Kiedyś znalazłam obrazek gdy Goku śmieje się z tego powodu z Vegety. Uznałam to za zabawne, ale niemożliwe. Rasa, która codziennie stykała się z promieniowaniem kosmicznym nie może posiadać wrażliwości na słabszy ultrafiolet, jeszcze będąc na ziemskiej plaży pod ziemską atmosferą. Inne planety miały różne gęstości atmosfery i warstwy ozonowej, nie wszyscy mieli zabudowane kombinezony, a twarze mieli cały czas odsłonięte, więc moim zdaniem Saiyanie byli na takie urazy odporni. Jak Wy myślicie?
To była opalenizna na brązowo nie czerwono, to co innego. Zresztą w latach 80 i 90 nie znano takiego pojęcia, wszyscy wtedy opalali się na brązowo, pojawiło się wraz z reklamą kremów do opalania pod koniec lat 90
Trochę nie na temat, ale ja nigdy się nie opalałam na brązowo, nawet w latach 80-tych.
Co do Saiyanów... Nie mam zdania."Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
Wiem, Bartek, wiem, na czerwono to gdy ta ochrona nie wystarczy, ale piszę o Saiyanach, a film powstawał w latach 80-90, kiedy opalenizna była modna, więc nikt by na to nie wpadł Clio ja stopniowo od bardzo jasnego po bardzo ciemny, ton po tonie.
Bartek napisał(a):
No idząc toei, Goku przybyło pomarańczowej skóry
Goku jak Goku, ale Vegeta w każdej sadze ma inny kolor skóry, w GT ma mniej więcej stały, ale inny niż w Z, a w super jeszcze inny. Ten typ tak ma
To był miotacz ognia Pilafa, kiedy chcieli dobrać mu się do ogona A co ciekawe Goku wypluł gorący napój od Snow i dmuchał na zupkę chińską Whisa, ale błony śluzowe są delikatniejsze od naskórka