Po zjedzenie eMatea wszystkich złapała potworna biegunka. Jajbardziej męczyła ona Hiddena , który jadł zbyt szybko , gdyż był najbardziej głodny. Gdy skończyli co było do zrobienia ruszyli dalej. W ciemnościach , zziębnięci i śmierdzący. Podruż trwała długo aż Schabranido potnął się o coś wystającego z ziemi. Po przyjrzeniu się temu stwierdzili że jest to jedzenie które zgóbił Navaro. Cholerny gnojek , jak on mugł pozwolić sobie na coś takiego? powiedział Schab. Rozgorzała naprawdę ostra dyskusja na ten temat. Jedyną osobą jaka zachowała chłodny osąd sytuacji był Hidden. Zwrucił on uwagę toważyszy na to że krążą w kółko , i na to że wśród [ ort! ] przeglitego już mięsa znajdowała się również stara zapalniczka. Jakimś cudem udało im się rozpalić ognisko , a z kości które w większości poszły na opał franqey zrobił pochodnie. Po obfitym posiłku poszli dalej co jakiś czas robiąc postoje na pokarm. Oczywiście wybuchały wśród [ ort! ] nich dalsze kłótnie o co smaczniejsze kawałki mięsa , ale w takim toważystwie to raczej normalne . Po pewnym czasie mięso się skończyło. Dai podszedł do Hiddena z pytaniem co twiedzi o sytuacji z Navaro. Ten odpowiedział że każdemu się mogło zdażyć podczas wspinaczki i wskazał na sytuacje gdy w czasie zdobywania K1 i Everesta różne drobiazgi spadały im w przepaść. Tak , ale jakie są twoje osobiste odczucia na ten temat ciągnął Fable. Na to pytanie lord nie znał odpowiedzi
- i właśnie dlatego proponuję zjeść Hiddena - stwierdził franqey. W niektórych sytuacjach jedynym logicznym rozwiązaniem jest opowiedzenie się po którejś stronie , nawet jeśli to kogoś urazi , a nie szukanie rozwiązania z zewnątrz
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"