Forum Dragon Ball Nao

» Survivor Userski IV ocena: 8,82 (głosy: 17)110

Strony:   1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 26, 27, 28  
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 24
Dni na forum: 6.249
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Kontynuując czyn społeczny, biorę na celownik kolejnych półgłówków, czując jednocześnie pewne zawstydzenie, iż jednostka równie wybitna jak ja ma w ogóle wątpliwą przyjemność stykania się z takimi 'ludźmi'. Tak czy inaczej, kandydatami do bombardowania orbitalnego są Filippo i Ucipa Saske, obdarzeni podobnymi możliwościami intelektualnymi. Jednak tym razem czynnikiem decydującym o moim wyborze okazuje się wartość ilorazu intelekt / wiek, zdecydowanie wyższa u Filippa. Innymi słowy: Filipek jest jeszcze szczylem, może z głupoty wyrosnąć, a Ucipa już nie bardzo. Ponadto, tego ostatniego pogrąża wielce oryginalny nick, z którym były AFAIR pewne perturbacje.

Uchiha Sasuke.

Pozdrawiam.
A.

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
Szarak Mężczyzna
"Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
[ Klan Takeda ]
Szarak
Dni na forum: 6.625
Posty: 1.214
Skąd: 4chan.org, Ostrzeżeń: Więcej niż Ty, kochany użytkowniku.
Sasuke walczył dzielnie z Filippo, a jednak mu się nie udało. Bywa!

Gotowi do odstrzelenia:
Gotenks
Tenshi
Paintball
Franek
Q’
Szarak
Avensus
Shihouin
Mihesz
Cyceron
Ishido
Joe Weider
Focus
Drakan
Old Shatterhand
eMate
Rozarossa
Laru
Daichi
Legolas
Calibra
Shiro
Filippo
theEND
Kamiru
Kyasarin


Tam, gdzie światło nie dochodzi:
Tatsumaru
Uchiha Sasuke

Cthulhu fhtagn!
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
That is not dead which can eternal lie.
Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi
And with strange aeons even death may die
nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?
Rinnegan
Demon
Demon
[ Klan Kutang ]
Rinnegan
Wiek: 34
Dni na forum: 6.523
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 7
Posty: 3.217
Skąd: Włocławek
Zaczął się grudzień. Na dworzu było coraz zimniej. Od kilku dni zaczął padać śnieg.. Dzieciaki podwórkowe zaczęły lepić bałwany na samochodach, szczególnie upodobając sobie nowego Forda Focusa, który był Foki. Od kilku lat takiej zimy wcześniej nie notowano.. Temperatura sięgnęła minus 10 stopni.. A że było bardzo zimno, Isziok, Franek, Cyc, Legolas, Drakan postanowili wybrać się nad jezioro - Łuba - umiejscowione blisko na południe od Włocławka, pośrodku potężnego lasu. Mieliśmy zamiar iść na mały melanżyk - Isziok i Legolas wzięli wędki i młoty do rozkuwania lodu. Ave, jak to Ave, nabrał do reklamówki pełno browarow, ktore mielismy wypić. Szlismy w strone lasu, kiedy zabaczylismy paru znajomych: Gotenksa, Emata i Filippo, który dziko skowyczał- było to dziecko Gotenksa i Buki, które miało troje uszu.
Tak więc ruszylismy całą pczką w strone przeznaczenia. Emate wzial glosniki, ktore podczepil pod swoja mp3. Wlaczyl dobry rap i zaczal pląsać bitami, a Isziok zaczal dziko podskakiwac. Szlismy przez dobra godzinke, zanim zobaczylismy jezioro ( lejk )pokryte cieniutka warstewka sniegu, puszystego sniegu Filippo krzyknal: augaugau!!!!
Isziok z Legolasem znalezli miejsce na wybicie dobrego przerębla i wzieli sie do roboty, Ave nagle zajal sie wielkim placzem. Buczał tak głośno i basyście, jak Dżambo Dżet lub airbas. Okazalo sie, ze browce w puszkach pozamarzaly w srodku. Ave krzyknal do Cyca: masz te swoje lody w zimie !! Jednak Emate byl na to przygotowany i wyjal zza pazychy nożyce. Rozcial wszystkie puszki, co zajelo mu dosc sporo czasu.
Wylizalismy je wszysktie. Legolas i Isziok ( mia lzajecie , nie ogladal hentajow i nie uzywal pewnej rzeczy) skonczyli napierdzielac w lód, i powstal wielki przerębel. Wyjęte zostały robole z puszki, przez ktore nalezalo przebic haczyk. Gotenks wzial sie do roboty, zachaczajac przy kazdym okazi o odwłok ( odbyt), mowiac, ze lepiej beda ryby braly, dzieki temu specyficznemu zagraniu.
Zlowilismy kilka solidnych orek i węgorzy. Wtem w Filippo strzelil dziwny pomysl. Postanowil wskoczyc do lodowatej kipieli ( wody ) i zlowic w siec troche ryb. Gotenks wyrywajac sobie dluuugie wlosy z glowy krzyczal, zaklinajac sie na Bukę i Włóczykija, by tego nie tobil. Było jednak na to za późno. Dałn Fili dał nura do jeziora. Nie było go widac juz dobre 5 minut. Zaczelismy sie powoli niepokoic.
Wtem Drakan postanowila wskoczyc za nim, by go znalezc i sprobowac jakos uratowac. W glebinach zobaczyla dziwna plejade stworzen. Byly w tym ryby, ktore plywaja po dnie oceanicznych, jak i walenie, mątwy, płaszczki, narwale, wielkie .... stopy przechadzajace sie po dnie. Ale co ja najbardziej przeazilo, nie byla złota rybka, lecz ... Filippo w okowach lodu usmiechajacy sie z haczykiem przebijajacym policzek , w drugim zas małą orkę...
Gotenks puscil kupika...
Al Ed Upek Kobieta
"Deus Volt
Deus Volt
[ Klan Kutang ]
Al Ed Upek
Wiek: 35
Dni na forum: 6.237
Plusy: 10
Posty: 5.191
Skąd: Włocławek
Jak w poprzedniej turze. Filippo
A opowiadania nie chce mi się pisać, bo mam jutro 3 klasówki, referat i konturówki.

Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD
Legolas Mężczyzna
Super Saiyanin
Super Saiyanin
[ Klan Takeda ]

Wiek: 31
Dni na forum: 6.537
Ostrzeżenia: 1
Posty: 432
Filippo

Wybacz Stary.. powody podała Dominika.
Laru Kobieta
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Takeda ]
Laru
Wiek: 34
Dni na forum: 6.811
Plusy: 6
Posty: 2.801
Skąd: Łuków
Filippo

Wybacz Stary.. powody podała Dominika.
Jako Dominika ponawiam kandydaturę Filippo.

"Jego drogę spowija jedwab, odciski jego palców na rosie,
Mieszkańcy krain mroku pokornie się przed nim płożą.
Bękart Matki Natury odrzucony przez liście i potok
Obcy w obcym kraju, szuka pociechy w swych marzeniach."
Marillion "Grendel".

Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.
Endzik Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Kutang ]
Endzik
Dni na forum: 5.969
Plusy: 25
Posty: 2.091
Jak wyżej, Fillipo.
Roza Kobieta
Super Saiyanin
Super Saiyanin
Roza
Wiek: 31
Dni na forum: 6.156
Posty: 403
Skąd: NS
I ja zagłosuje: Filippo
Drakan
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Drakan
Wiek: 34
Dni na forum: 6.212
Plusy: 7
Posty: 1.646
Skąd: Elizjum
Po wielu trudach, paru wybitych zębach, o lżejszym mieszku i ziemi odciążonej z paru niepotrzebnych idiotów, nareszcie trzymał w ręce listę członków Shimazu. Niewiele mu mówiły same pseudonimy, choć sława niektórych obiła mu się o uszy. Największym zaskoczeniem był fakt, że Daichi, niedawno napotkany przypadkiem osobnik także zaliczał się do klanu. 'Heh. Klanu...' skrzywił się. Nieważne. Należeli doń jeszcze Rozarossa - kobieta, o której miał bardzo mgliste pojęcie, theEND - nowo przybyły, assasin, dosyć dobry, Ishido oraz Cyceron niekiedy CycEMOnem zwany - duet entuzjastów przygód cielesnych. 'Świetnie, bedę miał dobre podłoże do rozmów' przeleciało mu przez głowę. Dalej Joe Weider, Kamiru, paintball oraz przywódca Old Shaterhand. Na temat ostatniego niejedno mógł powiedzieć. Była to bowiem persona, o której informacje od dawna krążyły wśród swoich. Łatwość z jaką mógł zmieniać swój wygląda stając się to raz zgrzybiałym starcem to raz pełnym werwy młodzieńcem wzbudzała niepokoje wśród jego sióstr braci i ich przeistoczonego potomstwa. Istniała obawa, że to ktoś z wewnątrz zdradził przekazując Oldowi moc, a to z kolei oznaczało złamanie Tradycji Maskarady. W konsekwencji obu - zdrajcy i temu drugiemu groziły Krwawe Łowy. Ale i także Shatterhand nie musiał być człowiekiem. Niezależnie od rzeczywistości musiał się z nim spotkać i wyjasnić. Przy okazji. Celem nie był on jak i ta jego organizacja. Miał przeczucie, to było coś co łączyło tę dziwną sprawę w całość, a przynajmniej... przynajmniej tak to wyglądało.


* * *

- Papierosa?
- Nie dziękuję, nie palę.
- Daj się skusić...
- Czyzbym nie wyrażał się klarownie? Wiedz, że nie lubię się powtarzać.
- Ech, niech ci będzie. Co z ciebie za istota? Nie palisz, nie pijesz, nie chodzisz na imprezy. Och, nie myśl, że z kolei ja jestem taki rozrywkowy ale jak każdy czasem chcę sobie ulżyć.
- Tak twierdzisz?
- Owszem. Ty w ogóle jesteś jakiś... dziwny. Pomijając twoją nietypową aparycję... Unikasz słońca, prawie nigdy nie jadasz... Powiedz jeszcze, że nie oddychasz.
- I od 400 lat jestem martwy.
- ...
- Żartowałem.
- Niech ci będzie, zmieńmy temat. Podobno zrobiłeś porządek z tym dzieciakiem radnego. To prawda co gadają?
- Tak.
- Masz jaja facet. Gdyby zrobił to ktoś inny prawdopodobnie jego flaki byłyby rozwieszone po okolicznych drzewkach już od tygodnia. Pan polityk zadbałby o to, ażeby całą sprawę odpowiednio rozdmuchać. I pewnie teraz łamie sobie ten swój pusty łeb.
- Owszem.
- ?
- Miałem dzisiaj parę ciekawych spotkań. Wrzeszczeli coś w stylu "Za panicza Filippo, za panicza!" Ogółem żałosne. Odesłałem ich z powrotem, obawiam się, że niekompletnych. Mała była ta paczka, w która ich spakowałem. Do tego *** papier. Zaczął przeciekać. Na szczęście dołączona kokardka jest całkiem ładna. W liściku wyjaśniłem, że z powodu natłoku spraw nie będę miał czasu położyć kwiatów na groby, więc w moim imieniu niech je zaniosą. Te także dałem.
- ... Poczucie humoru... Jeszcze chwila i pomyliłbym cię z tym ich bachorem. Tak na marginesie, wiesz, że nazwał mnie królem wszystkich gejów?
- Hmmm, w zasadzie to daleki od prawdy nie był.
- !!!

Upomnienie za stosowanie wulgaryzmów.
Opowiadanie w survie nie jest wystarczającym powodem, by ich używać.
SoheiMajin Gotenks

I know I'm strange, but what are You?
Ech, gdzie te czasy Nao oświecone...

Ten post był edytowany 1 raz, ostatnio zmieniony przez Drakan: 12.02.2008, 21:28
Lilu Kobieta
Super Saiyanin 2
Super Saiyanin 2
Lilu
Wiek: 32
Dni na forum: 6.502
Posty: 885
Ciche pustkowie, wiatr cicho dzwięczał wokół wyrzeźbionych skał i popękanej ziemi. Czerwona od krwi wielu wrogów ziemia, zlewała się z niebem, tworząc jakby jednolitą całość.
Mimo, iż mogłoby sie zdawać, że nie spotka się nikogo w tej bezlitosnej, pełnej walk pomiędzy demonami ziemi, Na jednym ze wzniesień, rozbiła się grupka osób, uzbrojona niekiedy w dość dziwną broń. Jedną z nich była dziewczyna, o lekkich zarysach twarzy, brązowych włosach sięgających do ramion i niebieskich oczach, podchodzącom do głębi oceanu, podczas sztormu.
Siedziałą niewzruszona i znudzona na kamieniu, patrzac pusto w horyzont.
- Gosh!.. ale nudy, żadnej walki od miesiąca... - powiedziała sama do siebie rozglądajac się po obozie, rozłożonych przez jej współbraci i siostry. Spojrzała po kolei na wszystkich, po czym mineła wzrokiem jedną osobe, jednak szybko wracajac do Niej z powrotem. Zauważyła że czymś jest zajęta, lecz z podowdów, iż był odwrócony do Niej tyłem, nie mogła dostrzec co to było, mimo to lekko zaciekawiona i otumaniona myślami, iż może zdobyć coś, co przyniesie jej rozrywke na jakiś czas, postanowiła zdobyć owy przedmiot. Wstała powoli, wciaż z niezruszonym spojrzeniem, ruszyła powoli, bezszelestnie w strone postaci siedzącej nieopodal i zajętej czymś. Gdy doszła, chłopaka, wciąż nie wyczuwał Jej obecności, powoli i precyzyjnie wyjeła bron zza pleców, lekką, poręczną, podobną do zwykłego kolta, jednakże wyrytą z boku runą. Przystawiła lekko do tyłu Jego głowy i zauwazyła, jak dreszcz strachu przeszywa Jego kark.
- I tak już nie byłbyś mi potrzebny - wypowiedziała lekko, głosem bez emocji, po czym delikatnie pociągneła za spust, widząc jak kula wdrąża się w głowe i z łatwością rozłupuje czaszkę. Upadł na ziemię, po chwili zatapiając się we własnej krwi. Dziewczyna obeszła Go i chwyciła przedmiot, którym tak się bawił - Może i nie jest to rozrywka na długi czas, ale chyba do kolejnej walki przetrwam.- ruszyła powoli na swoje miejsce, zatrzymując się chwilowo przy zwłokach jej sługi - I tak na nic byś się nie zdał - spojrzała na Niego ostatnio raz, po czym wróciła na swoje miejsce, mijając przy tym jednego z półbraci.
- Jedna gęba mniej do wykarmienia - usłyszała głos mężczyzny i wysłała mu krótki, lekko pogardliwy uśmiech, po chwili siadając na kamień i oglądając uważnie zdobyty przedmiot.

No wiec Filippo doigrałeś się, coś ostatnio za dużo miałeś swobody i starałeś sięwymknać spod mojej kontroli, oj niedoczekanie Twoje .
Malik-al-Mulk Cwel Mężczyzna
Opiekun Nao Wiki
Opiekun Nao Wiki
[ Klan Kutang ]
Malik-al-Mulk Cwel
Wiek: 69
Dni na forum: 6.625
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.283
Skąd: Rzeszów
Dajczok obudził się. Spojrzał na zegarek. Wybiła północ. Wstał spokojnie i wyszedł na dwór po cichu, by nie zbudzić reszty. Usiadł na wilgotnej trawie i oparł się łokciami o ziemię, jego uwagę zwrócił mały jasny punkt między drzewami. Jednak zlekceważył to. 'Leśniczy' - pomyślał. Przymknął oczy i zamyślił się, po dłuższej chwili zmarzł i wrócił do środka, układając się ponownie na fotelu.
- Gdzie byłeś? - Usłyszał szept Olda.
- Na dworze.
- Aha. - Skwitował, a już po chwili słychać było jego głośne chrapanie, które obudziło Cyca i Iszioka.
- Wepchajmy mu banany do mordy!
- Nie Ishi, nie mam już bananów..
- Cooo...waaa...buuun...GAAA!!! - Cycuś rzucił się na starucha i obił mu twarz, po czym spokojnie zszedł z niego i wytarł zakrwawione ręce o płaszcz Olda. - Lama! - Krzyknął CycEMOn, po czym wrócił do swojego konta i zasnął. Dajczok i Isziok wymienili zdziwione spojrzenia, po czym wzruszyli ramionami i wrócili do swych wcześniejszych czynności. Ishi - do spania, Daichi zaś do fantazjowania. Po chwili Fly zasnął jak jego towarzysze (Oldzik, biedactwo, zemdlał) i obudził się dopiero o południu.
- Patrzcie, wstała królewna. - Rzucił theEND, po czym otworzył drzwi, bo ktoś natrętnie w nie walił.
- Paint, no w końcu. - Zaprosił Pbla do środka, po czym zamknął drzwi.
- Wybaczcie, że tak długo, pogubiłem się w lesie. - Przywitał się ze wszystkimi i rozsiadł się na kanapie, spychając leżącego tam starego na ziemię. - Co mu? - Spytał, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Cycu nie mógł spać i... Rozerwał się trochę. - Joe rzucił na emo krótkie spojrzenia.
- Chrapał idiota, więc ma! - Oburzony Cycek wybiegł z chatki, trzaskając drzwiami.
- No cóż. - Fly wstał i nucąc coś pod nosem zaglądnął do lodówki. Zaraz... Do lodówki?!
- Tu cały czas była lodówka?!
- Ależ jasne, księżniczko.
- Nie mów tak do mnie, końcu.
- Dobrze skarbie. - Skrzywiwszy się, Dajczok wyjął coś z lodówki i miał już zjeść, kiedy usłyszał znajmy, łagodny, ale stanowczy głos.
- Nie jedz tego, jest zatrute.
- Hm? - Obejrzał się za siebie i dostrzegł damską sylwetkę w rogu pokoju. - Yyy... Co Ty ty robisz? - Zapytał zdumiony.
- Muszę chronić swojego sługusa, nie?
- Lilu?! - Wszyscy prócz niej i Dajczoka, krzyknęli ze zdziwienia.
- Ano. - Odpowiedziała spokojnie i chowając skrzydła, podeszła do Fly'a i wyrwała mu owoc z ręki, wyrzucając gdzieś przez otwarte okno.
- Było zatrute, jak już wspomniałam. Filippo planował zamach i udałoby mu się, gdybym pojawiła się parę sekund później. Uff... A teraz... - Obejrzała się dookoła i zatrzymała na chwilę wzrok na Fly'u. - Muszę lecieć, mam parę spraw do załatwienia. Jakby co... - Znów spojrzała na niego. - ...Wiesz, jak mnie znaleźć. - Mrugnęła do niego, po czym zniknęła z miejsca.
- Wow... - Zdziwił się i wpatrzył w pył, który po sobie zostawiła.
- Co nie... - Isziok zrobił to samo, jednak po chwili uśmiechnął się i chwycił świerszczyka. - Siadnę se przed drogą i poczytam troszkę.
Pod wieczór wszyscy wyruszyli dalej. Daichi, Cyc i Ishi z przodu, Paint, END i Joe dźwigający Olda na plecach z tyłu. Szli przez las nie śpiesząc się. Po chwili coś świsnęło tuż przed oczami Dajczoka.
- Giń! - Krzyknęła zakapturzona postać, po czym ponownie świsnęła mieczem przed oczami BananoLovera.
- Pogięło cię?! - Rzucił, po czym chwycił nieznajomego za fraki i zdjął kaptur. - No tak. Filippo. - Uderzył go mocno pięścią brzuch, po czym rzucił Cycowi pod nogi.
- Rozumiem, że mam go zabić?
- No jasne, Cycuś, rób co chcesz. - Powiedział, po czym ruszył dalej, słysząc z czasem ucichające krzyki i stękania ofiary. - 'Heh' - pomyślał, po czym przyśpieszył krok, po chwili uśmiechając się do reszty bandy, która pojawiła się tuż za nim.

Obraz
PALATIAL REGALIA
Old Shatterhand Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
Old Shatterhand
Wiek: 73
Dni na forum: 6.371
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 1.749
Padał deszcz, nasz bohater wśród czwórki ludzi leżał w błocie. Spojrzał na nich ponownie, ich twarze mówiły za siebie, młodzi i nierozgarnięci, ale w żadnym wypadku nie przestraszeni.
"Za jakie grzechy?!" - zapytał sam siebie, przecież wina za śmierć cywila nie leżała po jego stronie, ale skoro prawdziwi sprawcy zostali przez niego zabici, musiał sam przejść przez to gówno. Rozkaz był prosty, przez cały sezon nadzorować prace Czeladników Umysłu, a więc przez ostatnie miesiące pracował z młodymi kadetami, a ta misja była jego ostatnią wśród niedoświadczonych żołnierzy firmy. Cel, zniszczyć magazyn broni małego ugrupowania terrorystycznego.
- Przygotować się! - powiedział półgłosem Old, tymczasem przez głowę przeleciała mu myśl "Ile ofiar tym razem?".- Ruszamy!
I ruszyli. Wykorzystując osłony terenowe dostali się pod sam obóz. Mieścił on w sobie około setkę namiotów, trudno było zresztą spodziewać się czegoś mniejszego. Co do samego magazynu, stał on niedaleko pierwszych siedzib, chroniony przez zaledwie czterech strażników.
Po dotarciu do celu uczniowie spojrzeli na Olda, czekając na dalsze rozkazy. Ten z miną mówiącą "Czy ja muszę myśleć za was?", ręką wydał rozkaz "zlikwidować", a po chwili po przez umysł dodał "ale po cichu!". W czasie krótszym niż pięć uderzeń serca, młodzi zniknęli. I nie było w tym nic dziwnego w końcu firma specjalizowała się w zabójcach z nadzwyczajnymi umiejętnościami. Umiejętnościami odróżniającymi ich od normalnych ludzi, będących ponad normalnymi. Te moce, zapewniały im rozwinięte w większym stopniu niż u typowych ludzi, mózgi. O ile człowiek wykorzystuje około 20%, oni dysponowali około 50%, dzięki czemu rozwinięte w nich były cechy nie znane wcześniej człowiekowi, jak i te typowe dla ludzi elokwentnych, inteligentnych itp.
Old, zatopiony we własnych myślach, po chwili zdał sobie sprawę, że zaniedbuje obowiązki, minęła pełna minuta, należy poinstruować młodych. Ostrożnie przemieszczając się wśród namiotów, dotarł na miejsce. Wśród ciemności dojrzał pięć ciał bezwładnie leżących na ziemi. "Coś poszło nie tak", był tego pewien. Minął pierwsze z nich udając się w stronę drzwi magazynu. Po drodze zerknął jeszcze na martwego. Na jego kurtce widniał napis "Filippo"...

Hmmm, głos oddaje na niego dlatego, iż prawie pewnym jest, że odpadnie w tej rundzie. Jednak osobiście nic do niego nie mam, nawet mimo jego zachowania.

Ten post był edytowany 1 raz, ostatnio zmieniony przez Old Shatterhand: 13.02.2008, 6:23
Uchiha Sasuke Mężczyzna
Saiyanin
Saiyanin
Uchiha Sasuke
Wiek: 32
Dni na forum: 6.114
Ostrzeżenia: 4
Posty: 183
Była burza, wiał silny wiatr, który giął olbrzymie drzewa, U.S zmęczony podróżą w taką pogodę postanowił zatrzymać się w pobliskiej knajpie. Szedł tak jeszcze z dobrą godzinę, gdy jego oczom ukazała się drewniana karczma. Bez chwili wahania postanowił zajść do niej. Gospoda była drewniana, podchodząc do niej można było, słyszeć trzeszczenie starych desek. Chłopak otworzył drzwi, pierwsze co zdążył poczuć to zapach piwa, oraz poczuł jak jedna butelka po winie przelatywała akurat koło jego czerepu. Szybkim ruchem odskoczył, po czym powoli zaczął się zbliżać do baru, usiadł i zawołał barmana

- W czym mogę pomóc - odezwał się mężczyzna w podeszłym wieku

- Proszę o Piwo oraz pieczone mięso ze świni - odpowiedział czarno włosy chłopak

- Się robi - mężczyzna przyjął zamówienie, po czym poszedł napełnić Kufel Piwem oraz ukroić kawał mięsa. W tym samym czasie, U.S zdjął miecz i postawił go koło siebie, w całej karczmie zamarła cisza, słychać było jedynie, gwizd wiatru oraz trzeszczenie desek. Po krótko trwającej ciszy, barman przyniósł szarookiemu zamówienie. Chłopak podziękował, po czym zabrał się za spożycie szlachetnego trunku oraz mięsa. Nagle w głębi pomieszczenia w którym znajdował się chłopak, otworzyły sie drzwi, stał w nich dosyć tęgiej postury mężczyzna, wszyscy biesiadnicy, szeptali sobie to ucha "To on Focus, musimy sie ukryć" zielono włosy mężczyzna podszedł do Czarnowłosego. Zepchnął go z krzesła wypił piwo oraz zjadł naczęte mięso, po czym odwrócił sie i skierował ku drzwiom

- Ej Ty tam, zapłać za swój posiłek - odezwał się czarnowłosy, sięgając jedną ręką miecz

- Coś ty powiedział, czy ty wiesz do kogo ty to mówisz, szczeniaku - odezwał się zielonowłosy mężczyzna, który w momencie wypowiadania własnych słów zakasywał rękawy

- Tak, wiem do kogo mówię, do nie wychowanego prosiaka i nie kulturalnego prostaka - odpowiedział mu U.S

- Ja ci zaraz pokaże

- Chciał bym to zobaczyć, ale wiedz, że nie masz ze mną szans, na pięści, ponieważ trenowali mnie sami najlepsi mistrzowie - powiadomił mężczyznę szarooki

- A ty wiedz, że jestem najsilniejszym człowiekiem w tej krainie - odezwał się z przekąsem Focus

- Więc nadal chcesz się zmierzyć

- Tak - zielono włosy w tym momencie się zamachną chcąc uderzyć U.S lecz nie zdążył gdyż zimnie ostrze przeszyło jego szyję.

Nikt nie widział co się stało, chłopak, który wyglądał bardzo marnie pokonał Focus'a, najsilniejszego człowieka w Krainie DBNao. U.S ubrudzony od krwi, podszedł do barmana zapłacił, zarzucił na siebie, płaszcz, zabrał miecz i wyszedł. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji.

- Czas ruszać w dalszą drogę - powiedział do siebie pół głosem czarnowłosy

I tak, pieśń o dzielnym chłopaku, który pokonał Focus'a była śpiewana wszędzie. U.S wiedząc o tym wędrował dalej ku swojemu przeznaczeniu.
Avensus Mężczyzna
"Indestructible
Indestructible
[ Klan Asakura ]
Avensus
Wiek: 32
Dni na forum: 6.595
Plusy: 9
Posty: 1.687
Skąd: Gdańsk
Daichi... obiecałem sobie, że będę uparty.

When music is the weapon, the sickness is the cure
'Love' is making a shot to the knees of a target 120 kilometers away using an Aratech sniper rifle with a tri-light scope
[i43.tinypic.com/33ojrxj.gif]
Filippo Mężczyzna
Super Saiyanin 3
Super Saiyanin 3
[ Klan Kaeshi ]
Filippo
Wiek: 28
Dni na forum: 6.153
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 1
Posty: 1.003
Skąd: Zduńska Wola
Odniosłem miarzdżące zwycięstwo ^^


No , powiedzmy , że...hmm... niech będzie Mihesz

"...jestem śmieszny czort, więc śmieję się..."
" Die With a Beer in Your Hand " - Tankard

THRASH ' EM ALL !!!
Old Cyceron Mężczyzna
Gekokujō
Gekokujō
Old Cyceron
Wiek: 35
Dni na forum: 6.515
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 6
Posty: 1.499
Skąd: z Polic
Daichi napisał(a):
- Pogięło cię?! - Rzucił, po czym chwycił nieznajomego za fraki i zdjął kaptur. - No tak. Filippo. - Uderzył go mocno pięścią brzuch, po czym rzucił Cycowi pod nogi.
- Rozumiem, że mam go zabić?
- No jasne, Cycuś, rób co chcesz. - Powiedział, po czym ruszył dalej, słysząc z czasem ucichające krzyki i stękania ofiary.
Oj tak... Filippo.
Shihouin Mężczyzna
Skryty w cieniu poprostu
Skryty w cieniu poprostu
[ Klan Kaeshi ]
Shihouin
Wiek: 32
Dni na forum: 6.772
Plusy: 4
Ostrzeżenia: 3
Posty: 942
Skąd: G-City
No jesteś popularny Fillipo

[img198.imageshack.us/img198/1294/finalsygjrock2.jpg]
"Hana wa sakuragi , hito wa bushi." - "Wśród kwiatów wiśnia wśród ludzi wojownik."
"Leć jak motyl, kłuj jak pszczoła"
Santoryu

Kaeshi Klan
Szarak Mężczyzna
"Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
[ Klan Takeda ]
Szarak
Dni na forum: 6.625
Posty: 1.214
Skąd: 4chan.org, Ostrzeżeń: Więcej niż Ty, kochany użytkowniku.
Po jakże cholernie ekscytującej rundzie Filippo odchodzi do Krainy Błaznów.

Czekający na kulkę:
Gotenks
Tenshi
Paintball
Franek
Q’
Szarak
Avensus
Shihouin
Mihesz
Cyceron
Ishido
Joe Weider
Focus
Drakan
Old Shatterhand
eMate
Rozarossa
Laru
Daichi
Legolas
Calibra
Shiro
theEND
Kamiru
Kyasarin


Tam, gdzie światło nie dochodzi:
Tatsumaru
Uchiha Sasuke
Filippo

Cthulhu fhtagn!
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
That is not dead which can eternal lie.
Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi
And with strange aeons even death may die
nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?
Rinnegan
Demon
Demon
[ Klan Kutang ]
Rinnegan
Wiek: 34
Dni na forum: 6.523
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 7
Posty: 3.217
Skąd: Włocławek
Cofnijmy się nieco w przeszłość do średniowiecznej Europy, w okresie, kiedy swój początek miała największa zaraza, zwana ogólnie dżumą, pochłaniając 1/3 ówczesnej ludności, w tym prawie wszystkich ludzi z miasteczka Downstown. Było to na północy Francji. Mieszkała w niej pewna pewna zgrana paczka przyjaciół, a mianowicie: Ishido, Daichi, Laru, Roza, theEND, Kamiru, Paint i Shihouin - brat Isza. Dni miajały nam swojsko, pogoda dopisywała, ogólnie mieliśmy szczenięce dziecińswo.
Razem jeździliśmy konno, chodziliśmy na grzyby. Paint nie potrafił odróżnić prawdziwka od muchomora i myślał, że je się je na surowo ^^. Pożarł jednego grzyba w kolorze czerwonym z białymi kropkami, zrobił kupę potem i doznał dziwnych wizji - halucynacji. Widział siebie, swoich przyjaciół pośród miasta, które umiera na jakąś ciężką chorobę... Widział w tym siebie i wszystkich, poza jedną osobą, zdrowych i krzyczących z rozpaczy, coś co znaczyło: - czyżby nadszedł sąd Boży, Apokalipsa?!
Nagle się ocknął, cały zlany zimnym potem ( musiało jechac ). Daichi i Laru jednocześnie powiedzieli: - paint, znów się nażarłeś psich grzybów? Kamiru dodał: - jak nie potrafisz zająć się grzybami z lasu, lepiej trzymaj się tylko tego swojego, na co Ishi głośno przytaknął. Paint zachował swoją wcześniejszą wizję dla siebie, twierdzac, ze i tak go reszta wysmieje. Ku jego zdziwieniu Roza szła w jakims ponurym nastroju, moze i ona miala niepokojące przeczucie.
Po kilku godzinach mielismy zamiar wrocic do domu, gdyz grzyby nie brały. Ku naszemu zdziwieniu, brakowalo wsrod nas Shihouina- brata Iszioka. Zdziwil sie tym bardzo. Zawsze przeciez z nami podrozowal. Kiedy doszlismy do bram miasta, ktos wykrzyknal : - Nie wchodzic !! Mamy epidemie ! Szybko sie rozszerza i obowiazuje stan kwarantanny calego miasta. Zginelo juz kilkaset sposrod 20-tysiecznej populacji miasteczka. I to tylko od samego rana... Ofiarami jak na razie [ ort! ] padły tylko starsi ludzie i ci schorowani.. Dodal takze: - jezeli chcecie przezyc- nie wchodzcie za te mury, tyle wam powiem. Jak wejdziecie, zapewne juz nie wyjdziecie cali. Jestescie jeszcze mlodymi ludzmi, uciekajcie stad jak najdalej...
Ishido zestresowany i zrozpaczony szybko dodal, krzyczac: - Pójdę szybko do mojego braciszka, musze go odnalezc. Jezeli chcecie, mozecie tu zaczekac na nas. na pewno [ ort! ] nie zostawie go w potrzebie. Uczucie nie pozwala mi czekac tu z zalozonymi rekoma, az wszyscy wymrą... Nikt nie spostrzegl kilku szczurow, ktore uciekaly spod dziury w dole muru.. Nikt tez nie wiedzial, ze to one zapoczatkowaly owy wirus, ktory szybko zmutowal i zaczal unicestwiac nie tylko starszych, ale i mlode dzieci..
theEND, Kamiru i Paint krzykneli do Ishido, ze nie pozostawia go samego i razem z nim ruszyli na koniach, ktore akurat staly niedaleko, przy murach miasta. Wjechali do srodka. ... Widok był przerazajacy. Bylo czuc odór smierci. Ludzie doslownie umierali na ulicach. Roza i Laru nie mogly na to patrzec.. Zamknely oczy, mocno trzymajac sie Ishido (oo) i Daichiego. Pocieszaly Ishido, ze wszystko sie dobrze skonczy. On takze w to mocno wierzyl, chociaz przeczuwal najgorsze.
Wsrod nich biegalo bardzo duzo szczurow, ktore pierzchly w roznych kierunkach, posrod zwłok ludzkich.. Slychac bylo krzyki ludzi oplakujacych najblizszych i jeki chorych. Na koncu dziedzinca zamajaczyla w oddali znajoma postac. Był to brat Isza - Shihouin. Ucieszyl sie, gdyz nie widzial w nim oznak choroby. Krzyczal do nas, bysmy uciekali jak najdalej bez niego, ze nasze zycie jest wazniejsze niz jego samego... Ishido nie sluchajac jego bełkotu, zlapal go za ramie i zarzucil na konia ( ekhe... bez skojazen...).
Laru miala mokre oczy od lez, Roza zemdlala, oparta byla o Daichiego. Brame strzeglo osmiu straznikow. Szarpnelismy cugami ( czy lejcami ) i konie zarzaly, przyspieszajac gwaltownie, proszac straznikow na boki, ktorzy krzyczeli cos, jednak nie sluchalismy ich. Wazniejsze bylo zycie Shihouina.
Mial na ciele krwawe wybroczyny - widac - choroba i u nim wystapila, szybko postepujac. Po kilku godzinach jego stan wygladal na beznadziejny. Ishido caly we lzach krzyczal, by sie nie poddawal. Jednak bylo na to za pozno. Shih wydawal ostatnie tchnienia... Ostatnimi slowami, ktore wyszly z ust brata Ishido byly: - dziekuje i przepraszam ... Uciszylismy sie ...
Pochowalismy go szybko ..
Minelo kilka dni i mknelismy z druzyna byle z dala od tego apokaliptycznego miejsca. O dziwo wszyscy bylismy calkowicie zdrowi. Po kilku miesiacach dotarlismy na poludniowe krance Hiszpanii i tam sie osiedlilismy. Na szczescie theEND znal tutejszy jezyk i nas oprowadzal.
Uslyszelismy, ze wirus zakonczyl swoja pożogę. Zginelo 1/3 mieszkancow Europy, tzn 25 milionow.. wymarla na chorobe zwana Czarną Śmiercią, lub inaczej - Dżumą, zapoczatkowana przez brudne szczury.. Nasza osada juz nie istniala.
Mielismy niesamowite szczescie...
Filippo Mężczyzna
Super Saiyanin 3
Super Saiyanin 3
[ Klan Kaeshi ]
Filippo
Wiek: 28
Dni na forum: 6.153
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 1
Posty: 1.003
Skąd: Zduńska Wola
To była historia długa , trwać miała wiecznie , na Ziemi miał byc pokój i radosc ludzie mieli dosyć wojny . Znaczy się tylko Ci szarzy biedni ludzie . Pozostali walczyli o dominację . Wydzielono taka jedną dzielnice Londynu w którym zamknieto najwieksze zakały tego Świata . Dzielnice tą ogrodzono murem i kolczastymi siatki [ kojarzycie ten motyw ? ] a dzielnica ta nazywała się NEO .
O domonacje biły się 3 gangi : Old Man's z szefem Old'em na przodzie , do tego gangu nalezeli : Joe Weider , The End , Drakan . Był również gang o nazwie Auto Focusso , jego szefem był Focus , a jego gang reprezentowały takie zakały jak : Shiro , Kamiru , Kyasarin , eMate , Gotenks - mimo iż było ich dużo to były to osoby nieszkolone , przewaznie od innyh wyrózniające się tylko siłą bęz zręcznością . Trzecim gangiem i najbardziej brutalnym był : Szarak Squad do którego należeli : Q , Franek , Calibra, Paintball - trudno powiedzieć , zę to byli ludzie ...to były bestie , najbardziej brutalne bestie na tym świecie , podobno gdy widza krew , zaczynają ją pić i radować się z jej widoku.
Na drodze tychże stanęła specjanie wyszkolona policja która miała na posterunku : Daichiego , Tenshi , Avensus , Shiohuin , Ishido. A reszta to były przypadkowe osoby które znalazły się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie .
Pierwszą taką osobą był Mihesz , chciał ukrasć chleb jednemu przechodniowi jednak tym przechodniem był sam Szarak , gdy więc ddo niego podszedł , wielki SZ spojrzał się na niego ,a tamten głupiec zabrał mu bochenek chleba który Szarak własnie przed chwilą zakupił , a raczej wziął sobie , bo ma tu duże wpływy i kazdy mu daje co on chce byle by go tylko nie zabito . Mihesz już się cieszył tym pozywieniem , ja nagle zacząły go bardzo boleć plecy . Krwawił , dostał z pistoletu Q który obserwował całe zdarzeniestoją przy drzewie . Szarak podszedł do biedaka , chwilę się na niego popatrzył , zaśmiał się głośno po czym coś zaczął szeptać Miheszowi , który słysząc to zrobił wielkie oczy . Były to oczy strachu . Chwilę później podszedł Q , miał przy sobie kuszę , oddalił sie troche po czym wcelował w serce biedaka który zginął na tychmiast po wystrale strzały . Miał szczęście ...nie umarł w męczarniach , po czym Paint który obejrzał całe to przedstawienie , wziął kartkę i długopis i zaczął rysować , zakrwawione i nieruchome Cieło Mihesza , takie miał hobby . CDN

"...jestem śmieszny czort, więc śmieję się..."
" Die With a Beer in Your Hand " - Tankard

THRASH ' EM ALL !!!
Wyświetl posty z ostatnich:
Strony:   1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 26, 27, 28  

Forum DB Nao » » » Survivor Userski IV
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook