Po 450 odcinkach...
Mihawk wydaje się honorowym i sensownym typem, lubię od początku.
Hancock początkowo budziła moją niechęć... ale szybko mi przeszło i nie wiem, czy na chwilę obecną nie jest moją ulubioną postacią kobiecą w całej serii. W każdym razie całym sercem wspieram jej romans z Luffym
Jinbei - nie wiem, czy go tutaj zaliczać - jest bardziej niż w porządku.
Kuma - na chwilę obecną wielki znak zapytania.
Reszta - mniejsze lub większe gnidy.
Jeśli chodzi o całą grupę - cóż, generalnie jestem zdania, że sama idea przestępców we współpracy z władzami jest mocno odrażająca i nie najlepiej świadczy o owych władzach. Wiadomo, że każdy szuka w tym własnego interesu, ale tutaj to już raczej powinno się przejść do dyskusji o Rządzie Światowym...
"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
kirin.pl