Forum Dragon Ball Nao

» [Fantasy] Kyou Kara Maou

clio Kobieta
niestowarzyszona
Admin no onēsan

niestowarzyszona<br />Admin no onēsan
clio
Wiek: 44
Dni na forum: 5.796
Plusy: 3
Posty: 1.272
Skąd: Kuopio, Suomi
Anime o przenoszeniu sie do innego swiata mamy na peczki. Glowny bohater, przewaznie zupelnie normalny i przecietny (z naciskiem na normalny i przecietny) japonskim nastolatek trafia za sprawa magii do innego wymiaru badz rzeczywistosci rownoleglej i zostaje uwiklany w jego/jej losy, najczesciej stajac sie glownym czynnikiem sprawczym wydarzen. Jednych tego typu historie nudza, innych wciagaja kazdorazowo - bo dzieja sie przewaznie wedlug jednego schematu. Wydaje mi sie jednak, ze produkcji typu Kyou Kara Maou jeszcze nie widzialam.

Shibuya Yuuri byl - podkreslmy to raz jeszcze - zupelnie normalnym i przecietnym japonskim nastolatkiem, ktory mieszka z rodzicami i starszym bratem, a jego najwieksza pasja jest baseball. Tata jest spokojny, mama moze odrobine zwariowana, ale kochajaca, zas starszy brat... coz, jego wlasciwie na poczatku w ogole nie widac. Nic to. Zycie glownego bohatera zmienia sie jednak jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki, kiedy Yuuri staje w obronie kolegi przesladowanego przez delikwentow... i zostaje splukany w klozecie. Warto dodac, ze wlasnie przez ten klozet przenosi sie do Shin Makoku - krolestwa mazoku (demonow) - i dowiaduje sie, ze jest kolejnym krolem owego panstwa.

Ostatnie zdanie powyzszego akapitu oddaje doskonale klimat Kyou Kara Maou. Sam tytul, swoja droga, oznacza ni mniej, ni wiecej, jak: "Od dzisiaj Krol Demonow".

Gdyby chciec okreslic to 78-odcinkowe anime jakimis slowami, wyszlaby z tego bardzo dluga lista. Przede wszystkim do glowy przychodza okreslenia: absurd, groteska, komedia, dramat, przygoda, fantasy, magia, rycerze, wojny, walka dobra ze zlem, miecze, bohaterowie, magiczne artefakty, romanse, uczucia, przepowiednie... Sami widzicie. Nie brak w tej serii wzruszen, nie brak tez najbardziej chamskich i oklepanych gagow. Momentami mozna sie smiac do lez, innym razem plakac, a jednak w zadnej chwili czlowiek nie ma wrazenia, ze nie wie, jak zareagowac. Wiadomo, kiedy na wydarzenia nalezy patrzec z przymruzeniem oka, a kiedy z powaga. Mieszanka niezwykle dynamiczna i sprawiajaca, ze czlowiek nie nudzi sie ani na chwile. Odcinki powazniejsze przeplataja sie z bardzo lekkimi, aczkolwiek w miare rozwoju sytuacji klimat sie zageszcza, doprowadzajac do epickiego finalu rodem z Wladcy pierscieni.

To anime wypakowane jest najrozniejsza trescia, ktorej nie da sie nakreslic w jednym krotkim (czy nawet dluzszym) poscie. 78 odcinkow przedstawia nam odrebny swiat z masa zagadnien, wydarzen, opcji. O kazdym odcinku mozna by zalozyc odrebny temat. KKM pokazuje po prostu kilka miesiecy zycia i wszystkiego, co sie na zycie sklada. Pokazuje w fantastyczny sposob relacje miedzy ludzmi, pokazuje bitwy i wojne, a takze zupelnie sielankowe zycie rodzinne. Pokazuje usmiechy i zasady, znaczenie zaufania, bol zdrady, wiare we wlasne cele, wsparcie uzyskiwane od innych... Nie, naprawde nie ma sensu nawet zaczac wymieniac. Cos jednak sprawia, ze KKM oglada sie z wielka przyjemnoscia. Byc moze to optymizm glownego bohatera powoduje, ze wierzy sie, ze wszystko bedzie dobrze. Jednoczesnie nie mozna narzekac na sama fabule i powiedzialabym, ze glowny watek fabularny przedstawiony jest i ciekawie, i rzetalnie, i spojnie.

