Koreańsko-amerykańska produkcja z Chrisem Evansem w roli głównej w reżyserii Bonga. Na filmwebie jadą po tym filmie, ja osobiście uważam, że ta produkcja powinna walczyć o Oscara a nie ta śmieszna "Grawitacja". Film dosyć mocno abstrakcyjny, ale fajnie się go ogląda, bo ciekawi widza, co skrywa się w kolejnych wagonach czy też samej lokomotywowni, nie nudzi. Podobały mi się też postacie, szczególnie ta minister Mason i ćpun od bram Nam, który rzucał niezłymi tekstami jak np. ten o żulach z ogona. Historia miała pewne niespójne elementy i luki, w szczególności zabrakło jakiegoś wprowadzenia lub wspomnienia tego, jak główny bohater znalazł się w tym pociągu, bo wspomnienia większości postaci dotyczą czasów egzystowania już w tym mikrokosmosie i do końca nie wiadomo, co oprócz nędznego życia kierowało buntownikami do przedostania się na czub kolejki. Mimo tego jest to całkiem dobry film S-f.Ideology evo:
Józef Stalin:"Cudów nie ma" Donald Tusk:"Polska będzie gospodarczą potęgą" Berlusconi:"Wygramy, bo nie jesteśmy fiutami".
do końca nie wiadomo, co oprócz nędznego życia kierowało buntownikami do przedostania się na czub kolejki
Chyba nic. Czy to niewystarczający powód, że byli traktowani jak podludzie?
Ludzie po filmie jadą, bo widzę, że był zanadto reklamowany, tj. porównywany do Łowcy androidów i Matrixa. Z tym drugim faktycznie miał dużo wspólnego, na tyle, że myślałem w pewnym momencie, że zaraz będzie kwestia "jesteś wybrańcem". Ogólnie pomysł z pociągiem mi się podobał i film dobrze się oglądało. Niestety końcówka to ewidentna fabularna kalka Matrixa, co automatycznie stawia go co najmniej poziom niżej.
Trochę zakończenie kiepskie.
Jak rozumiem, w następnej scenie bohaterowie zostają zjedzeni przez niedźwiedzia polarnego xD