Forum Dragon Ball Nao

» Kim lub czym jest dla Was Bóg?

Strony:   1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  
Dark Mężczyzna
Kaiō
Kaiō
[ Klan Tokugawa ]

Dni na forum: 6.342
Plusy: 4
Ostrzeżenia: 6
Posty: 5.406
Skąd: Poland
Hmm wg mnie Bóg istnieję przekonuje Nas o tym Bibllia i nie tylko, cuda wykonane przez Pana Jezusa chyba o czymś świadczą ja nie wiem jak można mieć wątpliwosci na ten temat
mihesz Mężczyzna
Full Power SSJ
Full Power SSJ

Wiek: 34
Dni na forum: 6.346
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 1
Posty: 519
franqey napisał(a):
Jak ktoś nie zna , to myślę że na początek wikipedia wystarczy.
Freez napisał(a):
Hmm wg mnie Bóg istnieję przekonuje Nas o tym Bibllia i nie tylko, cuda wykonane przez Pana Jezusa chyba o czymś świadczą ja nie wiem jak można mieć wątpliwosci na ten temat
Najpierw Freez ustosunkuj się do wcześniejszych tego typu rozmów, a jak nic na ten temat nie wiesz to tak jak napisał Franqey, na początek wikipedia wystarczy.
A Bilblia została napisana przez człowieka, więc nie wiadomo w jakiej części, jeżeli w ogóle mówi prawdę.
Szarak Mężczyzna
"Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
[ Klan Takeda ]
Szarak
Dni na forum: 6.842
Posty: 1.214
Skąd: 4chan.org, Ostrzeżeń: Więcej niż Ty, kochany użytkowniku.
Franek ma rację - w tej dyskusji proszę się odnosić do treści merytorycznej unikając argumentów ad personam.

Nie udowodnię Wam że Boga nie ma. Ani że jest.
Nie mogę powiedzieć że jest zły. Ani że jest dobry.
Nie mogę powiedzieć, że się nami opiekuje. Ani tego, że ma nas w dupie.
Są, hm, 'dowody' - ale nikt nigdy nie powiedział że są prawdziwe.
Co wiem o Bogu? Nic.

Tomasz z Akwinu - byt sprawczy. Ruch itd. Okej. Skoro istnieje Bóg - to ktoś musiał sprawić i Boga. Bo jeśli Bóg sam się sprawił, to na jakiej podstawie możemy stwierdzić, że inny byt sam się nie sprawił? Na to dowodów nie ma. Przyczyna również musi mieć przyczynę - bo gdy nie ma przyczyny, nie staje się przyczyną a niczym, a nic nie ma skutku. Ergo co może być przyczyną Absolutu?
Co do Anzelma - przyznam się, że nigdy nie starałem się wgłębić w jego poglądy. Z tego co czytam (owszem, na wiki) - wystarczyłoby nie używać słowa Bóg, by przestał istnieć. Zresztą, niekoniecznie wszystko co istnieje w języku musi istnieć. Choćby perpetuum mobile. Ale mogę się mylić - jak już pisałem, mój brak wiedzy tutaj nie pozwala mi podjąć jako-takiej dyskusji na poziomie.

Nie wiem, czy cokolwiek istnieje co jest Bogiem. Nie sądzę by był to Bóg chrześcijański - ten jest zbyt niespójny. Już nie chodzi o to co robił, bo jak powiedział franqey w innym temacie - jakim prawem możemy oceniać to, czego nie rozumiemy? Ale pytanie zasadnicze - na co takiemu Bogu nasze modły? Nie wiem, czy to Bóg innych ludzi. I w sumie mało mnie to obchodzi.
Mam nadzieję, że ktoś za mojego życia udowodni że Bóg, czy też inny byt wyższy, istnieje. Albo kategorycznie nie istnieje. W obu przypadkach - chciałbym temu człowiekowi pogratulować. Bo to przecież byłoby najważniejsze odkrycie w dziejach!

Za wszystko co tu napisałem, przepraszam.

Cthulhu fhtagn!
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
That is not dead which can eternal lie.
Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi
And with strange aeons even death may die
nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?
Old Cyceron Mężczyzna
Gekokujō
Gekokujō
Old Cyceron
Wiek: 35
Dni na forum: 6.732
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 6
Posty: 1.499
Skąd: z Polic
Pragnę się podzielić własnym zdaniem, lecz nie mam dowodów, ani zbyt długiej myśli na ten temat, a wręcz skrótowa ona jest.

