Mi się też podoba, chociaż ja gram (w zasadzie to parę miesięcy temu przerwałem i nie mogę się znowu zebrać) w dwójkę. Problem z fabułą jest ten, że trzeba natrzaskać dużo randomowych misji do czasu, aż się będzie gotowym grać misje główne. Trochę to czasu zajmuje i z czasem robi się to trochę nudne. Te misje to szukanie zagubionego kamienia dla lichwiarza, czatowanie w kościele, eskortowanie statku, przewóz osoby, zatopienie groźnego pirata na polecenie gubernatora. I tak trzeba dość długo, zanim można się zaczepić do kolejnych misji głównych. Denerwuje mnie to, że trzeba chodzić po wytyczonych ścieżkach. Przykładowo są w mieście schodki to nie można zejść obok pagórkiem, bo się postać blokuje. To jest megawkurzające. W dwójce dochodzą też leki. Trzeba mieć leki, by załoga nie chorowała i nie umierała. Są także szczury na pokładzie, który wyjadają żywność dla załogi, żywność na handel i niszczą inny ładunek, np. sandałowca. Dlatego trzeba też pomyśleć o tym, by wziąć trochę na zapas, bo sklepikarz nie przyjmie niepełnego ładunku. No tego wcześniej nie było. No i trzeba też załatwić broń dla załogi. W innym wypadku przy abordażu nie będzie koło ciebie 8 partnerów, a tylko 1.
Masz też taki problem, że przy wychodzeniu w morze cię czasem wywala do bluescreena? Nie wiem, jak temu zaradzić.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD