Hajime no Ippo, Jyojia "Georgea" Morikawy, to anime opowiadające historię szesnastoletniego chłopca, tytułowego bohatera Ippo Makunochiego. Dość nieśmiały i skryty nastolatek, pracujący w rodzinnym interesie zupełnie niespodziewanie trafia do środowiska bokserskiego. Ratujący go z opresji Takamura (bokser), mimo początkowego sceptycyzmu dostrzega w nim talent i dzięki jego wstawiennictwu Ippo ma szanse zagościć na profesjonalnym ringu.
Akcja Hajime dzieje się dość szybko, anime obejmujące 76 odc kondensuje tym samym cztery lata życia Makunochiego. Początki są dość trudne: ciągłe treningi, wyrzeczenia, opuszczanie szkoły. Nic z tego nie byłoby możliwe, gdyby nie prawdziwie gorejąca miłość Ippo do boksu oraz coraz to nowsze cele, które nasz bohater sobie wyznacza. Z biegiem czasu Makunochi staje się niebywale silny, opanowuje nowe techniki bokserskie, aż w końcu zdobywa tytuł mistrzowski wagi lekkiej.
Głównym wątkiem Hajime jest boks. To właśnie na tej sztuce walki opiera się całe anime. Jyoji "George" Morikawa pokazuje, że powyższa dyscyplina nie jest tylko bezcelowym i wydawałoby się nietrudnym mordobiciem. Boks jest tu ściśle powiązany z Japonią oraz jej kulturą. Ukazuje tradycję i przywiązanie, jakie kraj kwitnącej wiśni żywi do tego sportu.
Autor wykazuje się niebywałą wiedzą techniczną, dzięki której walki stoją na bardzo wysokim poziomie. Gdyby nie szczegóły dotyczące kombinacji bokserskich sądzę, że większość z nas nie dotrwałaby do dziesiątego odcinka. Przedstawione metody treningowe, mimo iż przestarzałe, są nadal skuteczne. W dobie dzisiejszego zaawansowania technicznego, doskonalenie się bez specjalistycznego sprzętu wydaje się niemożliwe. Tymczasem powrót do naturalnych ćwiczeń( brzuszki, pompki, bieganie) okazuje się czynnikiem gwarantującym dobrą formę. Różnorodność kombinacji, stylów, a także preferencji danego zawodnika, doskonale odzwierciedla rzeczywistość, w której wyidealizowani bokserzy nie istnieją.
Oprócz tematyki sportowej Hajime No Ippo pełne jest tradycyjnego japońskiego humoru. W rozładowaniu atmosfery ciągłych treningów oraz coraz to nowszych wyzwań, autor posłużył się trzema przyjaciółmi Ippo (oczywiście ze środowiska bokserskiego) : Takamurą, Kimurą oraz Aokim. Ci trzej zabawni goście nie stronią od zbereźnych żartów względem przyrodzenia głównego bohatera, a także nie brak im pomysłów na coraz to nowsze „obozy” treningowe. Komizm wpleciony w poszczególne odcinki pozwala śmiać się i na chwilę zapomnieć o codziennych trudach bokserskiego życia.
Pomijając główne wątki i postacie, dochodzimy do skrytej lecz nie mniej ważnej osoby, jaką jest matka Ippo. Dla przeciętnego widza postać ta może nie mieć żadnego znaczenia, lecz dla mnie prezentuje ważną osobowość. Pomimo ciężkiej pracy na kutrze, nie ogranicza syna. Kocha go i wie, że nie może zabrać mu dzieciństwa. Rozumie, co czuje jej pierworodny i własnym kosztem nie tylko pozwala, ale i zachęca Ippo do treningów. Jest prawdziwie kochającą matką, jedną z tych postaci, które przedkładają najbliższych nad własną osobę.
Hajime No Ippo nie można nazwać nudnym. Autor stosuje tu dużo różnorodnych tricków, dzięki czemu 76 odcinków oglądamy w niecałe kilka dni. Jednym z zabiegów jest przerwanie monotoniczności. Ippo kieruje swoim życiem poprzez cele, a nie cel. Jest to niby mała i teoretycznie nieistotna rzecz, aczkolwiek bardzo odróżniająca się od innych. Makunochi nie jest postacią ukształtowaną w jednym kierunku np. chce być mistrzem świata w boksie. Poznając coraz to nowych ludzi, ucząc się rozmaitych technik i przyłączając się do różnorodnych zawodów Ippo zmienia się i podejmuje nowe wyzwania. Z początku takim celem było stanie się silniejszym. Jednak z biegiem odcinków obiektami jego bokserskiego pożądania stają się inni bokserzy. Taki zabieg uważam za całkiem dobry i realistycznie odzwierciedlający ludzką psychikę. Kto bowiem chce być od razu mistrzem świata? Rzadko zdarzają się takie osoby, zwykle myślimy o małych rzeczach, dopiero stopniowo zdobywając doświadczenie, pragniemy większych sukcesów. Dzięki temu Ippo odróżnia się od Naruto czy Raito, dążących od razu do najwyższej nagrody.
Niestety Hajime nie osiągnęło doskonałości. Ostatnią rzeczą związaną z fabułą, którą warto poruszyć, jest postać Miyaty, głównego rywala Ippo. Chłopak uznawany za wielki talent, wielokrotnie okrzykiwany geniuszem, zostaje zapomniany. Na początku pojawia się dość często, natomiast po około dwudziestu dwóch odcinkach już go nie spotykamy. Jak główny rywal może „zniknąć”? Chłopak wyjeżdża do Tajlandii w celu dalszego doskonalenia się. Oprócz dwóch odcinków gdzieś w środku serii, Miyata do samego końca nie pojawia się na ringu. Nie wiem czy autor zapomniał o nim, czy odwzorowanie mangi zmusiłoby go do przedłużenia serii. Naprawdę trudno powiedzieć, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jest to zmarnowana i zapomniana postać, względem której nie jeden widz żywił zapewne wielkie nadzieje.
Z rzeczy technicznych warto wspomnieć o muzyce i grafice towarzyszącej Hajime No Ippo.
Muzykę można ocenić jako dobrą, ponieważ wzbudza pozytywne emocje tzn. wzrusza, podnieca i bawi . Zazwyczaj wkomponowana jest idealnie w fabułę filmu, a fragmenty, które są nam prezentowane, doskonale odzwierciedlają sytuację przedstawioną na ekranie.
Graficznie Hajime No Ippo także prezentuje się dobrze. Kreska jest dobra i przejrzysta, dzięki czemu przedstawione walki są jeszcze bardziej wciągające.
Ogółem anime stoi na bardzo wysokim poziomie. Jak już wyżej wspomniałem fabuła chociaż banalna, to jednak nie nudzi. Autor postarał się o maksymalne przelanie swojej wiedzy technicznej do Hajime. Wykorzystywanie postaci historycznie ważnych dla boksu uświadamia odbiorcy, jak wielki trud, trzeba włożyć aby stać się bokserem. Jakie przeciwności czekają każdego, kto chce się tą dyscyplina sportu zajmować. Historię Ippo Makunochiego można uznać za solidną.
Na zakończenie tych krótkich rozważań ,warto dodać, że nie należy się przejmować rozwlekłością odcinków, ale skupić na fabule. Walka, technika oraz lejący się pot z czoła bohaterów sprawi, iż na wiele godzin zasiądziecie przed monitorem i z niecierpliwością będziecie czekać na kolejne sparingi Ippo Makunochiego.
„(..) czytanie książek i oprawianie ich to całe dwa, i to ogromne, okresy rozwoju. Z początku pomalutku uczy się człowiek czytać. Oczywiście nauka ta trwa wieki. Książkę rwie, szapie, brudzi, nie traktuje jej poważnie. Oprawa zaś świadczy o szacunku do książki, świadczy o tym, że człowiek nie tylko lubi ją czytać, lecz że traktuje ją poważnie.” Dostojewski Fiodor