Zbyt daleko idące wnioski jak na temat "obecna polityka", więc pozwoliłem sobie podzielić na 2.
Co do mojej obecnej wizji przyszłości, to uważam że wbrew pozorom kryzys ekonomiczny w dłuższej perspektywie może wyjść nam na dobre. Ruski mówiąc bardzo skrótowo ugrają Gruzję w zamian za gaz. Gaz i tak odkręcić na stałe będą musieli żeby wyjść z impasu amerykańskiego, ale zanim tego dokonają kryzys zdziała swoje. Niemcy w związku z kryzysem upadną trochę gospodarczo, na czym zyskają kraje europy wschodniej w tym najwięcej być może polska przy cichej pomocy stanów, które będą chciały umocnić słabą stosunkowo pozycje w europie. Amerykanie mam nadzieję będą musieli pomóc Polsce zamkniętej z jednej strony przez Rosję, a z drugiej przez coraz bardziej zlaicyzowanej i muzułmańskiej europie zachodniej. Żydzi ( choć ich działania nie popieram bynajmniej) pokazali że ich dominacja na bliskim wschodzie jest silna, i że są w stanie się przeciwstawić światu islamu. Wydaje mi się że podobnego rodzaju przyczółek w Europie Amerykanie chcą zrobić właśnie w Polsce. To oczywiście długoterminowy projekt. Najbardziej na kryzysie mogą skorzystać Chiny, choć przyznaje się że nie mam informacji jak na razie to tam wygląda. Stany stracą cholernie dużo, ale chcąc nie chcąc muszą kontynuować politykę imperialną. Oczywiście bardziej w stylu tego co zrobili z Izraela niż z Iraku. Pakistan na razie trzyma w impasie Indie, i podejrzewam że w przyszłości Amerykanie będą próbować stworzyć sobie taki przyczółek również w okolicach Chin. Na przykład w Tybecie gdy sytuacja się nieco poprawi. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli ( mojej wizji) będą mieli przyczółki we wszystkich newralgicznych punktach świata. Będzie to wyglądać mniej więcej tak: Bliski wschód- Izrael; Korea pół - Korea poł. ; Polska- Rosja , Indie - Pakistan, Chiny - Tybet. Sami zaś będą mieli spokój, i możliwość rozwijania się we własnych granicach. Jeśli mam rację to polityka jest sprytna, dążąca do zwiększenia globalizmu etc.. W sumie na razie tyle, jak coś jeszcze wymyślę dam znać.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"