Forum Dragon Ball Nao

» Granice między współczesnością a historią na przykładzie współczesnej/historycznej Polski

franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 37
Dni na forum: 6.680
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Być może temat zbyt kwaśny jek na forum o Dragon Ballu , ale co mi tam. Najwyżej wypowie się tylko parę osób lub nikt. Pytanie jest następujące:
Jak ocenić czy dane wydarzenie jest już historią , czy jeszcze współczesnością. Czy jest to zależne od wagi wydarzenia , czy czasu jaki upłynie od niego. Przykładem może być polityka grubej kreski zastosowana podczas okrągłego stołu. Praktycznie z dnia na dzień wydarzenia dnia poprzedniego przeszły wtedy do historii. A jak powiedział Dai - "Historii nie należy oceniać , lecz opisywać". Tak więc do dzisiaj PRL jest oceniany głównie jako wydarzenie historyczne , i jest to dla wielu bardzo wygodne. Jednakże wielu ludzi którzy tworzyli ten okres wciąż żyje. Czy w takiej sytuacji historia ta nie jest współczesnością. Jeśli polityka grubej kreski stosowana byłaby w stosunku do każdego wydarzenia , nie można by [ ort! ] było ocenić z punktu widzenia etyki absolutnie nic. Tak więc ponawiam pytanie od czego waszym zdaniem zależy że dane zdarzenie jest już historią , a inne jeszcze nie? Czy jest to ochrona pewnych interesów? ( a wtedy czy opińja nie jest nam podawana jako fakt? , czy to co nazywamy historią nie jest wciąż współczesnością?) Czy może są jakieś w miarę obiektywne przesłanki do "wpisania czegoś do historii"? , Czy historią jest to co zostało za nią uznane przez dana grupę ludzi , czy też istnieje coś takiego jak historia przy odniesieniu do rzeczywistości? Czy jeśli dane wydarzenie ma konsekwencje do dzisiaj , to czy można je nazwać historią? I tym podobne.

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
A jak powiedział Dai - "Historii nie należy oceniać , lecz opisywać"
Zakładam, że masz na myśli tę wypowiedź:

Rolą historii, jako dziedziny wiedzy, nie jest ocenianie kogokolwiek.
Historia ma za zadanie przedstawić nam obraz świata, który minął. I tylko tyle. Absolutnie nic więcej.
Sine irae et studio- bez gniewu i pasji, a zatem skrajnie obiektywnie i z maksymalnym możlwym dystansem.
Tak historia przedstawia nam wydarzenia. Ukazuje nam ich przyczyny, przebieg i skutki. Ukazuje jednostki, społeczności i ich osiagnięcia ale sama ich nie ocenia. Historia po prsotu mówi jak było. I w tym mówieniu o przeszłości, zawsze jest prawdziwa.
Dletego z punktu widzenia historii nie istenieją kompromisy historyczne, bo rolą historii nie jest oceninianie czegokolwiek.

Historia jest jedna i uniwersalna dla całego świata.
Jedyna różnica to sposób. w jaki się ją przedstawia a potem interpretuje.
Gdy mówimy, że jakąś osobę lub wydarzenie oceni historia, to znaczy, że daną osobę lub wydarzenie oceni przyszłość, a zatem oceni morlaność i światapogląd ludzi, którzy jeszce się nie urodzili. To ludzkie patrzenie na historię rodzi niejasności, każe szukać kompromisów i sposobów interpretowanie wydarzeń z przeszłości.
Nie jest łatwo powiedzieć, co już jest historią, a co nią jeszcze nie jest.
Teoretycznie do historii automatycznie przechodzą wszystkie wydarzenia z przeszłości.
Ale w praktyce nie wygląda to tak różowo.
Nie ma problemu, jeśli mówimy o wczorajszym dniu, czy nawet dzisiejszym śniadaniu.
Gdy jednak w grę wchodzi, choćby PRL, czy wojna w Iraku, która oficjalnie już się skończyła...

Tak naprawdę historycy, którzy próbują przedstawiać historię czasów, w których żyją, mają bardzo trudne zadanie. Ich rola musi sprowadzać się do roli kronikarzy. Nie ma bowiem szansy, by sumiennie przedstawić jakieś wydarzenie nie znając jego skutków, które dopiero zaistnieją. Nie mogąc przedstawić skutków, należy skupić się na przyczynach i przebiegu. To, jak wszystko się skończyło, ocenić będą mogli dopiero historycy wieku XX/XXI w bliżej nieokreślonej przyszłości...
Historia zawsze mieszała i zawsze będzie mieszać się ze współczesnością, bo "przeszłość to dziś, tylko cokolwiek dalej".
I tak długo, jak długo dane wydarzenie żyć będzie w świadomości ludzi, tak długo będzie ono aktualne. Nawet, jeśli jest to wydarzenie bezsprzecznie historyczne. Przypomnę odwoływanie się jednej z partii obecnej na polskiej scenie politycznej do drugiej wojny światowej, czy tez słynne " oni są tam, gdzie stało ZOMO"...
Kiedy więc można powiedzieć, że dane wydarzenie przeszło do historii?
Obawiam się, że nie ma obiektywnych przesłanek, według których należałoby działać. A jedynym wyznacznikiem pozwalającym stawiać historii i współczesności granice, jest nasza wola, światopogląd, moralność.
Historia zaczyna ułamek sekundy po danym wydarzeniu. Ale by opowiedzieć historię tego wydarzenia, często trzeba czekać wiele, wiele lat...

pozdrawiam

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 37
Dni na forum: 6.680
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Dai Kaiosama napisał(a):
Zakładam, że masz na myśli tę wypowiedź:
Miałem nadzieję że odgadniesz.
A teraz o co chodzi.
Teoretycznie etos historyka i dziennikarza jest do siebie zbliżony. Jednak do dziennikarstwa już ma uraz , od kiedy sam studiowałem to cholerstwo. Uczyli tam nas mianowicie takiego podejścia: dziennikaż musi mówić o faktach , nie o opiniach --> fakt= prada --> prawd jest tyle ilu ludzi --> dziennikarz musi mówić o swojej prawdzie.
Nie zauważyli [ ort! ] , lub nie chcieli zauwarzyć że konsekwencją takiego podejścia jest przedstawianie opinii jako faktu , i całkowite zatarcie się różnicy między tymi dwoma. Takie podejście całkowiecie wg. mnie !? rzetelne dziennikarstwo . Wracając jednak do historii. Bardzo fajnie i łatwo się jest być kronikarzem np. do bitwy pod Grunwaldem , która współcześnie ma stosunkowo niewielkie znaczenie. Jednakże problem pojawia się wg. mnie w momencie [ ort! ] kiedy zdania są podziekone. Np. teorie głoszone przez hedonistów przeszły już dawno do historii wydawałoby się , a jednak równocześnie są współczesne jak jasna cholera. Podobnie ma się sprawa np. z Rewolucją Francuską , Ukrzyrzowaniem Chrystusa , czy choćby właśnie upadkiem PRLu. I pytanie jest następujące: Jakie jest w tej sytuacji stanowisko historyków do pojęcia prawdy? Jest jedna , jest ich wiele , jest opinią etc?

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
pytanie jest następujące: Jakie jest w tej sytuacji stanowisko historyków do pojęcia prawdy? Jest jedna , jest ich wiele , jest opinią etc?
Prawda w pojęciu uniwersalnym jest tylko jedna.
Różni się tylko spojrzenie na nią.

Jak powiedział kiedyś ks. Twardowski- moja prawda, twoja prawda i główna prawda.
I to podejście nie jest obce historykom.
Wszystko zależy od tego, w jakim środowisku się tworzy, jaka przeszłością, tradycją, czy też jak bardzo przyziemnymi interesami jest się obciążonym.
Inaczej na to samo wydarzenie będą patrzeć historycy rożnych krajów, różnych epok.
Zdanie zawsze będą podzielone. I choć historia, jako tak jest jedna i niezmienna, to zmieniać się będą sposoby patrzenia na nią, mówienia o niej i jej interpretowania.
Dlatego historycy powinni, w zgodzie ze starożytną maksymą, pisać o faktach bez gniewu i pasji. Powinni unikać oceniania wydarzeń, moralizowania. Ale w związku z tym, że historia jest nauczycielką życia, nie da sie tak absolutnie zdystansować.
Z wydarzeń, które już minęły trzeba przecież wyciągać naukę na przyszłość. Wiele z tych wydarzeń wciąż jest niezwykle aktualnych, wiele wzbudza kontrowersje.
I właśnie dlatego, co może w tym przypadku zabrzmieć nieco paradoksalnie, historycy powinni pisać o faktach nie nadając im formy własnej opinii.
I choć historia jest nauką humanistyczną, to w w mówieniu o faktach zdaje sie być bardzo ścisła. Było tak, jak było. Nie inaczej.
A wy już zróbcie z tym, co chcecie.
"Moja prawda, twoja prawda, gówno prawda."

pozdrawiam

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 37
Dni na forum: 6.680
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Powoli dochodzimy do sedna. Zatem z jednej strony mamy historyka który powinien z zasady mówić tylko o faktach. Z drugiej różnorakie interpretacje tychże [ ort! ] faktów związane z prywatnym zdaniem historyków , naciskami ideologów , i środowisk dbających o własne interesy , i tych pragnących dobra obogólnego. Pojawia się w tym momencie [ ort! ] problem połączenia tych różnych prądów w dyskusji o rzetelnym przekazywaniu historii. Na razie ( na moim przykładdzie , oraz większości znajomych) w szkołach podstawowej , gimnazjalnej oraz licealnej rozwiązane jest to w sposób bardzo prosty. Mianowicie program nauczania jest tak skonstruowany by stosunkowo dogłębnie badać starożytność , średniowiecze i renesans. Następne epoki są wg. mnie przedstawiane coraz mniej szczegółowo , a do współczesności zazwyczaj się wcale nie dochodzi. Wielka w tym "zasługa wprowadzenia gimnazjów . W takim systemie bardzo łatwo jest się wymigać od wyciągania nauki na przyszłość , oraz zatracić związek między historią a współczesnością. Na studiach historycznych sytuacja pewnie ulega zmianie , jednakże historia jest wartością daną wszystkim ludziom. W jaki zatem sposób mówić o historii i jej zwiąskach ze współczesnością , aby nadal pozostała historią. Czy skupić należy się tylko na skutkach które już ujrzały światło dzienne , o tym do czego dane zachowanie prowadziło w historii , i do czego mogłobydoprowadzić? Mówienie tylko o faktach wydaje mi się rozwiązaniem o tyle pięknym , że skłaniającym do refleksji samego słuchacza. Jednakże historyk nie jest również osobą bezrefleksyjną , i chcąc nie chcąc przekazuje swoje racje w jakiś sposób. W przypadku mediów receptą ( nie doskonałą , ale jednak) był pluralizm. W przypadku historii takie podejście nie ma racji bytu , z racji jej podstawowego zadania. Oczywiście raczej nie wierzę żeby ktoś na tym, forum wpadł na jakąś genialną zasadę porządkującą ten problem. Być może takiej zasady nawet nie ma. Ważnym wydaje mi się jednak by zdawać sobie choćby sprawę z tego problemu , i o nim mówić , gdyż to na pewno może ustrzec przed przyjmowaniem danych pogądów (a nie wydarzeń , choc te często również są przekłamywane) bez zastanowienia sie nad nimi. Pozdrawiam.

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 38
Dni na forum: 6.609
Plusy: 2
Posty: 1.408
Ważnym wydaje mi się jednak by zdawać sobie choćby sprawę z tego problemu , i o nim mówić , gdyż to na pewno może ustrzec przed przyjmowaniem danych pogądów (a nie wydarzeń , choc te często również są przekłamywane) bez zastanowienia sie nad nimi.
Cogito ergo sum.

Problem, z przedstawionych w naszej krótkiej dyskusji założeniach, istnieje.
Indywidualne podejście każdego z nas do historii ma wydźwięk subiektywny, bo my, jako ludzkość czy nawet naród, społeczeństwo nie jesteśmy w stanie patrzeć na historię obiektywnie.

Historia jest jedna.
Sposobów patrzenia na nią- prawdopodobnie nieskończenie wiele.

Nam, jako ludziom, obywatelom, pozostaje świadomie i skutecznie używać rozumu i w mówieniu o historii, dążyć do poznania prawdy. Jakakolwiek by owa prawda nie była.

pozdrawiam

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
Wyświetl posty z ostatnich:

Forum DB Nao » » » » Granice między współczesnością a historią na przykładzie współczesnej/historycznej Polski
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook