To rozumiem, że Buu oraz Piccolo żyją..
Zatem...
Kontynuujmy

---DARK SAGA---
Dobrze- pomyślal Piccolo. Niech ta gruba kreatura zajmie się tymi miernotami, a ja tym czasem zrobie to, co zaplanowałem...
***
-Panie, przybyli juz Vegeta i Nappa.
-Dobrze Dodoria, wprowadź ich.
-Witaj Lordzie Frizerze- rzekł Nappa. Vegeta jednak nie przywitał się.
-O co chodzie Frizer?-zapytał podirytowany książe.
-O, jakże pan niegrzeczny. Panie Vegeta. Nawet nie był pan łaskaw się przywitać. Ale cóż. O ile pamięc mnie nie myli to maniery nie należa do mocnych stron Saiyan-spytał ukąśliwie Frizer.
-Phi... Powiedz lepiej gdzie lecimy- rzucił mimochodem Vegeta.
-Na Ziemię.- odpowiedział Cooler. PO czym dodał- Wypadałoby okazac więcej szacunku swojemu panu, nie uważasz?
Vegeta znów nie odpowiedział na pytanie tylko zapytał- Po co tam lecimy? Własnie wracamy z innej planety, która dla Ciebie podbiliśmy wraz z generałem Ginyu. A teraz kazewsz znó nam gdzieś lecieć, na jakieś pustkowie w tej nędznej galaktyce.
-No tak, wypadałoby abyście odpoczeli. PO tak wyczerpujących walkach na pewno jestescie zmęczni. Panie Dodoria, prosze zaprowadzić naszych przyjaciół do ich pokoi. Powinni odpocząć.
-Tak jest panie.
-Moje zmęczenie to twój najmniejszy problem Frizer- pomyslał Vegeta i udał się wraz z Dodorią i Nappą do pokoju.
***
Buu nie będzie z wami walczyć. Jestescie za słabi i nic nie umiecie.Buu szkoda na was czasu. Buu was zje i pójdzie dalej.
Ciebie, rzekł do Bulmy demon o twarzy dziecka, Buu zamieni w ... czekoladę! Albo nie- w lody pistacjowe.. albo w cukierka"krówkę". Buu nie może się zdecydować.... W co chciałbyś być zmieniona?
-yyy... yyy...Ten, u...uciekaj..- ledwosłyszalnym głosem powiedziała Bulma.
-Nie znam takiej potrawy... No szkoda. Zatem Buu zmieni Cię z schabowego z ziemniakami.
-

-To... to....
-wyśmienite- dokończył wypowiedź Tenshin Hana Buu.
-A ty zmień się w rosół z makaronem!- dodał, gdy skńczył przeżuwać Bulmę.
***
-To nie możliwe. To nie może byc prawdą. Bo fuzji z Kamim powinienem być najsilniejszy a tym czasem jakiś głupi, gruby bachor jest znacznie potęzniejszy... To nie możliwe- myślał Piccolo w drodze do stolicy zachodniej. Musz ecoś wymyśleć- powiedział do seibie. Muszę...ale przecież...Tak, oczywiście. To jest plan!!! Wystarczy mi jeden dzień!!!- Piccolo wybuchł przerażliwym śmiechem i zawrócił z drogi. Skierował sieponownie w strone NIebiańskiego Pałacu. Jego celem była Komnata Ducha i Czasu...
***
-Dodoria, dlaczego lecimy tak wolno? Powiedz Kapitanowi statku, żeby przyśpieszył. I to natychmiast.
-Tak jest wielki Coolerze.
-Aż tak wam sie śpieszy?-zapytał nieznany głos...
-Tak ojcze...- odparł Frizer.
-Panie Zaron, prosze przekazać moim oddziałom, żeby szykowali się do opanowania Ziemi. Chcę, aby obyło się bez żadnych problemów. I niech pan im przekaże, że będziemy tam szybciej- za 24 godziny.
***
Buu się nudzi... Buunie ma co robić... Buu pójdzie się rozwrwac i zniszczy jakieś miasto- zakończył radośnie demon, gdy już zjadł obiad z dwóch dań...
***
Czas rozpocząc trening- powiedział Piccolo wchodząc do Komnaty. Kiedy tu wróce za 24 godziny, będę niepokonany... I nikt juz nie staniemi na drodze do przejęcia władzy na ta nedzna planetą... Czas mojego panowania juz jest bliski... już bliski- i przekroczył próg komnaty.
***
-Goku, ta technika to twoja jedyna szansa na zwycięstwo. Ale uważaj- jest ona bardzo niebezieczna- rzekł North Kaio do trenującego Goku.
-Tak... Ale jak wróce na Ziemie? Moich przyjaciól ktoś zabił... ktos bardzo slny... Silniejszy odemnie i od Piccolo... Czy będę w stranie go pokonać?
-Na pewno tak... -usmioechnął się Kaiosama. A o powrót się nie martw. Mam chody u Baby Guli- coś się załatwi, hihihi- dodal wyraźnie zadowolony...