Tym razem anime o rekordowo krótkim tytule. 13-odcinowa produkcja z roku 2012, która najogólniej rzecz ujmując, opowiada o wojnie gangów. Przy czym dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości w wielki mieście typu Tokio, zaś owe gangi to siedem klanów skupionych wokół królów. Kim są królowie, określani liczebnikiem porządkowym oraz kolorem (np. Pierwszy Król Srebrny)? To obdarzeniu supermocami ludzie, którzy skupiają wokół grupę "wasali" i dzielą się z nimi owymi mocami. Król Pierwszy głównie lata, Król Drugi rządzi na ziemi, Król Trzeci ma gang, a Król Czwarty ma własną policję - mniej więcej, zaś Król Siódmy nie ma nikogo, ma za to na swojej głowie wyrok śmierci za zamordowanie członka Czerwonego Klanu.

Jak to ostatnio robię, wzięłam to anime li tylko z uwagi na seiyuu (obsada jest po prostu wspaniała: Sakurai, Sugita, Miyano, Fukuyama, Ono, Sawashiro i Namikawa w roli głównej) - jednak przy oglądaniu bawiłam się po prostu wspaniale. Ta seria jest tak niesamowitą mieszanką chyba wszystkich możliwych gatunków, motywów, i stylów, jakie spotyka się w anime. Mamy tutaj: bishounenów, samurajów z katanami, dziewczyny-koty, Lolitki, biuściaste, zabójczo inteligentne piękności, supermoce, życie szkolne, japońską kulturę i tradycję, potyczki gangów i organizacji, nawet nieśmiertelnych ludzi - i to wszystko w zaledwie trzynastu odcinkach! Przede wszystkim mamy pełne spektrum osobowości. W zestawieniu z wyżej wymienionym fabuła stanowi właściwie kwestię drugorzędną.

Technicznie anime trzyma poziom: świetna animacja i bardzo przyzwoita ścieżka dźwiękowa. O seiyuu już wspomniałam. Do serii wyszedł film kinowy, zaś drugi sezon zapowiadany jest na jesień tego roku - na pewno zamierzam się zapoznać. Z czystym sumieniem polecam "K" wszystkim, którzy nie nastawiają się na super hiper wspaniałą fabułę, a po prostu chcą się dobrze bawić oraz pośmiać przy anime (oraz ślinić do bishounenów/samurajów z katanami/cycatych kobitek/kociaków - niepotrzebne skreślić).