» Kac po libacji

ja mam 23, i piję 11. czyli się da.

---

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"

No niby tak...

Ale ja zacząłem w wieku 17.


Dobra idę spać bo jutro kolos

Z początku popijałem wodą i napojem. Później gdzieś do 14.00 niczego nie piłem, by po prostu sam odszedł. A po drugie to z czasem ten kac był coraz słabszy mimo częstszego picia kiedyś.

Nie ma co wiele wydziwiać i pieścić się ze sobą. Jakaś woda i tabletki od bólu głowy wystarczą.

---

Jezeli wiara w drugiego czlowieka, ktorego ma sie przed oczami jest naiwnoscia, to jak nazwac wiare w Boga, ktorego nikt nigdy nie widzial...???

Hmm...

Nikt nie podał mleka? Pijemy mleko zaraz rano, rzygamy dalej niż widzimy, cały alkohol wychodzi z organizmu i zaraz jesteśmy trzeźwi.

Nie żebym tak robił... Mam alergie na mleko i pewnie bym umarł.

Jak kaca miałem tylko parę razy w życiu... Raz tylko z nim walczyłem. Zrobiłem sobie jajecznice. Po południu jako tako dałem rade żyć. To była bardzo crazy sweet 18-stka. =.-'

Ostatnio raczej się zatruwam alkoholem niż mam kaca.

---

Akira Toriyama 1955 - 2024

Bóg w żaden sposób nie jest (ani bezpośr. ani pośrednicząc) przyczyną zła. On tylko rozjaśnia tajemnice zła przez swojego Syna, Jezysa Chrystusa, Pana naszego Jednorodzonego. To On umarł w boleści na krzyżu u zmartwychwstał by zwyciężyć to przeogromne zło moralne ktrórym jest grzech ludzki, w tym pijaństwo. Ja-shua wyzwolił niektórych ludzi jako symbol od ziemskich dolegliwości, wszelkie cierpienia ziemskie i niewolę grzechu. Można pić ale nawet jak kocha się całym sercem Boga trafisz do czyśca. Bo on jest właśnie dla tych co umierali z bogiem w sercu, ale nie są pewni zbawienia przez alkohol we krwi. Potrzebują oczyszczenia, duchowej odtrudki dla duszy.
Na kaca polecałbym więc modlitwę szczerą i mocną. Bo zanieczyszczenie duszy w niczym się ma do zanieczyszczenia ciała. Brudnym chodzić będziesz, a najczystrzym z czystych wśród boga będziesz. Mogłyby na kaca pomóc również akty penitenta jako istotne elementy.

Ale co ma kac do Boga? kac jest wymiernym skutkiem upicia się a nie samym pijaństwem. Z reguły na kacu cieżko jest poukładać sobie plan dnia, a co dopiero odmówić zdrowaśkę. W tym temacie wymieniamy sposoby zwalczania go, w czyms tam na pewno się zgodze, ale zahaczanie o religię w tym przypadku jest raczej mało wskazane.

---

Ideology evo:
Józef Stalin: "Cudów nie ma"
Donald Tusk: "Polska będzie gospodarczą potęgą"
Berlusconi: "Wygramy, bo nie jesteśmy fiutami".

Katz napisał(a):

Ale co ma kac do Boga?

Co ma katz do boga? Nie można wysnuwać pochopnych wniosków dla pijanego: trzeba współczuć, pomóc. Trzeba poruszyć 'skruszone serca' (Ps51,91) dotknięta łaską bożą. Skoro alkohol zakłada ból-kaca to odwrócenie się od popełnionych grzechów, mocne postanowienie by już więcej nie grzeszyć w przyszłości jest celem. Leczyć przyczynę a nie skutki picia wódki. Na same skutki proponuję żarliwą modlitwę, która wspomaga myślenie a ta działanie mózgu. Dzięki temu krew szybciej krąży i jest szybciej filtrowana z alkoholu przez błony. Banalne, ale jak ktoś nie przewertował określoną ilość stronic to co się dziwić. Nawet Jezus musiał wstąpić do piekieł może to była jego wersja pijaństwa (moja opinia, nikogo nie chcę urazić) wzięcia odpowiedzialności za grzechy (kac), stawienia czoła złu(komentarze wrogich osób, ośmieszenie) i zmartwychwstanie (wytrzeźwienie). Może błacho brzmi, ale każdy niesie własny osobisty grzech. Życie CHrystusa przekłada sięna każdego człowieka czy tego chce czy nie. Czy to pijak bankier czy kominiarz. Prawdziwy człowiek zrozumie morał.