» Śmierć

Jak powiedzial pewien poeta ktorego nazwiska nie pamietam: "Śmierć to dopiero początek czegoś nowego". Jest w tym troche racji. Zastanawiam sie co sie ze mna stanie kiedy umre? Czy rzeczywiscie pojde do pikla? (na niebo nie licze).

---

To chyba z Epikura , ale głowy nie dam. Głópotą jest strach przed śmiercią , bo kiedy ona jest , to nas już nie ma , tak więc nigdy jej nie spotkamy

---

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"

eh ja juz chce umrzec, jak szybko nie znajde czegos dla czego warto zyc, to normalnie...e tam i tak umieram od wewnatrz.
wiecie co mysle,ze smierc do poczatek prawdziwego zycia,ktore nas czeka i chce juz umrzec, chyba nie jestem juz taka silna, nikt nie chce mi pomoc, umrzec to byloby ukojenie , to odpoczynek i rozpoczecie nowego lepszego zycia lub gorszego. przeciez nigdy nie wiedomo gzdie sie trafi :0

---

Since the day I was born till the day I die the only side I'm on is my own.
Tomorrow will come, without prayers.
The end will come, without hurrying.
I live only to be worthy of the corpse
I shalll leave behind on that day.

umre to umre. trudno ;D po co sie martwic i tak to jest nieuniknione

to umre. trudno ;D po co sie martwic i tak to jest nieuniknione

Hmmm...
I nie zastanawia Cie co dalej?
A sama perspektywa spotkania z nieuniknioną koniecznością- nie wywołuje u Ciebie obawy?
Wyobrażałeś sobie kiedys świat, który już przeciez dobrze znasz, bez Ciebie?

---

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.

wiadomo, ze duzo rozmyslam jak to bedzie. ze kiedys pojde spac i sie juz nie obudze;) no coz, tak musi byc, nie bede plakal z tego powodu;]

"Le fin presque tojurs est debut..." czyli:
"Koniec prawie zawsze jest początkiem"
Smierć jest końcem życia człowieka, końcem wszystkiego co dobre i co złe.
Dla mnie jest to okropna wizja przyszłości... Każdego czeka śmierć i każdy jest sobie równy bo rodzi się a później umiera.
Strasznie boję się śmierci... A może mnie to spotkać w każdej chwili...
Nie wiem co mnie po śmierci spotka, nie chce wiedzieć. Na razie wszystko jest super i ogólnie lol i nie chcę tego zmieniać.
Ale moja śmierć to pół biedy, gorzej jak umiera ktoś bliski...

---

*Prawda jest jak dupa- każdy ma swoją*
*Kiedyś kupię nóż i powyżynam wszystkich w koło, kupię nóż, zostawię tylko dwoje...*

Szczerzę mówiąc nie boję się śmierci. Nie chcę tu odgrywać jakiegoś herosa z SW. Po prostu nie przeraża mnie myśl o zaśnięciu i nie obudzeniu się. Gorzej ze śmiercią nienaturalną. Jednak nie chciałbym się zabić. Dlaczego? Po pierwsze - mimo całego mego podejścia do kościoła, w Boga wierzę, a samobójstwo to jedyny grzech niewybaczalny. Po drugie... Nie chcę widzieć moich bliskich rozpaczających, smucących się. Nie boję się śmierci, boję się o moich bliskich, którzy są dla mnie najważniejsi w życiu. A wiem że moja śmierć by ich mocno zraniła.

---

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?

A mnie tam koło nosa śmierć lata. DOSŁOWNIE! Ostatnio mam jakiegos cholernego pecha, w czasie zajęc praktycznych znajomy przy szlifowaniiu złamał tarcze od boszki, jeden z odłamków rozciął mi rękę (auć ).

Jeśli chodzi o podejście filozoficzne, jest ono bardzo skryte. Nie lubie gadac o smierci, bo nie gada sie o rzeczach, na które sie nie czeka, co nie?

bo nie gada sie o rzeczach, na które sie nie czeka, co nie?

No właśnie Calibra rules

---

*Prawda jest jak dupa- każdy ma swoją*
*Kiedyś kupię nóż i powyżynam wszystkich w koło, kupię nóż, zostawię tylko dwoje...*

Ale w tym przypadku akurat nie ma znacznia, czy na śmierc się czeka czy nie...
Śmierc jest nieunikniona koniecznością, i czy nam się to podoba czy nie- kiedyś spotka także i nas.
I w gruncie rzeczy predzej czy później człowiek zaczyna sie zastanawiac nad tym, jaki to wszystko ma sens w konfrontacju z rzeczywistością śmierci, czym tak naprawdę jest śmierc i co potem- o ile w ogóle coś...
Od tych pytań nie ucieknie nikt...
pozdrawiam

---

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.

i don't want to die, but i sometimes wish i'd never been born at all...

Łeh, z Carrambą nie mogę się w pełni zgodzić - nawet gdy świeżo zakupiony Frozen Throne (allegro rulez!) do mnie przyszedł i już na niego nie czekałem, sporo o nim mówiłem. Ba, w sumie dopiero wtedy (po wypróbowaniu) mogłem o nim cokolwiek powiedzieć.

Niemniej - mam dobry humor (chwilowo) i od memento mori wolę momencik, kochanie - więc nie będę rozwijał tematu, wrócę do niego później :p (zaraz... czy ja go przypadkiem nie założyłem?...)

Pozdrawiam serdecznie
A.

PS Długi (jap. dai), nice podpis - też lubię "Księcia" (wydaje mi się, że to z niego, chyba że Mikuś Makiaweli napisał coś jeszcze w podobnym stylu - nie znam się na tym zbyt dobrze).

---

Miyamoto Hachimaro
obiit Anno Discordiae MMVII
Idus Ianuarias

Hic natus est
Q'ccaon'naeaeccer
Anno Discordiae MMVII
Ante Diem XIII Kalendas Martiae

Wiec Smierc Mam gdzies . gdy trzeba to zgine i tak to jest nieuniknione, oczywiscie glupota to popelnic samobujstwo, lecz gdy cos sie stanie dla mojej dziewczyny to nie wiem co zrobie

---

pulkarecordzz.phorum.pl

moja teoria na temat smierci? : "Życie jest jak gra, smierć to tylko zmiana planszy". zawsze kiedyś umżemy tylko gdy to sie stanie gdzie poleci nasza dusza?

---

An nescis, mi fili, quantilla prudéntia mundus regatur? -Czyż nie wiesz, mój synu, jak mało trzeba rozumu do rządzenia światem?

Co do memento mori...
O śmierci warto "filozofować" bo to, mimo wszystyko, jest pasjonujące.
Ale także wole życie i wszystko, co stanowi o ego pienie, czyli przede wszystkim miłość.
Moja opinie na temat śmierci na razie zochowuje dla siebie:)
pozdrawiam
ps. Xan, ten cytat pochodzi oczywiście z Księcia. A co do pozostałych utworów Machiavella, to żadem nie był tak rewolucyjneym pod wzgledem morlaności traktatem politycznym. Istnieje jednak także drugie jego dzieło- traktat polityczny, w którym zdaje się zaprzeczać tezom podanym w Księciu. Są to oczywiście Discorsia. Niekturzy twierdza że jest zupełnie inaczej... i że Discorsia sa swoistym uzupełnieniem Księcia. Kwestia do indywidualnej oceny:)

---

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.

don't want to die, but i sometimes wish i'd never been born at all...

zgadzam sie bez komentarza

---

Since the day I was born till the day I die the only side I'm on is my own.
Tomorrow will come, without prayers.
The end will come, without hurrying.
I live only to be worthy of the corpse
I shalll leave behind on that day.

Ktos kiedys powiedzial: "Nie boje sie smierci, tylko tego, ze nie bede juz zyc"- zgadzam sie z tym. Wlasnie tego sie obawiamy. nie boimy sie samej smierci, ale tego, ze nie bedziemy juz istniec w tym swiecie, juz nie ujrzymy osob, ktore byly nam tak bliskie. Boimy sie tez nowego swiata- tak zupelnie obcego. Przeciez bedziemy tam calkiem sami(a moze i nie ). Ja przynajmniej jeszcze nie rozmyslam "az tak" o smierci. Moze jednak ktos wymysli kamien filozoficzny i staniemy sie niesmiertleni (przy okazji tez bogaci)

---

Ja bardziej boje sie zostac kaleka niz umrzec !! ponieważ [ ort! ] smierci niepoczujesz a kalcectwo tak !

---

pulkarecordzz.phorum.pl

Ja już raz otarłem się o śmierć a mianowicie gdy byłem na wakacjach u wujka w USA, akurat mieszka on blisko czarnego getta w LA. Tak więc byłem raz w sklepie z kumplem gdy nagle wpadło jakiś dwóch czarnych młodych gostków i bez zastanowienia jeden sprzedał kose mojemu ziomkowi a do mnie (niestety ) drugi strzelił (dostałem na szczęście raz w okolice żebra) dalej już nic nie pamiętam (mojemu kumplowi prawie się nic nie stało). Po tym zdarzeniu byłem lekko załamany no i były nici z wakacji. Nie boje się śmierci jako bólu bo bo on jest chwilowy tylko tego że nie zdąrze założyć rodziny czy mieć dziecka, eh tak to by było okropne.
A jeżeli chodzi o kalectwo np: utrata wzroku to u mnie by długo nie było "kula w łeb" i po sprawie.

dla mnie też jak dla aziego kalectwo jest gorsze od śmierci, bo jak umrzesz to już w sumie nie cierpisz (zależy gdzie sie dostaniesz) a kalectwo to swojego rodzaju cierpienie