Nie jestem pewien czemu, ale jestem pewien, że to była inscenizacja. Machali tzw. flagami zjednoczenia, których się używa przy różnych wspólnych inicjatywach. Pod taką flagą obie reprezentacje olimpijskie weszły podczas otwarcia w Pekinie (albo Atenach, nie pamiętam już).
Aktywista pojechał do Korei Północnej na własną rękę (przynajmniej złamał oficjalny południowokoreański protokół i zapomniał przed udaniem się do Korei Północnej zahaczyć ponownie o Południową i dopełnić właściwych formalności), ale widocznie był na tyle niefrasobliwy, że zapomniał o tym prawnym szczególe. Północ była tego świadoma, dlatego zrobiono mu takie ciepłe przyjęcie i polecono zrobić raban, kiedy go zatrzymają służby Południa. W ten sposób prozjednoczeniowy aktywista przyjeżdża rozmawiać o sprawach ważnych do Pjongjangu, a zły rząd w Seulu go bezczelnie za to aresztuje. Myślę, że tak to wyglądało i taki był cel Północy.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD