Rok 1989 :: Start serii "Dragon Ball Z" (35 lat temu)

» Samobójstwo

Strony:   1, 2, 3, 4, 5  
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
Ćwok I Wielki napisał(a):
Myślisz, że łatwo jest wynająć tanie mieszkanie, znaleźć dobrą pracę i odpowiednią szkołę? Że łatwo jest po paru lub nawet parunastu latach ot tak wyjechać i z paroma tysiącami w ręku zacząć wszystko od nowa?
No jak ma się kasy jak lodu i układy to łatwo, ale dla przeciętnego "zjadacza chleba" to raczej mało realne. Nie wiem jak jest z tym u Dark Sky'a, więc nie mogę mówić za niego. U mnie jest to raczej niemożliwe.


Ćwok I Wielki napisał(a):
Gdybym miał córkę, którą jakiś bachor zgwałcił, to przeprowadzka byłaby naprawdę ostatnią rzeczą, którą mógłbym w tej sprawie zrobić.
Zabiłbym gnoja i miałbym gdzieś dożywocie (na szczęście nie mam dzieci ).

Jezeli wiara w drugiego czlowieka, ktorego ma sie przed oczami jest naiwnoscia, to jak nazwac wiare w Boga, ktorego nikt nigdy nie widzial...???
Mistrzu Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
[ Klan Kaeshi ]
Mistrzu
Wiek: 35
Dni na forum: 6.768
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 2
Posty: 803
Skąd: Kanzas City Upomnień: 666 +++Zażaleń: 666 ++++Obwinień: 666
Absurd i patologie wchodzą na salony. Wszechobecna tolerancja i akceptacja to domena naszych pięknych czasów. Pederaści unoszący się swoją odmiennością, afery, kontrowersje czy skrzywienia społeczne. Kręgosłup moralny i tradycje to już przeszłość. Zapomnijmy więc o nich doszczętnie i radośnie trzymając się za rączki -wkraczajmy w nowoczesność! Kędy zapał tworzy cudy.
W Kalifornii zakazano używać w podręcznikach słów "mama i tata" aby nie urażać homoseksualistów. Tak, bo to może sugerować odmienność płci (Tolerancyjnym polecam manifest homoseksualistów Michaela Swift'a, zanim zaczną kłapać dziobem). Wczoraj w Interwencji: 20-letni Chłopak zgwałcił a następnie zamordował 16-letnią dziewczynę. Wytłumaczenie, które przedstawił w sądzie? "Bo sie nudził i miał kaca". Dalej - sklepy z "dopalaczami", czyli dla przykładu legalne diablo po którym tańczy się przez dobę. Główna strona internetowa lansująca różne towary: termin "Magiczny ogród" i "PSYCHEDELIC Pills" umieszczone koło siebie. Polecam zajrzeć. Producenci podkreślają, że to towary kolekcjonerskie, "Produkt nie nadaje się do spożycia przez ludzi”. Ironia?
Po co to piszę? Jest Powód.
Szerząca sie tolerancja.
Wchodzę na forum i patrzę, jak szpak w gnat. Niektórzy tutaj już nie ganią samobójstwa, że to negatywne, że nie warto. "Własne życie, wolna wola". Nie potępiają a tolerują! Znów złapmy się wesoło za rączki i zaśpiewajmy "Bo samobójstwo to radości mnóstwo" hip hip hurra i do przodu.
Puknijcie się w dekiel.
Dziwnie się składa, ale w nocy z 16 na 17-listopada powiesiła się moja znajoma.
Ujio napisał(a):
Ja osobiście samobójstwa nie popieram, ale i nie potępiam.
Czy samobójstwo ma wydźwięk negatywny czy neutralny?
Odrzuć na bok na chwilę wszelkie zrozumienie, argumenty.
Po prostu odpowiedz sobie w duszy.
Widać, że nie masz jeszcze dzieci. Wyobraź sobie, że masz córkę, która próbuje popełnić samobójstwo. Nażarła się tabletek, lekarze ją odratowali a Ty mówisz do swoich bliskich znajomych, zdystansowany: "Przecież nie zrobiła nic godnego potępienia. Jak chce gryźć glebę to wiśta wio z tego świata. To jej życie i jej wybór. Nie mieszajcie się". Nie warto walczyć o kogoś życie, władować je na właściwy tor, wesprzeć SŁABĄ jednostkę, umocnić ją do tego stopnia aby stanęła na nogi?
Szybciej jest kupić kwadrat ziemi z trumną.
Nie próbujcie tolerować patologii. Przeciwstawiajcie się jej. Nie próbujcie zrozumieć, zaakceptować i żyć obok niej, bo po pewnym czasie zorientujecie się, że otacza was gnojówka.
Revania napisał(a):
Moim zdaniem to jedna z metod eliminacji słabych jednostek, jak w naturze...
Dokładnie. Mój kot już 3 razy próbował się powiesić na żyrandolu. JAK W NATURZE. Tylko tak sie dziwnie składa, że w naturze wszystko dąży do tego aby przeżyć. Ewoluowanie organizmów, walka o pokarm, o ŻYCIE. Bizon z własnej woli nie palnie sobie w łeb a żyrafa nie skoczy z wysokości. Nie traktuj samobójstwa czysto mechanicznie, jako dobór naturalny. I Ciebie dałoby się złamać, sztuka jednak w powstawaniu. "Siedem razy upaść a osiem razy powstać".
Pozdrawiać.

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"

"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
Mistrzu napisał(a):
Wchodzę na forum i patrzę, jak szpak w gnat. Niektórzy tutaj już nie ganią samobójstwa, że to negatywne, że nie warto. "Własne życie, wolna wola". Nie potępiają a tolerują! Znów złapmy się wesoło za rączki i zaśpiewajmy "Bo samobójstwo to radości mnóstwo" hip hip hurra i do przodu.
Puknijcie się w dekiel.
Hm...ciekawe. Bywa, że niektórzy ludzie, Ci którzy tak ostro krytykują samobójców, sami ich wcześniej skłaniają do podjęcia tego desperackiego czynu.
Najpierw niszczą człowieka i doprowadzają go na skraj załamania nerwowego, a potem mówią, że to idioci, bo nie mogą znieść tego jak się ich traktuje i chcą sobie odebrać życie.
Samobójstwo nigdy nie jest radością, dla tego kto je popełnia, a jeżeli innych to cieszy jak ktoś odbierze sobie życie,znaczy że to zwykłe gnidy.
Nikt z nas na forum nie popiera samobójstwa.


Mistrzu napisał(a):
Dziwnie się składa, ale w nocy z 16 na 17-listopada powiesiła się moja znajoma.

To niezwykle przykre. Szkoda, że nie znalazł się nikt, kto byłby jej w stanie pomóc. Ale powiedz szczerze. Potępiasz ją za to? Uważasz że była skupioną na sobie egoistką, która zabiła się, bo tak jest modnie? (takie opinie już padały w tym temacie). Szkoda,że Ci wszyscy którzy tyle gadają już po fakcie, wcześniej nie zrobili nic. Po wszystkim łatwo jest osądzać innych.

Coś Ci powiem. Mając 18 lat moja rodzina doprowadziła mnie na skraj załamania nerwowego. By zakończyć swe cierpienie podjąłem nieudaną (na szczęście?) próbę samobójczą. Matka znalazła mnie w kałuży krwi. I wiesz co? Po wszystkim zarzuciła mi szantaż. Zamiast mnie wtedy wesprzeć rodzina nie zrobiła nic, wręcz przeciwnie, potępili mnie za to i słuchałem podobnych tekstów,jakie ty mi wypisujesz.


Mistrzu napisał(a):
Widać, że nie masz jeszcze dzieci. Wyobraź sobie, że masz córkę, która próbuje popełnić samobójstwo. Nażarła się tabletek, lekarze ją odratowali a Ty mówisz do swoich bliskich znajomych, zdystansowany: "Przecież nie zrobiła nic godnego potępienia. Jak chce gryźć glebę to wiśta wio z tego świata. To jej życie i jej wybór. Nie mieszajcie się". Nie warto walczyć o kogoś życie, władować je na właściwy tor, wesprzeć SŁABĄ jednostkę, umocnić ją do tego stopnia aby stanęła na nogi?
Szybciej jest kupić kwadrat ziemi z trumną.
Nie mam i nie chce mieć. Nie nadaje się na ojca. Nie zniósłbym faktu gdyby moja córka lub mój syn myśleli o mnie to co ja o moich starych.
Mając dzieci jednak skupił bym się na tym,by pomóc im póki żyją,a nie po fakcie przerzucać się odpowiedzialnością.


Mistrzu napisał(a):
Nie próbujcie tolerować patologii. Przeciwstawiajcie się jej. Nie próbujcie zrozumieć, zaakceptować i żyć obok niej, bo po pewnym czasie zorientujecie się, że otacza was gnojówka.
Idealista. Kiedyś myślałem podobnie, ale gdy miałem problem, wszędzie było tak samo. Gdzie nie poszedłem spotykałem ludzi, którzy myśleli wyłącznie o własnym interesie i gówno ich obchodziła reszta. Po jakimś czasie stałem się na pewne rzeczy obojętny. To przykre, ale w ten sposób utraciłem część swego człowieczeństwa.

Jezeli wiara w drugiego czlowieka, ktorego ma sie przed oczami jest naiwnoscia, to jak nazwac wiare w Boga, ktorego nikt nigdy nie widzial...???
Revania Kobieta
Super Saiyanin
Super Saiyanin
[ Klan Takeda ]
Revania
Wiek: 36
Dni na forum: 6.173
Posty: 406
I Ciebie dałoby się złamać, sztuka jednak w powstawaniu. "Siedem razy upaść a osiem razy powstać".
Próbowałam kiedyś popełnić samobójstwo, ale za bardzo się bałam. Co nie znaczy, że nadal czasem o tym nie myślę.

Coś Ci powiem. Mając 18 lat moja rodzina doprowadziła mnie na skraj załamania nerwowego. By zakończyć swe cierpienie podjąłem nieudaną (na szczęście?) próbę samobójczą. Matka znalazła mnie w kałuży krwi. I wiesz co? Po wszystkim zarzuciła mi szantaż. Zamiast mnie wtedy wesprzeć rodzina nie zrobiła nic, wręcz przeciwnie, potępili mnie za to i słuchałem podobnych tekstów,jakie ty mi wypisujesz.
Dlatego ja nikomu nie powiedziałam o tym, że próbowałam się zabić, po prostu nie chciałam, żeby mówili, że jestem zła, bo właśnie tak robię. Musiałam jakoś sama się po tym pozbierać, nikt mi nie pomógł... Nie warto liczyć na to, że pomoże ci drugi człowiek, bo tak nie będzie. Ludzie nadają się tylko do tego, żeby kogoś oceniać, zignorować albo zgnębić.
Mistrzu Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
[ Klan Kaeshi ]
Mistrzu
Wiek: 35
Dni na forum: 6.768
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 2
Posty: 803
Skąd: Kanzas City Upomnień: 666 +++Zażaleń: 666 ++++Obwinień: 666
Bondziorno.
Ujio napisał(a):
Bywa, że niektórzy ludzie, Ci którzy tak ostro krytykują samobójców, sami ich wcześniej skłaniają do podjęcia tego desperackiego czynu.
To brzmi jak obwinianie całego świata za "zło, którego doświadczyłem i za to do czego mnie doprowadziło". A decyzję podjąłeś sam. To, że doświadczyłeś tego a tamtego, to było źle a to niedobrze, tamto miało sens a to nie - nic nie wskóra.
Różnie "bywa", a tu chodzi o ogólny zarys problemu. Środowisko i ludzie wpływają na każdą jednostkę, tak samo na Ciebie, jak i mnie, pana Wicka, Jolantę czy pingwina z Madagaskaru. Jedni żyją jak napuszone świnie na tronie, inni egzystują w biedzie, pod ciągłym naciskiem i w stresie. Niektórzy przechodzą trudne chwile, inni trudniejsze, jeszcze inni znaleźli sie w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Część sobie z tym radzi, ciężko ale jakoś przędzie. Inni wywracają się nie mając siły powstać. Wszystko zależy od jednostki: bywali już ludzie, którzy przebyli o stokroć trudniejsze od nas chwile, nie poddali się do końca i do dzisiaj żyją. To, że w takiej sytuacji ktoś podnosi ręce do góry, nie oznacza, że trzeba było wskoczyć z suszarką do wanny. Ostateczne podjęcie decyzji należy do jednostki.
Otoczenie może Cię upodlić i doprowadzić do załamania nerwowego, jednak samobójstwo to wybór, którego dokonujesz sam. Tam, gdzie Ty powiedziałbyś koniec, inny facet, który przeżył o wiele trudniejsze chwile powiedziałby "Hola! Życie jest w porządku! Warto toczyć sie po tym świecie.". Zależne od stopnia twardości.
Moja znajoma była jednostką słabą psychicznie. Ponoć najdrobniejsze problemy w jej oczach rosły do rangi priorytetowych. Nie radziła sobie, kilkukrotnie próbowała się nałykać chemii, a przy życiu utrzymywała ją rodzina i wsparcie najbliższych. Nie zabiła się bo w Bravo Girl napisano, że sznurek i pętelka jest modna. Bez domysłów.
Ujio napisał(a):
Nie nadaje się na ojca. Nie zniósłbym faktu gdyby moja córka lub mój syn myśleli o mnie to co ja o moich starych.
Jakiś głęboko zakorzeniony kompleks? Zawsze możesz starać się być lepszy od swoich protoplastów, uniknąć błędów jakie popełniali. Ale z takim podejściem do życia to chyba ciężko byłoby wytworzyć aurę autorytetu w oczach dziecka.
Ujio napisał(a):
Kiedyś myślałem podobnie, ale gdy miałem problem, wszędzie było tak samo.
Nie wiem na co liczyłeś, na istną mannę z nieba? Że przyniosą Ci górę złota, za pomocą pstryknięcia palca zmienią rodziców, czy w tydzień polepszą relacje ze znajomymi? Rzeczywistość jest brutalna, ale nie każdy i wszystko jest złe. Chyba, że zaczniesz to automatycznie tak odbierać.
"Świat jest okropny i nikt mnie nie kocha" to nie argument.
Ujio napisał(a):
Zamiast mnie wtedy wesprzeć rodzina nie zrobiła nic, wręcz przeciwnie, potępili mnie za to i słuchałem podobnych tekstów,jakie ty mi wypisujesz.
Pewnie, okropność. Zapewne jeszcze Cię dopingowała do kolejnej próby, podgrzewała do drugiej rundy. Można było do Ciebie dojść na dwa sposoby: na miękko, lub na twardo. Gra w "dobry, zły glina", z czego Oni wybrali trzymać na krótko. Nie wiem czy dobrze, czy źle. Według Ciebie źle, ale z drugiej strony jeszcze żyjesz i obyś żył jak najdłużej. Notabene - ja potępiam samobójstwo, uważam je za zdecydowanie ZŁE, ale nie potępiam ludzi, czyli samobójców. Są w moich oczach słabi, co nie oznacza, że są gorsi. Przykład empiryczny: choć chętnie wyeliminowałbym kradzież i uważam to za złe, nie był bym skłonny wyeliminować złodziei.
"Nie popierasz ale nie potępiasz": to ja już rzeczywiście wolę być idealistą. Bo popatrzmy z dystansu: ani nie mówisz, że to dobre, ani niedobre. Obojętność wobec takiego ważnego czynu? Czyli co? W niektórych przypadkach samobójstwo jest usprawiedliwione - 'pach, kulka w łeb', a w innych - 'a nie, to jeszcze nie ten moment'. Inny aspekt: Ty, jako osobnik z doświadczeniem i ja, jako bez doświadczenia. Przyrównajmy do używek: narkoman zawsze będzie uważał, że czasem użycie środka jest zalecane, koniecznie, bądź wskazane gdy tymczasem osoba bez nałogów nazwie narkotyki bronią szatana. I teraz Ty, jako Ujio próbujesz tłumaczyć niejakiemu Mistrzowi, że narkotykom nie dopingujesz, ale i NIE warto ich zwalczać. Tylko kto ma rację?
Wyobraźmy sobie Twoje podejście w pryzmacie innych problemów. Wpajanie dziecku wartości: "Wiesz, kochany Piotrusiu(...) Kradzież nie jest dobra, ale nie warto i jej potępiać. Zależy od kontekstu i twojej sytuacji materialno-duchowej". Co zrobi dziecko za kilka latek, jak coś zechce posiadać bądź zdobyć?
Ujio napisał(a):
To przykre, ale w ten sposób utraciłem część swego człowieczeństwa.
Ty dzikusie jeden!
Ujio napisał(a):
Nikt z nas na forum nie popiera samobójstwa.
To dlaczego przy opisaniu swojej nieudanej próby samobójczej nadałeś znak zapytania? Mianowicie "Na szczęście?" - czyżby wahanie? Oby nie. Żywot doceń, nie odrzuć.
Revania napisał(a):
żeby mówili, że jestem zła, bo właśnie tak robię
Błąd merytoryczny. Ty nie jesteś zła. Złe jest to co chcesz zrobić.
Mówicie, że nie usprawiedliwiacie samobójstwa. Że pomimo wszystko to nie jest dobre jednocześnie mając świadomość tego, że (...) Oby nie.
Pozdrawiać

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"

"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
Mistrzu napisał(a):
To brzmi jak obwinianie całego świata za "zło, którego doświadczyłem i za to do czego mnie doprowadziło". A decyzję podjąłeś sam.
Nie nie obwiniam całego świata.To by było zbyt proste.Równie dobrze mógłbym obwiniać diabła o to,że ludzie zle postępują. Obwiniam siebie i ludzi, którzy zamiast mnie wesprzeć, niszczyli mi życie.


Mistrzu napisał(a):
Otoczenie może Cię upodlić i doprowadzić do załamania nerwowego, jednak samobójstwo to wybór, którego dokonujesz sam. Tam, gdzie Ty powiedziałbyś koniec, inny facet, który przeżył o wiele trudniejsze chwile powiedziałby "Hola! Życie jest w porządku! Warto toczyć sie po tym świecie.". Zależne od stopnia twardości.
Hm...to samo otoczenie,które doprowadza człowieka do takiego stanu, nie może się pogodzić z samobójstwem człowieka, którego same to tego popchnęło.
Ja tu widzę pewną sprzeczność.
Co do twardości to, nigdy herosem nie byłem i nie oczekuj tego od każdego.


Mistrzu napisał(a):
Różnie "bywa", a tu chodzi o ogólny zarys problemu.
Przecież nie mogę generalizować. Każdy przypadek jest inny.


Mistrzu napisał(a):
Środowisko i ludzie wpływają na każdą jednostkę, tak samo na Ciebie, jak i mnie, pana Wicka, Jolantę czy pingwina z Madagaskaru. Jedni żyją jak napuszone świnie na tronie, inni egzystują w biedzie, pod ciągłym naciskiem i w stresie. Niektórzy przechodzą trudne chwile, inni trudniejsze, jeszcze inni znaleźli sie w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Część sobie z tym radzi, ciężko ale jakoś przędzie. Inni wywracają się nie mając siły powstać. Wszystko zależy od jednostki: bywali już ludzie, którzy przebyli o stokroć trudniejsze od nas chwile, nie poddali się do końca i do dzisiaj żyją.

Bez obrazy, ale to banał. Wiesz człowieku ile razy czegoś takiego słuchałem? Gadać jest łatwo, ale od samego gadania nic się nie zmieni. Mając nieprzyjazne środowisko i będąc sam, trudno jest normalnie egzystować, nie mówiąc o zmienieniu czegoś na lepsze. Czasem nawet staje się to niemożliwe.


Mistrzu napisał(a):
Moja znajoma była jednostką słabą psychicznie. Ponoć najdrobniejsze problemy w jej oczach rosły do rangi priorytetowych. Nie radziła sobie, kilkukrotnie próbowała się nałykać chemii, a przy życiu utrzymywała ją rodzina i wsparcie najbliższych. Nie zabiła się bo w Bravo Girl napisano, że sznurek i pętelka jest modna. Bez domysłów.
Nie miałem nic złego na myśli. Jeżeli ona nie była sobie w stanie poradzić z problemami,mimo że miała wsparcie rodziny i najbliższych, to jak ma zrobić ktoś w podobnej sytuacji, kto jest zdany tylko na siebie?


Mistrzu napisał(a):
Jakiś głęboko zakorzeniony kompleks? Zawsze możesz starać się być lepszy od swoich protoplastów, uniknąć błędów jakie popełniali.
Coś w tym rodzaju...

Mistrzu napisał(a):
Nie wiem na co liczyłeś, na istną mannę z nieba? Że przyniosą Ci górę złota, za pomocą pstryknięcia palca zmienią rodziców, czy w tydzień polepszą relacje ze znajomymi?
Nie,to by było naiwne.Ale jakbyś czekał do lekarza na korytarzu 3,5 godz. (!!!),po to tylko żeby wysłuchać banałów, które i tak już wcześniej słyszałeś, gdzie lekarz robił by Ci głupie testy i przyrównywał Cię do statystyk, to szlag by Cię trafił.
Oczekiwałem,że zostanę potraktowany jak człowiek, a nie jak śmieć.
Ale cóż...tak to jest w tym świecie,że jeżeli chcesz być traktowany poważnie,musisz płacić...


Mistrzu napisał(a):
Pewnie, okropność. Zapewne jeszcze Cię dopingowała do kolejnej próby, podgrzewała do drugiej rundy.
No nie zupełnie...wyprowadziłem się od starych i na pewien czas odizolowałem.


Mistrzu napisał(a):
Można było do Ciebie dojść na dwa sposoby: na miękko, lub na twardo. Gra w "dobry, zły glina", z czego Oni wybrali trzymać na krótko. Nie wiem czy dobrze, czy źle.

Psycholog... Oni wcale nie chcieli do mnie dotrzeć.Po prostu chcieli mieć spokój,i tyle. Trup w domu, to zawsze problem....no i trzeba potem znajomym odpowiadać na niewygodne pytania.


Mistrzu napisał(a):
Według Ciebie źle, ale z drugiej strony jeszcze żyjesz i obyś żył jak najdłużej.
Nie wiem czy powinienem się cieszyć z tego powodu, ale dzięki za dobre słowo.


Mistrzu napisał(a):
Notabene - ja potępiam samobójstwo, uważam je za zdecydowanie ZŁE, ale nie potępiam ludzi, czyli samobójców.
Ach...przecież ja przez cały ten temat właśnie to próbuję tu powiedzieć.
Przecież nie powiedziałem,że samobójstwo jest dobre,modne czy właściwe.


Mistrzu napisał(a):
Nie popierasz ale nie potępiasz": to ja już rzeczywiście wolę być idealistą. Bo popatrzmy z dystansu: ani nie mówisz, że to dobre, ani niedobre.
A kim ja jestem,żeby to oceniać?


Mistrzu napisał(a):
Czyli co? W niektórych przypadkach samobójstwo jest usprawiedliwione
Człowiek ma wolną wolę i to on o tym decyduje. Zawsze dla innych samobójstwo będzie nieusprawiedliwione, a dla samobójcy odwrotnie.

Mistrzu napisał(a):
Przyrównajmy do używek: narkoman zawsze będzie uważał, że czasem użycie środka jest zalecane, koniecznie, bądź wskazane gdy tymczasem osoba bez nałogów nazwie narkotyki bronią szatana. I teraz Ty, jako Ujio próbujesz tłumaczyć niejakiemu Mistrzowi, że narkotykom nie dopingujesz, ale i NIE warto ich zwalczać. Tylko kto ma rację?
Trochę za bardzo to uprościłeś. Nie twierdzę, że nie warto walczyć. Gdyby tak było nie rozmawialibyśmy teraz ze sobą,bo byłbym trupem.
Ja tylko próbuje naświetlić pewien problem znany mi z doświadczenia:

1) Obojętność ludzi, którzy powinni takiemu człowiekowi pomóc

2) Ci sami ludzie,którzy doprowadzają kogoś do samobójstwa krytykują go za to

3) Ocenianie takiej osoby wg "własnej miarki"

4) Totalny brak zrozumienia problemu i prawienie morałów

Powiem tak.Jeżeli narkomanowi powiesz,żeby nie ćpał i nic dalej z tym nie zrobisz, to jak Ci się zdaję? Rzuci w cholerę dragi i zacznie nowe,szczęśliwe życie?
On sam z tego nie wyjdzie.Potrzebny mu jest ktoś,kto go wesprze i mu pomoże.Od samego gadania nic się nie zmieni.Z samobójcą jest podobnie.


Mistrzu napisał(a):
To dlaczego przy opisaniu swojej nieudanej próby samobójczej nadałeś znak zapytania?
Bo nadal tego nie wykluczam.Na razie zagłębiam się w pracę i czekam na rozwój wydarzeń. Nigdy nie wiadomo co los przyniesie.

Pozdrawiam.
Mistrzu Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
[ Klan Kaeshi ]
Mistrzu
Wiek: 35
Dni na forum: 6.768
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 2
Posty: 803
Skąd: Kanzas City Upomnień: 666 +++Zażaleń: 666 ++++Obwinień: 666
Dobri den.
Co do twardości to, nigdy herosem nie byłem i nie oczekuj tego od każdego.
A Ty nie oczekuj od każdego aby zaakceptował teorię, że okropne doświadczenia i warunki są wystarczającym usprawiedliwieniem, bądź argumentacją do samobójstwa. Twoja opinia kreuje się dwojako: niby stanowczo stwierdzasz, że to nie jest dobre i nie popierasz tego, a z drugiej ręki- próbujesz niejako bronić samobójców. Coś na granicy - a tutaj nie można się dogadać, pójść na kompromis. Można zrozumieć, ale NIE "Ej, to może się dogadamy jakoś?".
Ujio napisał(a):
A kim ja jestem,żeby to oceniać?
Na ruszt: kradzież. Że złe? Że Negatywne wibracje? Gdzie tam - a kim ja jestem, aby to oceniać? Skryta pedofilia - złe? Póki nikomu nie szkodzi - a Kim ja jestem aby to oceniać? Bluźnierstwa, chamstwo, patologia? Zło? A kim ja jestem aby to oceniać?
Jak widzę dziewczynę oddającą drobne na Caritas -oceniam. Jak widzę WOŚP zbierającą środki na ratowanie maluchów -oceniam. Jak widzę ludzi cieszących sie tym co mają, choć mają niewiele -oceniam i podziwiam.
Z drugiej strony:
Jak widzę dresiarza biorącego mączkę -oceniam. Jak widzę faceta zdradzającego żonę -oceniam. Jak widzę kontrowersyjne przebieranki w polityce -oceniam. To nie są pozytywne hasełka obrane w sielankowe aniołki, którym biję brawo. Samobójstwo też nie jest czymś dobrym. A skoro nie jest dobrem, a ma jednoznaczny wydźwięk to jest negatywne. A skoro jest złe to zachowaniom takim trzeba ZAPOBIEGAĆ, a więc potępianie takich zachowań jest właściwe. Mówić stanowczo NIE. Tak jak każdy wie, że nie warto kraść, nie warto zdradzać czy zabijać. W tym siebie.
Posiadam kręgosłup moralny. Nie jestem eurodeputowanym, który na wszystko mówi tak i widzę granicę pomiędzy zachowaniami złymi a rozsądkiem. Niestety, ciężko będzie to wytłumaczyć osobie, która jasno stwierdza, że część siebie i swojego człowieczeństwa zatraciła. Tylko teraz powstaje pytanie: Kto tu myśli racjonalnie: facet, który cieszy się tym co ma, a wiele nie ma czy facet po przejściach, który nie wyklucza samobójstwa?
Ujio napisał(a):
Czasem nawet staje się to niemożliwe.
Zawsze istnieje szansa. A nadzieja nie zawsze jest matką głupich. Czasem to ona utrzymuje ludzi przy życiu. Może i banał, ale jaki istotny.
Ujio napisał(a):
mimo że miała wsparcie rodziny i najbliższych, to jak ma zrobić ktoś w podobnej sytuacji, kto jest zdany tylko na siebie?
Patrz - a jeszcze żyjesz! Ona nie, a Ty tak, pomimo gorszych warunków! Może jesteś twardszy niż myślisz? Analizując Twoje postępowanie widać zmiany dążące do lepszego jutra.
W podpunkcie "Psycholog" opisujesz swoich protoplastów, tyle że jako kosmate monstra. Bezlitośni i okrutni. Może dobrzy nie byli, ale gdyby nie wiązali z Tobą uczuć to pewnie życie potoczyło by się inaczej. Nie chcę mówić, że przeinaczasz, bo tak nie jest. Ale podam empiryczny przykład. Kiedyś zaczął mi się wyżalać kolega "o swoich problemach z rodzicami". Jakie to kłótnie rozporządzają, jak olewają jego potrzeby, jaki on kopnięty w dupę i nie wymasowany. Po czasie odwiedziłem go w domu, gdzie byłem świadkiem jednej. !? mnie piorun z jasnego nieba. Gdybym zwracał się do własnych starszych takim tonem jak on do swoich - prawdopodobnie dostałbym od razu w pysk.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie mówię, że miałeś dobrych rodziców, ale nie wierzę, że zwisało im czy będziesz żył czy nie. Że bardziej liczyli sie z opinią pana Włodka, ze sklepu rybnego niż własnym synem.
Ujio napisał(a):
Potrzebny mu jest ktoś,kto go wesprze i mu pomoże.
Trafiałeś na złych ludzi, którzy w obecnych czasach dominują. Nie wiem w co wierzysz, czy masz jakąś osobę Towarzyszącą (napisałbym dziewczynę, ale nie chcę urazić homoseksualistów -do tego dąży tolerancja), nie znam Cię osobiście, ale jedno mnie martwi. Bo skoro teraz zagłębiasz się w pracy, to co będzie gdy ją, odpukać stracisz?
Liczę, że wytrzymasz i odnajdziesz drogę companero.
Pozdrawiać.

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"

"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
Mistrzu napisał(a):
A Ty nie oczekuj od każdego aby zaakceptował teorię, że okropne doświadczenia i warunki są wystarczającym usprawiedliwieniem, bądź argumentacją do samobójstwa.
Może i nie,a jednak ludzie zabijają samych siebie.


Mistrzu napisał(a):
Twoja opinia kreuje się dwojako: niby stanowczo stwierdzasz, że to nie jest dobre i nie popierasz tego, a z drugiej ręki- próbujesz niejako bronić samobójców.

To chyba zrozumiałe.Sam w tym siedzę. Nie twierdzę zaś, że to dobre i że jest mi z tym dobrze. Otwarta krytyka samobójców byłaby krytyką samego siebie, a ja nie uważam, że zrobiłem zle. Co do innych nie mogę się wypowiadać, gdyż każdy przypadek jest inny.


Mistrzu napisał(a):
Samobójstwo też nie jest czymś dobrym. A skoro nie jest dobrem, a ma jednoznaczny wydźwięk to jest negatywne. A skoro jest złe to zachowaniom takim trzeba ZAPOBIEGAĆ, a więc potępianie takich zachowań jest właściwe.
I tu ująłeś sedno.ZAPOBIEGAĆ,a nie po fakcie roztrząsac się nad oceną czynu i przerzucać się odpowiedzialnością.


Mistrzu napisał(a):
Może dobrzy nie byli, ale gdyby nie wiązali z Tobą uczuć to pewnie życie potoczyło by się inaczej. Nie chcę mówić, że przeinaczasz, bo tak nie jest. Ale podam empiryczny przykład. Kiedyś zaczął mi się wyżalać kolega "o swoich problemach z rodzicami".
Faktycznie,troche zacząłem się użalać,a to nie jest w końcu temat o mnie.Sorry.Czasem mnie tylko irytują tezy co niektórych,że też tak to ujmę, nie będących w temacie.


Mistrzu napisał(a):
Gdybym zwracał się do własnych starszych takim tonem jak on do swoich - prawdopodobnie dostałbym od razu w pysk.
No widzisz...ja moich starałem się szanować. Gardzić nimi zacząłem dopiero jak się wyprowadziłem i przemyślałem sprawę na chłodno.


Mistrzu napisał(a):
Nie mówię, że miałeś dobrych rodziców, ale nie wierzę, że zwisało im czy będziesz żył czy nie. Że bardziej liczyli sie z opinią pana Włodka, ze sklepu rybnego niż własnym synem.
Nie będę Ci opowiadał historii mojej rodziny, bo to trochę skomplikowane i niezbyt przyjemne. Poza tym jakbym chciał to robić założyłbym sobie bloga.Wierz mi jednak,że moje siostry i brat myślą o moich starych to samo co ja.


Mistrzu napisał(a):
Posiadam kręgosłup moralny. Nie jestem eurodeputowanym, który na wszystko mówi tak i widzę granicę pomiędzy zachowaniami złymi a rozsądkiem. Niestety, ciężko będzie to wytłumaczyć osobie, która jasno stwierdza, że część siebie i swojego człowieczeństwa zatraciła. Tylko teraz powstaje pytanie: Kto tu myśli racjonalnie: facet, który cieszy się tym co ma, a wiele nie ma czy facet po przejściach, który nie wyklucza samobójstwa?
Hm...a jak Ci się wydaje? To chyba oczywiste, że facet którego bezpośrednio sprawa nie dotyczy jest w stanie spojrzeć na nią z dystansem, ale czy jest w stanie zrozumieć problem,patrząc tylko z zewnątrz?


Mistrzu napisał(a):
Trafiałeś na złych ludzi, którzy w obecnych czasach dominują
Niestety jest ich za cholerę!


Mistrzu napisał(a):
napisałbym dziewczynę, ale nie chcę urazić homoseksualistów -do tego dąży tolerancja
Nie jestem gejem. Zawsze gustowałem w kobietach, i nie znam żadnego homoseksualisty. To tyle jeśli chodzi o moje preferencje (chociaż NIC Ci do tego).
Cóż...od jakiegoś czasu jestem sam.


Mistrzu napisał(a):
Bo skoro teraz zagłębiasz się w pracy, to co będzie gdy ją, odpukać stracisz?
To nie taki rodzaj pracy jak myślisz. To co mnie pochłania, trudno było by mi stracić.
Taki mój Raison d'etre. No ale nigdy nie wiadomo jak się los potoczy....

Pozdrawiam.

P.S. Ale żem sobie siary narobił na forum... Znowu uległem emocjom
Mistrzu Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
[ Klan Kaeshi ]
Mistrzu
Wiek: 35
Dni na forum: 6.768
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 2
Posty: 803
Skąd: Kanzas City Upomnień: 666 +++Zażaleń: 666 ++++Obwinień: 666
Bonas dies.
Primo. Kontynuuję rozmowę, bo od czasu do czasu trza popisać rozsądnie. I dla odmiany o czymś poważnym.
Secundo: Zacznijmy od sprostowania, bo z jednym się z Tobą zgadzam. Strzykają mnie o kant tyłka Twoje preferencje s. Nic mi do tego [Ale przecież nie do tego w poprzednim poście biłem!]. Zinterpretowałeś to negatywnie, jakbym powyzywał Cię od pedałów, a nie taki był tego cel. Nawiązałem do homoseksualistów, wzorem mojego postu nr 1 w tym temacie. Po prostu śmieszy mnie karykaturalna tolerancja. Mniejszość próbuje ograniczać prawa większości i to do tego w głupawych kwestiach. Tak beznadziejnie pustych, jak hasła reklamowe. Konkluzja: Byle stwierdzenie może być podważone przez jakąś ugrupowaną mniejszość, którą to obraża.
Tertio: O dziewczynie wspomniałem, bo zawsze lepiej mieć kogoś przy boku. Jakbyś stracił w tamtym znaczeniu robotę [wtedy tak ją zinterpretowałem], zawsze pozostałby ostatni bastion, bliska osoba.
Więc nie nazwałem Cię ciotą, ale interpretacja fajna.
DO RZECZY. Spodobało mi się jedno:
Ujio napisał(a):
Sam w tym siedzę. Nie twierdzę zaś, że to dobre i że jest mi z tym dobrze. Otwarta krytyka samobójców byłaby krytyką samego siebie, a ja nie uważam, że zrobiłem zle.
Czarne na białym. Gryzący kontrast.
I właśnie tutaj upatruję problemu w którym się nie dogadamy. Wyobraźmy sobie policjanta, który posiada broń. Mówi, że zabijanie jest złe, niehumanitarne i takie tam epitety Matki Teresy. Dosłownie: "Zabijanie nie jest dobre i nikt kto zabija nie powinien czuć się w porządku". Po chwili podczas napadu na bank zabija dwóch złodziejaszków. Nie z jego woli, ale fakt faktem: ukartupia dwójkę człeków. Myślisz, że NIE żałowałby tego? Powiedziałby, że "Nie uważa, że zrobił źle"?
Albo coś jest białe, albo czarne i trzeba to sobie powiedzieć prosto w mordę. Nie próbować odbarwiać, argumentami przysłaniać zarys sprawy.
Bo monolog w stylu <<to jest złe, ale to co zrobiłem uważam za dobre<< ewidentnie jest spartaczony. Na pewno każdy samobójca ma jakieś argumenty za, ale nie zmieniają one tego czynu na coś świętoszkowatego, 'hallelujah i do przodu'. Zdecydowanie nie.
Ujio napisał(a):
To chyba oczywiste, że facet którego bezpośrednio sprawa nie dotyczy jest w stanie spojrzeć na nią z dystansem, ale czy jest w stanie zrozumieć problem,patrząc tylko z zewnątrz?
Inny Twój cytat: "Człowiek ma wolną wolę i to on o tym decyduje. Zawsze dla innych samobójstwo będzie nieusprawiedliwione, a dla samobójcy odwrotnie.". Oczywiście, że nikt nie jest w stanie w pełni zrozumieć co tli się w móżdżku samobójcy. Nawet inny samobójca. Jakie ogarniają go wątpliwości, czego się obawia czy z czym nie chce się zmierzyć. Ale bywa i tak, że pomimo możliwości uporania się z problemami ktoś popełnia samobójstwo. Albo z braku sensu istnienia, nieszczęśliwej miłości etc. To, że jednemu zapaliła się zielona lampka w główce i uważa samobójstwo za jedyne i doskonałe wyjście - nie oznacza od razu zmiany lampek w ogromnej reszcie główek ludzkich. Ty (chyba?) także uważasz dany czyn za coś negatywnego, nie pozytywnego. Znajdzie się wiele osób, które dla przykładu uważają, że seks z małolatą nie jest czymś złym, że narkotyki rozbudzają tylko wyobraźnię i mentalnie uwalniają od stresu, albo, że swoją żonę trzeba trzymać krótko za pysk, pięścią i nogą. Ale czy mają rację? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale dla mnie, jak i dla większości populacji samobójstwo jest czymś niedobrym, bez względu na sytuacje. Tak jak kradzież jest zła, choćby złodziej oddał całą sumę dla organizacji charytatywnych.
Na koniec dodam: żadnej siary sobie nie robisz. Mówisz szczerze i dyskutujesz we właściwy sposób. Jako, że rzadko są takie okazje, to wykorzystuję.
Pozdrawiać.

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"

"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
Mistrzu napisał(a):
Zacznijmy od sprostowania, bo z jednym się z Tobą zgadzam. Strzykają mnie o kant tyłka Twoje preferencje s. Nic mi do tego [Ale przecież nie do tego w poprzednim poście biłem!]. Zinterpretowałeś to negatywnie, jakbym powyzywał Cię od pedałów, a nie taki był tego cel. Nawiązałem do homoseksualistów, wzorem mojego postu nr 1 w tym temacie. Po prostu śmieszy mnie karykaturalna tolerancja.
Tolerancja? Hm...jak to kiedyś ktoś powiedział: "tolerancja i wolność słowa są dopóty dopóki kogoś nie !?152". To raz.

Dwa. Bardziej adekwatnym określeniem jest po prostu hipokryzja.

Trzy. Moja reakcja była kontrą na twoje zdanie, wyrażone w formie wątpliwości. Może czasami jestem przewrażliwiony, ale jeżeli Ty nie chcesz być zle rozumiany bardziej uważaj na to co piszesz (mnie się to też tyczy).


Mistrzu napisał(a):
Czarne na białym. Gryzący kontrast.
I właśnie tutaj upatruję problemu w którym się nie dogadamy. Wyobraźmy sobie policjanta, który posiada broń. Mówi, że zabijanie jest złe, niehumanitarne i takie tam epitety Matki Teresy. Dosłownie: "Zabijanie nie jest dobre i nikt kto zabija nie powinien czuć się w porządku". Po chwili podczas napadu na bank zabija dwóch złodziejaszków. Nie z jego woli, ale fakt faktem: ukartupia dwójkę człeków. Myślisz, że NIE żałowałby tego? Powiedziałby, że "Nie uważa, że zrobił źle"?

Powiem tak, że gdybym na jego miejscu zabił tych bandytów, ocalając w ten sposób obsługę i klientów owego banku, to raz że bym strzelił, dwa mimo targających mną wątpliwości, nie żałował bym tego.
Pomyśl inaczej.Jeżeli ów policjant będzie kierował się tym,że nie można zabijać bo to złe,to nie dość,że sam zostanie zastrzelony,to jeszcze owi bandyci mogą przy okazji pozabijać więcej innych ludzi.I uważasz,że wtedy dobrze by zrobił?


Mistrzu napisał(a):
Albo coś jest białe, albo czarne i trzeba to sobie powiedzieć prosto w mordę. Nie próbować odbarwiać, argumentami przysłaniać zarys sprawy.

Życie nie jest ani białe,ani czarne. Składa się z wielu odcieni szarości. Nawet najgorszą gnidę można wybielić i nawet najszlachetniejszego człowieka można zeszmacić.

Co do moich cytatów...Hm...to zauważyłeś, że w pewnych kwestiach mam dwuznaczne stanowisko. Dlaczego? Cóż...bo uważam, że prawda zawsze leży pośrodku.


Mistrzu napisał(a):
Oczywiście, że nikt nie jest w stanie w pełni zrozumieć co tli się w móżdżku samobójcy. Nawet inny samobójca. Jakie ogarniają go wątpliwości, czego się obawia czy z czym nie chce się zmierzyć.
Zgadza się. Mimo, że rozmawiałem z kilkoma innymi niedoszłymi samobójcami, nigdy w pełni nie pojmę ich problemów i targających nimi uczuć. Mogę mówić tylko za siebie. Jednak rozmawiając z nimi znalazłem wiele aspektów, które nas łączyły.


Mistrzu napisał(a):
Ale bywa i tak, że pomimo możliwości uporania się z problemami ktoś popełnia samobójstwo.
Nie wiem jak inni,ale ja jeżeli bym się zdecydował to moja sytuacja naprawdę musiałaby być beznadziejna.


Mistrzu napisał(a):
Ty (chyba?) także uważasz dany czyn za coś negatywnego, nie pozytywnego.


Oczywiście,że samobójstwo uważam za negatywny czyn. Nigdy go nie gloryfikowałem. Dla mnie to ostateczność. Jednak nie potępię samobójców.


Mistrzu napisał(a):
To, że jednemu zapaliła się zielona lampka w główce i uważa samobójstwo za jedyne i doskonałe wyjście - nie oznacza od razu zmiany lampek w ogromnej reszcie główek ludzkich.
Nigdy nikogo nie namawiałem, ani nie sugerowałem mu w żaden inny sposób by się zabił.Nie rozumiem, czy to jakaś aluzja do mnie?


Mistrzu napisał(a):
Znajdzie się wiele osób, które dla przykładu uważają, że seks z małolatą nie jest czymś złym, że narkotyki rozbudzają tylko wyobraźnię i mentalnie uwalniają od stresu, albo, że swoją żonę trzeba trzymać krótko za pysk, pięścią i nogą.
To oczywiste.Człowiek z reguły lubi mieć "czyste ręce",dlatego szuka sobie usprawiedliwień,albo przerzuca odpowiedzialność na innych.To typowa reakcja obronna. Dotyczy to wielu ludzi. O mnie możesz być spokojny. Nie kręcą mnie małolaty, nie ćpam i nigdy nie uderzyłem kobiety. Mam swoje zasady. Nie mogę jednak udawać,że nie widzę tego co się dzieje na świecie. Ja też jestem tylko człowiekiem i jak wielu ludzi mam skłonność do ulegania słabościom. Wypierając się pewnych cech swojej osobowości okazałbym się hipokrytą.


Mistrzu napisał(a):
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale dla mnie, jak i dla większości populacji samobójstwo jest czymś niedobrym, bez względu na sytuacje.
Widocznie nie znalazłeś się w życiu w sytuacji, która skłoniłaby Cię do podjęcia takiej decyzji i obyś się nie znalazł.

Pozdrawiam.
Mistrzu Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
[ Klan Kaeshi ]
Mistrzu
Wiek: 35
Dni na forum: 6.768
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 2
Posty: 803
Skąd: Kanzas City Upomnień: 666 +++Zażaleń: 666 ++++Obwinień: 666
Allo.
Ujio napisał(a):
Może czasami jestem przewrażliwiony, ale jeżeli Ty nie chcesz być zle rozumiany bardziej uważaj na to co piszesz (mnie się to też tyczy).
Ta jest szefunciu! Się robi!

Ujio napisał(a):
Pomyśl inaczej.Jeżeli ów policjant będzie kierował się tym,że nie można zabijać bo to złe,to nie dość,że sam zostanie zastrzelony,to jeszcze owi bandyci mogą przy okazji pozabijać więcej innych ludzi.I uważasz,że wtedy dobrze by zrobił?
Policjant miałby obowiązek powstrzymać opryszków, zatrzymać ich, poskromić. Co nie oznacza, że jego celem jest zabicie. To jest ostateczność i to w wypadkach krytycznych. Doświadczenie zawodowe powinno pomóc mu w interwencji i albo powinien postrzelić uciekające kanalie, albo wezwać wsparcie etc. TYLKO w ostateczności zabić, gdy bandzior chce odebrać życie niewinnej osobie. Tyle, że oni przyszli po szmal i wziąć dupę w troki, a nie mordować na lewo i prawo.
Poza tym zawsze pozostaje niepewność i pytania. A czy na pewno miałem taki obowiązek? Czy nie dało się wyjść z akcji bez ofiar? Nie mówiąc już sytuacji, gdy okaże się, że bandyci mieli plastikowe pukawki na wodę.
Nawet policjant ma wyrzuty sumienia i wie, że może to kanalia ale zajepać nie wypada. W miarę możliwości postrzeliłby pewnie kilkukrotnie.
Wiesz jaka jest miedzy nami różnica? Otóż zanika u Ciebie kodeks. Robi się wszędzie szaro.
Gdybym JA znalazł się w sytuacji, gdy muszę zabić terrorystę aby ocalić 20 niewinnych ludzi, to zrobiłbym to. Jednak wiedziałbym, że zrobiłem ŹLE dla większego dobra. To nadal pozostaje złym występkiem w skali dobro/zło. Tu się różnimy, bo Ty o tym zapominasz. Zresztą po co ja poruszam temat moralności? Tu potrzeba pełnego człowieczeństwa.
Ujio napisał(a):
Cóż...bo uważam, że prawda zawsze leży pośrodku.
Pewnie. Klawe podejście.
Pedofilia? Zło czy dobro? Na bank: pośrodku. Nekrofilia? Pośrodku, jak w mordę strzelił. Bezlitosne, bożonarodzeniowe katowanie dziecka? Pewnie sobie zasłużył, szczeniak jeden na baty kablem od żelazka (zupa była za słona!). Pośrodku. Zachlanie się na śmierć wódą -pośrodku. Sadyści, terroryści, masochiści -wszystko pośrodku. Nie kradnij, nie zabijaj, nie ruchaj żon swoich kolegów -pośrodku. Samobójstwo -też pośrodku. Czyli co? "Niby niedobre, ale od złego warto się szarpnąć". Wynik: Wszystko szare, brudne i nijakie. Gnojówka wita u bram. To z czym powinniśmy walczyć, przeciwstawiać się pełną gębą zaczyna egzystować koło nas. I módlmy się aby akceptacja nie nadeszła. Bo potem słychać w sądzie: "Bo się nudziłem i miałem kaca".
Mówisz, że wszystko jest szare a jednocześnie, że masz swoje zasady. Tylko jak wyodrębnić te białe zasady moralne, gdy wszystko jest szare?
Ponownie: Klawe podejście.
Ujio napisał(a):
Nie rozumiem, czy to jakaś aluzja do mnie?
Nie aluzja a przewrażliwienie. "To, że jednemu zapaliła się zielona lampka w główce i uważa samobójstwo za jedyne i doskonałe wyjście (...) Ty (chyba?) także uważasz dany czyn za coś negatywnego, nie pozytywnego."
Ten z zieloną lampką uważa za pozytywne. Ty chyba za negatywne. Konkluzja: facet z lampką to nie Ty.
Mistrzu napisał(a):
Widocznie nie znalazłeś się w życiu w sytuacji, która skłoniłaby Cię do podjęcia takiej decyzji i obyś się nie znalazł.
Nie wiem czy się nie znalazłem, albo jaka byłaby reakcja innej osoby na moim miejscu. Wspomnę tylko jeszcze raz o twardości i moralności, która u każdego widnieje na innym poziomie. Gdybym kiedyś doszedł do wniosku, że samobójstwo jest adekwatne do sytuacji to jednego będę pewny. Że po pierwsze- się stoczyłem; po drugie- osłabłem; po trzecie -moja osobowa etyka legła w gruzach; Nie wspominając o mobilizacji, która musiałaby wskazywać na poziom zero.
Nawet zrozumienie nie jest argumentacją do samobójstwa.
I nie da się złamać tej aury - bo to dobre, zdrowe czy pozytywne nie jest.
Pozdrawiać.

