Zaprawdę, bardzo budujący temat. Kolejny dowód na to, że płatne szkolnictwo nie było takie złe. Bo jak uczeń nie przyłożył się solidnie do nauki i wywalili go ze szkoły, to przez następny miesiąc miał pręgi na tyłku. Zadziwiające, ale nic tak nie motywowało młodzieży do nauki jak bat nad głową. Regularny spadek wartości wykształcenia spowodowany jest właśnie wtłaczaniem wiedzy w uczniów na siłę. Po co, skoro tego nie chcą? Jedynym pewnym skutkiem jest frustracja pedagogów. Na miejscu dyrektora za każdą ucieczkę stawiałbym naganę, trzy nagany - żegnaj, szkoło. Jeżeli wszyscy postępowaliby w ten sposób, stosunek młodzieży do oświaty z pewnością byłby zdrowszy.
Osobiście, moje ambicje wykraczają dalece poza ukończenie marnej szkoły z wynikami ledwo pozwalającymi na promocję. Nie mam też zamiaru przechlać całych studiów, podczas gdy niektórzy zdają się o niczym innym nie marzyć. Chcę zdobyć pewną wiedzę, czy to w celu wykorzystania jej w dalszym życiu - choćby dla kasiory - czy też dla własnej satysfakcji. Dlatego uczę się ciężko, mniej lub bardziej regularnie, ciepłym moczem olewając nygusów, którzy nie wiedzą chyba, po co chodzą do szkoły. Zresztą, u mnie nauka jest z reguły dosyć intensywna, toteż ciężko jest nadrobić stracony dzień i nikt obdarzony odrobiną rozsądku nie opuściłby z własnej woli ważnej lekcji w rodzaju matmy czy chemii.
Liberales!
Q.
At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.