Pozwolę sobie napisać przynajmniej parę słów odnoście "Art of life", bo naprawdę jest o czym^___^ Póki co nie ma nowego posta w dyskusyjnym panelu, więc zamieszczę to tutaj (zważywszy na temat).
Na samym początku wydało mi się dziwne, aby umieszczać tylko jeden utwór na płytce i nazywać to albumem. Cóż, zmieniłam zdanie gdy popatrzyłam na długość... pokochałam, gdy przesłuchałam. Jedno z piękniejszy dzieł X. Piano Yoshikiego zawszę mogę słuchać w nieskończoność - subtelność, dramatyczność, ekspresja, poezja (a w przypadku "ART..." i zobaczyłam )
Całość wrażeń dopełnił występ "ART OF LIFE 1993.12.31. Tokyo Dome", który miałam okazję zobaczyć dzięki Kamzo'wi. Za co jestem mu OCZYWIŚCIE dozgonnie wdzięczna^^. Nie mam co ukrywać, było to totalnie niezwykłe przeżycie. Do tej pory jak zamknę oczy i pomyślę o tym utworze, widzę Yoshiego w pięknej czerwonej szacie, oświetlony fortepian, w około ciemność, a co najpiękniejsze - oddanie i serce z jakim gra. Słyszę dźwięk... ^___^ (bajecznie wyglądał w tym ubraniu), a Jego solowy recital... POEZJA. W życiu nie widziałam niczego równie pięknego. Choć muszę przyznać, że nieco przestraszyło mnie 'nagłe' uderzenie w fortepian. Ale już jego 'molestowanie' było dla mnie normą^^ -> z kumpelą, z którą to oglądałam, bałyśmy się, że w końcu uderzy głową w mikrofon, który był obok (och, włosami chyba wypucował cały fortepian ). A właśnie zanim zapomnę, podczas solówki -> moment takiego jednego ujęcia, gdzie było widoczne praktycznie samo czerwone światło. Słychać już piano (można w tym świetle nawet dostrzec Yo... chyba ), w pewnym momencie, pokazany Yo który dopiero zasiada do fortepianu i gra "razem ze wcześniejszym sobą". I tu chwila zastanowienia Czyżby ten wcześniejszy fragment był puszczony na telebimie ^__^? Bo innej możliwości nie widzę^^
W skrócie -> pełen szacunek dla Yoshiego (razem z Gackt'em i hide zalicza się do mojej tzw. Świętej Trójcy). Genialny artysta w całym tego słowa znaczeniu.
Podczas oglądania padł na chwilę prąd (połowa Yo) i musieliśmy jeszcze raz puścić (proponowałam aby przewinąć) jednak kumpela, z wielką chęcią zobaczyła wszystko od początku (w tym i ja - chwała Jej za to ). Hmm... ucieszył mnie fakt, że był to jeszcze końcowy okres visual-kei, więc odczucia jeszcze wspanialsze! Och, w końcu red hide (^____^), który zdecydowanie swoją grą, w końcu zrobił dobre wrażenie na Kasi (bo tak się zwie).
Co do Toshiego... hmm, czyżbyś znał tłumaczenie do "Art..." ^__^?. Wokal oczywiście na swoim wysokim poziomie W pewnym momencie mogłam już tylko podziwiać chłopców, zagrać taki długi kawałek, łaaa trzeba mieć sił . Nie dziwi mnie to, że wykonali go tylko 2 razy (choć szkoda, że tak mało razy, bo wykonanie live jest boskie). Aj, świetny był moment "ścian światła", Kasia wydała wtedy jedno wielkie "łooł
Och, nie mam co opisywać więcej. Po prosty hmm... Bajka. Tak, po prostu bajka. Niesamowicie piękna i urokliwa. Ten występ zostanie w mojej pamięci chyba jeszcze przy kolejnych wcieleniach A fakt, że się spodobał osobie postronnej (choć zaznanej ^__^ ) chyba już o czymś znaczy ^___^
No tak, miało być tylko parę słów. Ale nie jest znowu tak dużo^^ Uwierzcie, napisałam tylko minimum, minimum tego co chciałam !
Pozdrawiam
Serdecznie
... z "Art of Life" w tle
"Chciałbym stworzyć coś pięknego, aby poruszyć ludzkie serca.
Zawsze kiedy byłem smutny, przygnębiony muzyka mi pomagała.
Chciałbym stworzyć muzykę, która pomagałaby ludziom."
Yoshiki
Hayashi
[img401.imageshack.us/img401/7939/ban1b.jpg]