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"

"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
Policjant miałby obowiązek powstrzymać opryszków, zatrzymać ich, poskromić. Co nie oznacza, że jego celem jest zabicie. To jest ostateczność i to w wypadkach krytycznych. Doświadczenie zawodowe powinno pomóc mu w interwencji i albo powinien postrzelić uciekające kanalie, albo wezwać wsparcie etc. TYLKO w ostateczności zabić, gdy bandzior chce odebrać życie niewinnej osobie. Tyle, że oni przyszli po szmal i wziąć dupę w troki, a nie mordować na lewo i prawo.
Po pierwsze mówimy chyba o jakimś skrajnym przypadku, co nie znaczy że takie się nie zdarzają. Wiadomo,że jeśli będzie to możliwe policjant będzie starał się załatwić sprawę bez rozlewu krwi.To nie dziki zachód. Bandzior też nie będzie niepotrzebnie sobie robił kłopotu. Ale pomyśl tak. Jest napad. Bandziory przyjechały po kasę.Wchodzą i terroryzują ludzi. Nagle pojawia się policja z zamiarem pojmania ich.Przestępcy wpadają w panikę i robi się zamieszanie. Zaczynają strzelać licząc,że utorują sobie w ten sposób drogę i uciekną.Policja im odpowiada i również strzela.Nie trudno wtedy o trupa,a wierz mi ,że debili na świecie jest za trzęsienie.Kurde...żebym Ci musiał scenariusze pisać. Pooglądaj sobie kroniki kryminalne, to zobaczysz,że to wcale nie taka abstrakcja jak mówię.


Mistrzu napisał(a):
Poza tym zawsze pozostaje niepewność i pytania. A czy na pewno miałem taki obowiązek? Czy nie dało się wyjść z akcji bez ofiar? Nie mówiąc już sytuacji, gdy okaże się, że bandyci mieli plastikowe pukawki na wodę.
Nawet policjant ma wyrzuty sumienia i wie, że może to kanalia ale zajepać nie wypada. W miarę możliwości postrzeliłby pewnie kilkukrotnie.
Oczywiście, że ma. Ale gdyby się zawahał i bandyta zabił by kogoś niewinnego?To co?Czułby się wtedy lepiej,bo miałby czyste sumienie?Nie zabiłem bandyty bo zabijanie jest złe i np. przez to że się zawahałem on zabił kogoś niewinnego.
Czasem po prostu trzeba wybrać mniejsze zło.


Mistrzu napisał(a):
Pedofilia? Zło czy dobro? Na bank: pośrodku. Nekrofilia? Pośrodku, jak w mordę strzelił. Bezlitosne, bożonarodzeniowe katowanie dziecka? Pewnie sobie zasłużył, szczeniak jeden na baty kablem od żelazka (zupa była za słona!). Pośrodku. Zachlanie się na śmierć wódą -pośrodku. Sadyści, terroryści, masochiści -wszystko pośrodku. Nie kradnij, nie zabijaj, nie ruchaj żon swoich kolegów -pośrodku. Samobójstwo -też pośrodku. Czyli co? "Niby niedobre, ale od złego warto się szarpnąć". Wynik: Wszystko szare, brudne i nijakie. Gnojówka wita u bram. To z czym powinniśmy walczyć, przeciwstawiać się pełną gębą zaczyna egzystować koło nas. I módlmy się aby akceptacja nie nadeszła. Bo potem słychać w sądzie: "Bo się nudziłem i miałem kaca".
Jeżeli Ci napiszę ,że to co wymieniłeś w cytacie powyżej, jest jak mówisz,poczujesz się lepiej? Zmieni to coś w świecie? Łatwo jest prawić ludziom kazania i morały. Pomyśl tylko ilu z nich to obchodzi.Oczywiście,że wymienione przez Ciebie rzeczy są ZŁE.
Nie kwestionuje tego. Mówię tylko,że prawda zależy od punktu widzenia.
Stąd moje określenie,że prawda leży pośrodku.
Pomyśl tak.Jeżeli nawet potępisz czyn kogoś,to może znalezć się ktoś,kto będzie bronił tą osobę,gdyż z jego punktu widzenia ten czyn nie będzie zły.
Każdy z Was będzie miał własny punkt widzenia i własną prawdę,i będziecie co najwyżej jechać się na argumenty.A prawda będzie leżeć między Wami.
Np. Ty i ja powiemy,że pedofilia jest zła i odrażająca bo krzywdzi dzieci.To będzie nasza prawda i nasz punkt widzenia.Ale taki pedofil i jego koledzy powiedzą co innego i znajdą sobie jakąś wymówkę aby usprawiedliwić swoje parszywe działanie.To będzie ich punkt widzenia i ich prawda.
W pozostałych przypadkach będzie podobnie,My możemy mieć racje,ale prawda będzie leżeć po między nami a nimi,bowiem tyle jest prawd na ziemi ilu ludzi.
Tak mniej więcej tłumaczę to określenie.W moim toku myślenia bowiem coś takiego jak prawda obiektywna po prostu nie istnieje. To czy coś jest dobre czy złe określają prawo,ogólnie przyjęte normy zachowań i nasze własne sumienie. Pamiętaj jednak, że każda z tych rzeczy może ulec zmianie.


Mistrzu napisał(a):
Mówisz, że wszystko jest szare a jednocześnie, że masz swoje zasady. Tylko jak wyodrębnić te białe zasady moralne, gdy wszystko jest szare?
Hm...mnie moich nikt nie uczył,sam musiałem je sobie stworzyć. Przyznaje, nie są idealne, momentami są nawet dość skrajne i lekko wypaczone,ale są dla mnie najwyższą wartością z tych,które mi jeszcze pozostały.To co jest dobre,a co złe musisz ocenić sam. Kieruj się nie tylko sumieniem, ale i rozsądkiem.Często nie możesz wybrać rozwiązania,które było by dobre dla wszystkich.Tak nigdy nie będzie.Tam gdzie jest zwycięzca,musi być też pokonany.Wybierasz więc mniejsze zło.Możesz wierzyć w idealistyczne slogany i próbować przekazać je innym,ale ludzie Cię oleją.Gdy coś osiągniesz więcej od innych,by dowartościować samych siebie,będą śmiać się z Ciebie.Gdy wykażesz słabość, niestety inni to wykorzystają.
Z wszystkich ludzkich uczuć, zazdrość jest tym najsilniejszym.Zdolnym zniszczyć nawet miłość.To zazdrość popycha człowieka do wszystkich złych czynów.Dotyczy to każdego.


Mistrzu napisał(a):
Nie wiem czy się nie znalazłem, albo jaka byłaby reakcja innej osoby na moim miejscu. Wspomnę tylko jeszcze raz o twardości i moralności, która u każdego widnieje na innym poziomie.
Ta sama sytuacja czasem dla jednego to tylko niedogodność, dla drugiego koniec jego marzeń i wystarczający powód do wysłania siebie na drugi świat. Ocenia to ten,który znalazł się w owej sytuacji i podejmuje decyzje.


Mistrzu napisał(a):
Gdybym kiedyś doszedł do wniosku, że samobójstwo jest adekwatne do sytuacji to jednego będę pewny. Że po pierwsze- się stoczyłem; po drugie- osłabłem; po trzecie -moja osobowa etyka legła w gruzach;
Hm...ciężko jest przyjąć coś takiego do świadomości,ale jest to możliwe.Obyś nie miał okazji się przekonać.


Mistrzu napisał(a):
Nawet zrozumienie nie jest argumentacją do samobójstwa.
Widać, albo jesteś "twardziel", albo nie miałeś jeszcze w życiu takiego problemu,który by cię do tego skłonił.

Pozdrawiam.
Mistrzu Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
[ Klan Kaeshi ]
Mistrzu
Wiek: 35
Dni na forum: 6.768
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 2
Posty: 803
Skąd: Kanzas City Upomnień: 666 +++Zażaleń: 666 ++++Obwinień: 666
Łelkam tu.
Na pierwszą część powyższej bajkowej wypowiedzi odpowiedziałem już wcześniej. Oczywiście PRZYPADKOWO jej nie zacytowałeś, chyba się omsknęło więc przypomnę:
"Gdybym JA znalazł się w sytuacji, gdy muszę zabić terrorystę aby ocalić 20 niewinnych ludzi, to zrobiłbym to. Jednak wiedziałbym, że zrobiłem ŹLE dla większego dobra."
Więc nie musisz mi pisać rodem disney'owskich scenariuszy na siłę. Różnica taka, że JA pomimo usprawiedliwienia popełnionego czynu -widzę w nim negatywną wibrację. Zajebiście negatywną: odebranie komuś żywota. Pamiętam, że to zło popełnione dla dobra, ale nadal cholerne zło. Nie czułbym się całkowicie w porządku, choć postąpiłbym w drugiej identycznej sytuacji tak samo.
Najśmieszniejsze pada jednak później, bo to podobne do moich wcześniejszych frazesów:
Ujio napisał(a):
Czasem po prostu trzeba wybrać mniejsze zło.
Podobne, co? I właśnie o to chodziło. Cel osiągnięty.
Po co podałem metaforę z policjantem? Otóż po to, aby odnieść to do samobójstwa. Sam mówisz, że morderstwo nie jest cacy. Nawet na usprawiedliwione odebranie komuś życia -wspólnym głosem śpiewamy "mniejsze ZŁO". Pamiętaj - ZŁO. To powiedz mi Dziubdziusiu, dlaczego wcześniej prawisz, że:
"Nie twierdzę zaś, że to dobre i że jest mi z tym dobrze (...) a ja nie uważam, że zrobiłem zle."
Gdzie ta konsekwentność? Zabijanie jest złe, nawet takie uargumentowane nie jest cacy. Z drugiej strony: samobójstwo też nazywamy chórem <<złe<<, jednak przy osobistym rozrachunku już NIE nazywasz tego złem. To tak jakby złodziej powiedział, że kradzież jest zła, ale to co on robi nie uważa za złe, bo jest dla przykładu biedny. Obrona swojego zdania obroną, ale logika logiką. Rozumiem gdybyś powiedział, że szarpnięcie się na życie nie jest dobre, ale w tamtych trudnych chwilach widzi się świat innymi oczyma". Albo, "że to dobre nie jest, ale nie żałuję tego co zrobiłem". Niestety, wkroczyłeś w wypowiedzi na arenę etyki i próbujesz mi wmówić, że prawd jest wiele. I, że nie zrobiłeś źle pod względem moralnym bo miałeś jakąś argumentację. Niestety, nic się całkowicie nie odbarwiło. Tak jak nie da się odbarwić tego, że policjant wykonałby uczynek ZŁY dla większego ratunku.
Ujio napisał(a):
To będzie nasza prawda i nasz punkt widzenia.Ale taki pedofil i jego koledzy powiedzą co innego i znajdą sobie jakąś wymówkę aby usprawiedliwić swoje parszywe działanie.To będzie ich punkt widzenia i ich prawda.
Powstaje tylko pytanie: czy ta osobista "prawda pana Włodka", rasowego pedofila skazanego na piątkę w zawiasach wpływa na zasady moralne całego społeczeństwa? Punkt widzenia to punkt siedzenia. Posrane pomysły rodzą się w głowach zboczeńców: dla jednego gwałcenie i mordowanie małych dziewczynek nie będzie złem, a dobrem. Czy to ma oznaczać, że prawda leży pomiędzy mną a tamtym fagasem? Ja tu widzę jedną rację i jedną logiczną, LUDZKĄ prawdę. I nie chodzi mi o schorowany umysł pana Włodka.
Ujio napisał(a):
W moim toku myślenia bowiem coś takiego jak prawda obiektywna po prostu nie istnieje. To czy coś jest dobre czy złe określają prawo,ogólnie przyjęte normy zachowań i nasze własne sumienie. Pamiętaj jednak, że każda z tych rzeczy może ulec zmianie.
To mi zalatuje tolerancją od której zacząłem. "Yyyy no bo wiecie... Samobójstwo nie jest dobre, ale i nie jest godne potępiania". Leżeć i kwiczeć to za mało. Poza tym każdy ma inne sumienie i gdyby zostawić wolną rękę panu Władkowi to żylibyśmy w gnojówce większej niż ta dzisiejsza.
Możesz mówić, że prawdy obiektywnej nie ma. Ja jednak widzę wyraźną różnicę pomiędzy pomocą finansową dla powodzian a gwałtem i morderstwem.
Zresztą jaka 'prawda', hola!
Ujio napisał(a):
My możemy mieć racje,ale prawda będzie leżeć po między nami a nimi
Czyli w sprawie napalonego Włodka-gwałciciela prawda leży pośrodku. Może zamiast prawda, używaj terminu zdania? Punkt widzenia? Że zdania czy opinie są podzielone?
RACJA natomiast leży po stronie logiki i człowieczeństwa. Odnieś do samobójstwa i wynik na tacy.
Ujio napisał(a):
Kieruj się nie tylko sumieniem, ale i rozsądkiem.
I mówi to facet nie wykluczający targnięcia się na własne życie?
Czytając miałem minę jak chomik po dwóch kuflach piwa.
Ujio napisał(a):
Często nie możesz wybrać rozwiązania,które było by dobre dla wszystkich.Tak nigdy nie będzie.
Naturalnie. Palnięcie sobie w łepek jest najbardziej korzystną formą rozwiązania.
Ujio napisał(a):
Ocenia to ten,który znalazł się w owej sytuacji i podejmuje decyzje.
Oczywiście. Co z tego, że jeszcze dało się go uratować, potrzebował tylko trochę wsparcia albo nadziei. Co z tego, że zabija się przez drobnostkę i potrzebuje pomocy medycznej albo psychiatrycznej. Od dziś nowa zasada: tylko delikwent może oceniać i tylko on rządzi swoim życiem. Chce się zabić -droga wolna- on decyduje, on ocenia i !? wam do tego. A jak chcecie komuś pomóc, namówić albo zwrócić na właściwy tor -to ani mi się waż! Nie mówiąc już o uratowaniu komuś żywota, mało tolerancyjne bydlaki! Tolerancja! Piękna rzecz! Ocenia tylko właściciel sznura i pętelki. Reszta motłochu morda na kłódkę i ani mi się ważyć OCENIAĆ czy krytykować ten... LOGICZNY i ZDROWOROZSĄDKOWY plan samobójstwa i jego oceny. Piękne czasy.
VIVA ACCEPTATIO!

