Rok 2015 :: Premiera filmu "Dragon Ball Z: Fukkatsu no F" (9 lat temu)

» Akatsuki

clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.817
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
Do tego tematu zabieram się od dobrych kilku dni, jednak jednocześnie męczę się z chorobą, więc nie byłam na siłach do pisania (a to o czymś świadczy). Dziś jednak doszłam do wniosku, że choroba chorobą, ale trzeba się przemóc. Inna sprawa, że czuję się lepiej.

Temat brzmi: Akatsuki. Chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami - czy nawet bardziej: odczuciami - na temat tej organizacji i jej członków. Chciałabym też usłyszeć Wasze opinie. Możecie napisać coś ogólnie albo o którejś konkretnej postaci, jak Wam wygodnie.

Ja sama bardzo Akatsuki nie lubię. Nie podobają mi się założenia tej organizacji, cele i środki do nich prowadzące. Nie podoba mi się idea władzy nad światem - choć oryginalna nie jest - a przede wszystkim obrzydzeniem i wstrętem napawa mnie sposób, w jaki Akatsuki chcą ów cel zrealizować. Polowanie na Jinchuuriki uważam za coś ohydnego i moja sympatia w stu procentach leży po stronie Naruto, który z wielką goryczą mówi:

"Nie mamy dla nich żadnej wartości, tylko jako Jinchuuriki. Nie widzą nas jako ludzi, widzą tylko potwory w naszym wnętrzu."


Właśnie ten brak poszanowania życia ludzkiego uderza mnie najbardziej. Sami członkowie Akatsuki to moim zdaniem chorzy na umyśle zwyrodnialcy, typowi psychopaci, antysocjalne jednostki, którzy zabijają bez żadnego wahania, nic przy tym nie czując. Idealni pacjenci dla psychiatrów sądowych, idealni kandydaci na rezydentów szpitalów stanowych. To także banda szaleńców: seryjny morderca, mistrz lalek, obłąkany artysta, fanatyk religijny etc - może Kishimoto chciał pokazać, że geniusz zawsze równa się szaleństwu?

Natomiast nie ulega wątpliwości, że jako bohaterowie potrafią być także fascynujący - jeśli popatrzy się na nich bliżej. Można zaleźć u nich jakieś rysy, cechy, które się spodobają. Mnie się na przykład ogromnie podoba przedstawienie tego spokojnego, powolnego kroku, jakim Akatsuki przemierzają swoje drogi. Donikąd się nie spieszą, idą własnym tempem, co świadczy o ich stuprocentowej pewności siebie, przekonaniu o swojej sile oraz zaufaniu własnym zdolnościom. To jest coś w stylu Orochimaru, który potrafi się śmiać w każdej sytuacji - bo czuje się niezwyciężony.

Jeśli mogę tu napisać coś o konkretnych bohaterach, to chciałabym się skupić na tych, którzy zostali naświetleni przez Kishimoto szerzej. Pominę Konan i Peina, bo o nich właściwie jeszcze niewiele wiadomo. O Madarze niewiele mam do napisania ponad to, że wydaje się typem krętacza i manipulatora, który bez wahania wbije towarzyszom nóż w plecy, kiedy już pomogą mu osiągnąć to, czego pragnie.

Deidara - jest chyba najbardziej pozytywną postacią pośród Akatsuki. Kiedy patrzę na niego na tle pozostałych, mogę się posunąć do stwierdzenia, że nawet go lubię. Mam bowiem wrażenie, że Deidara najmniej dbał o ten dumny cel Peina (?): władza nad światem, ile najważniejsze dla niego było spełnienie artystyczne. Na zasadzie: "dobra, dobra, pomogę wam zawładnąć światem, jeśli pozwolicie mi dalej bawić się fajerwerkami." Momentami mam wrażenie, że Deidara nawet do końca nie wiedział, o co chodzi w tej grze - takie naiwne dziecko, które nie wtrąca się do świata dorosłych, o ile samo tego nie chce. Co poza tym? Chimeryczny artysta, łatwo wyprowadzany z równowagi. Stwór żyjący chwilą i nie planujący na zapas. Gdy myślę o Deidarze, zawsze przychodzi mi na myśl scena, gdy Akatsuki werbowało Deidarę:

Deidara zakończył swój płomienny wywód stwierdzeniem, że sztuka jest wybuchem.
Sasori: - On mnie denerwuje.
Kisame: - Skończył już?
Itachi: - Kto to wie...


Dwoma kolejnymi Akatsuki, których darzę jako taką sympatią, są Itachi i Kisame. Itachiego historię znamy i to jedno czyni go postacią odmienną od reszty organizacji. O Itachim można napisać cały wywód, co sobie daruję - wydaje mi się jednak, że Itachiego lubię za jego charakter: spokój, pełne opanowanie, genialny umysł i zdolności. Nie pochwalam go za żaden z jego czynów, powstrzymuję się jednak od kompletnego potępienia, znając jego dzieciństwo, które wypaczyło jego charakter. Itachi jest być może najbardziej fascynującą postacią "Naruto", to też nie pozostaje bez znaczenia w przypadku ewentualnych sympatii/antypatii. Co zaś do Kisame - hmm, możliwe, że tego lubię przez fakt, że był partnerem Itachiego i z nim się wszędzie włóczył. Poza tym Kisame wydaje się - na tle Itachiego - żywą i niemal radosną postacią.

Oczywiście, te opinie nie rodzą się z miejsca przy okazji zapoznania się z danym bohaterem - są wynikiem pewnego procesu, albowiem każdy Akatsuki wywierał na mnie wrażenie raczej mocno odpychające przy pierwszym zetknięciu. Dopiero przyglądając się im dłużej, można przeanalizować ich cechy pod różnymi aspektami.

Hidan i Kakuzu są natomiast parą, która rozbawia mnie od samego początku. Hidan jest tak karykaturalny z tą swoją wiarą religijną - obrzędy, rytuały, umoralniające przemówienia - że nie może nie wywoływać głośnego śmiechu. A z drugiej strony Kakuzu, kompletne przeciwieństwo - myślący jedynie o materialnych korzyściach i wierzący jedynie w pieniądz. Jako duet nie mają konkurencji.

Sasori jest natomiast indywidualnym Akatsuki, którego nie lubię chyba najbardziej. Czy też: o ile pozostałych zdarza mi się lubić, o tyle dla Sasoriego jestem na nie. Czy Kishimoto celowo przedstawił go jako niemal lalkę, by pokazać, jak dalece Sasori utracił swoje człowieczeństwo także na poziomie moralnym? Sasori już w Hiruko budzi przerażenie, strach, wstręt - analiza jego osoby w wykonaniu Sakury, już przy pierwszym spotkaniu, jest niezwykle trafna: "Zaledwie patrząc na niego, widzę ogromną różnicę między nim a sobą - różnicę w doświadczeniu, wyrażającą się ilością ludzi, których zabił". To, co bije od Sasoriego, to jest wręcz odrzucająca nienawiść do ludzi, żądza śmierci, samo zło. Okej, Chiyo powiedziała, że to wypaczone nauki Suna-gakure uczyniły z Sasoriego tego, kim się stał - czyli podobnie nieco jak w przypadku Itachiego. Mam jednak wrażenie, że Sasori rozsmakował się w tym złu i z chęcią w nim pozostał, podczas gdy Itachi został niejako przymuszony. Jeśli jest mi Sasoriego żal w którymkolwiek momencie, to jedynie jako osieroconego chłopca. Później nie robi na mnie wrażenia w żaden sposób: ani piękną twarzą, ani zdolnościami. Nie ma w nim nic z człowieka. I nawet w tym różni się od Orochimaru, któremu też brakuje jakiejś cząstki człowieczeństwa - Sasori jest niemal jak android, jest niemal sztuczny i nie nadaje się do życia z ludźmi, podczas gdy Orochimaru, pozbawiony zdolności odczuwania uczuć, mimo wszystko potrafi znaleźć się w otaczającym świecie.

I to mniej więcej tyle. Znów wyszło więcej, niż miałam w planach. Ciekawam Waszych opinii.

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl


Ten post był edytowany 1 raz, ostatnio zmieniony przez clio: 06.09.2008, 17:03
Gilgamesh Mężczyzna
Nameczanin
Nameczanin
Gilgamesh
Wiek: 36
Dni na forum: 5.781
Posty: 77
Skąd: Z odchłani
Akatsuki to organizacja której cel "niby" znamy. Z jednej strony Pain wyjaśnił po co istnieje akatsuki i jaki ma cel. Ale ten cel się dla mnie skończył wraz z Uchuha Madara. Jak dla mnie Akatsuki ma 2 cel. Ale być może się mylę.

Ale kim są członkowie Akatsuki?

Jak dla mnie to indywidualiści którzy nie umieją pracować razem. To dla nich bardzo trudne i nie są do tego przyzwyczajeni. Co widać w każdej walce.
Zastanawia mnie jaki byłby wynik walki Sasori i Deidara vs Kakashi team.
Z jednej strony mogli by wygrać z drugiej jednak strony... Ich techniki a zwłaszcza Deidary robią obszarowy efekt. Co mogło by też zranić/zabić Sasoriego.

Zastanawiam się jaki jest cel poszczególnych członków aby być w organizacji.
Jak na razie [ ort! ] wiem tylko czemu Itachi, Kakuzu i Deidara. A reszta? Czemu Oni byli członkami, jaki oni mieli cel w organizacji? Z tego co Madara mówi to tylko pionki w wielkiej grze. A neccesery Sacrefice.

Co bardzo jest ciekawe w członkach akatsuki, że każdy z nich ma jakieś unikalne zdolności. Co robi ich bardziej szczególnych ninja od pozostałych.

Jest wiele więcej rzeczy które są ciekawe jeśli chodzi o akatsuki, ale dziś nie jestem w formie by o nich pisać. Może jutro.

Pozdrawiam.
Rinnegan
Demon
Demon
[ Klan Kutang ]
Rinnegan
Wiek: 35
Dni na forum: 6.544
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 7
Posty: 3.217
Skąd: Włocławek
Hmmm temat szeroki i glęboki ^ ^. Może i ja się przyłączę do rozmowy na temat tak znanej w Naruto organizacji, jaką jest słynna Akatsuki.
Jak to na samym początku wiadomo, cel mają jeden - zdobyć wszystkie Jinchuriki i dzięki nim panować nad światem.

A teraz napiszę troszkę o poszczególnych członkach tejże organizacji.
Pierwszym z nich niech będzie chociażby Deidara. Jest to "wybychowy" człopczyk, który poza swoimi fajerwerkami praktycznie świata nie widzi. Nie wiem czemu, ale jakoś miałem dla niego sympatię. Może dlatego, że sam lubię bawić się takimi materiałami ^^". Oczywiście był to tylko i wyłącznie pionek w rękach "Brzasku". Dlatego też został szybko pokonany, chociażby przez Sasuke.

Kolejna postacią, która opiszę niech będzie jej przywódca- Pain, czy jak tam na niego mówią. Jest to oczywiście jedna z najpotężniejszych postaci w całym Naruto, co chociażby świadczy o tym, że uśmiercił niepokonanego Jiyraię. Techniki jego przekraczają wszelką wyobraźnię. Zastanawia mnie tylko, gdzie może znajdować się ostatni z niezdobytych przez Akatsuki Jinchuriki - może "przechowuje" go w sobie sam Pain? W końcu potrafi słynny podział duszy, gdzie, jak słyszałem stosował też 8-ogoniasty ...? Podsumowując , Pain wg mnie jest wspaniałą osobistością, która jednak ma w głowie tylko niecne zamiary, jednak zadziwiają mnie jego zdolności techniczne i moc, jaką w sobie posiadł. Ciekawi mnie też wiadomość o nim samym , którą zdołał przed śmiercią wyciągnąc z niego Jiyraiya.

Następny na celowniku niech no będzie Sasori. Dziwak z niego był niepojęty. Na początku zadziwiło mnie, na jak młody wiek wyglądał. Wspaniale posługiwał się kukłami i innymi lalami. W końcu to on sam stworzył ich niesamowitą ilość. Jednak wykorzystywał do tego celu żywe istoty , za co powinien pójść pod szafot. Kiedy jednak pokazała się jego prawdziwa postać, szczena mi opadła - robactwo niepojęte wyszło ^ ^. Technikę to on ma potężna z tymi kolcami i sterowaniem za jednym zamachem kilkudziesięciu lalek , jednak i na niego znalazły się silni przeciwnicy, jak choćby babcia Chiyo oraz Sakura, aż zadziwiło mnie, jak pięknie omijały hordy atakujących je igieł. Podobnie, jak Clio, także nie przepadałem za tym zdeprawowańcem.

Kolejną wielką i chyba budzącą we mnie najprzeróżniejsze uczucia, będzie postać samego Itacza. Itachi był niezwykłą postacią. Pomagał Akatsuki, a zarazem od samego początku miał w planach własny cel. I udało mu się tego dokonać. Była to postać prawdziwie tragiczna. Żeby własne rodzeństwo musiało walczyć na śmierć i życie, chociaż wg mnie było to całkowicie niepotrzebne. Kiedy już Sasuke dowiedział się, że zabił brata mimo tego, że ten był po jego stronie, ciężko mu się dziwić, jaki szok ( bo traumy to raczej nie przeżył) musiał on przeżyć. Co do techniki ataku, posiadał on wspaniałe umiejętności, jak zresztą każdy niemalże członek Akatsuki. Jednak jego brat, Sasuke zdołał sprostać tak potężnego przeciwnikowi, chyba,że ten trochę przystopował w walce i sam pozwalał sobie na grad ciosów. Godne podziwu. Podsumowując tą postać, sądzę, że jest ona jednak pozytywna.

Największymi dziwakami , które dano mi było obejrzeć w szeregach Brzasku, to oczywiście Hidan i Kakuzu. Ci to mieli równo poprzewracane w główkach. Zawsze mi się ich imiono myliły , nie pasowały do siebie. Hidan- zagorzały fanatyk religijny, nieśmiertelna bestia, która nawet po odcięciu głowy, żyła własnym życiem ( w sumie potworna perspektywa), oraz Kakuzu, trochę zapomniałem co on tam miał do zaoferowania, ale wiem, że lubował się w zbieraniu kasy za zabijanie inych przeciwników. Myslę, że oni obydwaj najmniej pasowaliby do klanu Akatsuki. Choć przyznać im trzeba, że byli potężnymi przeciwnikami, zabijając samego Asumę - w sumie to jedna z najbardziej wzruszających scen w mandze ( sam tak twierdzę)..

Na koniec mojej krótkiej recenzji postaci, chciałbym się zastanowić, czy osiągną oni swój główny cel? Myślę, że może być to niezwykle trudne zadanie, gdyż juz potracili sporo cennych postaci, a ich wrogowie, jak chociażby Naruto, Sasuke ( w tym Drużyna Kakashiego), wciąż rosną w siłę. Myślę, że główną rolę w ostatecznym planie Brzasku, może pokrzyżować im sam Naruto, który poskromi samego 9-ogoniastego i nastepnie wyprze w pył biedną organizację. Ale pożyjemy , zobaczymy. Uff ^^".
Gilgamesh Mężczyzna
Nameczanin
Nameczanin
Gilgamesh
Wiek: 36
Dni na forum: 5.781
Posty: 77
Skąd: Z odchłani
Nadal nikt nie pisze o "królu" czyli o Madara.
To on trzyma Akatsuki na smyczy, ale kim on jest?
Legendarnym wojownikiem klanu Uchiha?
Tobim który jest dość tępy.
A może wodzem wioski ukrytej mgły. Mizukage sama jak Kisame go określił.
Jeden pionek o wielu osobliwościach i unikalnych mocy, kim lub czym on jest.
Madara stworzył akatsuki. W jakim celu? Nie wiemy. Jedynie to, że potrzebują ogonowych besti oraz pieniędzy.
To on jest szefem niepokonanego Paina. Paina który myśli o sobie jako o Bogu.
To już jest dla mnie coś dziwnego. Jak bardzo Pain jest zmanipulowany i w jaki sposób?

Kolejna postać to Zestu. Obserwator, szpiego, mutant, roślina...
Jak mi się wydaje to on jest prawą ręką Madary. On pracuje dla niego a nie dla Paina. "Nagrywa walkę braci" dzięki swoim oczom. Sam tego do końca nie rozumiem. Według mnie Zestu jest jedną z ciekawszych postaci w całym Naruto.

Konan, prawa ręka Paina. Dawna studentka Jirayi. Zwana teraz Aniołem Boga.
Jedyna kobieta w szeregach Akatsuki. Przypomina mi trochę Rei z evangeliona, podobny sposób bycia.

Kisame, Osoba z największym pokładem chakry w naruto. Od zawsze zastanawiałem się czemu on jest w tej organizacji. On mi do niej najmniej pasuję. Z deugiej jednak strony jestem pewien, że został rekrutowany przez Madara.
Po tym jak kisame nazwał Madare, Mizukage sama. Ciekawy jestem co ich łączy. Co jeszcze ciekawe jeśli chodzi o kisame jest członkiem "Legendarnych Mistrzów Miecza Ukrytej Mgły". Czyli organizacji o której prawie nic nie wiemy, poza tym, że Zabuza i Raiga byli ich członkami.

Resztę postaci wy opisaliście.

Co mnie jeszcze ciekawi w akatsuki to jest posąg króla piekieł, który został przywołany przez Paina. Każdy członek Akatsuki jest jego pierścieniem.
Posąg wysysa moc/bestie z host. Z każdą bestią otwiera się nowe oko posągu. Ciekawy jestem czym jest tak naprawdę ten posąg. Może te wszystkie bestie mają go ożywić?
Rinnegan
Demon
Demon
[ Klan Kutang ]
Rinnegan
Wiek: 35
Dni na forum: 6.544
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 7
Posty: 3.217
Skąd: Włocławek
No tak, tez coś napisze o dwóch najbardziej dziwolągopodobnych postaciach wliczających się w skład Akatsuki- Kisame i Zestu - kurde jeden to wyciągnięty z Oceanarium z Łeby chyba był ._.".

Ok, Kisame: Niezwykle potężna istota , która łaziła non stop za Itaczem, ale kiedy straciła kompana, smutno jej się zrobiło i samemu podróżuje sobie po świecie. Ogólnie widac, że z kraju wodnego jest, czy tam mgły, ciekawi mnie z jakich wód- Oceanu Spokojnego, czy Atlantyku ^ ^. Ale do rzeczy. Posiada potężne mieczysko, które zebralo najwieksza ilosc chakry, jaka jest w serii Naruto, o ile slyszalem, ale pewno Ogoniaści maja jej wiecej. Jest to kompletnie zdeprawowana postac, ktorej zycie ludzkie jest obojetne, a to czlek w ogole, czy Rekin ^ ^".

Następna w ogole zdziwaczałą postacią w szeregach Brzasku, jest słynny Zetsu - Roślinopodobny stwór, który pokazuje się wszędzie, gdzie coś się dzieje. Ten to ma timing do wszystkiego. Interesuje mnie skąd pochodzi i jakie posiada możliwosci do zaoferowania. Wiekszosc osobnikow z Akatsuki ma do niego wielki szacunek, wiec musi kryc w sobie wielkie mozliwosci. Jedna z najwiekszych tajemnic "Naruto". Liczę na to, że czymś w końcu zablysnie, chociaz niech pusci te pędy czy coś, jak to robią rośliny

To tyle na razie o postaciach w tejże organizacji. A , i doszły ostatnio 4 osoby z gruby Jastrzębia- Sasuke. Ale o nich to już później napiszę .
Son Mati Mężczyzna
Super Saiyanin
Super Saiyanin
[ Klan Kaeshi ]
Son Mati
Wiek: 32
Dni na forum: 5.747
Plusy: 1
Posty: 360
Skąd: Czerwionka-Lesczyny
Akatsuki jako organizacja niezwykle mi się podoba. Mroczna, sekretna organizacja złożona z najniebezpieczniejszych shinobi, łapiących demony i wykorzystujących je do swoich celów. Ich sposób działania jest taki jak prawdziwych shinobi - po kryjomu przedostają się do wioski, powalają Jinchuuriki i odchodzą. Ich cel jest klasyczny - władza, władza nad światem. Oraz cel najpotężniejszego lidera - cały świat ma poznać co to ból.

Lecz jej członkowie w żaden sposób nie przypadli mi do gustu. Niektórych wręcz nie znoszę. Jakby nie patrzeć, Akatsuki to gromada chorych na umysł psycholi i świrów. Każdy z nich na dzień codzienny jest cool i spoko, ale wystarczy podczas walki poczuć przewagę przeciwnika i już zaczyna się darcie ryja, szaleńczy śmiech, wymiana chorych poglądów na świat, czy daremne próby pokonania wroga.
Tak, każdy członek jest inny, i ma swoją niepowtarzalną postać. Może i to jest w nich piękne i fascynujące - mamy artystów, wierzącego, skąpca i finansjera, szalonego mordercę czy boga. Każdy ma inny charakter, inne upodobania, styl walki - postacie Akatsuki są tak samo różnorodne jak młode pokolenie "Naruto"

clio, jak akurat uważałem Deidarę za najbardziej szalonego spośród ich wszystkich. Nie dbał o nic, tylko o swoją własną sztukę. Obojętne mu było nawet życie Tobi'ego, którego bardzo polubił: "Wybacz Tobi, ty też zginiesz..." Może i przeprosił, ale on sam zapewne kontent nie był. Był w pewnym sensie zaślepiony - chciał zabić Itachi'ego za to, że siłą go zwerbował, chciał zabić Orochimaru za to że odszedł, chciał zabić Sasuke, za to że zabił Oro, a nie on. Głupia logika. Skończył śmiejąc się do ostatnich chwil i wysadzając w powietrze, chcąc zobaczyć czyiś strach i zostać dziełem sztuki - myślenie totalnego świra. Może i nie dbał o cele Akatsuki, ale Hidan, Sasori, Kisame czy Itachi także nie dbali o to, liczyły się ich własne cele, w którym AK im pomagało.

Wśród członków sympatię poczułem jedynie do lidera - dlatego, że jest niezwykle tajemniczą i zagadkową postacią. Jest tak potężny i trudny do rozpracowania, że nawet sam Kakashi jest gotów oddać życie za dostarczenie informacji o nim.

"Najpiękniejszy uśmiech posiadają ci, którzy rzadko się uśmiechają"
Marimo Mężczyzna
"L'uś
<b>L</b>'uś
[ Klan Kaeshi ]
Marimo
Wiek: 30
Dni na forum: 5.820
Plusy: 18
Posty: 1.999
Skąd: Łosice
Zdecydowanie najciekawsza, najbardziej tajemnicza i najpotężniejsza organizacja w świecie Naruto. Ich członkowie to sami mistrzowie, którzy uciekli ze swoich wiosek. Dowodzi rzecz jasna ten, który uważany jest przez fanów jako najsilniejszy z najsilniejszych. Każdy członek ma coś w sobie. Itachi był bardzo silny, tajemniczy (dosłownie) i kochający? Natomiast taki Pein jest zimny jak lód i dąży do celu zawładnięcia nad światem. Nie brakuje w Brzasku rzecz jasna postaci humorystycznych. Deidara i Tobi to dwójka bez której ta organizacja nie mogłaby istnieć. Oboje śmieszni do bólu. Ten drugi oczywiście w wersji głupka. Mimo wszystko lubię Madarę, czyli stworzyciela grupy. Nie przepadałem natomiast za Sasorim i Kisame. Oboje są dla mnie tacy sztuczni. Ciekawa byłą para Hidan i Kakuzo. Tego drugiego nie polubiłem głownie dlatego, że był fałszywy i głupi. Zresztą ten wymieniony przed nim był równie wielkim idiotą, ale za to z jajem Bardzo polubiłem Zetsu, który jest dla mnie najbardziej tajemniczą postacią w Naruto. Podsumowując Akatsuki mąja chore ambicje i plany, które mam nadzieję się nie spełnią, ale dzięki części swoich członków posiadają w sobie coś co pozwala ich lubić mimo tego jak duża część tej drużyny jest zwariowana.

'These are the seasons of emotion and like the winds they rise and fall'
Stokrot Kobieta
Wojownik
Wojownik
Stokrot
Wiek: 41
Dni na forum: 5.543
Posty: 44
Skąd: Łódź
Biorąc pod uwagę aspekt ściśle techniczny, Akatsuki to najlepiej wykreowany zbiorowy czarny charakter, z jakim miałam okazję się zetknąć. Wszelkiej maści Nazgule, Śmierciożercy i inne typy spod ciemnej gwiazdy wydają się przy nich kółkami różańcowymi. Cele Akatsuki (przynajmniej te oficjalne, przedstawione przez Paina) nie wydają się może specjalnie oryginalne: idzie, jakżeby inaczej, o panowanie nad światem. Dość jednak przyjrzeć się środkom, które mają pozwolić na osiągnięcie tychże celów, by stwierdzić, że nie mamy do czynienia z byle grupą nawiedzonych oszołomów. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że członkowie Akatsuki to niemal co do jednego grono skończonych psychopatów (w tej chwili już mocno przetrzebione, ale w tym poście zajmę się ich stanem "wyjściowym"), a do tego jednostek amoralnych i wypranych z emocji. Podejrzewam wręcz, że przeważająca część z nich nie ma nawet w swoim słowniku takiego słowa jak „dobro”. Ale jest i druga strona medalu: Akatsuki to także grupa genialnych indywidualistów, którzy mogą być na swój sposób fascynujący, nawet jeśli całokształt motywów organizacji i stosowanych przez nią metod budzi odrazę i moralny sprzeciw.

Jak więc można się domyślać na podstawie powyższego akapitu, także i ja mam wśród Akatsuki swoje „sympatie” i „antypatie”. Zacznę może od tych drugich — i tu na czoło zdecydowanie wybija się Sasori. Sama nie do końca jestem w stanie określić czemu, ale ta postać, od swego pierwszego pojawienia się, budziła we mnie jedynie obrzydzenie. O tak, to niewątpliwie geniusz — geniusz, który już dużo wcześniej przekroczył granicę szaleństwa, dopuszczając się odrażających i niewybaczalnych eksperymentów na istotach żywych. Gdy zaś ukazał swoją „prawdziwą” twarz, moim pierwszym skojarzeniem było „potwór o twarzy znudzonego dziecka”. Jak już zauważyła wyżej Clio, w Sasorim nie ma absolutnie nic ludzkiego; jest tylko obrzydliwie piękną marionetką, zupełnie wyzutą z człowieczeństwa. I nawet retrospekcje z jego, obiektywnie rzecz biorąc smutnego dzieciństwa, mnie w tym wypadku nie poruszają.

Kolejnym Akatsuki, którego nie jestem w stanie obdarzyć sympatią jest Pain. Co prawda, nadal nie wiemy do końca, kim Pain jest tak naprawdę, jednak to, co już o nim wiadomo, wystarcza, by wyrobić sobie opinię. A moja opinia przedstawia się następująco: żaden człowiek, nieważne, jak traumatyczne przejścia by go w życiu spotkały, nie ma prawa widzieć w sobie boga i decydować o życiu innych zgodnie z własnym wynaturzonym poglądem na świat. A poglądy Paina, choć na pozór, o zgrozo, mogłyby wydawać się racjonalne, są przerażające i w istocie oparte na błędnym założeniu. Wojna nigdy nie doprowadzi do pokoju, a zło do dobra, ale najwyraźniej prawda ta zatarła się w umyśle Paina.
Tyle o tych, których zdecydowanie nie polubiłam; także Madara ma wszelkie szanse, by do owego grona dołączyć, ale na razie wciąż za mało o nim wiadomo, jak na mój gust — poza tym, że w istocie to on pociąga za wszystkie sznurki i odpowiada za realne plany Akatsuki. Jakie — to się okaże.

A o sympatiach będzie następnym razem, bo obecnie mi się już kora mózgowa prostuje — może i nocny marek ze mnie, ale o tej porze cokolwiek ciężko się myśli .

Edit:

Miałam nadzieję napisać ciąg dalszy wcześniej, ale w ostatnich dniach znienacka dopadło mnie bezwenie. Bezwenie jest rzeczą straszną – nie daje sklecić człowiekowi nawet jednego sensownego zdania, choćby ów nie wiem, jak się starał i wiedział, co chce napisać. Nie daje i już. Wreszcie jednak poszło sobie i tak oto zmobilizowałam się, by pisać dalej .
Wracając tedy do Akatsuki i moich „sympatii” wśród tychże – są to, rzecz jasna, sympatie dość względne, bo jak wspomniałam już, wyżej nie są to postacie, które da się bezwarunkowo lubić. Ściślej rzecz ujmując, u większości z nich swego rodzaju sympatię mogą budzić jedynie niektóre zachowania bądź też aspekty osobowości. Pominę tu postacie, o których charakterze praktycznie nic nie wiadomo (Konan i Zetsu); pominę też, aczkolwiek z innych względów Itachiego Uchihę. Jeśli bowiem idzie o niego, trudno mi rozpatrywać jego postać jedynie w kontekście przynależności do Akatsuki. To bowiem tylko jeden z epizodów w skomplikowanym życiorysie starszego z braci Uchiha i myślę, że krzywdzącym byłoby pisać o nim jedynie w odniesieniu do organizacji.

Któż w takim razie pozostaje? Ano, między innymi, Hidan i Kakuzu. Celowo zaczynam od tego duetu, ponieważ oni właśnie budzą we mnie chyba najbardziej sprzeczne uczucia spośród Akatsuki. Ten duet to, jak się zdaje najbardziej zimnokrwiści zabójcy w szeregach organizacji. Każdy z nich może budzić przerażenie i odrazę, o ile tylko pojawia się solo. Gdy wszak obie te postacie występują razem, rezultat staje się iście piorunujący i to zgoła w innym sensie. Oto z jednej strony nawiedzony fanatyk religijny, z drugiej – pragmatyczny materialista. Efekt: niekontrolowane wybuchy śmiech praktycznie gwarantowane (przyznam, że sama nie śmiałam się w głos tylko z tego względu, że odcinki z ich udziałem oglądałam nocą).

Kolejna postać, którą jako tako lubię, to Kisame. Pomijając nietypowy koloryt i ewidentną mutację w kierunku ryb chrzęstnoszkieletowych, wydaje mi się on, o dziwo, najnormalniejszy, jeśli idzie o całość Akatsuki. Ot, taki sobie zbój z bardzo dużym mieczem, co z tego, że niebieski. Oczywiście, mocno upraszczam, ale na tle pozostałych należących do organizacji dziwolągów Kisame jest jakby najbardziej swojski. A na dodatek posiada nawet pewną dozę poczucia humoru (chociaż może to kwestia kontrastu z Itachim).

No i, niejako na deser, pozostał mi jedyny Akatsuki, o którym szczerze mogę powiedzieć, że darzę go sympatią. Naprawdę. Idzie, rzecz jasna, o Deidarę. Czemu właśnie ta postać aż tak przypadła mi do gustu? Hmmm, szczerze mówiąc, trudno powiedzieć… Niewątpliwie, świr jakich mało, temu się nie da zaprzeczyć, ale z drugiej strony Deidara jawi mi się trochę jako psotny, narwany dzieciak – guzik go obchodzą wyższe cele i zapewne także to, dla kogo pracuje, jak długo może się bawić tym, co lubi najbardziej. Z drugiej strony zaś, to genialny (i obłąkany w swym geniuszu) artysta, niezwiązany wszakże żadną ideologią, zapatrzony jedynie w swoją sztukę. Posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że Deidara ma swego rodzaju klasę. I może zabrzmi to nieco dziwnie, ale dość paradoksalnie jego śmierć mnie nie zasmuciła, być może dlatego, że zapewne tak właśnie najbardziej chciał zginąć – jako swoje największe dzieło. To, że pewnie wolałby przy okazji uśmiercić także Sasuke, to już inna para kaloszy .

To chyba tyle z mojej strony jeśli idzie o Akatsuki… zastanawiam się wszakże, jakie będą dalsze losy organizacji. Jak długo jeszcze Madara będzie potrzebował swoich potężnych marionetek, zanim zdecyduje, że nadszedł czas, by wziąć sprawy jedynie we własne ręce? Oto jest pytanie…
Haku Mężczyzna
Nameczanin
Nameczanin
Haku
Wiek: 31
Dni na forum: 5.512
Plusy: 1
Posty: 63
Skąd: Warszawa
Akatsuki bardzo mi się podoba. Najsilniejsi ninja z całego świata shinobi są członkami tej ponurej organizacji i nadaje jej to klimatu. Mimo to uważam, jak kilka osób powyżej, że duża ilość członków tej organizacji jest chora psychicznie. W sposób, w jaki zginął Deidara, Hidan czy Kakuzo najlepiej to potwierdza. Najbardziej normalnymi z tej organizacji zdają mi się, że są Tobi i sam lider - Pain. Sam cel tej organizacji, czyli złapanie wszystkich demonów i wyssanie z nich energii, która przyda im się do zniszczenia świata, uważam za głupi, ale mimo to oceniam Akatsuki pozytywnie.

~~ Nigdy się nie poddawaj ~~
dominikk3 Mężczyzna
Wojownik
Wojownik

Dni na forum: 5.452
Posty: 30
Gdyby nie Akatsuki to bym nie oglądał Naruto:)
Dlatego że mają super członków, są nie pokonani i każdy ma jakieś nieznane techiniki. Akatsuki jest pełne tajemnic.
A teraz opisuje postacie:
1.Tobi - Jest to taki cwaniak. Wszyscy odwalają całą robotę, a on tylko sobie siedzi.
Jest strasznie tajemniczy. O jego technikach nic nie wiemy. Jest śmieszny przed zostaniem liderem. Strasznie smieszą mnie jego sprzeczki z Deidarą.
2.Pein - Jest według mnie najsilniejszą postacią w Naruto(może Tobi jest silniejszy, ale nic o nim nie wiem) . Ma imponujące techniki i polubiłem go, gdy zniszczył Konohę.
3.Itachi - Moja ulubiona postać. Strasznie żałuje że zabił go ten słabiak Sasuke.
Itachi mógłby go powalić w 5sekund, ale nie chciał tego zrobić Ma świetne techniki, a szczególnie Sharingan i Amaterasu.
4.Deidara - Moja druga ulubiona postać. Dlatego że jest śmieszny, a szczególnie jak się kłuci z Sasorim i Tobim. Ma zabójcze techniki. Niemogę się pogodzić że Sasuke go zabił.
A na resztę nie mam co napisać.
clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.817
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
trochę sobie przeczysz, stary. Jak "nie pokonani", skoro już połowa wącha kwiatki od spodu? (w przypadku Hidana to nawet dosłownie)
polubiłem go, gdy zniszczył Konohę.
- no, ciekawy powód do lubienia. Chyba że się jest zafascynowanym destrukcją jako taką. Nihilizm i te sprawy. Unicestwienie, heh.
Ale z tego słabiaka Sasuke to normalnie szczęściarz stulecia - powinien w totka zagrać, a nie mieczem wywijać.
No ale przynajmniej napisałeś też trochę logicznych rzeczy, więc niech Ci już będzie...

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl

dominikk3 Mężczyzna
Wojownik
Wojownik

Dni na forum: 5.452
Posty: 30
clio napisał(a):
trochę sobie przeczysz, stary. Jak "nie pokonani", skoro już połowa wącha kwiatki od spodu? (w przypadku Hidana to nawet dosłownie)
Tak, ale gdy żyli to każdy coś zrobił:

1.Pokazał że ma jaja i świetnie walczy.
2.Każdy złapał chociaż jakiegoś Bijuu.

clio napisał(a):
polubiłem go, gdy zniszczył Konohę.
- no, ciekawy powód do lubienia. Chyba że się jest zafascynowanym destrukcją jako taką. Nihilizm i te sprawy. Unicestwienie, heh.
Bo nikt nie zrobił tak ciekawej rzeczy, jak ta. Jako jedyny pozostawił ślad przed zginięciem(jeszcze nie zginął, ale się założe że nie pożyje nawet 1dnia).

clio napisał(a):
Ale z tego słabiaka Sasuke to normalnie szczęściarz stulecia - powinien w totka zagrać, a nie mieczem wywijać.
Nom!!!
Wyświetl posty z ostatnich:

Forum DB Nao » » » Akatsuki
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook