Jak oceniacie kwestie resocjalizacji przestepcow w Polsce? Czy jestescie zadowoleni z jej sposobu i efektow? Czy chcieli byscie cos zmienic? Jezeli tak to co? Czy wg Was zresocjalizowani wiezniowie moga na powrot normalnie funkcjonowac w spoleczenstwie po odbyciu kary? Zapraszam do wyrazania opinii w temacie.Jezeli wiara w drugiego czlowieka, ktorego ma sie przed oczami jest naiwnoscia, to jak nazwac wiare w Boga, ktorego nikt nigdy nie widzial...???
Łatwo jest powiedzieć resocjalizacja i liczyć, że idea wykona zadanie. Z tego co pamiętam - mogę się mylić - tylko 10-20% więźniów podejmuje się samej próby resocjalizacji. W ilu przypadkach te próby się powodzą to już inna sprawa.
Sam byłem przekonany, że resocjalizacja i system więziennictwa w Polsce ssie paue, dopóki nie zwiedziłem więzienia i nie odbyłem tam paru ciekawych rozmów z więźniami i ich opiekunem. Facet zrobił na mnie niemałe wrażenie, nie wziął mnie za odbębniającego praktykanta, podszedł do sprawy poważnie. To on powiedział mi, że ludzie z reguły zapominają czym jest istota resocjalizacji i komu ma ona służyć. Opowiedział mi również autentyczną historię swojego podopiecznego, którą w skrócie wam przybliżę: dobrych parę lat temu w rzeszowskim więzieniu przebywał facet. Można powiedzieć, że pielęgnował obraz niezbyt mądrego osiłka z impulsywnymi napadami agresji. Psycholog więzienny brał go czasem do siebie i za każdym razem proponował współpracę: "chodź, zrobimy coś, co masz ochotę zrobić, nie zamykaj się". A ten nie. Nie, nie, nie. Za każdym razem. W końcu opiekun zaprzestał, skupił uwagę na pomocy innym, chętnym. A ten się dusił. Dusił się wizją kolejnych lat w pierdlu, wizją beznadziejnego życia po wyjściu, życia bez perspektyw. Aż przy następnej wizycie walnął łapami w biurko opiekuna i ze łzami w oczach wykrzyczał: "kurde, chciałbym porozmawiać z królową Anglii!". Z pomocą opiekuna napisał list do Elżbiety, w którym po części opisał swoją historię. Podpisał się, wysłał. I wiecie co, Elka mu własnoręcznie odpisała. Nie żaden doradca, ona sama, odręcznie. A gość jak spełnił - może i trochę dziwne - marzenie, to złagodniał. Wziął się za pracę nad sobą, angażował się w więzienny radiowęzeł, pomagał innym. Któregoś dnia w końcu wyszedł z więzienia i jeszcze tam nie wrócił.
Działa? Działa. Ale to jeden z tysięcy przypadków. Taki Trynkiewicz, który siedział w tym samym pierdlu, powiedział, żeby go zamknęli, bo on nad pedofilią nie zapanuje i skrzywdzi kolejne dziecko.
Uważam, że największym problemem obecnej resocjalizacji jest kompletny brak perspektyw na powrót do normalnego życia. Gdzie pójdzie pracować człowiek po wyroku? Szukać pracy niczym igły w stogu siana. Wrócić do czarnej strefy? A może dać się złapać i wrócić do więzienia? Wikt i opierunek są w końcu.
Nie wiem tylko w jakim stopniu to jest problem państwa (o ile w ogóle) a w jakim stopniu powinien zajmować się tym trzeci sektor i ekonomia społeczna. Ciekaw jestem tylko kto będzie tę ekonomię społeczną napędzał, kiedy skończą się dotacje unijne i zakładanie firm w tym sektorze przestanie być opłacalne. A to właśnie ten sektor w 99% zatrudnia osoby zmarginalizowane społecznie. PALATIAL REGALIA