Dai Kaiosama napisał(a):
W kontekście mojej wypowiedzi jak i Twojej opinii podana wyżej sytuacja była tylko przykładem. Także i dzisiaj nie brakuje religijnych grup, których ideologia jest co najmniej kontrowersyjna. Tylko od wyznawców zależy czy uznają ją moralną czy też nie. Czasem i nawet oddając cześć swojemu bóstwu oraz odprawiając rytualne obrzędy, wyznawcy mają wątpliwości. Wynikają zapewne one z braku dowodu istnienia ich obiektu kultu, tudzież ogólnie przyjętych zasad moralnych panujących w czasach, w których aktualnie egzystują, co nakłania do refleksji. Niech będzie. Wg ich własnego systemu posiadają spokojne sumienie. Ale czy są w stanie stwierdzić, że ich system jest właściwy? Jak to już zostało powiedziane ogólne normy społeczne pozostają w sprzeczności z ich dogmatami. Mogą to stwierdzić o ile będą posiadali dowody, a o ich jakiekolwiek istnienie niezmiernie trudno. Wg mnie pozostaje więc pozostać wiernym ogólnym zasadom. Punktem odniesienia do nich są czasy aktualne dla danej religii. Poprzedni przykład nie był zbytio trafiony, ale zapewne w pomniejszy sposób ukazywał jak rozpatrywać problem wiary.Jak widzę zakładasz istnienie uniwersalnego systemu moralności. Ok. Mam jednak pytanie- co stanowi punkt odniesienia?
Aztekowie zabijali ludzi wierząc, że takie praktyki podobają sie ich bogom.
Ofiary z ludzi nie były więc niemoralne z ich punktu widzenia. Mogą być niemoralne z punktu widzenia młodego człowieka żyjącego w świecie kultury zachodu XXI wieku, wychowanego na ideach zakorzenionych w chrześcijaństwie i tradycjach demokracji i wolności. Ale Azteków raczej trudno zaliczyć do tej grupy...