tak po jednym 3 artystów żeby nie pisać wypracowania:
Nick Cave - Abatoir blues/ lyre of orpheus - kocham tą płytę. Nadaje się i do picia wódy w samotności, i na imprezie, a teksty to czysta poezja.
PJ Harvey - White Chalk - ta Pani jest na prawdę wyjątkowa. Jedyna laska która tak na prawdę może się równać bez rzadnych kompleksów z muzykami posiadającymi pinola. Tymi najleprzymi rzecz jasna, bo fajnych jest dużo [ ort! ] więcej. Tu zamieniła gitarę na fortepianino
Tom Waits - Blood Money - muzyka napisana chyba do jakiegoś musicalu. Wgniata w ziemię, wywraca bebechy, i zkłada ja w jakąś turpistyczną całość. Może nie aż tak jak Bone mashine, bo płyta jest trochę spokojniejsza.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"