Matrix - Moja ocena 8/10
Przemyślana fabuła ( choć nie aż tak orginalna , gdyż wcześnie było wiele filmów traktujących o tym że nasz świat jest tylko złudą) ,wykożystująca koncepcje filozoficzną przystosowaną do zwykłego odbiorcy. Bardzo dobre efekty jak na tamte czasy , w dodatku nie tak kiczowate jak w następnych częściach. Gra aktorska nie najleprzych lotów , ale przecież nie o to chodzi w tym filmie. Po za tym w filmie występują bardzo klimatyczne ujęcia kamery , co potęguje atmosferlę tajemniczości
Matrix 2 - 3/10
Fabuła wymyślona na siłę , w której nie ma ani trochę sensu. Efekty przekroczyły magiczną barierę kiczu , a latający neo ( fakt pojawił się już w pierwszej części , co wg. mnie uniemożliwiło już powstanie następnych części bez narażenia się na głupotę i wydumanie. Widć że to tylko efekty , a w jedynce było to żeszcze w miarę naturalne. Gra aktorska pozostaje bez zmian poza pojawieniem się Moniki Belucci za którą daję jeden punkt więcej.Klimat pierwszej części zaginął wraz z pindolem jednego z braci Wachowskich ( Przeszedł niedawno operacjezmiany płci ).
Matrix 3 - 5/10
Fabuła domyka sagę , lecz robi to w sposób niegony. Widać że Wachowskim zabrakło jednej części na wykończenie wszystkich wrogów ( przez debilne wskszeszenie Smitha) , więc zawarli pakt z maszynami , które przecież były zawsze wrogiem nr. 1.Efekty trochę lepsze [ ort! ] niż w części pierwszej , ale nadal są sztuczne a nie specjalne.Obsada się nie zmieniła , ale na szczęście powrucił klimat. Nie mówie o tym klimacie jaki panował w 1. Tu po prostu jest jakiś klimat , a tam nie było go wcale. Tyle że chyba dostane od tego klimatu reumatyzmu. po prostu szkodzi mi coś takiego jak statek udający latającą rybę ( wynużenie na powierzchnie , czy !? jak w DB- bo to nie jest DB
PS. Moja ulubiona postać to oczywiście Cyper
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"