Mieszkanie się sypie od braku ogrzewania. Dziś w kiblu spadająca z sufitu cegłówka prawie zabiła Siergieja. Musiałem skuwać więc resztę zamokniętych cegieł i tynku. Zrezygnowałem w momencie gdy powstało ryzyko przebicia się do sąsiadów z góry. Tapety nam odchodzą, jest grzyb na ścianach, panele się podnoszą, a szans na ogrzewanie przed zimą raczej nie ma. Poza tym znalazłem nie otwarte piwo pod łóżkiem i przeczytałem opowiadanie Poe.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"