Forum Dragon Ball Nao

» Religia zmienną jest ...

Strony: 1, 2  
Focus Mężczyzna
"GMF
GMF
[ Klan Asakura ]
Focus
Wiek: 36
Dni na forum: 6.837
Plusy: 41
Posty: 2.966
Skąd: Szczecin
Długo się zastanawiałem, czy założyć ten temat. Sprawy wierzeń, polityki, orientacji, zawsze sprawiają, że w człowieku budzi się dużo kontrowersji i najczęściej bywa tak, że tylu ilu ludzi, tyle jest opinii. Nie zamierzam tutaj poruszać kwestii wiary bezpośrednio, lecz skupić się na problemie, który każdy nas dostrzega i który akceptuje, w formie istnienia, bądź nie. Wielu ludzi w coś wierzy, nie ważne jest już teraz czy jest to Bóg, inna jego nazwa, czy też wiara w jakiś posążek, amulet, czy też we własną osobę. Zaciekawia mnie problem zmienności w wierze, jej przemijania ... Rodząc się, rodzina ma czysty obowiązek tego, by nas wychować w kwestii religijnej, do pewnego wieku, zgodnie z tymi prawami, jakie zakładają jej dogmaty religijne. Dorastamy w przekonaniu, iż nasza wiara jest tą najważniejszą, a w większości przypadków jedyną słuszną. Kwestia wiary łączy się też z obrządkami, jak chodzenie do świętego miejsca, modlitwy, czy też główne prawdy wiary. Z chwilą gdy człowiek dorasta, zwłaszcza młody człowiek, rodzi się konflikt natury takiej, iż uważa on, że celowo zmuszono go do wiary, nadano mu ją bez jego wiedzy, że wierzy, lecz nie praktykuje jej. Z czego może się brać, tak nagłe załamanie w wierze, czy rzeczywiście jesteśmy do niej zmuszani ? Czy to nasi właśni rodzice sprawiają, iż mamy taki a nie inny stosunek, oddziaływanie społeczeństwa, a może najzwyczajniej w świecie człowiek jest na tyle leniwy, że robi tak, by było mu w tej kwestii wygodnie, broniąc się tarczą narzucania wiary. Istnieje też także jedno stanowisko, zadziwiające.Stereotyp - coś, czego osobiście nie nawidzę. Widzimy go zwłaszcza wtedy, gdy cżłowiekowi brak deski ratunkowej ... objawia się wtedy mową w stylu,a bo ten ksiądz kradnie, czy też ten rabi zrobił tak itp itd ... owszem lecz czy to jest wykładnik do tego, by zrywać z wiarą, czy też całą religie potępiać ?. Wiadomo, ze zdarzają się pomyłki, ale istnieją one w każdym aspekcie życia ... przecież istnieją także kapłani, którzy spełniają swą posługę w sposób odpowiedni, zgodny kodeksem moralnym człowieka. Dużo ludzi odpiera wiarę, mówiąc, że jest to narzucanie ich toku myślenia. Czy wiara jest spełnianiem dogmatów, kuciem na pamięć części świętych ksiąg, czy odmawianiem codziennych rytuałów ?. Wydaje mi się, że wiara, jest przejawem naszego własnego rozsądku, sposobu postrzegania świat, poczucia refleksji,zadumienia, zgłębienia się w to, co mają oznaczać dawne zapiski ... wiara jest także odczuciem dążenia człowieka do doskonałości ... ileż to razy człowiek powoływał się w imię wiary, jako wytłumaczenie swych grzechów ... Co sądzicie o sprawie tak narastającego odejścia ludzi od wiary, odejścia młodzieży, terminu "wierzący-niepraktykujący", aż w końcu do oceny samego przebiegu obrządków ... czy byście coś zmienili ? Czy sądzicie, że Ci ludzie w pewnym stopniu mają racje ? ... Czekam na odpowiedzi.

Regulamin Forum | Cytaty z mang i anime

Obraz
Shounen
*SōheiMenos 「僧兵メノス」
SōheiMenos 「僧兵メノス」
Shounen
Wiek: 35
Dni na forum: 7.155
Plusy: 73
Posty: 15.253
Skąd: ふざけた時代
Focus napisał(a):
Z czego może się brać, tak nagłe załamanie w wierze
Jak dla mnie to z lenistwa, z podworka, przez media i mode.

Focus napisał(a):
Co sądzicie o sprawie tak narastającego odejścia ludzi od wiary, odejścia młodzieży
Czemu narastajacego? Wg mnie z mlodzieza zawsze bylo, jest i bedzie tak samo pod tym wzgledem. A czemu odchodza? Bo nie widza z tego zadnego pozytku, zadnych korzysci. To, ze rodzice 'zmuszali' wg mnie nie ma wielkiego znaczenia.

Focus napisał(a):
terminu "wierzący-niepraktykujący"
To tak jak niepraktykujacy wegetarianin jedzacy mieso.

Regulamin Forum | AnimePhrases ~ anime & manga quotes | MAL | Twitter · YT
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 24
Dni na forum: 6.272
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Gotenkskun napisał(a):
Jak dla mnie to z lenistwa, z podworka, przez media i mode.
Jak dla mnie to z myślenia.

Gotenkskun napisał(a):
Czemu narastajacego? Wg mnie z mlodzieza zawsze bylo, jest i bedzie tak samo pod tym wzgledem.
Gówno prawda.

Gotenkskun napisał(a):
A czemu odchodza? Bo nie widza z tego zadnego pozytku, zadnych korzysci. To, ze rodzice 'zmuszali' wg mnie nie ma wielkiego znaczenia.
Kpisz?

Focus napisał(a):
terminu "wierzący-niepraktykujący"
Uogólniając, terminem tym można określić każdego, kto popiera jakieś poglądy, lecz nie ma czasu/ ochoty/ okazji wykorzystać ich praktycznie. Zazwyczaj z lenistwa/ wygodnictwa/ mody etc. Aczkolwiek nie zawsze.

Nie, nie kpie...
SoheiMajin Gotenks

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
Kyasarin Kobieta
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Asakura ]

Wiek: 32
Dni na forum: 6.224
Posty: 633
Skąd: Kielce
Focus napisał(a):
Czy wiara jest spełnianiem dogmatów, kuciem na pamięć części świętych ksiąg, czy odmawianiem codziennych rytuałów ?
No cóż, po części na pewno. Ale odmawianie rytuałów z czcią i oddaniem się Osobie( Bogu, Allahowi, Buddzie... sami wybierzcie), do której kierujemy słowa modlitw.
Jednak wiara( tu skupię się na chrześcijaństwie, bo znam się tylko na tym) jest przede wszystkim odczuwaniem nie ustającej radości, że Jezus naprawdę zmartwychwstał i że jest z nami. Nadzieją, że On naprawdę wróci. I miłością do bliźnich. Wiara jest także( w każdym razie powinna) centrum naszego życia, wokół niej kręci się świat. Dlaczego? Ile razy szliście do kościoła( meczetu, czy synagogi) z myślą, że Wam się nie chce, że leci taki fajny film w TV. To nie jest wiara, tylko to, o czym pisał Focus( cytat powyżej). Wierzący człowiek powinien lubić chodzić do kościoła( już się uczepiłam kościołów).

Focus napisał(a):
objawia się wtedy mową w stylu,a bo ten ksiądz kradnie, czy też ten rabi zrobił tak itp itd ... owszem lecz czy to jest wykładnik do tego, by zrywać z wiarą, czy też całą religie potępiać ?. Wiadomo, ze zdarzają się pomyłki, ale istnieją one w każdym aspekcie życia ...
Każdy kapłan, czy ksiądz czy pop, czy rabin, jest człowiekiem i ma prawo do błędu. I nie jest to powód, by potępiać jego czy całą religię.

Nasz wikary pali. Mimo to, jest najlepszym Salezjaninem, z jakim przyszło mi pracować, czy w chórze, czy na koloniach( Salezjanie pracują z młodzieżą, dla osób nie w temacie).

Focus napisał(a):
Co sądzicie o sprawie tak narastającego odejścia ludzi od wiary, odejścia młodzieży
A słyszałeś już może określenie Bierzmowania, jako "uroczystego rozstania się młodzieży z Kościołem"? Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych. Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem. W Biblii nie jest napisane,że będzie łatwo. Sam Jezus ostrzega swoich uczniów, że będą z Jego powodu prześladowani. Obecni chrześcijanie są prześladowani nie tyle przez wrogów Kościoła, co przez samych siebie.

Focus napisał(a):
Focus napisał(a):
terminu "wierzący-niepraktykujący"

To tak jak niepraktykujacy wegetarianin jedzacy mieso.
Tu nie będę nic pisać, bo po prostu się w pełni zgadzam.

Focus napisał(a):
samego przebiegu obrządków ... czy byście coś zmienili ?
Nie, raczej nic. Może, żeby starsi ludzie mogli np. przesiedzieć całą Mszę, nie wywołując tym samym sensacji..

..::Edit::..
Q'ccaon'naeaeccer, mam prośbę. Uzasadnij swoją powyższą wypowiedź (
Kpisz?
) , jeśli można to tak nazwać... I jeszcze jedno pytanie: Dlaczego kwestionujesz cudze zdanie, za każdym razem? Oceniać a kwestionować, znasz różnicę między tymi dwoma słowami? Masz prawo do własnej wypowiedzi i zdania, i ja szanuję to prawo. Ale do ciężkiej cholery, wyrażaj je delikatniej, z łaski swojej. I nie odczytuj tego jako jakieś wąty, czy coś podobnego. Nie chcę wojny z Tobą. Po prostu czasem ranisz( no dobra, to za mocne słowo) swoimi wypowiedziami i zwróć na to uwagę.
Old Shatterhand Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
Old Shatterhand
Wiek: 74
Dni na forum: 6.393
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 1.749
Jednak wiara( tu skupię się na chrześcijaństwie, bo znam się tylko na tym) jest przede wszystkim odczuwaniem nie ustającej radości, że Jezus naprawdę zmartwychwstał i że jest z nami.
Nieustannej radości, powiadasz ?
Hmm, po co w takim razie są gorzkie żale ?
Nadzieją, że On naprawdę wróci. I miłością do bliźnich. Wiara jest także( w każdym razie powinna) centrum naszego życia, wokół niej kręci się świat. Dlaczego? Ile razy szliście do kościoła( meczetu, czy synagogi) z myślą, że Wam się nie chce, że leci taki fajny film w TV. To nie jest wiara, tylko to, o czym pisał Focus( cytat powyżej). Wierzący człowiek powinien lubić chodzić do kościoła( już się uczepiłam kościołów).
Ach, tzn, że Chrześcijanin pijący cały dzień, wdający się w bójki nie mający żadnego poszanowania dla cudzej własności oraz godności, jest wspaniałym chrześcijaninem bo raz w tygodniu jest w kościele ?
Kościół to nie podstawa wiary, najpierw trzeba wierzyć, udawania się do świątyń nie jest wcale wymagane, by być dobrym katolikiem. Bóg ustanowił jedynie 10 przykazań, resztę dodali ludzie, dlatego właśnie nie uważam chodzenia do kościoła za wymaganie mojej wiary.


Nasz wikary pali.
Chrześcijaństwo nie zakazuje przecież palenia ...

A słyszałeś już może określenie Bierzmowania, jako "uroczystego rozstania się młodzieży z Kościołem"?
Co to za bzdurne określenie ? Przecież nie znajduje ono żadnego zastosowania w realnym świecie.

Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych.
Nie oznacza to, że nie potrafią wierzyć.

Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem.
Co masz na myśli pisząc wysiłek duchowy, co wg Ciebie jest wysiłkiem duchowym ? Chodzenie do kościoła ?

W Biblii nie jest napisane,że będzie łatwo. Sam Jezus ostrzega swoich uczniów, że będą z Jego powodu prześladowani. Obecni chrześcijanie są prześladowani nie tyle przez wrogów Kościoła, co przez samych siebie.
Żyjemy w czasach, gdzie wiara nie jest tępiona, podany więc przykład jest niewłaściwy.
Prześladowani przez samych siebie ?
Patrz, spotkałem tylu chrześcijan, i ani jeden nie był prześladowany, przez siebie ni przez sobie podobnych...
Kyasarin Kobieta
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Asakura ]

Wiek: 32
Dni na forum: 6.224
Posty: 633
Skąd: Kielce
Old Shatterhand napisał(a):
Nieustannej radości, powiadasz ?Hmm, po co w takim razie są gorzkie żale ?
No cóż.. Tłumaczono mi, że Bóg chce, by człowiek był szczęśliwy. Że głównie po to żyje. A ponieważ jest czas na radość i zadumę, Kościół ustanowił nabożeństwa pokutne i radości. Może słowa nie ustającej były za mocne.. Raczej tak.

Old Shatterhand napisał(a):
Ach, tzn, że Chrześcijanin pijący cały dzień, wdający się w bójki nie mający żadnego poszanowania dla cudzej własności oraz godności, jest wspaniałym chrześcijaninem bo raz w tygodniu jest w kościele ?
Nie, chodziło mi o to, że czasami ludzie czują niechęć przed pójściem do kościoła, nie chce im się.
Kyasarin- ja napisał(a):
To nie jest w iara, tylko to, o czym pisał Focus( cytat powyżej).
a tutaj chodziło mi o to, że osoba chodząca z przymusu do kościoła nie wierzy, tylko zmusza się do udziału we Mszy, "bo wypada".

Old Shatterhand napisał(a):
Chrześcijaństwo nie zakazuje przecież palenia ...
Wiem. Aczkolwiek nawet nie wyobrażasz sobie sensacji, jaką tym wywołał. Jakaś starsza pani go zauważyła i pisała do biskupa o zmianę wikarego, "bo daje młodzieży zły przykład i osoba z nałogami jest niegodna kapłaństwa". Wiem, że to bzdura, ale tak uzasadniła swoją( odrzuconą zresztą) prośbę.

Old Shatterhand napisał(a):
Co to za bzdurne określenie ? Przecież nie znajduje ono żadnego zastosowania w realnym świecie.
Określenie to pojawiło się w gazetce, którą wydaje nasz ksiądz i wierz mi, połowa świeżo wybierzmowanych z mojej parafii "odpoczywa" od aktywnego życia religijnego. Tak jest od kilku lat.

Old Shatterhand napisał(a):
Nie oznacza to, że nie potrafią wierzyć.
Kurcze, wiesz, że na to nie umiem odpowiedzieć? Naprawdę.

Old Shatterhand napisał(a):
Co masz na myśli pisząc wysiłek duchowy, co wg Ciebie jest wysiłkiem duchowym ? Chodzenie do kościoła ?
Wysiłek duchowy to dla mnie (bynajmniej) nie chodzenie do kościoła, lecz przynależność i aktywne udzielanie się w Kościele. Częsta i szczera modlitwa. Wysiłek duchowy to dla mnie coś, poza wyklepaniem słów "Ojcze Nasz", czy jakiejkolwiek innej modlitwy, to zaangażowanie się w jej wypowiadanie.

Old Shatterhand napisał(a):
Żyjemy w czasach, gdzie wiara nie jest tępiona, podany więc przykład jest niewłaściwy.
Prześladowani przez samych siebie ?
Patrz, spotkałem tylu chrześcijan, i ani jeden nie był prześladowany, przez siebie ni przez sobie podobnych...
Ależ owszem, są prześladowani. Nie, nie w naszym kraju. Nie słyszałeś o sytuacji chrześcijan w krajach arabskich?

(taka mała dygresja, propos tych chrześcijan na Bliskim Wschodzie: Jeżeli muzułmanin zabije chrześcijanina, płaci surową grzywnę. Jeśli jest odwrotnie, jest kara śmierci.
brane z "Niedzieli", to w miarę wiarygodne źródło)

To(^) nie jest prześladowanie? A jeśli nie, to jest wybitna dyskryminacja. Świat nie kończy się na Polsce.

A prześladowanie przez samych siebie rozumiem jako sytuacje typu:
A: a co będziesz szedł do kościoła, chodź z nami.
B: nie, ja idę do kościoła.
C: sztywniak
( i "B" ma przerąbane przez najbliższe dni. Co czuje? Być może złość, że jednak poszedł do kościoła, a może dumę. To zależy od człowieka. Jeśli chce być cool, to jest wściekły, a jeśli jest sobą, jest dumny.)

Ten post był edytowany 2 razy, ostatnio zmieniony przez Kyasarin: 22.07.2007, 22:20
Focus Mężczyzna
"GMF
GMF
[ Klan Asakura ]
Focus
Wiek: 36
Dni na forum: 6.837
Plusy: 41
Posty: 2.966
Skąd: Szczecin
Old Shatterhand napisał(a):
Bóg ustanowił jedynie 10 przykazań, resztę dodali ludzie, dlatego właśnie nie uważam chodzenia do kościoła za wymaganie mojej wiary.
Owszem ustanowił. Ustanowił także Przekazanie Miłości, będące głownym. Lecz cały czas opierasz się na Starym Testamencie. Jeżeli opieramy się na wierze, ze Jezus jest Synem Bożym, wchodząc do synagogi i wypędzając stamtąd kupców padają słowa "Wynoście się z domu mego Ojca". Potem z kolei mówi do Piotra, że on "będzie pasł jego owce". Oczywistym jest, że początkowe nauki odbywały się na powietrzu, potem zaś w jaskiniach. Ale przecież kościół jest miejscem, w którym przeżywasz na nowo spotkanie z Bogiem, gdyż jesteś w jego domu, nieprawdaż ?. Mówisz o obrządkach, wiele się zmieniło od początków chrześcijaństwa, lecz obrządek Eucharysti, czyli najważniejsza tajemnica całego Chrześcijaństwa, odbywa się w kościele. Jest to kluczowy element, nie będący ustaleniem ludzi, lecz samego Jezusa. Jego też odrzucisz ?. Poza tym skupiając się już czysto na 10 przykazaniach. Jedno z nich mówi: Pamiętaj byś dzień święty, święcił. Dniem świętym, oznacza się pierwszy dzień tygodnia, w którym Bóg odpoczywał - niedziela. Przez ten wzgląd, cżłowiek przychodzi do Boga, gdyż nakazuje mu to jakby następne przykazanie - Czcij ojca swego i matkę swoją. Powołując się na Dekalog, dajesz marne argumenty Old.

Regulamin Forum | Cytaty z mang i anime

Obraz
Drakan
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Drakan
Wiek: 34
Dni na forum: 6.234
Plusy: 7
Posty: 1.646
Skąd: Elizjum
Focus napisał(a):
Rodząc się, rodzina ma czysty obowiązek tego, by nas wychować w kwestii religijnej, do pewnego wieku, zgodnie z tymi prawami, jakie zakładają jej dogmaty religijne. Dorastamy w przekonaniu, iż nasza wiara jest tą najważniejszą, a w większości przypadków jedyną słuszną. Kwestia wiary łączy się też z obrządkami, jak chodzenie do świętego miejsca, modlitwy, czy też główne prawdy wiary. Z chwilą gdy człowiek dorasta, zwłaszcza młody człowiek, rodzi się konflikt natury takiej, iż uważa on, że celowo zmuszono go do wiary, nadano mu ją bez jego wiedzy, że wierzy, lecz nie praktykuje jej. Z czego może się brać, tak nagłe załamanie w wierze, czy rzeczywiście jesteśmy do niej zmuszani ? (...) Czy wiara jest spełnianiem dogmatów, kuciem na pamięć części świętych ksiąg, czy odmawianiem codziennych rytuałów ?. (...) Co sądzicie o sprawie tak narastającego odejścia ludzi od wiary, odejścia młodzieży, terminu "wierzący-niepraktykujący", aż w końcu do oceny samego przebiegu obrządków ... czy byście coś zmienili ? Czy sądzicie, że Ci ludzie w pewnym stopniu mają racje ? ...
Wg mnie przyczyn tego jest wiele. Na pierwszym miejscu postwię chyba wygodnictwo. Wiara zawsze narzuca wyznawcy konkretne prawa i obowiązki. Nie każdemu podoba się takie a nie inne ustawienie zasad, więc wiarę zmienia lub porzuca aczkolwiek niecałkowicie. Twierdzić wprost, że nie wierzy się w nic może być samobójstwem. Wygodniej jest twierdzić, że się wierzy, a nic ku temu nie robić. Czysty typ wierzący-niepraktykujący. A wiara nie służy temu, żeby modyfikować ją do własnych potrzeb, należy ją przyjąć taką jaką jest. W wielu przypadkach cierpienie i wyrzeczenia są ich główną podstawą. Ludzie z natury są wygodni i chcą unikać tego co jest nieprzyjemne lub kosztuje dużo pracy. Pięknie ujęła to Kyasarin:
Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych. Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem.
Druga przyczyna to być może i na przekór dostrzeganie błędów wierze, zauważenie że nie jest lekiem na wszystko, być może też ciężkie przeżycia. Wystarczy popatrzeć ile osób po jakichś katastrofach, tragicznych wydarzeniach odwróciło się od tego co uważało za najważniejsze. Wcześniej ufali swemu bóstwu, zawierzali się jego opiece a więc mieli nadzieję, że uchroni ich od wszelkiego złego. Nagłe traumatyczne wydarzenie burzy dotychczas uporządkowany świat. Opiekun miast pomagać zawiódł. Więc czy nadal jest sens w niego wierzyć, skoro i tak ich nie uchroni. Ile razy słyszy się to pytanie w tym przypadku chrześcijaństwo "Skoro Bóg istnieje to dlaczego naświecie jest tyle zła?" Dociekliwi widzą w tym pewną niedoskonałość wiary.

Trzecia przyczyna? Rodzina. Mama mówi "Idź do kościoła, nie grzesz, nie kłam itp. itd." Jedno ale - mama sama nie przestrzega tego co mówi. Do kościoła nie chodzi tłumacząc się brakiem czasu. No dobrze niech i czasu nie ma, ale nie wierzę, że w ciągu całego dnia nie znajdzie paru minut na modlitwę. Mówi nie kłam, ale sama gdy telefon dzwoni powiada jak to pan/-i X to powiedz, że mnie nie ma. Mówi o dobroci dla innych i poszanowaniu dla drugiej osoby, ale sąsiadów nienawidzi i nie ma zamiaru im wybaczyć. Potępia innych za lekkie traktowanie wiary podczas gdy sama nie czyni inaczej (nie odnosić w stosunku do moich rodziców, z całą pewnością jest inaczej, aczkolwiek też nie różowo). Dorastając od malego w podobnych przekonaniach, będąc coraz starszym i coraz więcej rozumiejąc zaczynamy dostrzegać tę jawną sprzecznośc. Przykład idzie z samej góry. Część tego nie wytrzymuje i tak samo odwraca się od wiary.

Następna sprawa - koledzy, moda i mass media. Dla młodzieży zdanie kolegi czy koleżanki jest o wiele ważniejsze niż rada kogoś mądrego i doświadczonego. Kumpel powie "Nie rób tego, bo to siara" lub "Głupi jesteś" i już niektórzy są skłonni tego posłuchać. Żeby nie wypaść z grupy, wielu jest w stanie zrobić wszystko, nawet i wbrew swej oli, choć podejrzewam, że jeżeli o wiarę chodzi nie ma z tym większych problemów, szczególnie jeżeli sami mamy stosunek frywolny. I znowu Kyasarin pisze:
A: a co będziesz szedł do kościoła, chodź z nami.
B: nie, ja idę do kościoła.
C: sztywniak
( i "B" ma przerąbane przez najbliższe dni.
Moda i telewizja też robią swoje. w życiu współczesnego człowieka nie ma czasu na coś takiego jak wiara. Siłą napędową jest pieniądz, liczy się bezwolne podążanie za tłumem. Media kreują swój własny świat o wiele bardziej kolorowy i żywy od wiary. W tym świecie wszystko wolno, nie ma zakazów, nudnych reguł i wyrzeczeń. każdy może wszystko. Jeżeli tak nie robisz jesteś zły i staroświecki, ograniczasz własną wolność, w końcy życie jest po to żeby się bawić. Na zmartwienia przyjdzie czas (co do ostatniego zazwyczaj wyznaję zasadę carpe diem, często nawet skrajnie, mimo to uważam że doza zdrowego rozsądku jest jak najbardziej wskazana). Prawda, że takiej obietnicy nie można się oprzeć?

Hmmm... Czy wiara to tylko sztywne reguły, odklepywanie kolejnych modlitw i przestrzeganie regułek? Niestety tak. Nie zwraca się uwagi na czyny, na powierzchowność i szczerą chęć czynienia dobra. Jakim cię widzą takim cię piszą. Bo rzeczywiście po co te wszelkie konwenanse? Jeżeli one mają być wykładnikiem wiary serdecznie dziękuję, już dość mam za sobą przykładów kiedy to do modlitwy się mówi, postów przestrzega, do kościółka chodzi... Ale gdzie tu serce i uczucie. Wystarczy powiedzieć księdzu na religii, że się wierzy ale do kościoła nie chodzi zaraz cię zakrzyczy, tak samo mohery. sam Jezus powiedział (dokładnych słów nie przytoczę), że nie trzeba mu stawiać wspaniałych świątyń. Wystarczy mały skromny pokoik i chętne serce.
Jest jedno mądre zdanie które Old napisał i trudno się z nim nie zgodzić w kontekście powyższego:
Kościół to nie podstawa wiary, najpierw trzeba wierzyć, udawania się do świątyń nie jest wcale wymagane, by być dobrym katolikiem.
Bez wiary nie ma nic.
Wg mnie ludziom brakuje kogoś, kto mógłby ukazać, że wiara to nie tylko nakazy i zakazy lecz i przyjemność. Tacy duchowi przewodnicy istnieją, ale rzadko można ich znaleźć.I kto ośmieli się wtedy rzec, że wiara to regułki?

Na koniec jeszcze jedna rzecz przychodzi mi na myśl, nie wiem już gdzie przeczytana ale na peno ciekawa. Dlaczego w późnym wieku następuje nawrót na wiarę? Ano wg autora tej tezy zycia człeka młodego jest wypełnione. Ma on rodzinę, pieniądze, przyjaciół, rozrywkę i inne przyjemności. Z wiekiem kiedy zaczyna wszystko tracić lub wystarczająco się powyższym nacieszył w jego zyciu tworzy się pustka. Zapełnić może ją wiara i na nowo ustanowić sens życia.

P. S.
Old, czy ty naprawdę jesteś takim młotkiem?

I know I'm strange, but what are You?
Ech, gdzie te czasy Nao oświecone...
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 24
Dni na forum: 6.272
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Gotenks napisał(a):
Nie, nie kpie...
[*] Rzeszów

Kyasarin napisał(a):
pop
Proszę?

Kyasarin napisał(a):
Nasz wikary pali. Mimo to, jest najlepszym Salezjaninem, z jakim przyszło mi pracować, czy w chórze, czy na koloniach
A od kiedy palenie jest złe? O:

Kyasarin napisał(a):
Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych.
Oczywiście.

Każdy myślący kieruje się logiką.

A wiara jest alogiczna.

Kyasarin napisał(a):
Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem.
Niektórym brakuje wysiłku umysłowego. Że nie będę pokazywał palcami.

Kyasarin napisał(a):
Obecni chrześcijanie są prześladowani nie tyle przez wrogów Kościoła, co przez samych siebie.
Powrót ruchu biczowników?!

Kyasarin napisał(a):
Q'ccaon'naeaeccer, mam prośbę. Uzasadnij swoją powyższą wypowiedź ("Kpisz?") , jeśli można to tak nazwać...
Co tu jest do uzasadniania?

To było pytanie.

Następnym razem włącz OUN przed przeczytaniem mojego posta.

Kyasarin napisał(a):
I jeszcze jedno pytanie: Dlaczego kwestionujesz cudze zdanie, za każdym razem?
a) bo mam inne;
b) bo jestem troll, fol rol de ol rol;
c) bo swędzi mnie garb;
wybierz, co Ci pasuje.