Bo wiesz, moja zasady są inne. Gdy mówię, że coś jest złe a potem to robię, to to nie wybiela sprawy. Nadal widzę w tym zło. I uważam to za złe. Nawet największe argumenty nie pomagają.
Pozdrawiać.

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"

"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
Mistrzu napisał(a):
Na pierwszą część powyższej bajkowej wypowiedzi odpowiedziałem już wcześniej. Oczywiście PRZYPADKOWO jej nie zacytowałeś, chyba się omsknęło więc przypomnę:
"Gdybym JA znalazł się w sytuacji, gdy muszę zabić terrorystę aby ocalić 20 niewinnych ludzi, to zrobiłbym to. Jednak wiedziałbym, że zrobiłem ŹLE dla większego dobra."
Więc nie musisz mi pisać rodem disney'owskich scenariuszy na siłę. Różnica taka, że JA pomimo usprawiedliwienia popełnionego czynu -widzę w nim negatywną wibrację. Zajebiście negatywną: odebranie komuś żywota. Pamiętam, że to zło popełnione dla dobra, ale nadal cholerne zło.
Ach...widzę, że wałkujemy temat dalej.O.K. Nie twierdzę że zabicie kogoś, nawet broniąć innych jest czymś dobrym. W życiu nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą zadowoleni. Po prostu uważam, że czasem lepiej poświęcić, życie jednej osoby,niż ryzykować życie wielu innych. Scenariusz może faktycznie nieco filmowy, ale sens jego już nie.
Masz bardzo specyficzny tok myślenia, tak jak byś odrzucał realia współczesnego świata.


Mistrzu napisał(a):
To powiedz mi Dziubdziusiu
"Dzuibdziusiu"...???


Mistrzu napisał(a):
Nie twierdzę zaś, że to dobre i że jest mi z tym dobrze (...) a ja nie uważam, że zrobiłem zle."
Gdzie ta konsekwentność?
Jest mała różnica między posłaniem do piachu kogoś, a zabiciem siebie. Przynajmniej ja ją widzę.


Mistrzu napisał(a):
Zabijanie jest złe, nawet takie uargumentowane nie jest cacy. Z drugiej strony: samobójstwo też nazywamy chórem <<złe<<, jednak przy osobistym rozrachunku już NIE nazywasz tego złem.
No pewnie,że uważam je za ZŁE.Nie będę go przecież gloryfikować.
Co do osobistego rozrachunku: to samo odebranie sobie życia uważam za złe, niestety zostałem postawiony w takiej sytuacji,że nie miałem innej perspektywy przed sobą.Dlatego nie uważam,że zrobiłem zle.Co więcej przeżyłem.I wiesz co?Żałuję tego.Jest jeszcze gorzej niż było.Wniosek jaki z tego wyciągnąłem.Ludzie potrafią tylko pieprzyć frazesy.Żyj,bo wszystko może się jeszcze zmienić.Tak może.Nikt Ci jednak nie zagwarantuje,że Ci się powiedzie.Wręcz przeciwnie,wszystko może się jeszcze bardziej spieprzyć.A człowiek może się jeszcze bardziej,jak ty to ująłeś we wcześniejszym poście "stoczyć".


Mistrzu napisał(a):
Rozumiem gdybyś powiedział, że szarpnięcie się na życie nie jest dobre, ale w tamtych trudnych chwilach widzi się świat innymi oczyma". Albo, "że to dobre nie jest, ale nie żałuję tego co zrobiłem". Niestety, wkroczyłeś w wypowiedzi na arenę etyki i próbujesz mi wmówić, że prawd jest wiele. I, że nie zrobiłeś źle pod względem moralnym bo miałeś jakąś argumentację. Niestety, nic się całkowicie nie odbarwiło. Tak jak nie da się odbarwić tego, że policjant wykonałby uczynek ZŁY dla większego ratunku.
Można to tak ująć, jeżeli poprawi Ci to humor. Oczekujesz ode mnie samokrytyki...? W sądzie człowiek ma prawo do obrony. A o tym czy postąpił właściwie czy nie decydują właśnie argumenty.Bywa,że człowiek,który kogoś zabił wychodzi na wolność i na odwrót.
Nie wiem po co chcesz mnie uczyć etyki.Nie jestem ani dobry ani zły. Gdybym miał twój tok myślenia i za każdym razem zastanawiał się czy to jest dobre, czy nie?Czy powinienem to zrobić czy nie? Zjechałbym z tego świata o wiele szybciej,niż mając zestaw zasad moralnych taki jaki mam. Co z tego,że byłbym dobry,jak ludzie w około byli by zli. Idziesz między wrony,musisz krakać tak jak one.Ideały są czasami naprawdę piękne,ale niezwykle trudno nimi żyć. Aby móc normalnie egzystować w tym świecie,z wielu musiałem zrezygnować i przystosować się do panujących reguł.
Moje nie jednokrotnie sprzeczne stanowisko jest jest wynikiem tego,iż mimo że pewne rzeczy uważam za złe, muszę je robić,aby odnalezć się we współczesnym świecie.Co do samobójstwa: mimo że uważam je za złe,to nie uważam że zle zrobiłem.Zwłaszcza teraz z perspektywy czasu.Wiedziałem wtedy,że jeżeli zdecyduję się kontynuować egzystencję,moja sytuacja się znacznie pogorszy.Traf chciał,że miałem okazje się przekonać,i okazało się,że dobrze wtedy oceniłem sytuację i nie pomyliłem się ani trochę. Nie widzę więc powodu by żałować tej decyzji. Wręcz przeciwnie,to co wydarzyło się potem utwierdziło mnie tylko w tym,że słusznie zrobiłem.Pewne rzeczy,które mówię mogą Ci wydawać się, z twojego punktu widzenia nieracjonalne.Nic w tym dziwnego.Dopiero z obecnym terapeutą zaczynam się dogadywać (ojej, z iloma ja już rozmawiałem ).Czasami nawet ludzie,którzy zajmują się pomaganiem ludziom leczącym załamanie nerwowy nie udaje się pojąć toku myślenia ludzi targających się na swoje życie, a co dopiero ludziom, którzy znają to tylko ze słyszenia.Etyki w to nie mieszaj.Każdy ocenia według własnej miarki.


Powstaje tylko pytanie: czy ta osobista "prawda pana Włodka", rasowego pedofila skazanego na piątkę w zawiasach wpływa na zasady moralne całego społeczeństwa? Punkt widzenia to punkt siedzenia. Posrane pomysły rodzą się w głowach zboczeńców: dla jednego gwałcenie i mordowanie małych dziewczynek nie będzie złem, a dobrem. Czy to ma oznaczać, że prawda leży pomiędzy mną a tamtym fagasem? Ja tu widzę jedną rację i jedną logiczną, LUDZKĄ prawdę. I nie chodzi mi o schorowany umysł pana Włodka.

Mistrzu napisał(a):
Powstaje tylko pytanie: czy ta osobista "prawda pana Włodka", rasowego pedofila skazanego na piątkę w zawiasach wpływa na zasady moralne całego społeczeństwa? Punkt widzenia to punkt siedzenia. Posrane pomysły rodzą się w głowach zboczeńców: dla jednego gwałcenie i mordowanie małych dziewczynek nie będzie złem, a dobrem. Czy to ma oznaczać, że prawda leży pomiędzy mną a tamtym fagasem? Ja tu widzę jedną rację i jedną logiczną, LUDZKĄ prawdę. I nie chodzi mi o schorowany umysł pana Włodka.
Wszystko zależy od tego z jakimi ludzmi będziesz miał do czynienia. Nie chcę już drugi raz pisać tego samego,ale ludzi można zmanipulować i wcisnąć im każde gówno jako prawdę. Dlatego uważam, że każdy ma własną prawdę (mówiąc tak byś zrozumiał,coś w co wierzy).To trochę tak jak z wiarą.Wierzący mają swojego Boga,ateista powie że cała ta wiara to gówno prawda.Każdy z nich ma swoją prawdę.Dla wierzących ateiści to grzesznicy i bluzniercy,a dla ateistów wierzący,to zwykli idioci,którzy modlą się do czegoś czego nie ma.Każdy z nich będzie bronił tego w co wierzy,nawet jeżeli jest to złe.
Co do pana Włodka. Mimo,że gnój robi zle,to też może znalezć sobie wymówki i znaleść ludzi o podobnych cechach,którzy go poprą i powiedzą,że to nic złego.
My zaś będziemy uważać owych degeneratów za odrażające,zboczone typy.
Co z tego,że my będziemy mieć racje?Za prawdą przyjąć można każde gówno,to tylko kwestia argumentacji.Ważne,żeby z tej całej gnojówki umieć wybrać to co właściwe,tak by nawet czyniąc zło zminimalizować do minimum jego negatywne skutki.Niestety obaj wiemy, że świat gdzie ludzie osiągną jednomyślność w sprawie tego co jest etyczne,a co nie (czyli będą mieli jedną,obiektywną prawdę) jest mrzonką.
Dlatego wysuwam stwierdzenie,iż "tyle jest prawd ile ludzi".


Mistrzu napisał(a):
Poza tym każdy ma inne sumienie i gdyby zostawić wolną rękę panu Władkowi to żylibyśmy w gnojówce większej niż ta dzisiejsza.
Raz,że prawo kara pedofilów (niestety,za za słabo).Dwa,przez ludzką przyzwoitość nie będę pisał co sądzę o takich ludziach i co powinno się z nimi robić,wspomnę tylko że ze wszystkich ludzi na świecie największą odrazę czuję do pedofili i sadystów.


Czy to ma oznaczać, że prawda leży pomiędzy mną a tamtym fagasem? Ja tu widzę jedną rację i jedną logiczną, LUDZKĄ prawdę. I nie chodzi mi o schorowany umysł pana Włodka.
Kłócimy się głupie słowo.Z punktu widzenia każdego z was,prawda będzie leżała po jego stronie.Uważam,że jednak,że racja należeć będzie do CIEBIE (!)


Mistrzu napisał(a):
Może zamiast prawda, używaj terminu zdania? Punkt widzenia? Że zdania czy opinie są podzielone?
RACJA natomiast leży po stronie logiki i człowieczeństwa. Odnieś do samobójstwa i wynik na tacy
Aż żeś się przyczepił. Nie moja wina, że mam sposób wysławiania się,jaki mam.Możemy to nazywać po twojemu,pamiętaj,że to tylko słowo.
Co do zdania o racji to popieram.Przede wszystkim logika i człowieczeństwo.Jednakże pewne zachowania,które są sprzeczne z człowieczeństwem są czasami logiczne i na odwrót.To my musimy podjąć decyzję i zachować się adekwatnie do sytuacji.
Odnoszę.Kierowałem się wówczas logiką.Jak potem czas pokazał,rozumowałem logicznie (niestety ).


Mistrzu napisał(a):
I mówi to facet nie wykluczający targnięcia się na własne życie?
Miałem na myśli Ciebie.Zadałeś mi pytanie.Ja mam nieco inny system wartości,więc nas nie porównuj.


Mistrzu napisał(a):
Czytając miałem minę jak chomik po dwóch kuflach piwa.
Taką...?


Mistrzu napisał(a):
Naturalnie. Palnięcie sobie w łepek jest najbardziej korzystną formą rozwiązania.
Nie jest najlepszą.Czasem tylko inna po prostu nie przychodzi do głowy.


Mistrzu napisał(a):
Oczywiście. Co z tego, że jeszcze dało się go uratować, potrzebował tylko trochę wsparcia albo nadziei. Co z tego, że zabija się przez drobnostkę i potrzebuje pomocy medycznej albo psychiatrycznej. Od dziś nowa zasada: tylko delikwent może oceniać i tylko on rządzi swoim życiem. Chce się zabić -droga wolna- on decyduje, on ocenia i * [ nie przeklinaj! ] wam do tego. A jak chcecie komuś pomóc, namówić albo zwrócić na właściwy tor -to ani mi się waż! Nie mówiąc już o uratowaniu komuś żywota, mało tolerancyjne bydlaki! Tolerancja! Piękna rzecz! Ocenia tylko właściciel sznura i pętelki. Reszta motłochu morda na kłódkę i ani mi się ważyć OCENIAĆ czy krytykować ten... LOGICZNY i ZDROWOROZSĄDKOWY plan samobójstwa i jego oceny. Piękne czasy.
Teraz to ja wyglądam jak pijany chomik...

Bez urazy,ale co ty teraz pieprzysz za głupoty? Nic nie zrozumiałeś z tego co napisałem. Mnie chodziło bardziej o to,że owy samobójca z cytatu czasami widzi problem i mimo,że można go rozwiązać,odrzuca wsparcie bliskich podejmując decyzje o samobójstwie.Jednak to On decyduje czy chce by mu pomóc.Niestety nikogo na siłe nie da się uszczęśliwić.Możesz go zamknąć oczywiście w psychiaryku,ale nie gwarantuje ci to niczego.Jeżeli ów samobójca sam nie będzie chciał czegoś zmienić,to chociaż nie wiem jak bardzo będziesz się starał,nic z tego nie wyjdzie.Stąd moje określenie,że to on sam decyduje.Gorzej ma ten,któremu nie pomoże nikt.Jednak każdy z nich musi zdecydować czy chce tej pomocy.Co do sytuacji...to już mówiłem,że dla jednego coś jest wielkim problemem,dla drugiego małym.Samobójca jednak dokonuje oceny własnej sytuacji i własnej osoby (nie rzadko niesłusznej) i podejmuje na podstawie tego decyzję,też nie koniecznie dobre.Nie twierdzę,że to właściwe,ale to dobrze,ale pewnych decyzji inni za niego nie podejmą.On musi zdecydować czy przyjmie pomoc,czy nie.


Mistrzu napisał(a):
Bo wiesz, moja zasady są inne. Gdy mówię, że coś jest złe a potem to robię, to to nie wybiela sprawy. Nadal widzę w tym zło. I uważam to za złe. Nawet największe argumenty nie pomagają.
Nie twierdze,że mój system wartości jest dobry.O moim człowieczeństwie już wcześniej wspomniałem. Nie będę się zadręczał...widzę jak funkcjonuje i gnije współczesny świat,i muszę się w nim jakoś odnalezć.To,że człowiek inaczej ocenia pewne rzeczy, nie musi jeszcze oznaczać,że jest zły.Ja należe do ludzi,którzy oprócz ;"kto,co,gdzie i kiedy?",pytają jeszcze "dlaczego?".I tym się najwyrazniej różnimy.Cóż...

Pozdrawiam.
Old Cyceron Mężczyzna
Gekokujō
Gekokujō
Old Cyceron
Wiek: 35
Dni na forum: 6.543
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 6
Posty: 1.499
Skąd: z Polic
Samobójcy są słabymi warchlakami, chociaż istnieją również w wersji honorowej. Zresztą idąc na wojnę staję się samobójcą. Trochę to !?, ale cóż tam.

Mistrzu ma racje Uji nie !?.
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
Cyceron napisał(a):
Samobójcy są słabymi warchlakami, chociaż istnieją również w wersji honorowej. Zresztą idąc na wojnę staję się samobójcą. Trochę to * [ nie przeklinaj! ], ale cóż tam.

Mistrzu ma racje Uji nie blebleble.
Ach tak. Zapraszam więc do dyskusji.

Jezeli wiara w drugiego czlowieka, ktorego ma sie przed oczami jest naiwnoscia, to jak nazwac wiare w Boga, ktorego nikt nigdy nie widzial...???
Son Mati Mężczyzna
Super Saiyanin
Super Saiyanin
[ Klan Kaeshi ]
Son Mati
Wiek: 32
Dni na forum: 5.754
Plusy: 1
Posty: 360
Skąd: Czerwionka-Lesczyny
Ja o samobójstwie mam jedno zdanie.
Jestem całkowicie przeciw. Samobójcy to ludzie słabi. Ludzie, którzy mają się źle w życiu, nic im się nie udaje, przeżyli okropne chwile i takie tam sraty-pierdaty, które każdy zna i oddali się łapom śmierci. To iście po najmniejszej linii oporu. Nie widzisz sensu życia lub jest ci cholernie ciężko? Więc na co ci ono? To nie tak trzeba myśleć. Kiedy nie masz sensu, to znajdź nowy, jeśli jest ci ciężko walcz z tym, przynajmniej zapadniesz w pamięci ludzi jako ktoś, a nie jako tchórzliwego warchlaka, jak to Cyceron dobrze skomentował.
Jedynie rozumiem samobójstwo tylko w sytuacji pewnej śmierci tzn. kiedy wiadomo, że umrzesz na 100%, a samobójstwo jest bardziej honorowe. Np. jak ktoś jest śmiertelnie chory, cierpi, wiadomo, że umrze a w szpitalu tylko przedłużają jego męczące życie - jak chce to niech się "dołączy", jeśli mu tak lepiej. Albo kiedy to armie atakowały wioski i żołnierze gwałcili kobiety, one wolały popełnić samobójstwo niż okryć się hańbą. Też zrozumiałe.

Do walki Mistrzu vs Ujio nie będę się włączał, bo aż tyle czasu na pisanie takich postów nie mam. Ale popieram Mistrza i jego zdanie na ten temat.

"Najpiękniejszy uśmiech posiadają ci, którzy rzadko się uśmiechają"
Mistrzu Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
[ Klan Kaeshi ]
Mistrzu
Wiek: 35
Dni na forum: 6.768
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 2
Posty: 803
Skąd: Kanzas City Upomnień: 666 +++Zażaleń: 666 ++++Obwinień: 666
Tiabo.
Ujio napisał(a):
Masz bardzo specyficzny tok myślenia, tak jak byś odrzucał realia współczesnego świata.
Wiem: nie kradnij, nie zabijaj, nie kłam, nie bij, nie zdradzaj, nie wieszaj się na pasku od spodni na żyrandolu (...) To takie nie współczesne. Takie niemodne i nierealne, a jednak staram się ich przestrzegać. Z różnym skutkiem. Ale ze mnie frajer, co? Po prostu fajfer na całego. W świecie pełnym zła, okrucieństwa i chamstwa, gdzie trzeba walczyć aby przetrwać - starać się zważać na takie durne zapiski? Fuj, kretyństwo.
Od dziś zacznę myśleć przyziemnie. Zacznę może od nowego hasła?
Musi być kontrowersyjne, tolerancyjne i nawiązywać do brudnej rzeczywistości:
Tata śpi, Mama śpi- synek łyka LSD.
I już zrobiło się realniej! Hip hip hurra! A gnojówka się szerzy.

Wróćmy do tematu, bo widzę progres!
Ujio napisał(a):
o samo odebranie sobie życia uważam za złe, niestety zostałem postawiony w takiej sytuacji,że nie miałem innej perspektywy przed sobą.Dlatego nie uważam,że zrobiłem zle.
I otóż o to mi chodziło, tak to trzeba było sformułować na początku. Uważasz za złe samobójstwo, jednakże jako, że zostałeś do próby po części zmuszony nie czujesz się winny. Brak możliwości manewru wybrał za Ciebie. Sam bym to nazwał "To nie był dobry uczynek, ale nie miałem wyboru", zamiast "Nie zrobiłem nic złego". Jednak wyrażaj jak chcesz. Tylko teraz rodzi się pod moją kopułą kolejne pytanie.
Ujio napisał(a):
Co więcej przeżyłem.I wiesz co?Żałuję tego.Jest jeszcze gorzej niż było.
Sam wcześniej powiedziałeś, że aby zdecydować się na samobójstwo sytuacja musiałaby być beznadziejna. Po prostu gorzej być nie mogło. Dlatego się zdecydowałeś. Przetrwałeś jednak i nadeszły jeszcze cięższe czasy. Mało tego utrzymujesz się teraz przy życiu i jakoś próbujesz wiązać koniec z końcem. Powtarzam: pomimo TRUDNIEJSZYCH WARUNKÓW. Więc trochę kotłuje mi sie w głowie: bo albo wtedy, gdy popełniałeś omawiany uczynek nie było wcale całkowicie beznadziejnie (czego dowodem jest obecna sytuacja!), albo wzrosłeś w odporność [to raczej wykluczam]. Ostatecznie znalazłeś coś dla czego warto żyć. Jednak temu wcześniej zaprzeczyłeś. Więc kiedy się wieszać? Jak jest beznadziejnie, czy super beznadziejnie?
Mam rówieśnika, który myślał, że ma niezwykle mało. Oczywiście: póki nie poznał kumpla egzystującego w istnym ubóstwie, dla którego walka o jutrzejszy chleb to zadanie priorytetowe. Chyba załapał, że zawsze może być gorzej.
Ujio napisał(a):
Kierowałem się wówczas logiką.Jak potem czas pokazał,rozumowałem logicznie
Logika, która doradza podciąć sobie łapska? Nie za bardzo mi się to uśmiecha, bo brzmi ździebko destrukcyjnie. Ucieczka ewakuacyjna przed światem, który nie kocha a nienawidzi. Ja rozumiem desperację, ale ta logika wpędza do grobu.
Ujio napisał(a):
Wiedziałem wtedy,że jeżeli zdecyduję się kontynuować egzystencję,moja sytuacja się znacznie pogorszy.
Czyli to nie do końca beznadziejność sytuacji, a strach przed dniem jutrzejszym prawie wpędził Cię dwa metry pod ziemię.
Nazywaj po imieniu.
Ujio napisał(a):
Dlatego wysuwam stwierdzenie,iż "tyle jest prawd ile ludzi".
Trochę denerwuje mnie tutaj termin 'prawda'. Bo opinia czy zdanie może być w gruncie rzeczy oddalone od rzeczywistego stanu rzeczy. "Pomidory są kwadratowe" -proszę, oto moja opinia. Teraz nazwijmy to 'prawdą' wg powyższej terminologii. Te prawdy trochę mnie miętolą, ale niech Ci będzie.
WKU-rwia (od terminu: Wojskowa Komenda Uzupełnień)* mnie zaś twoje zestawianie prawd.
"Prawda leży pośrodku, czy coś takiego, o ile pamiętam".
Wyobraźmy sobie 1 000 000 sprawnie psychicznie osób, które jawnie potępiają pedofilię. A obok nich 1000 pedofilii (oczywiście lekko skrzywionych na umyśle, w tym pan Włodek) klaszczących na widok małej Zuzi. Choć opinie są podzielone to w tym miejscu krzyczę veto! Prawda (nie racja! według twojego słownika) wcale NIE leży pośrodku. Istnieje większość i mniejszość. Tak jak większość popiera to, a mniejszość to. Słowo pośrodku sugeruje 50:50, a tak wcale nie jest. Ogromna większość potępia pedofilię, jakieś wyjątki nie. Ogromna większość potępia kradzieże, jakiś odłam nie. Ogromna większość mówi samobójstwu głośne nie, wyjątki statystyczne tak. Ja opowiadam sie po stronie większości, Ty mniejszości. Jesteśmy tylko zbiorowością statystyczną, której wykres <prawdy< wcale nie wskazywałby choćby na zbliżone części.
Taka mała dygresja językowa nie związana z tematem, ale mnie kusiła.
Ujio napisał(a):
Nikt Ci jednak nie zagwarantuje,że Ci się powiedzie.
Mi też nikt nie zagwarantuje chleba na następny dzień. Albo, że coś mi się nie stanie przykrego. Takie życie. Zresztą odpowiem Ci na to zdanie Twoim innym fragmentem, cyt. <Niestety nikogo na siłe nie da się uszczęśliwić<. Obojętni stosują się do tej metody i mają wszystko w dupie. Warto przynajmniej starać się nie być maszyną.
Ujio napisał(a):
Ja należe do ludzi,którzy oprócz ;"kto,co,gdzie i kiedy?",pytają jeszcze "dlaczego?".I tym się najwyrazniej różnimy.
A co to jest "dlaczego"? A smaczne to?
Przeanalizujmy. Najpierw pytasz dlaczego, potem następuje ta destrukcyjna próba ewakuacyjna.
Może po prostu otrzymałeś niewłaściwą odpowiedź.
Pozdrawiać.

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"

"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"
Hayato Mężczyzna
Kami
Kami
[ Klan Takeda ]
Hayato
Wiek: 41
Dni na forum: 5.722
Plusy: 15
Posty: 4.255
Skąd: 絶望の海の底から
I otóż o to mi chodziło, tak to trzeba było sformułować na początku. Uważasz za złe samobójstwo, jednakże jako, że zostałeś do próby po części zmuszony nie czujesz się winny. Brak możliwości manewru wybrał za Ciebie. Sam bym to nazwał "To nie był dobry uczynek, ale nie miałem wyboru", zamiast "Nie zrobiłem nic złego". Jednak wyrażaj jak chcesz.
Łe... Chyba wreszcie zaczynasz rozumieć.Myślałem,że da się to pociągnąć trochę dłużej,no ale cóż...Powiem tak,tym razem już naprawdę szczerze
Zapewne zauważyłeś,że posty napisane przeze mnie nie są normalne.Są mieszanką prawdy i fikcji.Co do samobójstwa zawsze uważałem je za złe,ale ciekawiła mnie opinia innych forumowiczów.Jakiś czas temu zaangażowałem się w inny temat,opowiadając się zgodnie ze swoim sumieniem,za dobrem i stanąłem w obronie słabszych.Co ciekawe.Spotkałem się z krytyką takiego toku myślenia i to dało mi do myślenia.Jeżeli mimo iż popierałem słuszną sprawę zostałem za to skrytykowany,to co by się stało gdybym poparł,oczywiście nie dosłownie i oficjalnie,coś co powszechnie jest uznawane za zły czyn?Wykorzystując własną przeszłość i doświadczenia z życia,a także teksty,które Ci cytowałem,postanowiłem sprawdzić jak zareagują forumowicze,jeśli zaprezentuję skrajnie odmienną postawę.Oczywiście piszą te wszystkie pierdoły,liczyłem się z falą krytyki,jednak bardziej ciekawe dla mnie były argumenty,użyte przez między innymi Ciebie.Hm...co wykazał mój eksperyment:otóż,w jednym przypadku pierdoły mające uzasadnić zły czyn się przyjmują,w innym nie.Mimo,że obydwa postępki są ZŁE.Inaczej mówiąc:gdy poparłem dobrą sprawę podobne frazesy pisane przez innych,takie jakie ja napisałem Ci w tym temacie się przyjęły,a gdy poparłem złą już nie.Hm...po pierwszym temacie,krytykowany byłem za to,że jestem naiwnym idealistą,który nie zna współczesnego świata.Czemu?Bo poparłem coś dobrego.Hm...tym razem,zrobiłem na odwrót i poparłem (nie dosłownie),złą rzecz.Rezultat.Znowu fala krytyki.Wniosek po przeanalizowaniu obydwu tematów:
Niektóre złe rzeczy są akceptowane,inne nie,mimo,że są tak samo ZŁE.To propos tzw "karykaturalnej tolerancji" (nie kieruję tego do Ciebie,mówię ogólnie),którą przytoczyłeś.Wiele z moich wypowiedzi,było po prostu cytatem ludzi,których miałem szczęście lub nieszczęście poznać w przeszłości.
Tak jak powiedziałeś Zło zawsze będzie złem.Ani chwili w to nie wątpiłem,jednak po "klęsce" w innym temacie,gdzie ludzie mieli odmienne zdanie,a mnie który próbował bronić słabszych za to skrytykowano,ciekawiło mnie jak ludzie zareagują na człowieka o dziwnych i skrajnych poglądach,który mimo doświadczenia zachowuje się niezbyt racjonalnie i ani nie neguje,ani nie popiera złego postępowania,skupia się na jedynie na własnych odczuciach i próbuje się usprawiedliwić własną,wątpliwą moralnością.Po przeanalizowaniu tych dwóch tematów jestem co najmniej zdziwiony.
Co do mnie.Nie jestem ani dobry,ani zły.W miarę możliwości staram się żyć uczciwie i być dobrym człowiekiem.Wbrew temu co zaprezentowałem wcześniej dostrzegam co jest dobre a co złe.Neguję samobójstwo i mimo,że mam za sobą taką próbę nie jestem z tego zadowolony,a moje życie,mimo że gówniane,idzie do przodu.W życiu spotkałem się ze skrajnie różnym podejściem do tematu samobójstwa.Ciekawiło mnie jak będzie tutaj.Ponieważ,gdybym od razu napisał,że jest złe i z samego początku je zanegował,prawdopodobnie nasza rozmowa skończyłaby się po jednym,dwóch postach.Mnie zaś ciekawiło jakiej argumentacji użyjesz,by obalić te bzdury,które Ci wciskałem.Wierz mi są ludzie,którzy potrafią się pod tym podpisać...


Mistrzu napisał(a):
Sam wcześniej powiedziałeś, że aby zdecydować się na samobójstwo sytuacja musiałaby być beznadziejna. Po prostu gorzej być nie mogło. Dlatego się zdecydowałeś. Przetrwałeś jednak i nadeszły jeszcze cięższe czasy. Mało tego utrzymujesz się teraz przy życiu i jakoś próbujesz wiązać koniec z końcem. Powtarzam: pomimo TRUDNIEJSZYCH WARUNKÓW. Więc trochę kotłuje mi sie w głowie: bo albo wtedy, gdy popełniałeś omawiany uczynek nie było wcale całkowicie beznadziejnie (czego dowodem jest obecna sytuacja!), albo wzrosłeś w odporność [to raczej wykluczam]. Ostatecznie znalazłeś coś dla czego warto żyć.
Zgadza się.Znalazłem sobie Raison d'etre.Coś co mnie pochłania i dopóki będę w stanie się w tym realizować dopóty będę kontynuował swoje wysiłki. Powiedzmy,że stałem się silniejszy.


Mistrzu napisał(a):
Logika, która doradza podciąć sobie łapska? Nie za bardzo mi się to uśmiecha, bo brzmi ździebko destrukcyjnie. Ucieczka ewakuacyjna przed światem, który nie kocha a nienawidzi. Ja rozumiem desperację, ale ta logika wpędza do grobu.
Mówimy o logice zdesperowanego człowieka,który pod wpływem emocji robi takie rzeczy,a nie człowieka oceniającego sytuacje chłodno.Ja sam kiedyś chciałem wszystko spokojnie zaplanować i na chłodno "załatwić sprawę''.Nie zrealizowałem zamiaru ani razu,wówczas gdy to robiłem,zdałem się na żywioł i uległem emocjom


Mistrzu napisał(a):
Trochę denerwuje mnie tutaj termin 'prawda'. Bo opinia czy zdanie może być w gruncie rzeczy oddalone od rzeczywistego stanu rzeczy. "Pomidory są kwadratowe" -proszę, oto moja opinia. Teraz nazwijmy to 'prawdą' wg powyższej terminologii. Te prawdy trochę mnie miętolą, ale niech Ci będzie.
Użyte przeze mnie słowo "prawda",w istocie znaczy punkt widzenia.Celowo użyłem tego określenia,by sprowokować Cię od odpowiedzi i wyrażenia własnego zdania.Popatrz:czasem wystarczy coś inaczej określić i człowiek zupełnie inaczej patrzy i ocenia w istocie tą samą rzecz.Jeżeli jedno głupie słowo potrafi narobić tyle zamieszania,to pomyśl jak łatwo można manipulować ludzmi.
Kolejna sprawa.Użyte przeze mnie stwierdzenie,że "prawda leży pośrodku",też jest rodzajem przenośni.Oznacza to,że kilka osób może mieć różne zdanie,na ten sam temat.Nic poza tym.

Pan Włodek i jego pkt. widzenia <-prawda-> Ty albo ja i nasz pkt.widzenia

Nie twierdzę,że prawda jest połowiczna,ale każdy uznaje za prawdę to w co sam wierzy.Mimo,że wcale nie musi mieć racji.

Można to zobrazować inaczej

ZŁO <- CZŁOWIEK-> DOBRO

I o to w tym mniej więcej chodzi.Szkoda,że traktujesz wszystko tak serio i dosłownie.

Na zakończenie to muszę przyznać,że jestem "lekko" rozczarowany.Liczyłem,że oprócz Ciebie jeszcze ktoś inny wda się ze mną w dyskusje i będzie próbował obalać moje "tezy" argumentami.Co do mnie.To czy dyskusja zostanie uznana za moją porażkę czy nie,jest mi obojętne.Swój cel osiągnąłem.Poznałem dwa (w tym temacie i innym) zupełnie inne podejścia do tego samego, tzw.ZŁA.Porównując je dostałem całkiem Ciekawy obraz tzw. moralności.,a i tezy i argumenty całkiem ciekawe.Nie znam Cię osobiście,ale z tego jak swoimi argumentami kontrowałeś moje "tezy",wynika,że rozróżniasz czarne od białego.Cieszy mnie to.Zresztą określenie szare,to kolejna metafora.Łącząc kolory czarny i biały,uzyskujesz szary,i to też ma znaczyć wybór między dobrym a złym.Szkoda tylko,że niestety nie wszyscy.Ktoś kiedyś napisał mi: "Ujio ma w sobie coś czy się brzydzę:dobro",ciekaw jestem jak mnie określi po przeczytaniu tego tematu i analizie moich postów,gdzie zaprezentowałem się w zgoła odmiennej roli. Fakt jest taki,że nie jestem ani dobry,ani zły.Jestem po prostu sobą.

Pozdrawiam i dzięki za ciekawą dyskusję.

PS.


Son Mati napisał(a):
Do walki Mistrzu vs Ujio nie będę się włączał, bo aż tyle czasu na pisanie takich postów nie mam. Ale popieram Mistrza i jego zdanie na ten temat.
Szkoda,było by ciekawiej.Im więcej opinii,tym lepiej.A swoją drogą to ja też popieram,od samego początku zdanie Mistrza,ale byłem bardzo ciekaw jego argumentów,no i dobrze się bawiłem.
Mistrzu Mężczyzna
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
[ Klan Kaeshi ]
Mistrzu
Wiek: 35
Dni na forum: 6.768
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 2
Posty: 803
Skąd: Kanzas City Upomnień: 666 +++Zażaleń: 666 ++++Obwinień: 666
Powitać.
Jeszcze tylko kilka słów sprostowania a może zamknę mordę. Mianowicie: nie za bardzo obchodzi mnie to czy brałem udział w wielkim eksperymencie czy ankiecie polityczno-społecznej. Moim celem było jedynie wykazania, że logika, którą operują samobójcy jest spaczona. Tylko w ich interpretacji jest poukładana równo, bez skaz. Sama wymiana zdań była ciekawa, ale nie trudno było dostrzec, że miejscami Ujio celowo podpuszcza.
Tyle, że ja to lubię.
Poza tym mam wrażenie, że w większości doświadczeń istnieje ukryta motywacja autora, takie personalne odzwierciedlenie osobowości. Ale o tym już w innym temacie.
Z języka jedno: prawda a opinia. Teraz ogólnie taka tendencja jest na świecie, że zastępuje się słowa innymi. I nie chodzi tylko o synonimy. Po co? Aby zmieniać jego kontekst, nastawienie, zabarwienie emocjonalne, czasem znaczenie. Aby wszyscy mogli złapać się wesoło za rączki i odklepać 'odę do radości'!
Zamiast mówić GRUBASY, teraz mawia się puszyści. Zamiast GŁUPI -nieświadomy. Zamiast GNĘBIĆ -trapić (to prawie jak od terapii, nie?). Zamiast MORDERSTWO ks. Popiełuszki -aktywna dechrystianizacja.
Ja lubię konkretne i precyzyjne słownictwo.
Dlatego sie czepiam. Bo <<głupstwa nie zniesę<<.

I końcówka pitolenia.
Mam nadzieję, że nie brałem aktywnego udziału w tym "innym temacie SZERZĄCEGO SIĘ ZŁA". Na pewno nie chodziło o temat homoseksualizm, czy religia bo tam swoje poglądy przedstawiłem wybitnie jasno.
I druga refleksja. Patrząc na świat ogólnikowo:
Młodzi i nie głupi ludzie pragną odbierać sobie życie a sprawiedliwości stałoby się za dość, gdyby honorowe, zbiorowe samobójstwo popełnili te kutafony z Wiejskiej. Taki to już porządek świata, że jak się świnia dorwie do koryta to nie ma na nią bata.
"Dziwny jest ten świat...
gdzie jeszcze wciąż...
mieści się wiele zła..."
Pozdrawiać i za rozmowę dziękować.

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"

"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"
Wyświetl posty z ostatnich:
Strony:   1, 2, 3, 4, 5  

Forum DB Nao » » » Samobójstwo
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook