Żadna filozofia. I nie rodzina ich ogranicza, tylko oni sami. Nie mieli dość jaj, by pojechać do Warszawy, więc siedzą w brudnej łomżyńskiej drukarni, bo tam jest bezpiecznie. Pewnie nabrali pożyczek, by mieć kombiaki i kodaki, i robić fajne fotki starym ciotkom na rodzinnych imprezach. A jak w Warszawie nie wyjdzie, to wstyd wrócić w rodzinne strony. Pewnie nie mogą znieść perspektywy tych pogardliwych, niczym nietoperzych, spojrzeń dorosłych i dzieci w ciuchach z Caritasowych worków w mrokach bramy obskurnej kamienicy.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD