tak jak juz kiedys gdzies napisalem jestem na razie [ ort! ] abstynentem i nie pije ani nie pale tym bardziej nie biore w zyle. Czasami jak gdzies na imprezce pija to napije sie lyka od kolegi ale to wszystko i dlatego sie ze mnie bardzo czesto smieja. "A ten nie pije, haha , mama mu nie pozwala" takie teksty leca czasami ale mam to gdzies.
Kiedy jestem z nim, czuje sie bezpiecznie, wiem, ze nic mi nie grozi, nikt mnie nie moze skrzywdzic. Z nim moge robic to co umiem najlepiej. Kiedy cos jest nie tak, wiem, ze moge temu zaradzic i znowu bedzie tak jak dawniej. Jego obecnosc sprawia, iz czuje sie w pelni dowartosciowany. Nie, nie jestem gejem. Ja po prostu kocham swoj komputer