Gra owszem i ciekawa. Jeżeli chodzi o aspekty graficzne, to nie ma nic do zarzucenia. Piękne krajobrazy, doskonale odwzorowani przechodnie. Dobór strojów i inne tego typu drobiazg umilają grę. Sama postać jaką jest Assassin, też jest ciekawa. Człowiek z lukami w pamięci, który ma w sobie cechy z przodków, zabójców. Nie można powiedzieć, że to wieje schematycznością. Co do możliwości postaci, jest ich naprawdę wiele. Chodzenie po dachach, skakanie, walka na różne sposoby, pomoc biednym i wcielanie się w przechodniów. To wszystko jest atrakcyjne ale do czasu. Gra jak dla mnie jest jedną z tych, które mają na krótko odstresować i zachwycić w pierwszych pięciu minutach. Nic ponadto. Ileż można biegać po mieście i zabijać? Owszem, na kiepski dzień w pracy czy w szkole jest to dobre. Szybko można się wyżyć i odprężyć, zabijając kilku nieudaczników. Ale ile można walczyć za 20 ludźmi naraz i wygrywać? Pod tym względem system walki jest niedopracowany. Atak z kontry rozwali wszystkich wyżej wymienionych, a blok pozwoli uchronić się przed dwudziestoma mieczami jednocześnie. Quest też nie są zbyt zróżnicowane i moim zdaniem nie na nich gra polega. Ciągnie ona bardziej w stronę „bijatyczki” i „siepaniki” ,wielkoludów biorących wszystko na klatę, niż skrytobójcy działającego w nocy.
„(..) czytanie książek i oprawianie ich to całe dwa, i to ogromne, okresy rozwoju. Z początku pomalutku uczy się człowiek czytać. Oczywiście nauka ta trwa wieki. Książkę rwie, szapie, brudzi, nie traktuje jej poważnie. Oprawa zaś świadczy o szacunku do książki, świadczy o tym, że człowiek nie tylko lubi ją czytać, lecz że traktuje ją poważnie.” Dostojewski Fiodor