkim ciosem. Cyborg nie zatrzymał się jednak od razu, lecz leciał dalej coraz wolniej i słabiej, aż w końcu zaczynając spadać. Zanim uderzył w ziemię, został rozwalony małym pociskiem ki Piccolo. Nameczanin splunął na "cyborgowe ścierwo" i wznowił lot ku Goku.

Brolly rozejrzał się po pobojowisku jakie zrobił swymi licznymi walkami. Potem spojrzał w dół, z pogardą zmierzył wzrokiem Cella, ze skręconym karkiem i potrzaskanymi kośćmi, pogrzebanego pomiędzy stertami kamieni. Uniósł się trochę wyżej w powietrze i próbował sobie przypomnieć w którą stronę odleciał Nameczanin. Niestety, nie mogąc odnaleść tego w zakamarkach swego umysłu, obrał najbardziej mu dogodny kierunek i ruszył przed siebie, a jego złotawa aura ciągnęła się za nim, jak ogon za komecie.

Tymczasem Icer kończył już swój żałosny żywot. Goku SSJ jednym celnym ciosem wbił zakrwawionego Changelinga w ziemię i spokojnie lewitował, degustując się każdą sekundą jego cierpień. W końcu wygrzebał się z krateru, który wytworzył swym upadkiem. Jego serce biło nadzwyczaj szybko, miał nieregularny oddech. Czół niezwykły strach, rozpacz ogarniała jego ciało gdy widział lewitującego nad nim Kakarotto. Nie poddawał się jednak; z trudem zacisnął pięść i wzleciał na wysokość na której utrzymywał się Saiyanin. Ten popatrzył na niego pobłażliwie i z lekkim, ironicznym uśmiechem po raz kolejny zaatakował. Chciał zadać cios w brzuch, lecz Icerowi udało się odskoczyć i samemu przejść do ofensywy. Jednak dwa ciosy na twarz zbyt pewnego siebie by trzymać gardę wojownika wiele nie wskórały. Goku tylko lekko się cofnął do tyłu, a przerażony brakiem efektywności swego ataku, Icer zaczął mieć drgawki. Saiyanin szybko chwycił zaciśniętą dłoń Changelinga, nadal spoczywającą na jego czole i zamachnął się drugą ręką. Icer ledwo spostrzegł chwytającą go dłoń, gdy poczuł pięść Saiyanina na swej twarzy. Zamroczyło go, lecz nie na tyle, by nie doświadczyć kolejnego uderzenia, tym razem w brzuch. Krew napłynęła mu do ust, gdy był odbijany niczym balonik, trzymany jedną ręką a drugą uderzany. Po kilkunastu uderzeniach, ledwo zipiąc i będąc bezwładnie zawieszony w powietrzu, ataki ustały. Icer z ledwością uniósł głowę i ku swemu przerażeniu zobaczył, że Saiyanin od dłuższej chwili celuje w niego odchylonym ramieniem, najwyraźniej zbierając energie na ostateczny cios. Coś tylko mignęło przed oczami Changelinga, po czym został po raz kolejny wbity głęboko w ziemię. Goku postanowił nie kontynuować ataków, spokojnie lewitując. Sekundy jednak mijały, a Icer się nie podnosił. W końcu zdeprymowany Saiyanin krzyknął:
- Wstawaj, wiem, że nie umarłeś! Podnoś się, ty nędzna kreaturo!
Nic się jednak nie stało, w końcu Saiyanin postanowił zlecieć w dół i samemu odgrzebać Icera. Po chwili odrzucania ogromnych kamieni, zobaczył wystający ogon Changelinga, który lekko się poruszał. Jedno było pewne; jeszcze żyje. Przez chwilę Goku myślał, że jego zdolność wyczuwania ki go zawiodła i naprawdę wojownik umarł. Szybko zabrał się za odrzucanie kolejnych kamieni, gdy poczuł, że jest w niebezpieczeństwie. Jego wyostrzone zmysły sprawiły, że bez trudu uchylił się od desperackiego ataku Icera, który poderwał się na równe nogi i próbował kopnąć Saiyanina prosto w klatkę piersiową. Nawet nie zwracając uwagi na to, że nie trafił, wyskoczył w górę i zaczął uciekać. Goku jednak nie miał zamiaru go gonić. Wolał, by żył ze świadomością przegranej i poniżenia. Nie spodziewał się, że to praktycznie bez znaczenia.

Icer uciekał ile miał tylko sił, mimo, że był już całkowicie wyczerpany. Jego połamana ręka, liczne rany na całym ciele sprawiały okropny ból, lecz nie zważał na to. Gorączkowo myślał, jak wydostać się z tej przeklętej planety, gdy nagle ujrzał złoty punkcik po swojej lewej stronie. Zbliżał się z ogromną prędkością, toteż już po chwili Icer rozpoznał w nim jakiegoś człowieka i to na dodatek ze złotymi włosami. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że to kolejny Super Saiyanin. Zatrzymał się, podobnie zrobił Brolly, gdy znalazł się ledwie kilka metrów przed Changelingiem. Przypatrzył się nędznej kreaturze, całej w krwi i przerażeniem na twarzy. Icer próbował jednak udawać pewnego.
- Czego tu, śmieciu!? - wrzasnął trzęsącym się głosem.
Brolly popatrzył na niego pobłażliwie, cały czas szczerząc zęby w diabolicznym uśmiechu.
- GIN!!! - wrzasnął i eksplodował energią, która odrzuciła Icera. Zanim Changeling się zorientował, Brolly był już przy nim i przebił go na wylot swą masywną pięścią.

Zostało tylko czterech wojowników; Goku, Piccolo, który zbliżał się do Saiyaninia, Brolly, także szukający zemsty na Kakarotto oraz potężny demon - Buu.

Akira Toriyama 1955 - 2024
Obraz

Ten post był edytowany 1 raz, ostatnio zmieniony przez Hidden: 05.08.2006, 15:09
Vego SSJ 3 Mężczyzna
Wojownik
Wojownik
Vego SSJ 3
Wiek: 36
Dni na forum: 6.552
Posty: 41
Skąd: Ciechanów
Mie ciekawi ta sytuacja w sadze Cella, kiedy to Gohan przemienił sie w SSJ2, nie dokonał by tego gdyby nie fakt, ze Cell "zdeptał"(ładniej mowiąc) głowe Androida#16, doprowadzony w ten sposób do szału, stał sie równy przeciwnikowi. Co by było gdyby to wydarzenie się nie zdarzyło, kto by pokonał Cella, kto by uratował swiat. Ale na szczesię nasz pan Akira Toriyama o wszystkim pomyślał i nie zawiudł swoich fanów

FINAL FLASH
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
Czas juz najwyższy wrócić i zakończyc nasza Mroczna sagę...
Bardzo dużo zdążyo się wydarzyć...
Mroczny i wiecznny cień okrył swiat, w którym przyszło umierać naszym bohaterom. Groza, strach, śmierć, koniec...?

-Teraz Ty, Kakarotto!!!TERAZ TY!!!!!-Brolly wydał z siebie potężny i mrożący krew krzyk...ZABIJE!- krzyknął i ruszył z całą moca w kierunku, gdzie znajdował się Goku. Szalona, wściekła i niewyobrażalna żądza zabijania kierowały Legendarnym Super Saiya-jinem.
-Piccolo, uśmiechnął sie Goku, gdy zobaczył Nameczanina. Nareszcie. Pomszcze moich bliskich... Chi Chi, Kuririna, Bulmę,Tien'a...- myślał Saiya-jin i zmienił postać na ssj.Opanował go wściekły gnew...
-Goku... usmiechnął sie pogardliwie Piccolo. Długo na Ciebie czekałem... Tym razem zabiję Cię na dobre.
Pojedynek nie zdążył się jednak rozpocząć... Szykującego się do ataku Piccolo trafił potężny pociks KI.
- On jest mój... Tylko ja moge go zabic!!!! Tylko Brolly!!!!
Piccolo padł na ziemię nieprzytomny
-A ty to kto?- zapytał Goku?
-Jam jest BROLLY, Legendarny Super Saiya-jin!
-Legend... GFoku nie zdążył skończyć... Jego ciało przeszedł zimny dreszcz. Wyczuł bowiem moc Brolly'ego. Była wielka, niewyobrazalnie wielka. A potęgowała ja wściekła żądza zemsty.
ZABIJĘ!!!! ZABIJĘ Brolly ruszył do ataku. Goku walcząc na ssj nie miał sznas. Trzy ciosy powaliły Kakarotto na ziemię.
-Wstawaj miernoto!!! W strone Golu posypał sie grad pocisków KI. Ziemia się trzęsła....
-Muszę...muszę dac radę... musze go pokonać... jedyna szansa... jedyna...
SUPER KAIOKEN!!! POstac Goku otoczyła nagle srebrzysto-błekitna poświata, która zmieszała się z aura SSJ. Moc Goku gwałtownie wzrosła.
Zaatakował. Ale jego ciosy nien robiły na Brollym wrażenia. Usmiechał sie z pogardą. W końcu chwycił ręke Goku.
-To wszystko? To juz wszystko?- zapytał Brolly i trzymając Goku za przedramię z cała siłą kopnął go w klatke piersiową Kości nie wytrzymały. Z żeber został miazga... NIekture przebiły płuca... inne przedarły sie przez skórę...
-Zdychaj Kakarotto. Ogromna pięść wbiła się z potworna siłą w twarz Goku...
Nieprzytomnego Goku Broplly chwycił za głowę i i z wysokości wielu metrów zaczął szarżować w kierunku ziemi. Goku wbił się w piach... leżał ledwo żywy...
-Zdechłbys wreszcie. AAAAAAAAA! -wrzasnął Brolly i w tej samej chwili otoczyła go ogromna, zielonkawo-złocista, jasna aura.
-Zdychać to będziesz Ty, nędzna miernoto. MAKANKOSAPPO!!!!
Brolly nie zdążył sie osłonić, ale atak Piccolo, który odzyskał juz siły, nie zrobił Legendarbemu Wojownikowi żadnej krzywdy.
Brolly pewnym, lecz spokojnym krokiem ruszył do osłupiałego z przerażenia Nameczanina... Stanął obok niego, ryknął głupim, ironicznym i pełnym wzgardy śmiechem.
-GIŃ!!! Jeden cios Brollego przeszył Piccolo na wylot. Saiya-jin chciał zaatakowac po raz koeljny, gdy nieoczekiwanie przeszył go dziwny strumień energii.
- Ten był silny- pomyślał Buu, który zmienił Brollego w cukierka... A teraz wy dwaj i Buu bedzie najlepszy.
W ułamku sekundy nad wyciągnieta w górę ręką demona pojawiła się ogromna kula energii.
- Buu rządzi- usmiechnął sie demon i rzucił kulę .
Ziemia została unicestwiona...
- No, i po sprawie. Buu rządzi.

The End

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
.Black Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
.Black
Wiek: 34
Dni na forum: 6.717
Ostrzeżenia: 3
Posty: 930
Wielki REESPECT for You Dai. Naprawdę trzeba bylo nieźle nagłówkowac by to zakończyc. jednakże myślę że Buu tak czy siak by wygrał jako niezniszczalny Dark charakter. Dzięki czemu potwierdziła sie słuszność tytułu.

Pozdro i zachęcam do pisania kolejnej alternatywki . . . może by wprowadzi nowe postacie ?
.Black Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
.Black
Wiek: 34
Dni na forum: 6.717
Ostrzeżenia: 3
Posty: 930
Witam!

TAK WIEM ŻE ISTNIEJE OPCJA EDYTOWANIA POSTÓW!
Ale jej nie użyje ponieważ poprzedni post pochodzi sprzed wakacji, a przez wakacje sporo się zmieniło i już nie jestem tym człowiekiem co wcześniej.
Tye formalności, przejdźmy do konkretów. Przeglądając forum odkopałem to własnie cudo "Alternatywy" I zauważyłem że jest tu tak cicho że aż żal, więc zapraszam do kolejnej alternatywki . . . Pozwole sobie zacząć . . . od tytułu . .

DRAGON BALL FOREVER : The Revenge of the Furians

Kolejny piękny poranek przycmił drzemkę Naszego niestrudzonego w boju superbohatera. Mowa tu oczywiście o ...

-Goku! Wstawaj! Miałeś iść po bułki! - wrzasnęła superżona Goku wchodząc do sypialni jakby nigdy nic

-Tak Chi-Chi, już idę .. . - rzekł Goku przewracając się na bok i zasypiając ponownie

-Wstawaj mówię !!! Nic byś nie robił leniu ! - Chi-Chi darła sie w niebogłosy

Nagle do pokoju wszedł Gohan.

-Mamo nie krzycz tak na tatę, przeciez dopiero co uratował świat ! - powiedział Gohan drapiąc sie po głowie

-Co się stało? -spytała Videl wchodząc do pokoju

Goku tylko podrapał sie po głowie. . . .

Tymczasem nieopodal Ziemii, gdzieś w kosmosie . . .

-HAHAHAHA! Pieprzeni Ziemianie na horyzoncie !
-O taaaak! Tym razem bez zbędnych komentarzy! Zniszczymy ziemskie i sayańskie scierwa! Jesteśmy Furianami, żaden Sayanin nie może nam podskoczyć !!!
-Szefie! Z Naszych skanów terenu wynika, iż kilku Sayan osiągnęło poziom Nam zagrażający !
-Mówisz o Super Sayaninach drugiego poziomu?
-Tak!
-HAH! Nie zapominaj że niedawno zabilismy kilku na Ulreg !
-Racja, ale z detektora wynika, iż jeden z nim osiąga nieznany Nam poziom mocy . . .
-Niznany . . . ? Może chodzi Ci o SSJ3?
-Tak Panie, SSJ3 to właściwe okreslenie . . .
-Nie zapominaj iż moc Super Furian porównywana jest z mocą SSJ3
-Rozumiem Panie, ale tylko ty potrafisz wstąpić w to stadium
-Wiem . . .


Pozdro! Kontynuujcie !
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
-Goku, wstawaj!
-North Kaio?- zdziwił się Goku. Co się stało?
-Cicho siedź i słuchaj uważnie. Ziemi, całemu wszechświatowi grozi wielkie niebezpieczeństwo.
-Ale jak to…?
-Słuchaj, nie przerywaj. Nie mamy dużo czasu. W kosmosie znów pojawili się Furianie. Rasa okrutnych wojowników, którzy kiedyś, dawno temu, siali zniszczenie we wszystkich galaktykach…
-Tato, co się dzieje?- zapytał Gohan.
-Nie wiem ale to coś niedobrego…
-Niedobrego? Nie będzie dobrze, jak nie kupisz bułek! Natychmiast do sklepu!!! Ale już!!! -krzyknęła Chi Chi.
-Zamknijcie się wszyscy!!! Posłuchajcie mnie choć przez chwilę!!! Czy już nikt mnie tu nie szanuje?- wściekł się Kaioto, po czym kontynuował swoją opowieść o Furianach.
Goku, Furianie to bardzo niebezpieczni przeciwnicy. Po raz pierwszy pojawili się ponad 1000 lat temu. Zaczęli siać grozę i zniszczenie w całym wszechświecie. Aż trafili na oddział Saiyan, którym dowodził Laparas, pierwszy Legendarny Super Saiaya-jin. On ich pokonał, i uwięził na planecie Ulreg, gdzie pilnowało ich kilku innych Super Saiyan. Niedawno udało im się zabić strażników i uciec. Jedno jest pewne- będą chcieli się zemścić na Saiyanach.
- Spokojnie Królu Światów. Damy radę ich pokonać. Ja, Gohan, Vegeta, Goten, Trunks i Piccolo poradzimy sobie.
-Nie Goku… Tym razem przyjdzie wam walczyc z przeciwnikami o niespotykanej dotychczas mocy. Furianie, podobnie jak Saipanie, mogą podnosić swój poziom mocy za pomoca transformacji. Na poziomie Super Furiana ich siła przewyższa twoją moc na SSJ3…
-Co? To nie możliwe!Nie mogą być Az tak potężni… Ale nawet jeśli tak jest, to i tak ich pokonamy.
-NIE!!! NIE WOLNO WAM Z NIMI WALCZYĆ!!!! ZROZUMIAŁEŚ?!?!?!?!?!
-…Dlaczego?
-Bo zabiją was wszystkich…Potem zniszczą Ziemię i inne planety. Wszechświat znów pogrąży się w chaosie… Jedyna waszą szansą jest podróz w przeszłość... Musicie znaleźć Laparasa i zabrać go do naszej teraźniejszości. On jest jedynym, który może ich poonać…
-Ale…
-Nie ma żadnych „ALE”. Goku, tym razem musicie mnie posłuchać… Jedyna wasza szansa to sprowadzenie z przeszłości Laparasa…
-No dobrze… Ale jak go znajdziemy?
-Kiedy już będziecie w przeszłości, będziesz musiał mnie znaleźć… Kiedy Furianie pojawili się po raz pierwszy, nie byłem jeszcze Królem Światów, ale trenowałem już na Planecie North Kaio. Tam mnie znajdziesz. Musicie się śpieszyć… Niebezpieczeństwo jest bardzo blisko…
-Dobrze… Dziękuję za te informacje. Gohan, słyszałeś?
-Tak… i mówiąc szczerze nie podoba mi się ani ta sytuacja, ani plan Króla Światów. Podróże w czasie są niebezpieczne.. Pamiętasz, co stało się przed Cell Game?
-Tak… Nie udało nam się zmienić przyszłości Trunksa…Ale jeśli to rzeczywiście nasza jedyna szansa? Chodź, teleportuje nas do Capsule Corporation. Zawołaj Goneta, i idziemy.
-O nie!- wtrąciła się Chi Chi. Goten nigdzie nie idzie. Ma iść do szkoły!!!
-Dobrze… polecimy sami…
Po chwili nasi bohaterowie byli już w domu Bulmy.
-Cześć Bulma!
-Goku? Witaj!
-… Kakarotto?
-Witaj Vegeta…
----
Tym czasem gdzieś w kosmosie.
-Kiedy będziemy na Ziemi?- zapytał Zaren, najsilniejszy z Furian.
-Jeszcze tylko dwa dni..
-Dwa dni, i dokonam mojej zemsty…Zabiję ich wszystkich…


pozdrawiam

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
.Black Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
.Black
Wiek: 34
Dni na forum: 6.717
Ostrzeżenia: 3
Posty: 930
Goku opowiedział Bulmie i vegecie po krótce cała sytuację. . .

-Pajacu! Zapomniałeś!? Z niejednego pieca chleb razem jedniśmy! Jesteśmy sayanami, rozumiesz? - spytał Vegeta transformując sie w SSJ i stykając twarz z twarzą Goku
-Ale North Kaio pow...
-Pieprzyć go! Jestem księciem Dayan i rozgromie te kosmiczne ścierwa! - przerwał Vegeta
-NIE VEGETA! - zaprotestował stanowczo Goku

Vegetę zatkało. Nagle Goku transformował sie w SSJ3, gwarantując wszystkim wokół niezłe widowisko.

-Widzisz! W tej chwili przewyższam Cię moca trzykrotnie! A jednak nawet teraz nie jestem w stanie pokonac ani jednego z nich! - wytłumaczył Goku

Vegeta odwrócił się. Nie mógł dojść do siebie. Nie mógł zrozumieć co zrobił źle. Przecież jest księciem Sayan. Najpotężniejszym, jedynym, NIEPOKONANYM !!!

-Nie Vegeta! Nie jesteś niepokonany, podobniez jak ja! - tłumaczył Goku
-Dobra pajacu! Ściagniemy tutaj tego Laparasa i rozwalimy furian raz na zawsze !Mam jednak nadzieję, że nie będzie z nim takich problemów jak z Brollym! W końcu Ci Legendarni Sayanie mają cos nie pokolei w głowie i zawsze musze im dawać nauczkę ! - oznajmił Vegeta pyszałkowato

-Jasne, a eraz nie tracąc czasu . . .

Jakis czas później . . .

-Trzy , Dwa , Jeden . . . odpalam! - wrzasnęła Bulma wciskając duzy czerwony guzik na konsoli.

W mgnieniu oka kapsuła znikła. Teraz Goku i Vegeta skazani byli tylko na siebie i na .... Kaio . . .


PS: Siemasz Dai, podba mi się motyw z więzieniem strzeżonym przez Sayan, punkt dla Ciebie !

Dai Kaiosama:Dzięki za komplement. Motyw więzienia jest znany z treści DB jako idealny powód zemsty, więc czemu do tego nie nawiązać?

Pozdro
Abel Mężczyzna
Wojownik
Wojownik
Abel
Wiek: 37
Dni na forum: 6.718
Posty: 34
Skąd: Toruń
nie mam [ ort! ] tak bogatej wyobrazni jak wy, ale przyznam jedno naprawde przyjemnie się czytało to co napisaliście RESPEKT.
pozdro

"Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać."

Ernest Hemingway
Wyświetl posty z ostatnich:
Strony:   1, 2, 3, 4, 5, 6  

Forum DB Nao » » » Alternatywy
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook