Facet ma opinię człowieka którego "Hollywood kocha nienawidzić" i musi jakoś sobie z tym radzi.
Zdecydowanie The Doors i Tombstone. Morrisona zagrał tak wiarygodnie, że nawet członkowie zespołu stwierdzili, że czuli się jakby Jim wstał z grobu. A rola Doca Hollidaya to jest legenda, szczególnie ten pojedynek z Johnem Ringo na łacińskie zwroty albo kwestia "Say when...".
Film "Heat" należał w całości do Ala Pacino i Roberta De Niro, ale Kilmer też zaprezentował się nieźle, wiele osób uważa, że powinien dostać Oscara za najlepszą rolę drugoplanową, ale cały film jakoś przeszedł bez nagród.