Forum Dragon Ball Nao

» "20 tysięcy godzin w "budzie". Andrzej Samson.

eMate Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Asakura ]
eMate
Wiek: 32
Dni na forum: 7.052
Posty: 1.327
Skąd: Wałbrzych
Czytał ktoś, albo miał chociaż styczność z tą książką? Napisana przez psychologa, Andrzeja Samsona. Opowiada o polskiej edukacji, a raczej chaosie jaki w niej panuje, metodach nauczania [błędnych] w polskich szkołach itd. Ja nie czytałem całej, tylko kawałeczek, ale muszę jak najszybciej dorwać całość. Podam kilka przykładów z książki:


"Hierarchia szkolna jest absolutnie niezmienna i nienaruszalna, a każda próba jej zakłócenia kończy się klęską próbującego. W szczególności dotyczy to uczniów, którzy mają bez szemrania podporządkowywać się wszystkim pozostałym piętrom. Jeżeli więc w jakikolwiek sposób usiłujesz się przeciwstawić woźnej albo nauczycielowi nie mówiąc już o dyrektorze, przez np. odwoływanie się do praw zawartych w Kodeksie Ucznia - jesteś sam winien swojej głupocie i naiwności."


Prawda, sam ostatnio się przekonałem o tym, powołując się na te "prawa uczniowskie".

"Nie należy też dowodzić swojej racji, uzasadniać swego stanowiska czy bronić własnego zdania przeciwko zdaniu szkoły, bowiem szkoła zna tylko dwa rodzaje poglądów - własne i błędne, w związku z tym takie zachowanie zostanie potraktowane, jako arogancja i w najlepszym razie ucięte ostrym - ty tu nie dyskutuj."

"Szkoła przez całe lata skrupulatnie troszczy się o to, żeby jej uczniowie przypadkiem nie dorośli i nie dojrzeli. Upupiając ich na każdym kroku, traktując jak małe dzieci, rozmawiając ponad ich głowami, o ich sprawach nie z nimi ale z ich rodzicami, stosując zasadę "nie dyskutuj" i wiele innych sposobów szkoła usiłuje wręcz zapobiec ich dorastaniu i dojrzewaniu. Głównymi atrybutami dojrzałości są samodzielność myślenia, posiadanie własnych, niezależnych poglądów oraz umiejętność czynienia z jednego i drugiego podstawy do samodzielnego, odpowiedzialnego działania. Szkole nie zależy na tak rozumianej dojrzałości uczniów. Wręcz przeciwnie. Zwykle jest ona tępiona, bo stanowi przeszkodę we wbijaniu do uczniowskich głów, absurdalnej papki informacyjnej zwanej "realizacją programu nauczania."

"Nie staraj się w szkole wyglądać zdrowo i atrakcyjnie. Powaga Szkoły nie znosi uczniów (a szczególnie uczennic) energicznych, zadowolonych, uśmiechniętych, zadbanych pod względem kosmetycznym i modnie ubranych. Jej ideałem jest postać poważna. nieco przykurczona, z wyrazem bolesnego skupienia na twarzy, poruszająca się wolno i statecznie niczym emerytowany sędzia na niedzielnej przechadzce. Powinna być ona ubrana w zgrzebny granat albo ciemną szarość nawiązującą w kroju do klasycznej linii ochronnego fartucha lub roboczego kombinezonu."

Oj tak, to, aż zbyt prawdziwe.

"Matura nie jest pod żadnym względem egzaminem z przygotowania do samodzielnego życia, jak często nazywana jest, ponieważ musiałaby wtedy jakoś mierzyć umiejętność praktycznego wykorzystania nabytej wiedzy w samodzielnym działaniu. Tego zaś polska szkoła nie uczy w najmniejszym nawet stopniu. Ten tzw. "Egzamin dojrzałości" mierzy tylko stopień mobilizacji uczniów do rycia i kucia i ocenia rezultaty owych czynności, które ulegną zapomnieniu już w kilka dni po maturze. Nie przez przypadek Einstein, Sienkiewicz i wielu im podobnych miało mizerne stopnie na maturze, a wielki, światowej sławy matematyk,
Banach w ogóle jej nigdy nie zdał."


Skoro takie autorytety jak Sienkiewicz, czy Einstein - o których poświęcamy tyle godzin na lekcjach, nie zdają matur, albo zdają z miernymi stopniami, to po co ona jest?


"Dlaczego więc dzieci, a przynajmniej niemała ich liczba nie chcą, albo nie mogą uczyć się w szkole? Ano dlatego, że to jest zupełnie inna nauka. Nie radosny. spontaniczny proces odkrywania i poznawania fascynującego świata, ale usystematyzowane, zrutynizowane, przymusowe przyswajanie sobie "na zawsze" abstrakcyjnych, w większości, reguł i mechanizmów tym światem rządzących. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie negował, że do pewnego stopnia nauka szkolna musi taka być, ale na litość boską do jakiegoś stopnia."


I jak tu się z nim nie zgodzić? Co sądzicie o takim surowym poglądzie na polską szkołę? Zresztą Samson mówił, że szkoły nie są bezsensowne, są tylko złe i dobre. W Polsce są złe...

Ten post był edytowany 1 raz, ostatnio zmieniony przez eMate: 18.12.2008, 19:00
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 37
Dni na forum: 6.708
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Samson pewnie lubił przychodzić do dzieci że spędził w budzie 20 tys. godzin. Pedofil.

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
Wyświetl posty z ostatnich:

Forum DB Nao » » » » "20 tysięcy godzin w "budzie". Andrzej Samson.
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook