Xan - gdybym chciał słuchać kazania poszedłbym do kościoła. Proszę cię nie gadaj samych frazesów, a podeprzyj je czymkolwiek
Jak mam być szczery to Bóg zaczyna być dla mnie kimś dopiero gdy wdepnę w jakieś gówno. Wiem że postawa jest głópia , ale fakt faktem , że gdy już sam nie jestem w stanie się wygrzebać i się do niego zwrócę , to choćbym nie wiem jakim sukinsynem był wcześniej to i tak mi pomaga. Optymistyczne że zawsze można się do kogoś zgłosić , choć trudno powiedzieć o jakiejkolwiek przyjaźni , gdyż ja ze swojej strony nic nie robię by tą pryjaźń podtrzymywać .
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"