Nie moglam sie zabrac do tego posta i teraz wiem dlaczego: podswiadomie czulam, ze nie bede w stanie przekazac tego, co chcialabym w zwiazku z ta seria. Po prostu sie nie da. Moge jednak dwa slowa napisac o bohaterach, ktorzy sa jednym z powodow, dla ktorego anime to oglada sie niezwykle przyjemnie. Oczywiscie, postacie sa rownie absurdalne z zalozenia jak cala seria - wiec pasuja idealnie. A ze tworcy serialu postarali sie i obsadzili w ich rolach seiyuu znanych i lubianych, efekt zostal zapewniony w stu procentach.

Shibuya Yuuri (Takahiro Sakurai), ktory cierpi z powodu imienia, ktore oznacza cos dziwnego, a ktore zostalo mu nadane, bo wpadlo matce do glowy, kiedy jechala taksowka do szpitala, by rodzic. Matka oto uslyszala od uroczego, nowo napotkanego wspoltowarzysza podrozy (wciaz taksowka), ze w jego rodzimym jezyku Juli oznacza lipiec... Coz, mimo roznych dziwnych kaprysow matki, ktora marzyla o corce (i dawala temu wyraz, wychowujac Yuuriego), chlopak wyrosl na dosc rozumnego, pozytywnego i optymistycznego czlowieka, ktory mi osobicie kojarzy sie z Czarodziejka z Ksiezyca w spodniach (ale nie zawsze). Jak juz wiemy, Yuuri trafia poprzez klozet do Shin Makoku, gdzie zostaje obwolany wladca i osaczony przez czterech arystokratow, ktorzy na dworze pelnia zaszczytne funkcje i uczestnicza w sprawowaniu wladzy...

Günter von Christ (Kazuhiko Inoue) - pelni role marszalka dworu czy innego glownego doradcy krola. Z uosobienia idealista i romantyk, popadajacy w natchnienie na samo wspomnienie swojego wladcy. Zakochany w Yuurim bez reszty, uwielbiajacy go bez granic... a kiedy trzeba potrafi wymusic na krolu swoja wole, badz to stanowczoscia, badz lzami. Kiedy trzeba - histeryk, kiedy trzeba - ostoja i determinacja. Mysle, ze Günter jest postacia, ktora najlatwiej nie docenic w tej opowiesci... i sporo ludzi mogloby sie na tym przejechac.

Gwendal von Voltaire (Akio Ohtsuka) - najstarszy z trzech braci, synow poprzedniego krola (krolowej). Nie wiem, jaka role pelni, ale pod nieobecnosc krola to on wydaje sie rzadzic panstwem. Wiecznie chmurny, znerwicowny, brwi sciagniete i mars na twarzy. W sumie ma powody, biorac pod uwage, ze wraz z Günterem sluza hrabinie von Karbelnikoff za obiekty jej eksperymentow... Frustracje wyladowuje szydelkowaniem, czego efektem sa welniane zwierzatka, po ktorych nigdy nie da sie poznac rodzaju.

Konrad von Weller (Toshiyuki Morikawa) - sredni z braci, bohater poprzedniej wojny, typowy zolnierz i dowodca. Warto wspomniec, ze jego seiyuu mowi tez Katakure Kojuurou w Sengoku Basara, jesli wiec ktos ogladal, to bedzie od razu wiedzial, gdy powiem, ze Konrad to 100% Kojuurowatosci. W pelni oddany Yuuriemu, pelni role starszego brata i mentora, a jego znaczenia dla mlodego wladcy nie da sie przecenic. Chyba najbardziej normalna postac ze wszystkich.

Wolfram von Bielefeld (Mitsuki Saiga) - najmlodszy z braci, bishonen i wysmienity szermierz. Z temperamentu choleryk, przesadnie uczulony na punkcie wlasnego szlachectwa i dumy, a jednoczesnie staly w uczuciach i zdolny do poswiecen. Traf chcial, ze z nowym krolem polaczyla go... dosc specyficzna wiez, co owocuje niezliczona iloscia motywow komediowych. Lubi koszule nocne z koronkami, nie znosi podrozy morskich.

Anissina von Karbelnikoff (Minami Takayama) - hrabina, wiedzma, wynalazca. Wlasciwie nie wiadomo, czym sie na dworze zajmuje - poza dreczeniem Gwendala (i okazjonalnie Güntera) oraz tworzeniem wynalazkow, ktore dzialaja chyba tylko w jej wyobrazni.

Cecilie von Spitzweg (Masako Katsuki) - Cheri-sama, poprzednia wladczyni, matka Gwendala, Konrada i Wolframa, wyglada na 30 lat i uwielbia szukac nowych romansow. W historii pojawiaja sie takze jej starszy brat (poprzedni regent krolestwa) oraz jego zaufany doradca, przyjaciel obojga z dziecinstwa (z traumatycznymi przezyciami, jakich doznal za sprawa wlasnie Cheri-sama).

Bohaterow jest znacznie wiecej: zamkowa uzdrowicielka budzaca postrach podsrod podopiecznych i podwladnych, adoptowana corka pewnych dwojga bohaterow, zaginiony kuzyn Gwendala z inklinacja do ciecia, kaplanka glowngeo bostwa w wieku Yody, magiczny miecz z wlasna osobowoscia oraz dwumetrowy komandos, ktory dla kamulfazu przebiera sie za kobiete. Takze okoliczna fauna zasluguje na uwage: latajace szkielety, smoki, krwiozercze koale, piaskowe pandy, wojownicze owce oraz gatunek chroniony bedacy skrzyzowaniem niedzwiedzia z pszczola -_-' Mowilam, ze ta seria nie jest normalna. W kwestii bohaterow wspomne jeszcze o jednym fakcie, ktory mial dla mnie duze znaczenie: postacie nie pojawiaja sie stadami, nawet jesli jest ich duzo, i nie ulegaja zapomnieniu. Banda trzyma sie razem od poczatku do konca, co sprawia, ze widz bardzo sie do postaci przywiazuje. Zawsze sa na swoim miejscu. Postacie sa poza tym wyraziste, zarowno meskie, jak i damskie - i nie wiem, doprawdy, czy jest tu ktos, o kim mozna powiedziec, ze sie go nie lubi.

Jak wspomnialam, o tej serii mozna by pisac i pisac, a nie o to chodzi. 78-odcinkowe Kyou Kara Maou moge smialo polecic kazdemu, kto chce czegos ciekawego, a niekoniecznie kapiacego patosem. Komedie i dramat udalo sie tworcom zrownowazyc doskonale - poczatek jest bardziej absurdalny, koncowka bardziej powazna, ale to nie razi, poniewaz przez te kilkadziesiat odcinkow widz zdazyl sie wciagnac w ten swiat i poznac tych bohaterow, wiec po prostu idzie razem z nimi i przezywa to, co przezywaja oni. Glowna mysl natomiast pozostala ta sama od poczatku do konca, nawet jesli - albo: zwlaszcza ze - po drodze dokonalo sie tak wiele zmian. Na lepsze.

PS. Kolejne dwie serie licza w sumie 44 odcinki.

"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"

Obraz
kirin.pl

crulova Kobieta
Ziemianin
Ziemianin

Wiek: 23
Dni na forum: 2.904
Posty: 1
Skąd: Polska, Francja, Lyon
Swietna recenzja
Blog tez super prowadzony
Wyświetl posty z ostatnich:

Forum DB Nao » » » [Fantasy] Kyou Kara Maou
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook