Nie jestem wybitnym, ani w ogóle przeciętnym nawet teologiem, ale postanowiłem założyć taki właśnie temat,
Lefebryści, któych nazwa pochodzi od założyciela Marcela Lefebvre to konserwatywne stowarzyszenie katolickie posiadające na świecie pewną liczbę swoich wiernych, prowadzą również szkoły i domy opieki. W Polsce posiadjaą kilka swoich kaplic. Wspomniany francuski arcybiskup, razem z grupą zwolenników odłączył się od oficjalnego Kościoła katolickiego po Soborze Watykańskim II. Główne zarzuty po adresem Watykanu to uleganie wpływom komunistów oraz masonerii, co objawia się posoborowej doktrynie wyizolowania się od polityki krajowej, sprzeciwjają się też tendencjom modernistycznym w samym kościele, akceptują wyłącznie ryt trydencki, sprzeciwiają się ekumenizmowi. Innymi słowy stoją na stonowiaku, iż Kościoł nie powinien ulegać naciskom z zewnatrz na rzecz dopasowania doktryny do oczekiwań współczesnego świata oraz powinien uczestniczyć w sporach politycznych jako strona stojąca na stanowisku konserwatywnym. Lefebryści uważają też, że wyznanie katolickie powinna być jedynym akceptowanym przez państwo wyznaniem o prawach publicznych. Obecnie są stowarzyszeniem suspendowanym, tzn. Watykan odmawia im prawa do sprawowania posługi. Lefebvre i 4 wyświęceni przez niego biskupi zostali ekskomunikowani przez Jana Pawła II. Jego następca - Benedykt XVI - zdjął ekskomunikę z tych biskupów w 2009. Generalnie jako jedyny z papieży posoborowych odnosił się do nich raczej pozytywnie i szukał dla nich miejsca, co przekreślił pontyfikat Franciszka, który powrócił do poprzedniego kursu.
Mieliście jakąś osobistą styczność z lefebrystami? Jak się do nich odnosicie.
Ja na zaczepkę powiem, że z nimi sympatyzuję i bardzo bym chciał, aby urośli w siłę i zaczęli wywierać wpływ na wiernych w Polsce, a także by rozbudowywali sieć kaplic i instytucji edukacyjnych. Przeżywam w sobie taki mocny renesans w docenieniu roli katolicyzmu i twierdzę, że to lefebryści są obecnie godni zaufania i dają większą gwarancję, że Kościół nie będzie ulegał naciskom międzynarodowej lewicy.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD