» [Polska] SB a Lech Wałęsa

Mam dla Was pewien dokument, który nie został opublikowany w TVP, ze względu na to, iż pan Weildstein nie chciał wzbudzić niepotrzebnej kontrowersji. Dokument przedstawia działalność Tajnego Współpracownika SB pseudonim "Bolek". Wiele osób podejrzewa, iż jest to Lech Wałęsa. Kim jest Wałęsa, chyba nie muszę mówić. Zdobywca pokojowej nagrody Nobla, były prezydent Polski, przywódca NSZZ "Solidarność", jeden z działaczy Wolnych Związków Zawodowych, a przez wielu polaków uważany, za cżłowieka, który zwalczył w Polsce komunę. Wiem jedno, w tamtych czasach, by wyjechać z kraju, zdobyć pracę, trzeba było podpisywać pewne dokumenty. Rodzice nie raz mi mówili, że w obawie o bliskich, ludzie godzili się na współpracę, nie dając jednak cennych informacji, czy też mogących zaszkodzić komukolwiek. Tymczasem na tym dokumencie widać, iż osoba o pseudonimie Bolek, sypała równo ... wydawać się może, iż Lech Wałęsa nie miał ochoty odpowiadać na dane pytanie, być może ze względu zmęczenia, przez toczącą się do 2005 roku sprawę lustracyjną, a być może jednak miał coś z tym wspólnego. Nie będę oczerniać człowieka, który w Polsce, jak i na świecie jest symbolem wyzwolenia się Polski, jednakże jak można zauważyć na filmie, nie raz sam sie przyznaje do współpracy, by potem wielce oburzony mówił, iż są to pomówienia ... Lech Wałęsa jest osobą żądną władzy, która nie lubi, gdy spada wokół niego zainteresowanie, a tym bardziej, gdy ktoś ujmuje mu jego zasług ... Jak było, z pewnością się nie dowiemy, lecz daje Wam ten dokument do małej refleksji. Pozdrawiam.

Plusy Dodatnie Plusy Ujemne

Film znaleziony dzięki uprzejmości Avensusa ^^. Dziękuje.

"SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii"

KLIK
Ten temat śmieszył mnie od samego początku, ale po dowiedzeniu się o tym zaliczyłem takiego lola, że ojej. To co wyprawia się wokół tej książki to groteska, której sam Gombrowicz by się nie powstydził. Nie lubię ani Wałęsy, ani Kaczyńskich, ale chyba każdy myślący racjonalnie człowiek, widzi kto ma tutaj rację. Co nie zmienia faktu, że i jedni i drudzy sami się pogrążają.
Po pierwsze: Wałęsa ma dwa argumenty, które z miejsca zamykają dyskusję - jeśli był "Bolkiem", to komuniści z pewnością wykorzystaliby to, aby skompromitować go w latach 80. Drugi jest nawet mocniejszy - kilka wyroków Sądu Lustracyjnego, korzystnych dla Wałęsy. Czyżby historycy IPNu związani z PiSem byli rzetelniejsi niż niezawisły organ władzy sądowniczej? Nie sądzę. Inną sprawą jest to, że Wałęsa sam się pogrąża swoimi tłumaczeniami. Wiadomo, kto musi to robić...
Po drugie: wróćmy do słów Kaczyńskiego. Tyle lat wiedział, nie powiedział. Ot, ironio!

Ale cóż ja mogłem wtedy zrobić? Gdybym to ogłosił publicznie, zostałbym zdezawuowany i uznany za człowieka niezrównoważonego psychicznie, nie mówiąc już o zdradzie tajemnicy państwowej

No tak, a sprawa po 16 latach się przedawniła i mówienie o niej teraz zdradą tajemnicy państwowej już nie jest? Żenua...
Słowo Kaczyńskiego i książka IPNu przeciwko słowu Wałęsy i prawomocnemu wyrokowi. Co ma większą wartość?
Aha, zanim ktokolwiek będzie się powoływał na tę książkę, to prosiłbym, aby znał jej treść, a nie opierał się na "opiniach", bo takim czymś można szafować bez końca.

Połączyłem.
SoheiMajin Gotenks

Książki nie czytałem, jednak jak na razie jestem niemal pewny że Wałęsa był "Bolkiem". Argumenty wcale nie zamykają dyskusji. SB nie skompromitowało Wałęsy choćby dlatego żeby mieć pewność że po oddaniu władzy na drzewach zamiast liści nie bendą wisieć komuniści. Co zaś się tyczy sondu lustracyjnego, to oni nawet co do Oleksego nie są pewni, co całkowicie kompromituje tą organizację. Wałęsa jako potencjalny agent raczej nie jest wiarygodny, podobnie jak Kaczyński który mógłby to powiedzieć wcześniej ( choć na pewno w większym stopniu niż Wałęsa). Najbardziej kompetentny w tej sprawie wydaje mi się prezes IPNu. przynajmniej [ ort! ] na razie.

---

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"

Wyrok Sądu Lustracyjnego, to żaden argument. Zwłaszcza kiedy Trybunał Konstytucyjny łamie zasadę Lex retro non agit. W polskim systemie prawnym obowiązuje ona tylko wtedy, kiedy sytuacja jest wyjątkowa i nie zostanie przy tym poczyniona nikomu strata. Byli SB-cy są obywatelami RP, a RP spadkobiercą PRL, więc wyrok TK, jak i cała ustawa, jest bezprawiem. Zatem, dlaczego mamy uważac, że Sąd Lustracyjny jest tutaj uczciwy? Zresztą, kto wie, to wie, że po '89 zmieniła się co prawda góra, ale stanowiska wiceministerialne nadal piastowali ci sami ludzie. Z jakichś powodów nie zostali oni odsunięci od władzy. Jeśli to efekt postanowień Okrągłego Stołu, to czemu niby Wałęsa nie mógłby zostac Prezydentem. Zresztą, ostatnio podobno jakiś SB-ek w sądzie zeznał, że Wałęsa brał pieniądze za informacje. Będę miał kasę, to zrobię przegląd prasy.

---

Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD

Od razu zaznaczam, że książki nie czytałem.
Ja też jestem niemal pewny, że Lech był "Bolkiem". Gość wyjątkowo wiele razy pogrążał się swoimi wypowiedziami, ale oglądając programy po ukazaniu się tej wiadomości to przechodził samego siebie. Dziecko z podstawówki gadało składniej, logiczniej. Raz, nie pamiętam gdzie jakiś kolo miał strasznie mocny argument, i tak zagiął Wałęsę na wizji, że aż publika brechtała ostro. Typ jest śmieszny, a po tej sprawie jeszcze bardziej się ośmieszał. Wnioski wyciągam z własnych odczuć i instynktowi.

Słowo Kaczyńskiego i książka IPNu przeciwko słowu Wałęsy i prawomocnemu wyrokowi. Co ma większą wartość?

To pierwsze.

---

'These are the seasons of emotion and like the winds they rise and fall'

Słyszałem o tym. A finału tej sprawy to nie wiem czy kiedykolwiek się doczekamy. Zwłaszcza gdy mają miejsce aż takie kontrowersje. Wygląda na to, że, wg tego, co wcześniej było wspomniane, Wałęsa był zarazem wrogiem, jak i sojusznikiem ówczesnych władz. Nie wgłebiałem się w to zbytnio, ale jeśli miałoby tak byc, to chyba, że przed 1980 rokiem mogła byc jakaś współpraca. Lecz wyklucza to fakt, że władze komunistyczne Polski nie użyły tej okoliczności, żeby skompromitowac przywódcę "Solidarności". Jak wiemy tak się nie stało. Sporo w tej sprawie będzie owiane tajemnicą albo przez bardzo długi czas, albo do samego końca i nigdy nie dowiemy się pewnych rzeczy.