Wierzę w naukowe podejście do wszelkiego stworzenia. Człowiek ewoluował z małpki w afryce [chyba każdy rozumie o co mi chodzi?]. W ramach figli naturalnych musiał się przystosować wielokrotnie, a że udawało mu się to jakoś... co równało się z większą ilością białka powodującym rozrost mózgu. Podziały na stada i wędrówki niektórych z nich, kolejne ewolucje oraz powroty do afryki i mieszanie DNA spowodowało to, czym teraz jesteśmy.

Dlaczego to mówię?
gdy zaczął jadać inne stworzenia, nie tylko rośliny, co równało się z większą ilością białka powodującym rozrost mózgu [więcej białka yhy]
Odnośnie stworzenia człowieka rozumnego.

I już tutaj mamy wielkie zakłamanie kościoła. Wiara jest według mnie śmieszna, ponieważ niby skąd mamy wiedzieć, że istnieje istota wyższa? Zszedł do nas i nam to powiedział? Co zaś do samego Jezusa, to wydaje mi się, iż był to człowiek... no świr, zwykły wariat. Wielkie przejście przez morze czerwone, chociażby w średniowieczu ludzie wierzyli w wilkołaki i czarownice, wiec ludziom z tamtego okresu nie ma się co dziwić. Co prawda te mity zostały dawno obalone, ale 'boga' dobrze kryje kościół, wręcz prawie idealnie bym się wyraził.

Skąd się wzięła religia? Znowu tutaj ma związek zaczynanie myślenia, przez człowieka. Ludzie, którzy zaczęli dostrzegać i pojmować jak świat jest niebezpieczny, stworzyli sobie bogów, by przełamać strach, by wierzyć w coś co ich obroni. Keee?

Takie proste i chłamowate toto postowanie moje, ale nie nie jestem humanistą, a nie mam zamiaru się prężyć i udawać "Bóg" wie kogo. Nie interesowałem, się też nigdy religią.
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 38
Dni na forum: 6.897
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Szarak napisał(a):
Co do Anzelma - przyznam się, że nigdy nie starałem się wgłębić w jego poglądy. Z tego co czytam (owszem, na wiki) - wystarczyłoby nie używać słowa Bóg, by przestał istnieć. Zresztą, niekoniecznie wszystko co istnieje w języku musi istnieć. Choćby perpetuum mobile. Ale mogę się mylić - jak już pisałem, mój brak wiedzy tutaj nie pozwala mi podjąć jako-takiej dyskusji na poziomie.
Zasadnicza różnica między Bogiem a perpetum mobile jest taka że to drugie nie zakłada w sobie istnienia. Jest to argument czysto logiczny , ale jako że jest tautologią jest niepodważaly jak np. to że ne można powiedzieć że niebyt bytuje. Wielu filozofów ateistów i agnostyków zajmujących się również logiką musiało się zgodzić z Anzelmem. Natomiast jeśli by nie padło słowo Bóg , to i dyskusja o nim nie miała by żadnego sensu. Jedyną jak dla mnie racjonalną odpowiedzią na ten dowód jest to że nasza logika jest niedoskonała. Tylko wtedy co jest doskonałe? I tak wruciliśmy do punktu na którym się skończyło w "Największym zbrodniażu"


Szarak napisał(a):
Tomasz z Akwinu - byt sprawczy. Ruch itd. Okej. Skoro istnieje Bóg - to ktoś musiał sprawić i Boga. Bo jeśli Bóg sam się sprawił, to na jakiej podstawie możemy stwierdzić, że inny byt sam się nie sprawił? Na to dowodów nie ma. Przyczyna również musi mieć przyczynę - bo gdy nie ma przyczyny, nie staje się przyczyną a niczym, a nic nie ma skutku. Ergo co może być przyczyną Absolutu?
Z Tomaszem sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, a to przez tłumaczenie . W oryginale mówił on nie o dowodach ( a przynajmniej nie tak rozumianych jak np. Anzelm czy Jan Duls Szkot ) , lecz o drogach prowadzących rozum do Boga , czyli sprawach sugerujących istnienie Boga , ale nie przesądzających , co zresztą słusznie zauważyłeś ( ciekawe czy dostrzegasz również różnice między tym dowodem a pytaniem co było wcześniejsze) .
Szarak napisał(a):
Nie wiem, czy cokolwiek istnieje co jest Bogiem. Nie sądzę by był to Bóg chrześcijański - ten jest zbyt niespójny.
Pokaż gdzie. Jak dla mnie najbardziej spójny tj. nie wykluczający się

Szarak napisał(a):
Ale pytanie zasadnicze - na co takiemu Bogu nasze modły?
Jemu - na !?. Nam mogą się przydać , albo temu za kogo się modlisz

Za wszystko co tu napisałem, przepraszam.
Mnie bynajmniej nie musisz.

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
mihesz Mężczyzna
Full Power SSJ
Full Power SSJ

Wiek: 34
Dni na forum: 6.346
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 1
Posty: 519
Według mnie należałoby zacząć od tego czym jest wiara, czym jest religia. Dla mnie wiara była odpowiedzią, wytłumaczeniem na dręczące ludzi pytania. W czasach współczesnych człowiek szuka odpowiedzi na te pytania poprzez naukę, badania itd. Lecz gdy powstawały pierwsze religie, ludzie nie mieli takiej wiedzy jaką mają teraz, ani nie mieli takich środków badawczych jakie są teraz. Przypisywano więc przeróżne zjawiska zachodzące w świecie wyimaginowanym istotom, przykładem jest Starożytna Grecja w której każde zjawisko przyrodnicze czy inne rzeczy miało swojego bożka. Więc nie można winić ludzi za to,że szukali wytłumaczenia na coś czego nie rozumieli. Religia była też inspiracją wielu znanych też dziś artystów świata starożytnego, bez niej nie powstał by Partenon, Świątynia Artemidy w Efezie, Mauzoleum w Halikarnasie, Posąg Zeusa itd, itp. i inne dzieła świata starożytnego.
A jeżeli chodzi o chrześcijaństwo to zapoczątkował i stworzył je człowiek. Według mnie Jezus uważał się za mistyka i miał osobowość dzięki czemu szła za nim ogromna liczba ludzi, której w dużej większości nie stanowiły jakieś wysoko postawione społecznie osoby czy intelektualnie, lecz prości ludzie którym obietnice Jezusa wystarczyły i nie zastanawiali się nad tym czy mówi on prawdę czy nie. Tak samo nie możemy udowodnić prawdziwości zdarzeń w Nowym Testamencie, gdyż miały one miejsce w bardzo odległej przeszłości i w tym dokumencie zostały one spisane przez jego uczniów, dla których był on wzorem, ojcem i mentorem, więc na pewno nie przedstawiliby jego błędów czy wad, reasumując, jak dla mnie,w Biblii, postać Jezusa jest wyidealizowana.
A jeżeli chodzi o Kościół, jest to dla mnie zwykła instytucja która wykorzystuje naiwność ludzi dla własnych celów, dla zarabiania pieniędzy, podobnie jak w Polsce wykorzystuje to Rydzyk.
A jeżeli chodzi o rozpatrywanie poglądów filozofów, to trzeba wziąć pod uwagę, że żyli oni prawie 800 lat temu i nie wiadomo czy ich poglądy byłyby takie same gdyby urodzili się w 21 wieku.

Wszystko co tu napisałem to mój osobisty pogląd na tę sprawę.
Szarak Mężczyzna
"Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
[ Klan Takeda ]
Szarak
Dni na forum: 6.842
Posty: 1.214
Skąd: 4chan.org, Ostrzeżeń: Więcej niż Ty, kochany użytkowniku.
Zasadnicza różnica między Bogiem a perpetum mobile jest taka że to drugie nie zakłada w sobie istnienia. Jest to argument czysto logiczny , ale jako że jest tautologią jest niepodważaly jak np. to że ne można powiedzieć że niebyt bytuje. Wielu filozofów ateistów i agnostyków zajmujących się również logiką musiało się zgodzić z Anzelmem. Natomiast jeśli by nie padło słowo Bóg , to i dyskusja o nim nie miała by żadnego sensu. Jedyną jak dla mnie racjonalną odpowiedzią na ten dowód jest to że nasza logika jest niedoskonała. Tylko wtedy co jest doskonałe? I tak wruciliśmy do punktu na którym się skończyło w "Największym zbrodniażu"
Bóg jest doskonały. Tylko dochodzimy do tego wniosku drogą, jak zauważyłeś, niedoskonałej logiki, ergo mogą wyjść błędy w końcowych wnioskach. W dalszym ciągu nie możemy powiedzieć nic o Bogu na pewno.

Z Tomaszem sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, a to przez tłumaczenie . W oryginale mówił on nie o dowodach ( a przynajmniej nie tak rozumianych jak np. Anzelm czy Jan Duls Szkot ) , lecz o drogach prowadzących rozum do Boga , czyli sprawach sugerujących istnienie Boga , ale nie przesądzających , co zresztą słusznie zauważyłeś ( ciekawe czy dostrzegasz również różnice między tym dowodem a pytaniem co było wcześniejsze) .
Między którym dowodem?
A polskie, błędne tłumaczenia to nie nowość. Wystarczy spojrzeć na Biblie. Wszystkie.