Kyasarin napisał(a):
Oceniać a kwestionować, znasz różnicę między tymi dwoma słowami?
Znam.

Kyasarin napisał(a):
Masz prawo do własnej wypowiedzi i zdania, i ja szanuję to prawo.
Kpisz?

Kyasarin napisał(a):
Ale do ciężkiej cholery, wyrażaj je delikatniej, z łaski swojej.
Użyła trybu rozkazującego!

Grubianka!

Kyasarin napisał(a):
I nie odczytuj tego jako jakieś wąty, czy coś podobnego. Nie chcę wojny z Tobą. Po prostu czasem ranisz( no dobra, to za mocne słowo) swoimi wypowiedziami i zwróć na to uwagę.
[/emo]

Kyasarin napisał(a):
No cóż.. Tłumaczono mi, że Bóg chce, by człowiek był szczęśliwy. Że głównie po to żyje. A ponieważ jest czas na radość i zadumę, Kościół ustanowił nabożeństwa pokutne i radości. Może słowa nie ustającej były za mocne.. Raczej tak.
Nie rozśmieszaj mnie.

Chrześcijaństwo to religia cierpienia. Wierni mają dźwigać przez życie swe krzyże. Kościół przez wiele wieków starannie dążył do pozbawienia seksu znaczenia rozrywkowego i zostawienia tylko prokreacyjnego. W dobrym guście było i jest umartwianie się.

Tylko na jaką cholerę?

Odchodzący z Kościoła zadali sobie zapewne to pytanie.

Doszli do logicznej odpowiedzi.

Kyasarin napisał(a):
Wiem. Aczkolwiek nawet nie wyobrażasz sobie sensacji, jaką tym wywołał. Jakaś starsza pani go zauważyła i pisała do biskupa o zmianę wikarego, "bo daje młodzieży zły przykład i osoba z nałogami jest niegodna kapłaństwa". Wiem, że to bzdura, ale tak uzasadniła swoją( odrzuconą zresztą) prośbę.
Co to za katoliczka? Nie zna zasad własnej religii, jest tylko głupią dewotką.

A, byłbym zapomniał.

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom!

Kyasarin napisał(a):
Określenie to pojawiło się w gazetce, którą wydaje nasz ksiądz
Nie ma jak niezależne publikacje!

Kyasarin napisał(a):
wierz mi, połowa świeżo wybierzmowanych z mojej parafii "odpoczywa" od aktywnego życia religijnego. Tak jest od kilku lat.
Widoczny objaw stopniowego wzrostu ilorazu inteligencji wśród ludzi (:

Kyasarin napisał(a):
Ależ owszem, są prześladowani. Nie, nie w naszym kraju. Nie słyszałeś o sytuacji chrześcijan w krajach arabskich?
Wierzący prześladują wierzących. Czemu się dziwić?

Czy aż takim problemem jest laicyzacja?

Co nie zmienia faktu, że chrześcijanie są raczej specjalistami od prześladowania, a nie bycia prześladowanymi.

Kyasarin napisał(a):
brane z "Niedzieli", to w miarę wiarygodne źródło
"W miarę" robi wielką różnicę.

Kyasarin napisał(a):
A prześladowanie przez samych siebie rozumiem jako sytuacje typu:
A: a co będziesz szedł do kościoła, chodź z nami.
B: nie, ja idę do kościoła.
C: sztywniak
( i "B" ma przerąbane przez najbliższe dni. Co czuje? Być może złość, że jednak poszedł do kościoła, a może dumę. To zależy od człowieka. Jeśli chce być cool, to jest wściekły, a jeśli jest sobą, jest dumny.)
Mój katecheta przez cały rok szkolny podkreślał, że chrześcijanie są nieliczni, a tacy jak A i C to dupa nie chrześcijanie.

Zabawne.



Focus – zgodzę się, dopiero Salomon wybudował mu dom. Najwyższy jednak nie mieszka w dziełach rąk ludzkich. Według NT, jego świątynią jest coś zupełnie innego.



Seji – raz używasz wiary jako określenia religii, kiedy indziej zaś – jako przekonania o czymś. Zdecyduj się. A co do fragmentu – może Mt 6, 5-8?



Pozdravim.

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
Drakan
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Drakan
Wiek: 34
Dni na forum: 6.234
Plusy: 7
Posty: 1.646
Skąd: Elizjum
Q'ccaon'naeaeccer napisał(a):
Seji – raz używasz wiary jako określenia religii, kiedy indziej zaś – jako przekonania o czymś.
A religia nie jest przekonaniem o czymś?

I know I'm strange, but what are You?
Ech, gdzie te czasy Nao oświecone...
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 24
Dni na forum: 6.272
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Jest.

Ale przekonanie o czymś niekoniecznie jest religią.

Synonimy synonimami, ale podobny zabieg odbiera Twoim postom przejrzystość.

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 37
Dni na forum: 6.702
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Parę podstawowych spraw.:
1.wiara jest równie nielogiczna jak jej brak.
2.w chrześcijaństwie wiara mówi jednak " pamiętaj abyś dzień święty święcił" , a jednym z podstawowych elementów jest wizyta w kościele na mszy , czy to się komuś podoba czy nie.
3. Oczywiście że sposób kultu itp. się zmieniają. Jako że człowiek jest tym czym jest i posiada wolną wolę , to może spieprzyć sporo rzeczy. Na szczęście Duch Święty to konsekwentnie naprostowuje min. przez św. Franciszka czy Jezuitów.
4. Sprawa odchodzenia i alogiczności wiary wynika wg. mnie z tego że rodzice nie dotrzymują zazwyczaj przysięgi którą dają na chrzcie. Nie są przykładem wcielania chrześcijaństwa w życie , ani nie potrafią / nie chcą mówić dzieciom kim jest dla nich prywatnie Bóg , i dla tego pozostaje pustą formułką. A logiczne jest to że bez żadnych konsekwencji łatwiej jest odrzucić wiarę w coś czego się osobiście nie spotkało / zrozumiało , i ograniczenia które się z tym wiążą. Jednakże po zastanowieniu istnienie i nie istnienie Boga są co najmniej równie prawdopodobne.
To tak w dużym skrócie , bo nie chciało mi się wszystkich postów czytać. Jak mi się zachce to przeczytam i przynajmniej nabiję dodatkowego posta.

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
Old Shatterhand Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
Old Shatterhand
Wiek: 74
Dni na forum: 6.393
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 1.749
Kyasarin napisał(a):
Old Shatterhand napisał(a):
Nieustannej radości, powiadasz ?Hmm, po co w takim razie są gorzkie żale ?
No cóż.. Tłumaczono mi, że Bóg chce, by człowiek był szczęśliwy. Że głównie po to żyje. A ponieważ jest czas na radość i zadumę, Kościół ustanowił nabożeństwa pokutne i radości. Może słowa nie ustającej były za mocne..
Raczej tak.
Old Shatterhand napisał(a):
Ach, tzn, że Chrześcijanin pijący cały dzień, wdający się w bójki nie mający żadnego poszanowania dla cudzej własności oraz godności, jest wspaniałym chrześcijaninem bo raz w tygodniu jest w kościele ?
Nie, chodziło mi o to, że czasami ludzie czują niechęć przed pójściem do kościoła, nie chce im się.
I to jest taki niewybaczalny grzech ?

Kyasarin- ja napisał(a):
To nie jest w iara, tylko to, o czym pisał Focus( cytat powyżej).
a tutaj chodziło mi o to, że osoba chodząca z przymusu do kościoła nie wierzy, tylko zmusza się do udziału we Mszy, "bo wypada".
Udział w mszy nie świadczy o Twojej silnej wierze, wcześniej podany przykład doskonale o tym świadczy.

Old Shatterhand napisał(a):
Co to za bzdurne określenie ? Przecież nie znajduje ono żadnego zastosowania w realnym świecie.
Określenie to pojawiło się w gazetce, którą wydaje nasz ksiądz i wierz mi, połowa świeżo wybierzmowanych z mojej parafii "odpoczywa" od aktywnego życia religijnego. Tak jest od kilku lat.
I teraz upewniasz mnie w przekonaniu, że wg Ciebie to uczestniczenie na mszy świętej jest 'aktywnym życiem religijnym', a przecież nie tylko to świadczy czy jesteś dobrym wierzącym.

Old Shatterhand napisał(a):
Co masz na myśli pisząc wysiłek duchowy, co wg Ciebie jest wysiłkiem duchowym ? Chodzenie do kościoła ?
Wysiłek duchowy to dla mnie (bynajmniej) nie chodzenie do kościoła, lecz przynależność i aktywne udzielanie się w Kościele. Częsta i szczera modlitwa. Wysiłek duchowy to dla mnie coś, poza wyklepaniem słów "Ojcze Nasz", czy jakiejkolwiek innej modlitwy, to zaangażowanie się w jej wypowiadanie.
No właśnie, i tu pytanie, skąd wiesz, że ciężki jest dla nich wysiłek duchowy ?
Pismo święte mówi, że prawdziwie wierzący są Ci, którzy skrycie modlą się do Boga, nie Ci, którzy robią to by ukazać ludziom, jakim jest się chrześcijaninem.
Propos, kościele...
Old Shatterhand napisał(a):
Żyjemy w czasach, gdzie wiara nie jest tępiona, podany więc przykład jest niewłaściwy.
Prześladowani przez samych siebie ?
Patrz, spotkałem tylu chrześcijan, i ani jeden nie był prześladowany, przez siebie ni przez sobie podobnych...
Ależ owszem, są prześladowani. Nie, nie w naszym kraju. Nie słyszałeś o sytuacji chrześcijan w krajach arabskich?
Sądziłem, że opieramy się na europie, bo wszelkie podane przez Ciebie przykłady nie wywodzą się przecież ze świata.

A prześladowanie przez samych siebie rozumiem jako sytuacje typu:
A: a co będziesz szedł do kościoła, chodź z nami.
B: nie, ja idę do kościoła.
C: sztywniak
( i "B" ma przerąbane przez najbliższe dni. Co czuje? Być może złość, że jednak poszedł do kościoła, a może dumę. To zależy od człowieka. Jeśli chce być cool, to jest wściekły, a jeśli jest sobą, jest dumny.)
Być może nic nie czuje, bo jest na tyle głupi, że nie może postawić na swoim, ani nie odróżnić dobra od zła ?
A prześladowanie, to kolejne niewłaściwe słowo.


seji_san napisał(a):
Wg mnie przyczyn tego jest wiele. Na pierwszym miejscu postwię chyba wygodnictwo. Wiara zawsze narzuca wyznawcy konkretne prawa i obowiązki. Nie każdemu podoba się takie a nie inne ustawienie zasad, więc wiarę zmienia lub porzuca aczkolwiek niecałkowicie. Twierdzić wprost, że nie wierzy się w nic może być samobójstwem. Wygodniej jest twierdzić, że się wierzy, a nic ku temu nie robić. Czysty typ wierzący-niepraktykujący. A wiara nie służy temu, żeby modyfikować ją do własnych potrzeb, należy ją przyjąć taką jaką jest. W wielu przypadkach cierpienie i wyrzeczenia są ich główną podstawą. Ludzie z natury są wygodni i chcą unikać tego co jest nieprzyjemne lub kosztuje dużo pracy. Pięknie ujęła to Kyasarin:
Ludzie w naszych( i nie tylko) czasach, szukają gotowych rozwiązań, prostych i logicznych. Wysiłek fizyczny nie jest im obcy, ale duchowy owszem.
Tak, i oceniajmy wszystkich po tych nielicznych...

Ile razy słyszy się to pytanie w tym przypadku chrześcijaństwo "Skoro Bóg istnieje to dlaczego naświecie jest tyle zła?" Dociekliwi widzą w tym pewną niedoskonałość wiary.
I wszędzie zapomina się, że Bóg dał wszystkim ludzią wolną wolę.

Trzecia przyczyna? Rodzina. Mama mówi "Idź do kościoła, nie grzesz, nie kłam itp. itd." Jedno ale - mama sama nie przestrzega tego co mówi. Do kościoła nie chodzi tłumacząc się brakiem czasu. No dobrze niech i czasu nie ma, ale nie wierzę, że w ciągu całego dnia nie znajdzie paru minut na modlitwę. Mówi nie kłam, ale sama gdy telefon dzwoni powiada jak to pan/-i X to powiedz, że mnie nie ma. Mówi o dobroci dla innych i poszanowaniu dla drugiej osoby, ale sąsiadów nienawidzi i nie ma zamiaru im wybaczyć. Potępia innych za lekkie traktowanie wiary podczas gdy sama nie czyni inaczej (nie odnosić w stosunku do moich rodziców, z całą pewnością jest inaczej, aczkolwiek też nie różowo). Dorastając od malego w podobnych przekonaniach, będąc coraz starszym i coraz więcej rozumiejąc zaczynamy dostrzegać tę jawną sprzecznośc. Przykład idzie z samej góry. Część tego nie wytrzymuje i tak samo odwraca się od wiary.
I znowu nie liczne przypadki, gdyż im ludzie doroślejsi tym starają się nie popełniać podobnych błędów.
I wszystko sprowadza się do jednego, nie dostatecznej wiary, niezrozumienia jej.

Następna sprawa - koledzy, moda i mass media. Dla młodzieży zdanie kolegi czy koleżanki jest o wiele ważniejsze niż rada kogoś mądrego i doświadczonego. Kumpel powie "Nie rób tego, bo to siara" lub "Głupi jesteś" i już niektórzy są skłonni tego posłuchać. Żeby nie wypaść z grupy, wielu jest w stanie zrobić wszystko, nawet i wbrew swej oli, choć podejrzewam, że jeżeli o wiarę chodzi nie ma z tym większych problemów, szczególnie jeżeli sami mamy stosunek frywolny.
Można by to z pewnością podstawić do wielu spraw, ale nie do wiary. "Nie idź, bo to siara" takie słowa może powiedzieć wyłącznie niewierzący, a takiego słowa traktuje się pobłażliwie, wierzący nie odciągałby Cię od spełniania Twojego obowiązku religijnego.

Moda i telewizja też robią swoje. w życiu współczesnego człowieka nie ma czasu na coś takiego jak wiara.
Ach, więc tą młodzież angażującą się w życie kościoła, jak i uczestniczącą na msze mam uważać za przywidzenie ?

Siłą napędową jest pieniądz, liczy się bezwolne podążanie za tłumem.
Tak to się liczy, ale nie przypominam sobie, by media, czy te 'tłumy' nakazywały zerwania z wiarą.


Wg mnie ludziom brakuje kogoś, kto mógłby ukazać, że wiara to nie tylko nakazy i zakazy lecz i przyjemność. Tacy duchowi przewodnicy istnieją, ale rzadko można ich znaleźć.I kto ośmieli się wtedy rzec, że wiara to regułki?
A wg mnie, nie mogą odnaleźć czym naprawdę jest wiara, wierząc, że ich postępowanie jest właściwe.

P. S.
Old, czy ty naprawdę jesteś takim młotkiem?
Tak, ale czy Ty nie przejawiasz tego samego ubliżając mi ?



Focus napisał(a):
Old Shatterhand napisał(a):
Bóg ustanowił jedynie 10 przykazań, resztę dodali ludzie, dlatego właśnie nie uważam chodzenia do kościoła za wymaganie mojej wiary.
Owszem ustanowił. Ustanowił także Przekazanie Miłości, będące głownym. Lecz cały czas opierasz się na Starym Testamencie. Jeżeli opieramy się na wierze, ze Jezus jest Synem Bożym, wchodząc do synagogi i wypędzając stamtąd kupców padają słowa "Wynoście się z domu mego Ojca". Potem z kolei mówi do Piotra, że on "będzie pasł jego owce". Oczywistym jest, że początkowe nauki odbywały się na powietrzu, potem zaś w jaskiniach. Ale przecież kościół jest miejscem, w którym przeżywasz na nowo spotkanie z Bogiem, gdyż jesteś w jego domu, nieprawdaż ?.
Tak, rzeczywiście kościół jest Domem Bożym, ale czy jedynie w tych miejscach możemy spotkać Boga, czy Jezusa ? Przecież żyją Oni w naszych sercach, a porozmawiać możemy z nimi podczas modlitwy niekoniecznie odbywającej się w kościele.

Mówisz o obrządkach, wiele się zmieniło od początków chrześcijaństwa, lecz obrządek Eucharysti, czyli najważniejsza tajemnica całego Chrześcijaństwa, odbywa się w kościele. Jest to kluczowy element, nie będący ustaleniem ludzi, lecz samego Jezusa. Jego też odrzucisz ?.
Tak, Jezus ustanowił Eucharystię, ale nie powiedział on jak często ma być ona przyjmowana. Z kolei Pięć Przykazań Kościelnych, jeżeli już nie opieramy się wyłącznie na ST, mówi:
"4 Przynajmniej raz w roku spowiadać się i w czasie Wielkanocy komunie św.
przyjmować."

Pojednanie z Bogiem następuje w czasie modlitwy, której miejscem nie musi być kościół, a z tego oto przykazania wynika, że obowiązkiem przyjęcie jest Eucharysti raz w roku, nie co niedzielę.

Poza tym skupiając się już czysto na 10 przykazaniach. Jedno z nich mówi: Pamiętaj byś dzień święty, święcił. Dniem świętym, oznacza się pierwszy dzień tygodnia, w którym Bóg odpoczywał - niedziela. Przez ten wzgląd, cżłowiek przychodzi do Boga, gdyż nakazuje mu to jakby następne przykazanie - Czcij ojca swego i matkę swoją. Powołując się na Dekalog, dajesz marne argumenty Old.
" Pamiętaj abyś dzień święty, święcił."
Nie mówi, że dzień ten święcić musimy przez pójście do domu pana, święcić go możemy na wiele sposobów, jednym z nich jest zaprzestanie pracy.
Ale nie rozumiem mieszania do tego kolejnego sakramentu "Czcij Ojca swego i Matkę swoją", skoro mówi ona nie o Ojcu Stwórcy, a o naszych rodzicielach.
Kyasarin Kobieta
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Asakura ]

Wiek: 32
Dni na forum: 6.224
Posty: 633
Skąd: Kielce
Old Shatterhand napisał(a):
I to jest taki niewybaczalny grzech ?
nie jest niewybaczalny, ale opuszczenie niedzielnej czy świątecznej Mszy świętej z własnej woli, czy lenistwa, jest grzechem. Uczono mnie tego od dziecka. Ciebie nie?

Old Shatterhand napisał(a):
No właśnie, i tu pytanie, skąd wiesz, że ciężki jest dla nich wysiłek duchowy ?
Pismo święte mówi, że prawdziwie wierzący są Ci, którzy skrycie modlą się do Boga, nie Ci, którzy robią to by ukazać ludziom, jakim jest się chrześcijaninem.
a kto mówi o afiszowaniu z modleniem się? Możesz wyklepać na cały głos słowa modlitwy, a możesz w swoim domu przyklęknąć i naprawdę odmówić modlitwę.

Old Shatterhand napisał(a):
Propos, kościele...
Old..
Kościół z małej litery to budynek, a Kościół z wielkiej to zgromadzanie ludzi, inaczej chrześcijanie. Wiedziałam to już w podstawówce..

Old Shatterhand napisał(a):
Sądziłem, że opieramy się na europie, bo wszelkie podane przez Ciebie przykłady nie wywodzą się przecież ze świata.
Chrześcijanie żyją na całym świecie. Trzeba to wziąć pod uwagę. I, od początku chodziło mi o Wschód.

Old Shatterhand napisał(a):
Tak, rzeczywiście kościół jest Domem Bożym, ale czy jedynie w tych miejscach możemy spotkać Boga, czy Jezusa ? Przecież żyją Oni w naszych sercach, a porozmawiać możemy z nimi podczas modlitwy niekoniecznie odbywającej się w kościele.
Niestety, religia ma swoje dogmaty, których nie wolno nam zmienić. Poza tym, modląc się w domu, nie przyjmujesz Jezusa w Sakramencie Komunii Świętej. Chcesz czy nie, przynajmniej raz w roku musisz iść do kościoła( oczywiście, jeśli chcesz być dobrym chrześcijaninem). Już zresztą franqey to powiedział:
franqey napisał(a):
2.w chrześcijaństwie wiara mówi jednak " pamiętaj abyś dzień święty święcił" , a jednym z podstawowych elementów jest wizyta w kościele na mszy , czy to się komuś podoba czy nie.
Kyasarin napisał(a):
pop

Proszę?
Kapłan Kościoła prawosławnego.
Drakan
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Drakan
Wiek: 34
Dni na forum: 6.234
Plusy: 7
Posty: 1.646
Skąd: Elizjum
Tak, i oceniajmy wszystkich po tych nielicznych...
Jakby nie patrzeć sa to wzory właściwego postępowania. Chyba głupio by było oceniać po mało wierzacej większości...

I znowu nie liczne przypadki, gdyż im ludzie doroślejsi tym starają się nie popełniać podobnych błędów.
Zależy w jakich warunkach religijnych dorastali. Poza tym w powyższej wypowiedzi moja jest o mlodzieży i to głównie z nią na mysli jest cały post.

Można by to z pewnością podstawić do wielu spraw, ale nie do wiary. "Nie idź, bo to siara" takie słowa może powiedzieć wyłącznie niewierzący, a takiego słowa traktuje się pobłażliwie, wierzący nie odciągałby Cię od spełniania Twojego obowiązku religijnego.
Pewien jesteś? Kiedyś w telewizji leciał taki mały reportaż dotyczący religii w szkołach. Uczniom wychodzącym z klas tego przedmiotu zadawano pytanie co sadzą właśnie o niej. Wiekszośc odpowiedzi była negatywnie nastawionych zarówno do przedmiotu jak i samej wiary. A jednak skoro na tę religię chodzili, trudno jest stwierdzić, że to niewierzący.
Co sie tyczy podkreślenia zależy od sytuacji i postrzegania danej osoby w konkretnym srodowisku. Nie wolno twierdzić jednoznacznie bez dokładniejszego zapoznania się z problemem. Może rzeczywiście wg poglądów ateistów czy innych w co innego wierzących, chodzenie do świątyni to wstyd?

Ach, więc tą młodzież angażującą się w życie kościoła, jak i uczestniczącą na msze mam uważać za przywidzenie ?
Nigdy nie wiesz co się w głowie takiej osóbki kryje... Szczera, niczym nie splamiona wiara czy chęć pokazania się?

Tak to się liczy, ale nie przypominam sobie, by media, czy te 'tłumy' nakazywały zerwania z wiarą.
A kto wyraźnie nakazuje zrywać, skoro można to zrobic bardzo subtelnie? Skoro tak nie jest to dlaczego na święta nie ukazuje się tradycyjnych symboli religijnych? Za przykład może posłużyć Boże Narodzenie. Czemu na kazdej wystawie sklepowej, na każdej reklamie nie ma Matki Boskiej z dzieciątkiem tylko komercyjny Santa Claus? Raczej chodzi o to, żeby ukazać wiarę i religię jako przeżytek. W całym poście wyraźnie tak pisze.

A wg mnie, nie mogą odnaleźć czym naprawdę jest wiara, wierząc, że ich postępowanie jest właściwe.
Racja.
Dlatego jest im potrzebny ktoś, kto bedzie umiał ukazać prawdę.

Tak, ale czy Ty nie przejawiasz tego samego ubliżając mi ?
Jakie ubliżanie? Stwierdzenie faktu? Prawda często nie jest przyjemna. Co do mojej, nazwijmy to tępoty, też jest to racja. Humani sum, humani nihil a me alienum puto (Terencius). Najważniejsze jest podobne wady dostrzegać i starać się je eliminować (albo i nie) nie idąc w zaparte, co Ty często czynisz, już nie raz Ci to wypomniano. Stwierdzam, nie bez pewnej dozy rozczarowania, że brakuje Ci subtelności i obiektywizmu w wyrażaniu swoich poglądów, tudzież w komentowaniu innych stanowisk. Często każda wypowiedź ma inne ukryte znaczenia i dobrze by było wszystkie je wychwycić, a ze sztuka to niezwykle trudna chociażby częśc.

Faktem trochę irytującym jest iz temat odnosi się do wszystkich religii, a komentowana jest tylko jedna. Jeżeli obierzemy tylko jeden punkt widzenia wszystkie wypowiedzi będą co najmniej niedorzeczne. Stąd też sądzę te drobne kłopoty w interpretacji. Wiem, iz trudno jest się odstosunkować od katolicyzmu, konkretniej chrzescijaństwa, ale mimo trudności nalezy tak uczynić.

P. S.
" Pamiętaj abyś dzień święty, święcił."
Nie mówi, że dzień ten święcić musimy przez pójście do domu pana, święcić go możemy na wiele sposobów, jednym z nich jest zaprzestanie pracy.
Ale nie rozumiem mieszania do tego kolejnego sakramentu "Czcij Ojca swego i Matkę swoją", skoro mówi ona nie o Ojcu Stwórcy, a o naszych rodzicielach.
Zwiazek jest aż nadto wyraźny. Czyż nie powiedziano w Piśmie Świętym, że Bóg jest Ojcem wszystkich? Przykazania tak samo mają wiele interpretacji, uważam, że ta może być jedną z nich.

I know I'm strange, but what are You?
Ech, gdzie te czasy Nao oświecone...
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 24
Dni na forum: 6.272
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Krótko.


Franqey:

Bóg nie istnieje - teza negatywna
Bóg istnieje - teza pozytywna

Teza negatywna broni się sama.
Tezę pozytywną trzeba udowodnić.

Elementarna zasada logiki dyskusji.


Kyasarin:

Gdy dopuściłem się delikatnej krytyki wiary, już Cię to zabolało i rzuciłaś się do mnie z pretensjami, a gdy obraziłaś wszystkich prawosławnych kapłanów, to wszystko okay?

Hipokrytka.


Pozdro, troll.

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
Szarak Mężczyzna
"Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
[ Klan Takeda ]
Szarak
Dni na forum: 6.647
Posty: 1.214
Skąd: 4chan.org, Ostrzeżeń: Więcej niż Ty, kochany użytkowniku.
Króciuteńko i na temat - nie będę się wdawać w kłótnie.

Określenie "typ wierzący-niepraktykujący" pasuje do mnie (prawie) jak ulał. Otóż do kościoła nie chodzę, a na religię owszem. We mszy św. Uczestniczę, kiedy muszę (poprawniej: zostanę przymuszony), a więc bardzo sporadycznie; przeważnie z okazji większych świąt: Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Do sakramentu bierzmowania podchodzę jak do papierka i tylko na tym mi zależy. I, jak Kyasarin napisała, po bierzmowaniu mam zamiar odizolować się od kościoła (jak i Kościoła) całkowicie. Is it really so scary?

Dlaczego? Jasne, lenistwo jest jednym z powodów. Podobnie jak wygodnictwo. Ale tymi ważniejszymi są np. własne poglądy, inne spojrzenie na świat czy swój punkt widzenia na sprawy wiary. A dlaczego uczęszczam na religię? W dalszym ciągu, dla wygody i dla papierka (indeksu?), w którym będę miał jak byk zaznaczone, że byłem bierzmowany. (bardzo przydatne, nie chciałbym kłopotów np. jeśli moja żona byłaby katoliczką i zechciała wziąć ślub - trafiłbym na wrednego księdza i by nam nie udzielił; gorzej - są i tacy, którzy by mi dziecka nie ochrzcili; wyobrażacie sobie sytuację takiego malucha, który nie jest ochrzczony?) A także dlatego, że nie lubię się kłócić ani wojować z całym światem, co by mnie bezsprzecznie spotkało - musiałbym się gryźć ze wszystkimi - począwszy od rodziców (głównie mojej Mamy), idąc przez dalszą familię, a kończąc na nauczycielach - zarówno nauczycielkę polskiego, z którą mam naprawdę dużo lekcji, jak i wychowawczynię cechuje wręcz fanatyczne oddanie katolicyzmowi. Swoją drogą, bardzo się wściekłem, gdy na godzinie wychowawczej była mowa o sektach, a najwięcej czasu zostało poświęcone Świadkom Jehowy - przy czym o samej religii nie było praktycznie nic, zaś większość lekcji wspomniana belferka oczerniała samych Świadków. A co by się stało gdybym ja wypowiedział się źle o katolikach? Zostałbym praktycznie rzecz biorąc wyklęty.
Dlaczego niektórym osobom tak ciężko zrozumieć, że ktoś może wierzyć, że jakiś tam Bóg istnieje, jakikolwiek by On nie był, lecz ten ktoś nie wierzy w tych, co przypisują sobie mówienie Jego słowami, swoje czyny tłumaczą Jego wolą i uważają, że to oni są najbliżej świętości i to oni stoją na wyciągnięcie ręki od upragnionego Raju? (przy czym są takimi samymi ludźmi jak ja - wcale nie czuję się od nich gorszy, bardziej grzeszny - parafrazując słowa Niccolo Machiavelliego, w niebie są tylko asceci, pustelnicy i żebracy - zaś w piekle? Papieże, królowie, książęta... więc pewnie i księża) Jednym słowem, nie wierzę w Kościół. Nie wierzę także w sakramenty, nie wierzę w większość dogmatów (takich jak Trójca Święta czy kult świętych - czyżby katolicyzm, jak to ujął jeden z naukowców, był religią politeistyczną? Wychodzi na to, że i owszem (: ) Nie wierzę, że Bóg mnie kochał (jeśli istnieje i jeśli kocha ludzi, oczywiście) bardziej po chrzcie niż przed i że po tym byłem Jego dzieckiem, a wcześniej - nie. Po spowiedzi wcale nie czuję się jakoś oczyszczony czy uduchowiony - głownie dlatego, że nie wierzę, by jakikolwiek człowiek, według katolicyzmu splamiony grzechem, mógł mnie rozgrzeszać, i w końcu nie znam jakiegokolwiek człowieka, którego po bierzmowaniu na tyle napełniło Duchem Świętym, że stał się mądrzejszy, inteligentniejszy, błyskotliwszy itd. w ogóle [ ort! ] nie znam nikogo, kto przypisuje jakąkolwiek duchową wartość do bierzmowania. Na dodatek zaobserwowałem ze smutkiem, że bardzo, bardzo dużo, by nie rzec - większość katolików to okropni hipokryci, czego dowodem jest np. ww. fragment opisu godziny wychowawczej w mojej klasie czy też nazywanie kapłanów prawosławnych popami (Romowie uznają za obraźliwe nazywanie ich Cyganami, Włosi wolą być Italijczykami - działa to na tej samej zasadzie) (anyway, poprawnie, tfu, normalnie i kulturalnie ksiądz prawosławny to batiuszka) - i tutaj wychodzi niewiedza bądź czyste chamstwo. Zależy, lecz niestety i jedno i drugie często się zdarza. Bo siostra katechetka, która mnie uczy religii, która skończyła teologię i mówi o kapłanach prawosławia jako o "popach", to chyba nie z niewiedzy, prawda? Równie dobrze, z dziką satysfakcją, mógłbym mówić o katolikach i księżach jako o "katolach" i "klechach".

Co do głębszych tematów, np. o Bogu - nie będę się wypowiadał, gdyż mógłbym kogoś urazić, zwłaszcza że na tym forum praktycznie nie można wyrazić swojego zdania, jeśli jest ono niestandardowe co do tematu wiary. No i mi się nie chce, a Q' mi wypomina foczki, które mam wyklikać.

Na koniec, powiem że nie lubię fanatyków jakiejkolwiek religii. Zresztą, z fanatykami się nie dyskutuje, do fanatyków się strzela. O!

I, jak się przyjemnie złożyło, cytat tygodnia z Wikicytatów:

Kolejny rok a Liban płonie
Obłędny taniec nad własnym grobem
W imię Chrystusa i Mahometa
Żywe torpedy giną w płomieniach*

Dlatego mam chłodny stosunek do wiary. Przecież, "większość wojen toczyła się z powodów wiary lub zasłaniania się powodami wiary", a "nauka Chrystusa nigdzie nie była bardziej tłumiona niż w chrześcijańskim Kościele".

Poz.
dravim!


*za KSU

"zwłaszcza że na tym forum praktycznie nie można wyrazić swojego zdania, jeśli jest ono niestandardowe co do tematu wiary"
Mozna, i przeciez wlasnie to zrobiles, wiec w czym problem?...
A co do ostatniego cytatu - czasy sie zmieniaja.
SoheiMajin Gotenks


Ja naprawdę nie miałem nic złego na myśli, chodziło mi o to, że bardzo dużo osób mogło by się poczuć urażonych, np. jakbym napisał że Bóg jest taki a owaki - tu wstawić sobie jakiś wulgarny przymiotnik. Na dodatek, wiele razy zwracano uwagę userom na to, by zbytnio nie przekraczać granicy dobrego smaku, czemu oczywiście się nie dziwię i nie protestuję. Ale czasem trzeba to zrobić, nawet w dżentelmeńskiej dyskusji, a to niewątpliwie by się stało, więc wolę unikać kłopotów (:

Poz.
dravim!

Cthulhu fhtagn!
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
That is not dead which can eternal lie.
Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi
And with strange aeons even death may die
nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.631
Plusy: 2
Posty: 1.408
Focus, uderzyłeś w czuły punkt...

(Credo in unum Deum...)Et unam, sanctam, catholicam et apostolicam Eclesiam...

Wiele postów odnosi sie do wiary w Kościół.
Ale chyba nie każdy z postujących na ten temat wie, czym tak naprawdę Kościół jest.
Kościół to nie księża czy lekcje religii.
Kośció, to eclesia- zgromadzenie(w domysle osób wiernych wyznawanym przez to zgromadzenie zasadom).
Kościół jest zatem wspólnotą ludzi wierzących. W związku z tym ma on bezsprzecznie wymiar duchowy, ponieważ wiara odnosi się bezpośredni do duchowej czastki człowieczństwa, którą Żydzi nazwali duszą.

Zatem życie Kościoła to życie duchowe ludzi, którzy Kosciół stanowią.
W tym momencie pojawia sie fundamentalne dla tmatu pytanie- jaką formę życia duchowego wybrać? Czy istenieje taka, która jest jedyną słuiszną?

Mówiąc inaczej- czy istnieje taka religia(usankcjonowany tradycją, obyczajem, Słowem Bożym, nauką itp. sposób kontaktu Kościóla z wyższą formą duchową-Bogiem), która jest lepsza czy też raczej słuszniejsza i bardziej skuteczna, niż inne?

W związku z tym, że jestem katolikiem, wypowiem się w temacie Kościóła Rzymskiego.

"Kochać Boga, to znaczy wypełnieać Jego przykazania, a przykazanie Jego nie są trudne".

Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nikt nie musi chodzić co niedziela do kościoła. Nikt nie musi przystepowac do sakramentów. NIkt. POniewaz każdy z nas ma rozum i wolna wolę. Przez to jest człowiekiem wolnym a swoje wybory może podejmować świadomie.
Jełśi ktoś chodzi do kościoła tylko dlatego, ze został przymuszony, że nie wypada nie iśc na pasterkę czy rezurekcję, to gdzie tu jest sens wiary czy religii?
Nauka Kościóła Katolickiego wyraźnie mówi, że nasza gotowość do podjęcia wyzwań wynikających z przynależności do Kościoła, jest bożą łaską, darem, na który wąściwie niekt niezasługuje. Bo który z ludzi jest w stanie powiedzieć- jestem równy Bogu, więc mi sie należy?
Podejmując dyskusje na temat religii nalezy pzrestawić akcenty i na pierwszym miejscu stawiać obiekt kultu, a nie wierzącego.
Praktyki religijne mają za zadanie pomóc człowiekowi zbliżyć się do Boga, poznać go bliżej, głębiej zaczerpnąć z jego łaski.
Kwestia sakramentów.
Sakramenty to nie triki, to nie sztuczki. Sakramenty to kolejny dar pozostawiony ludziom przez Boga.
Dar, a więc owoc łaski, której źródłem jest miłość.
Jeśli ktoś przystepuje do sakramentów tylko po to, by miec papierek, to może lepiej niech nie przystepuje do nich w ogóle?
Osobowośc prawną w Kościele katolickim uzyskuje sie po osiągnięciu 7 roku życia. Od tego momentu kazdy ma prawo sam decydowac o swoejej w nim obecności.
Nic na siłę.

Czy warto jest zmieniac religię? Czy warto jest zmienić wiarę?
Najważniejsze jest, według mnie, aby odnmaleźć Boga.
Wierzący muzułmanin w niczym nie jest gorszy od wierzącego buddysty.
Wierzący katolik w niczymnie jest lepszy od wierzącego prawosławnego.
Bóg kocha wszystkich, bo wszyscy są jego dziećmi. Wierzący, niewierzący, praktykujący, niepraktykujący, ochrzczeni i nieochrzczeni. Tak samo zbawienie- dotyczy wszystkich ludzi. Nie tylko grupy wybranych.Choć na zbawienie trzeba zapracować(I oddzieli jednych od drugich)
Ja w to wierzę.
Wierzę też w to, że mi, jako świadomemu swoich decyzji katolikowi bedzie łatwiej osiągnąc to, co na mnie czeka(Ja jestem drogą, prawdą i życiem- Jezus).

Róznice między ludźmi były, są i będą. Pytanie brzmi- czy potrafimy sie wzneść ponad nie? Czy potrafimy ponad podziałamidziałać wspólnie dla dobra wszystkich?
Póki co wygląda to dość blado...
Naturalnie byłoby bardzo dobrze, gdyby istniałą "jedna owczarnia i jeden pasterz".
Ja religii ne mam zamiaru zminiać.
Chce tez byc wierny, choć nie zawsze jest to takie łatwe, określonym zasadom moralnym.
Mam nadzieje, ze tak będzie.
Osobiśc próbuje zrozumieć ludzi, którzy tego dokonują. Nie chce ich tłumaczyc przed samym sobą, ale podejmuje próbe izrozumienia takiego kroku. Każdemu z nas potrzebne jest życie duchowe, bo dusza(czy jakkolwiek inaczej by ją nazwać) stanowi nieodłączną część naszego człowieczeństwa. POszukiwanie prawdy, wewnętrznego spokoju czy w końcu szczęścia zawsze dotyka duchowości cłowieka, bo "niespokojne jest ludzkie serce, dopóki nie spocznie w Bogu".

pozdrawiam

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 24
Dni na forum: 6.272
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Dai, mam coraz większą ochotę do Ciebie strzelić.

Dai Kaiosama napisał(a):
Mówiąc inaczej- czy istnieje taka religia(usankcjonowany tradycją, obyczajem, Słowem Bożym, nauką itp. sposób kontaktu Kościóla z wyższą formą duchową-Bogiem), która jest lepsza czy też raczej słuszniejsza i bardziej skuteczna, niż inne?
Nie ma religii bardziej lub mniej dobrych. Są tylko bardziej lub mniej złe.

Dai Kaiosama napisał(a):
Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nikt nie musi chodzić co niedziela do kościoła. Nikt nie musi przystepowac do sakramentów. NIkt. POniewaz każdy z nas ma rozum i wolna wolę. Przez to jest człowiekiem wolnym a swoje wybory może podejmować świadomie.
Dai, przebadaj się na autyzm.

Bo odnoszę wrażenie, że żyjesz we własnym, wyimaginowanym świecie.

Chyba że znowu ironizujesz.

Dai Kaiosama napisał(a):
Jełśi ktoś chodzi do kościoła tylko dlatego, ze został przymuszony, że nie wypada nie iśc na pasterkę czy rezurekcję, to gdzie tu jest sens wiary czy religii?
Masz pretensje do ludzi, którzy są do czegoś zmuszani, a nie powiesz złego słowa o tych, którzy ich do tego zmuszają?

Brawo.

Dai Kaiosama napisał(a):
Bo który z ludzi jest w stanie powiedzieć- jestem równy Bogu, więc mi sie należy?
Ja!

Wszyscy jesteśmy bogami.

Dai Kaiosama napisał(a):
Podejmując dyskusje na temat religii nalezy pzrestawić akcenty i na pierwszym miejscu stawiać obiekt kultu, a nie wierzącego.
Szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu.

Zresztą, to człowiek stworzył bogów.

Dai Kaiosama napisał(a):
Dar, a więc owoc łaski, której źródłem jest miłość.
Aby zasłużyć na tę miłość, trzeba wykuć 300 regułek i zapełniać indeks?

Super.

Jeśli bóg ma takie zasady, to jest z niego kawał sukinsyna.

Dai Kaiosama napisał(a):
Jeśli ktoś przystepuje do sakramentów tylko po to, by miec papierek, to może lepiej niech nie przystepuje do nich w ogóle?
Kiedyś nie lubiłem jedzenia.

Nie jadłem dla smaku, nie jadłem z głodu.

Jadłem, by nie umrzeć.

Czy to znaczy, że nie powinienem wtedy jeść?

Dai Kaiosama napisał(a):
Osobowośc prawną w Kościele katolickim uzyskuje sie po osiągnięciu 7 roku życia. Od tego momentu kazdy ma prawo sam decydowac o swoejej w nim obecności.


Dai Kaiosama napisał(a):
Wierzący muzułmanin w niczym nie jest gorszy od wierzącego buddysty.
Wierzący katolik w niczymnie jest lepszy od wierzącego prawosławnego.
Ale wierzący katolik jest lepszy od wierzącego muzułmanina.

Dai Kaiosama napisał(a):
Naturalnie byłoby bardzo dobrze, gdyby istniałą "jedna owczarnia i jeden pasterz".
Niby dlaczego?

Bo łatwiej byłoby nią wtedy sterować?

Znasz historię.

Przypomnij sobie czasy średniowiecza.

Naprawdę uważasz, że było wtedy lepiej?

Ja wolę być dziką owieczką, beee.

Nawet jeśli z tego powodu czasem będę przymierał głodem.

(por. Mickiewicz)

Dai Kaiosama napisał(a):
Osobiśc próbuje zrozumieć ludzi, którzy tego dokonują. Nie chce ich tłumaczyc przed samym sobą, ale podejmuje próbe izrozumienia takiego kroku. Każdemu z nas potrzebne jest życie duchowe, bo dusza(czy jakkolwiek inaczej by ją nazwać) stanowi nieodłączną część naszego człowieczeństwa. POszukiwanie prawdy, wewnętrznego spokoju czy w końcu szczęścia zawsze dotyka duchowości cłowieka, bo "niespokojne jest ludzkie serce, dopóki nie spocznie w Bogu".
Bierzesz katolickie dogmaty, interpretujesz je intelektualnie, po czym przedstawiasz ponownie w sposób religijny.

Mieszanka dla mnie niestrawna.



Pozdro, troll.

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.631
Plusy: 2
Posty: 1.408
Dai, mam coraz większą ochotę do Ciebie strzelić.
Czyli 1:0 dla mnie

Q, obawiam się, że niekture aspekty mojej wypowiedzi zostały pzrez Ciebie źle zinterpretowane.

Nie wiem, dlaczego poddajesz w wątpliwośc wolnośc wyboru i wolność sumienia. To nie sa elementy świata wyimaginowanego. To są elementy świata, w którym żyjemy.
Jak dla mnie, jedne z najwazniejszych.
czy jest to objaw autyzmu...?Hmmm...

Masz pretensje do ludzi, którzy są do czegoś zmuszani, a nie powiesz złego słowa o tych, którzy ich do tego zmuszają?

Brawo.
Powiem.
Przymuszanie kogoś do czegokolwiek mija sie ze wspomnianą wolnością.
Nikt nie ma prawa nikogo do czegokolwiek zmuszać.

A pretensji do ludzi, których się "przymusza" nie mam... Chciałbym tylko, aby mieli odwage pzred samymi sobą i przed środowiskiem, w którym żyją, byc sobą.

Aby zasłużyć na tę miłość, trzeba wykuć 300 regułek i zapełniać indeks?
Skąd ten pomysł?
Nie nalezy mylic miłości Boga z wymaganiami stawianymi przez okreslony system religijny. każda religia ma swoje "credo". Jego znajomośc pozwala pełniej uczestniczyć w zyciu duchowym wspólnoty.
Ale miłośc Boga nie jest uwarunkowana jego znajomością.

Kiedyś nie lubiłem jedzenia.

Nie jadłem dla smaku, nie jadłem z głodu.

Jadłem, by nie umrzeć.

Czy to znaczy, że nie powinienem wtedy jeść?
Cieszę się, że zrezygnowałes z niejedzenia, bo wtedy nie byłoby tej dyuskusji:)
Życie duchowe nalezy interpretowac inaczej, niż życie w jego biologicznym wymiarze.
Jelsi ktoś nie chce przystepowac do sakramentów, to niech nie przystepuje. Tak jak napisałem sakramenty stanowią dar. Nie wszyscy muszą go chcieć...

Kwestia istnienia jednej religii...
Chrześcijaństwo doby średniowecza, to kwestia bardzo trudna do analizy, a jej przedstawienie byłoby czasochłonne.
Powiem więc tylko to, z enie o to mi chodziło. Odwoływanie się do wzorów zatopionego w bezkresnym morzu krwi średniowiecza jest kiepskim pomysłem...
Religia powinna bowiem stanowic droge do pokoju i to pokój, zarówno w znaczeniu indywidualnym, jak i globalnym, powinien byc jednym z podsatwwych celów wszystkich ważnych systemów i instytucji religijnych.

Bierzesz katolickie dogmaty, interpretujesz je intelektualnie, po czym przedstawiasz ponownie w sposób religijny.

Mieszanka dla mnie niestrawna.
Nie przyjacielu.
Osobiście uważam, że dobrowolne wyjście, opuszczenie systemu zasad, praktyk, tradycji itp. musi być bardzo trudnym krokiem.
Dziś jednak wiele osób decyduje się na ów krok. Ja próbuje ich zrozumieć.

A na koniec n"iespodzianka"(?).
Kodeks Prawa Kanonicznego obowiązujący w Kościele Katolickim stwierdza wyraźnie, że osobowośc prawną w Kościele uzyskuje sie w momencie uzyskania zdolności samodzielnego, śwoadomego uzywania rozumu.
Za moment ten przyjęło sie uważać wiek 7 lat.
Może to i brzmi zabawnie, ale taka jest prawda.

Póki co tyle:)
Zakładam, ze zrobisz mi tę przyjemność, i pociągniesz dalej te dyskusję, czego sobie życzę.

pozdrawiam

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
Wyświetl posty z ostatnich:
Strony: 1, 2  

Forum DB Nao » » » Religia zmienną jest ...
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook