Moje najbardziej znienawidzone anime z dzieciństwa.
Drażniło mnie w nim dosłownie wszystko, przez infantylne postaci po głupawą treść.
Generalnie nieprzychylnym okiem patrzę na większość zjawisk wywołujących masowe uwielbienie, wszelkie Poke-, Małyszo-, czy Kubicomanie mnie odrzucają i trzymam się od nich z daleka.
Istnieją grzechy, których urok tkwi raczej w myśli o nich niż w samym czynie, triumfy dziwne, zadowalające raczej dumę niż namiętność, wzmagające tętno intelektualnej radości - radości znacznie intensywniejszej niż ta, jaką obdarzają czy mają możliwość obdarzyć zmysły.