Mel Gibson w piątek został aresztowany pod zarzutem prowadzenia samochodu po spożyciu alkoholu. Na tym się jednak nie skończyło. Aktor użył również antysemickich słów. - Mam spieprzone życie - miał powiedzieć Gibson zgodnie z relacją policjanta Jamesa Mee. - Cholerni Żydzi. To oni są odpowiedzialni za wszystkie wojny na świecie.
Mel Gibson w specjalnym oświadczeniu przeprosił za użycie antysemickich słów podczas swojego aresztowania za jazdę po pijanemu.
"Nie ma żadnego wytłumaczenia i nie powinno być żadnej tolerancji dla kogoś, kto wypowiada antysemickie uwagi.
Chcę przeprosić wszystkich członków żydowskiej społeczności za jadowite i krzywdzące słowa, które powiedziałem policjantowi w noc, kiedy zostałem zatrzymany pod zarzutem jazdy po pijanemu.
Jestem osobą publiczną, więc jeśli mówię coś - czy jest to najpierw przemyślane, czy wyrzucone z siebie w chwili bezmyślności - moje słowa odbijają się szerokim echem w sferze publicznej.
W związku z tym, muszę przyznać się do osobistej odpowiedzialności za swoje słowa i przeprosić bezpośrednio tych, których nimi skrzywdziłem i obraziłem.
Zasady, w które wierzę, zmuszają mnie do obrania dobroci i tolerancji jako postawy życiowej.
Każdy człowiek jest dzieckiem Boga i chciałbym czcić swojego Boga poprzez szanowanie jego dzieci. Wiedzcie, i mówię to z głębi serca, że nie jestem antysemitą. Nie jestem bigotem. Nienawiść w stosunku do kogokolwiek jest sprzeczna z moją wiarą.
Nie proszę jedynie o wybaczenie.
Chciałbym pójść o krok dalej i spotkać się z liderami żydowskiej społeczności, z którymi mógłbym porozmawiać w cztery oczy, by znaleźć odpowiednią drogę do wyleczenia.
Rozpocząłem program odwykowy i teraz zdaje sobie sprawę, że nie mogę uczestniczyć w nim bez ich pomocy.
Jestem w trakcie dochodzenia do rozumienia, skąd pochodziły te okropne słowa podczas owego pijackiego incydentu i proszę żydowską społeczność, którą osobiście uraziłem, by pomogła mi w mej drodze ku wyzdrowieniu.
Jeszcze raz proszę was o pomoc. Wiem, że będzie wśród tej społeczności wielu, którzy nie będą chcieli mieć ze mną nic wspólnego i jest to zrozumiałe.
Ale modlę się, by drzwi nie były na zawsze zamknięte.
Tu nie chodzi o film. Ani o wolność artystyczną. Tu chodzi o prawdziwe życie i poniesienie konsekwencji za krzywdzące słowa.
Tu chodzi o życie w harmonii w świecie, który zdaje się, że oszalał."
Skrucha jednak nie wystarczyła, aby ułagodzić amerykańską organizację Jewish Anti-Defamation League, która zaczęła nawoływać do bojkotu aktora. Do tej akcji przyłączył się także Ari Emaneul, jeden z najbardziej wpływowych agentów w Hollywood, który nawołuje hollywoodzkich producentów do bojkotowania projektów Mela Gibsona.
- Ludzie w branży powinni pokazać, że rozumieją powagę sytuacji poprzez ignorowanie Mela Gibsona i odmowę współpracy z nim - powiedział agent. - Nawet jeśli to będzie oznaczało pewne ofiary. Kiedy osoba tego autorytetu co Gibson czyni antysemickie uwagi sprawa jest zupełnie innego kalibru niż gdy czyni je osoba nieznana.
W związku z sytuacją jeden z projektów Gibsona, serial o holokauście, najprawdopodobniej nie zostanie zrealizowany. Za kilka miesięcy na ekrany wejdzie nowy film w reżyserii Gibsona "Apocalypto".