Jak dla mnie pierwsze miejsce zawsze będzie należało do Batmanów w reżyserii Tima Burtona. Klimat mrocznego Gotham jest nie do podrobienia , a scenografia u tego reżysera zawsze była arcyfajna. Sama postać batmana jest jajciekawsza ze wszystkich zamaskowanych bohaterów ( mówię tu o starym batmanie bez robina , batgirl i tympodobnych cipkach ). Przeciwnicy są po prostu nie do podrobienia. Każdy ma coś z deklem , włącznie z głównym bohaterem , który walczy z rozdwojeniem jaźni o pozostanie człowiekiem.
Batman forever był imitacją filmów Burtona . Stracił naprawdę wiele , ale dalej trzymał poziom. Batman i robin to porażka której nie chce mi się nawet komentować.
Batman początek jest bardzo fajnym filmem , bo nie próbuje naśladować pierwszych dwóch części jak "Forever" , a mimo wszystko zachowuje ducha komiksu.
Dwie pierwsze części spider-mana były najwyżej średnie. Aktor grający główną rolę strasznie mnie irytował , i miałem wrażenie że jest spocony i obślizgły. Same filmy mają momenty strasznie przydługie i irytujące , jednak sceny akcji to dobrze wykonane rzemiosło.
Pierwsza część x-menów była znośna. Nie irytowała jak spider-man , a aktoży byli dobrze dobrani. Oczywiście film był typową hollywoodzką papką , ale przynajmniej ładnie podaną. Dwójka to powtórka z rozrywki , tyle że bardziej nużąca. Brak wyraźnego głównego wroga i mielizny scenariusza doprowadzały czasem do nerwicy , ale i tak film był w miarę znośny. Trójka budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony tródno wymyślić równie durną fabułę , ale z drugiej [ ort! ] bardzo mnie ucieszyło zabicie Xawiera i Cyclopsa. Jeszcze tylko dobić ice-mana ,angela , pyro , havoka , i paru innych , a czwórka mogłaby być fajna.
Punisher to naprawdę dobrze zrobiony film. Osobiście bardzo lubię Franka Castela . Kolo nie bawi się w popierdółki jak fantastyczni x-spider-mani tylko zabija przeciwników. Fajne. Trochę mnie wkurzyło zabicie Ruskiego , ale przynajmniej wcześniej trochę obił głównego bohatera. Ot typowy film dla faceta do piwka po ciężkim dniu.
Supermen do cipiek i cipkiem pozostanie. W dodatku ma obleśne gacie na rajtuzach
Nick fury z Davidem Hasselhoffem jest filmem tak skrajnie idiotycznie kretyńskim że oglądałem go z niekłamaną przyjemnością. Najbardziej podobał mi się motyw jak główny bohater został zabity przez swoją przeciwniczkę. [ minuta ciszy]. Następnie bez wyjaśnień pojawił się za jej plecami informując że zabiła tylko jego sobowtuja. Majstersztyk.
Zorro to bardzo przyjemna rozrywka. Trochę odmużdzająca , ale to nawet dobrze. Fllm nie sili się na więcej niż dobrą sensacje , i chwała mu za to.
Hulka , Spawna , Fantastic four , Catwooman i tympodobnych bzdetów nie oglądałem , więc i nie ocenię.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"