Wielki podrużnik w poszukiwaniu el Dorado stracił jedną całą rękę, w dróciej tylko dłoń, prawą nogę, genitalia i zęba trzonowego. Poza tym nabawił się malarii i syfilisu. Gdy już był bliski celu okazało się że miaso zostało już dawno rozkradnięte przez radzieckich turystów, a na jego miejscu leżał tylko kamyk. Podróżnik wziął go ze sobą na pamiątkę, i wrócił do Polski. Niestety przejeżdzając na wózku inwalidźkim koło mojego bloku jego respirator przestał działać, i z martwej dłoni wypadł kamyk wprost pod moje stopy. Podniosłem go i wysłałem do innego wymiaru czasoprzestrzennego.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"