Pokaż gdzie. Jak dla mnie najbardziej spójny tj. nie wykluczający się
Ewangelie. Sprzeczne są ze sobą. I pozmieniane. A przecież Bóg objawia się w Ewangeliach.
A sama koncepcja Boga? Ludek, który nas obserwuje bez przerwy, 24/7 osądza nas, karze bądź nagradza, każe czcić (do czego zaraz dojdę) - czy taka koncepcja odpowiada Ci jako koncepcja istoty wspanialszej niż my?
Ja takiej koncepcji nie lubię, koncepcji, na której końcu zawsze będę musiał powiedzieć - "Udało się, kocham Wielkiego Brata"

Jemu - na * [ nie przeklinaj! ]. Nam mogą się przydać , albo temu za kogo się modlisz
To dlaczego każe oddawać sobie cześć? I to nie raz. Dlaczego karze tych, którzy czci mu nie oddają? Którzy się do niego nie modlą?

Mnie bynajmniej nie musisz.
Jest bardzo prawdopodobne że moja wychowawczyni szpieguje co piszę, ergo przepraszam z góry.

Pozdrawiam.

Cthulhu fhtagn!
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
That is not dead which can eternal lie.
Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi
And with strange aeons even death may die
nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?

Ten post był edytowany 1 raz, ostatnio zmieniony przez Szarak: 03.06.2008, 18:11
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 38
Dni na forum: 6.897
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Szarak napisał(a):
Bóg jest doskonały. Tylko dochodzimy do tego wniosku drogą, jak zauważyłeś, niedoskonałej logiki, ergo mogą wyjść błędy w końcowych wnioskach. W dalszym ciągu nie możemy powiedzieć nic o Bogu na pewno.
Mniej więcej to samo powiedziałby Wittgenstein


Szarak napisał(a):
Między którym dowodem?
konieczność i przyczyna
Szarak napisał(a):
Ewangelie. Sprzeczne są ze sobą. I pozmieniane. A przecież Bóg objawia się w Ewangeliach.
A sama koncepcja Boga? Ludek, który nas obserwuje bez przerwy, 24/7 osądza nas, karze bądź nagradza, każe czcić (do czego zaraz dojdę) - czy taka koncepcja odpowiada Ci jako koncepcja istoty wspanialszej niż my?
Ja takiej koncepcji nie lubię, koncepcji, na której końcu zawsze będę musiał powiedzieć - "Udało się, kocham Wielkiego Brata"
Jeszcze się nie spotkałem z tym żeby dwie różne osoby opisały jedną historię w dokładnie taki sam sposób. Po pierwsze wcale nie musisz mówić "Kocham cię wielki Bracie , ale na przykład "nienawidze cię zdrajco". Poza tym koncepcja mi się podoba o ile zawsze mogę się zwrucić do Boga , który nie tylko się na mnie gapi jak "Big Brother " ,ale bardziej jak ojciec na dzieciaka. Naprawdę wontpię żeby absosut się onanizował widząc cię podczas srania. Czcić też nie każe , bo inaczej nie miałbyś wolnej woli a tak możesz mu nawet powiedzieć !?. Schody zaczynają się dopiero jak mu już to powiesz. Wtedy faktycznie tylko siedzi i się gapi bo liczy na to że jednak się z nim pojednasz , bo nic nie robi wbrew tobie. Tak więc koncepcja darmowej miłości , wolności i wyboru raczej mi odpowiada.
Szarak napisał(a):
To dlaczego każe oddawać sobie cześć? I to nie raz. Dlaczego każe tych, którzy czci mu nie oddają? Którzy się do niego nie modlą?
Mi jeszcze wprost nic nie kazał , a jedynie napomniał o tym co jako istota doskonalsza wie że jest lepsze [ ort! ] dla mnie. poza tym nikogo z tego co wiem jeszcze nie ukarał. Oczywiście jeśli cały czas mówisz mu !? , to sam się skazujesz na potempienie ( jeśli oczywiście wciąż mówimy o tej samej doktrynie).
Szarak napisał(a):
Jest bardzo prawdopodobne że moja wychowawczyni szpieguje co piszę, ergo przepraszam z góry.
Prawie się wzruszyłem. Jak przeproszę to też dostanę szustkę?

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
eMate Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Asakura ]
eMate
Wiek: 33
Dni na forum: 7.241
Posty: 1.327
Skąd: Wałbrzych
Pewien wykładowca na studiach zaczął prawić w swoim przemówieniu, że Boga nie ma. Spytał się uczniów:
Czy widzieliście kiedyś Boga? Cisza...
Czy słyszeliście kiedyś Boga? Cisza... ?
Czy dotknęliście kiedyś Boga? Cisza...
Na końcu rzekł: -Tak więc Boga nie ma, ot cała prawda.
Na to jeden z uczniów:
Drodzy koledzy, czy widzieliście kiedyś mózg Pana Profesora? Cisza...
Czy słyszeliście kiedyś mózg Pana Profesora? Cisza...
A może dotykaliście mózgu Pana Profesora? Cisza...
Jak widzicie, Pan Profesor nie ma mózgu.

Ot cała puenta waszej dyskusji, kierowana do tych wszystkich niedowiarków, którzy myślą, że mają argumenty na brak istnienia Boga.
Rinnegan
Demon
Demon
[ Klan Kutang ]
Rinnegan
Wiek: 35
Dni na forum: 6.740
Plusy: 2
Ostrzeżenia: 7
Posty: 3.217
Skąd: Włocławek
eMate napisał(a):
Pewien wykładowca na studiach zaczął prawić w swoim przemówieniu, że Boga nie ma. Spytał się uczniów:
Czy widzieliście kiedyś Boga? Cisza...
Czy słyszeliście kiedyś Boga? Cisza... ?
Czy dotknęliście kiedyś Boga? Cisza...
Na końcu rzekł: -Tak więc Boga nie ma, ot cała prawda.
Na to jeden z uczniów:
Drodzy koledzy, czy widzieliście kiedyś mózg Pana Profesora? Cisza...
Czy słyszeliście kiedyś mózg Pana Profesora? Cisza...
A może dotykaliście mózgu Pana Profesora? Cisza...
Jak widzicie, Pan Profesor nie ma mózgu.

Ot cała racja

W Boga trzeba po prostu [ ort! ] wierzyć, tak, jak to mówi nam pismo święte chociażby. Ci , którzy wierzą, zostaną zbawieni. Ci, którzy mają jakieś wąty, niestety nie
Szarak Mężczyzna
"Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny
[ Klan Takeda ]
Szarak
Dni na forum: 6.842
Posty: 1.214
Skąd: 4chan.org, Ostrzeżeń: Więcej niż Ty, kochany użytkowniku.
konieczność i przyczyna
Oczywiście.

Jeszcze się nie spotkałem z tym żeby dwie różne osoby opisały jedną historię w dokładnie taki sam sposób. Po pierwsze wcale nie musisz mówić "Kocham cię wielki Bracie , ale na przykład "nienawidze cię zdrajco". Poza tym koncepcja mi się podoba o ile zawsze mogę się zwrucić do Boga , który nie tylko się na mnie gapi jak "Big Brother " ,ale bardziej jak ojciec na dzieciaka. Naprawdę wontpię żeby absosut się onanizował widząc cię podczas srania. Czcić też nie każe , bo inaczej nie miałbyś wolnej woli a tak możesz mu nawet powiedzieć !?. Schody zaczynają się dopiero jak mu już to powiesz. Wtedy faktycznie tylko siedzi i się gapi bo liczy na to że jednak się z nim pojednasz , bo nic nie robi wbrew tobie. Tak więc koncepcja darmowej miłości , wolności i wyboru raczej mi odpowiada.
Fajno. Ale Ewangeliści musieli być świadkami tych samych wydarzeń. A są inaczej opisane. Np. śmierć Judasza.
Wolność, miłość i wybór. Ślicznie.
Wolność - kończąca się tam, gdzie zaczyna się to Bogu nie podobać. Orwellowski Wielki Brat mode on. Zresztą w dupie mam taką wolność, gdzie Bogu nie mogę powiedzieć "!?".
Miłość - do czasu powiedzenia Bogu "!?"
Wybór - mamy wybór. Postępować według przykazań lub iść się smażyć. Słodko!
Mamy ergo Miłość, Wolność i Wybór. Póki podoba się to Bogu.
W życiu każdego człowieka przychodzi taki czas, że ojciec musi przestać się patrzeć na syna i pozwolić mu kroczyć własną ścieżką. Bóg widocznie tego nie rozumie.

Mi jeszcze wprost nic nie kazał , a jedynie napomniał o tym co jako istota doskonalsza wie że jest lepsze [ ort! ] dla mnie. poza tym nikogo z tego co wiem jeszcze nie ukarał. Oczywiście jeśli cały czas mówisz mu !? , to sam się skazujesz na potempienie ( jeśli oczywiście wciąż mówimy o tej samej doktrynie).
A mi kazał w ST
Jeszcze nikogo nie ukarał? Hmmm. A skazując na potępienie, co Bóg robi ludziom?
Chociaż odnośnie potępienia - musielibyśmy się zastanowić czym jest piekło wpierw. Bo kto wie, czy potępienie (brak Boga) nie byłoby wielkim darem?

Ot cała puenta waszej dyskusji, kierowana do tych wszystkich niedowiarków, którzy myślą, że mają argumenty na brak istnienia Boga.
A gdzie tu niby dowód na to że Bóg istnieje?

W Boga trzeba po prostu [ ort! ] wierzyć, tak, jak to mówi nam pismo święte chociażby. Ci , którzy wierzą, zostaną zbawieni. Ci, którzy mają jakieś wąty, niestety nie
Łaskaw byłbyś czytać?
Nie wiem jak do Was dotrzeć
Prosimy o
dowody
do-wo-dy
d-o-w-o-d-y

Cthulhu fhtagn!
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
That is not dead which can eternal lie.
Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi
And with strange aeons even death may die
nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?
Dark Mężczyzna
Kaiō
Kaiō
[ Klan Tokugawa ]

Dni na forum: 6.342
Plusy: 4
Ostrzeżenia: 6
Posty: 5.406
Skąd: Poland
Dowody proszę bardzo, słowa Anioła gdy mówi "... Ty urodzisz Boskiego syna, który zbawi ludzki ród". A to chyba są już nadzwyczaj dowody, a jak nie wierzysz to idz do księdza on Ci powie xD
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 25
Dni na forum: 6.467
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Zauważyłem, iż jestem w pewnym stopniu kojarzony z atakami na chrześcijaństwo i uważany za zadeklarowanego przeciwnika tejże religii. Nie jest to do końca prawda. Chrześcijaństwo nie jest złe z definicji, złe jest jego uproszczone pojmowanie. Większość chrześcijan (brońcie bogowie nie wszyscy, żeby się nikt nie buntował) uważa, iż wystarczy chodzenie do kościoła i zmówienie paciorka, by wszystko było cacy. Potem można się uchlać, pobić żonę, obrzucić kamieniami pedała (nie homoseksualistę, gdyż to za trudne słowo), zdemolować przystanek, napisać na murze HWDP, skopać Żyda czy innego masona (bo to Żyd czy inny mason, jakby kto pytał) itp., itd. Oczywiście żadne z powyższych nijak nie przeszkadza w uważaniu się za dobrego, pobożnego katolika.

Franek chciał poznać punkt wyjścia, czyli poglądy osób na istnienie boga oraz ich argumenty. Moje prywatne zdanie na temat religii jest następujące: niech każdy sobie wierzy, w co chce, jeżeli dzięki temu czuje się lepiej. Sam Franek napisał, że koncepcja obserwującego go boga mu odpowiada. No i świetnie, jeśli wynika to z wewnętrznej potrzeby to wszystko jest okay. Są oczywiście ludzie, którzy tylko bezmyślnie klepią regułki. Czy to jest wiara? Może wierzą, że tak trzeba. Jak dla mnie to raczej smutne. Osobiście uważam wizyty w kościele za stratę czasu, gdyż powtarzane w kółko rytuały nie dają żadnej refleksji i dla myślącego człowieka są tylko stratą czasu. Z kolei kazania, jedyne okazje, by ksiądz powiedział od siebie coś mądrego, są pisane w taki sposób, że ręce opadają.

Moje poglądy na istnienie boga? Wierzę – a przynajmniej staram się wierzyć – że otaczający nas świat fizyczny to nie wszystko i że świadomość nie jest tożsama z mózgiem. Nie wierzę jednak w boga chrześcijan (tudzież pokrewnych) – takiego lepszego człowieka: wiecznego i wszechmogącego, ale mimo wszystko obdarzonego ludzkimi cechami, podobnego nam, gdyż zostaliśmy stworzeni na jego podobieństwo. Twierdzę, iż jeżeli bóg istnieje, to jest absolutem, całkowicie dla nas niewyobrażalnym i niepojętym. Zupełnie inny poziom świadomości, inny poziom egzystencji. Pojęcie o istocie boga możemy mieć takie, jakie ma bakteria wodorowa o byciu człowiekiem. Przypuszczalnie, bowiem z racji mojej niewiedzy o postrzeganiu świata przez boga i bakterie to porównanie może być mocno nietrafione.

Dowody? Nie mam żadnych. Te przytoczone w temacie do mnie nie przemawiają, ich krytyka – zwłaszcza autorstwa Kanta – wydaje mi się logiczna. Można je uznać za argumenty, jednak po co? Skoro i tak trzeba będzie odwołać się do objawienia, by osiągnąć czystą wiarę, na cóż podobne dyskusje i próby rozumowego wykazania istnienia absolutu? Franek wspominał już, że ontologia nawiązuje do sfery nierozwiązywalnej, więc to i tak do niczego nie doprowadzi. Jeżeli absolut jest faktycznie absolutny, to nijak nie można go pojąć ograniczonymi, ludzkimi umysłami – gdyby było inaczej, albo nie byłby absolutem, albo bylibyśmy mu równi. Mam zresztą w sobie coś z empirysty i czysto rozumowe dochodzenie istnienia boga wydaje mi się odrobinę bezsensowne.

Pozdrawiam serdecznie.
Q.

PS. Szaraczku, nie denerwuj się tak bardzo na osoby, które przyjmują istnienie boga według logiki "Biblia jest prawdą, bo tak jest w niej napisane". Jeżeli daje im to szczęście – świetnie. Proszę jednak takie osoby o wstrzymanie się z wypowiadaniem się w tym temacie, gdyż nie ma to większego sensu. Podobnie jak Franka, przekonuje mnie osobiste doświadczenie wiary, lecz próba używania go jako argumentu w dyskusji do niczego nie prowadzi, nie licząc może zdenerwowania interlokutorów. Takoż zakładanie istnienia boga a priori tudzież dogmatyzm. Dlatego nalegam, by pozostali polemiści ignorowali takie wypowiedzi, a moderatorzy w razie potrzeby interweniowali – przycisk usuń czuje się smutny przy zbyt rzadkim używaniu, a nie chcemy przecież jego smutku, prawda?

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
eMate Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Asakura ]
eMate
Wiek: 33
Dni na forum: 7.241
Posty: 1.327
Skąd: Wałbrzych
Szarak napisał(a):
A gdzie tu niby dowód na to że Bóg istnieje?
Nikt Ci dowodu nie da. Tak samo jak ty nie dasz dowodów na to, że Boga nie ma. Więc naprawdę taka polemika jest bez sensu.
Q'ccaon'naeaeccer
Full Power SSJ
Full Power SSJ
[ Klan Takeda ]
Q'ccaon'naeaeccer
Wiek: 25
Dni na forum: 6.467
Plusy: 1
Ostrzeżenia: 2
Posty: 668
Skąd: się biorą prześliczni Azjaci? Kocham kuchnię japońską!
Jedna uwaga, tak na marginesie. Przy braku dowodów zazwyczaj za prawdziwą przyjmuje się tezę negatywną (zasada "brak dowodów jest wystarczającym dowodem"). Natomiast z dwóch logicznych wytłumaczeń zjawiska wybiera się to mniej skomplikowane (brzytwa Ockhama). Z powyższych przesłanek można śmiało implikować nieistnienie boga i takie jest stanowisko współczesnej nauki. W twierdzeniu, że ta polemika nie ma sensu, jest trochę racji, ponieważ przesłanki ostatecznej raczej nie odkryjemy, niemniej nie oznacza to, iż dyskusja ta nie może przynieść pozytywnych skutków, takich jak choćby upowszechnienie wiedzy ontologicznej.

Pozdrawiam serdecznie.
Q.

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.
Focus Mężczyzna
"GMF
GMF
[ Klan Asakura ]
Focus
Wiek: 37
Dni na forum: 7.032
Plusy: 41
Posty: 2.966
Skąd: Szczecin
Prawdą jest, że jeżeli nie ma dowodów na istnienie czegoś, to zakłada się, ze czegoś nie ma, jednakże, może istnieć ewentualność, że na chwile obecną są one dla nas niedostępne, a tym samym problem powraca do korzeni. Żeby stwierdzić obecność istoty boskiej, trzeba najpierw zdefiniować wobec samego siebie, czym jest dana istota. Jeżeli założymy, że Bóg jest dobrocią, prowadzi nas to do zwrotu, że wszystko to co człowiek czyni w sposób dobry, jest namacalnym dowodem istnienia boskości. Z drugiej zaś strony, jeżeli uznamy, ze Bóg jest po prostu człowiekiem bez skaz, to z pewnością za pomocą zmysłów nie uda się nam poświadczyć jego istnienia. Jak już ktoś wspomniał, Bóg jest odpowiedzią na wołanie ludzi, tak by nie czuli się osamotnieni wobec problemów jakie niesie im życie, by czuli dowartościowanie, iż nawet jeżeli teraz jest źle, to ich czyny prowadzą do odkupienia. Osobiście wierzę w Boga, jako istotę w 3 postaciach, czyli innymi słowy w Boga kościoła rzymskokatolickiego. Nie uważam, że mogę naukowo stwierdzić, że on istnieje,a także wiem, że istnieje wiele zmiań w księgach, jakie dziś czyta się w kościołach, jednakże wiara daje mi większy dowód niż nauka. Ja sam nie mam nic do innych poglądów na te sprawy, jeżeli ktoś w nic nie wierzy, to ok, lecz niech nie mówi o nietolerancji ze strony danej religii, gdy sam atakuje inną. Tylko tyle bym pragnął. Pozdrawiam.

Regulamin Forum | Cytaty z mang i anime

Obraz

Ten post był edytowany 1 raz, ostatnio zmieniony przez Focus: 29.12.2007, 23:02
Drakan
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
Drakan
Wiek: 35
Dni na forum: 6.429
Plusy: 7
Posty: 1.646
Skąd: Elizjum
Ishido napisał(a):
W Boga trzeba po prostu [ ort! ] wierzyć, tak, jak to mówi nam pismo święte chociażby. Ci , którzy wierzą, zostaną zbawieni. Ci, którzy mają jakieś wąty, niestety nie
Niechby i było (zważ, że karze wierzyć w boga chrześcijańskiego). Ale w kontekście wszystkich zawartych tutaj wypowiedzi... Co czynić jeżeli wierzysz źle? Konkretniej - jeżeli dane bóstwo nie istnieje lub bogów nie ma wcale? Dalej: co czynić jeżeli dogmaty twojej religii są sprzeczne z normami etycznymi i moralnymi (przykładem obrzędy Azteków)? Bezmyślnie merdać językiem: "Bo tak trzeba!"? Nie. To właśnie tutaj starają się inni m. in. ustalić.
Lecz z drugiej strony gdyby istniały dowody, po cóż wiara, która w swej istocie zakłada brak dowodów? Teoretycznie można wnioskować, że sama jest dowodem, lecz nie na istnienie fizyczne czy eteryczne. Innymi słowy... Czym jest wiara? Ekstazą ludu.

Nota bene zawsze zastanawiała mnie rozbieżność wizji Boga w ST i NT... Sugerowałoby to raczej motyw, aniżeli rzeczywiste istnienie. W jakimś stopniu może posłużyć za dowód braku. Rzec ktoś może, że to ludzkie postrzeganie Boga. Jednakowoż antagonistyczne. Sprzecznośc wprowadza zamęt, a to z kolei burzy ustalony porządek, co powoduje watpliwości. Dla mnie są one podstawą do teorii, że Boga wymyślił człowiek. Jeżeli coś jest stałe, logicznym jest, że nie podlega zmianom... Tutaj zmiana jest nadto widoczna.

I know I'm strange, but what are You?
Ech, gdzie te czasy Nao oświecone...
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 38
Dni na forum: 6.897
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Szarak napisał(a):
Fajno. Ale Ewangeliści musieli być świadkami tych samych wydarzeń. A są inaczej opisane. Np. śmierć Judasza.
Nie wszyscy , i nie tych samych ( Choćby przemienienie chyba na górze tabor gdzie zabrał tylko trzech i chyba tylko Jan tam był ) . A śmierci Judasza raczej żaden z nich nie widział. Wiele wydarzeń było powtarzane z ust do ust dopóki [ ort! ] nie zostały spisane , co może tłumaczyć pewne różnice.

Szarak napisał(a):
Wolność - kończąca się tam, gdzie zaczyna się to Bogu nie podobać. Orwellowski Wielki Brat mode on. Zresztą w dupie mam taką wolność, gdzie Bogu nie mogę powiedzieć "* [ nie przeklinaj! ]".
Sugerujesz że wszyscy ludzie podporządkują się Boskiej Woli? W takim razie chyba dosadniejsze byłoby odwołanie się do jakiejś z utopii niż do Orwela. Zawsze przyjmowałem że jednak jest całkiem sporo osób które tego nigdy nie zrobiły , ale chyba muszę uwierzyć ci na słowo

Szarak napisał(a):
Miłość - do czasu powiedzenia Bogu "* [ nie przeklinaj! ]"
Szarak napisał(a):
W życiu każdego człowieka przychodzi taki czas, że ojciec musi przestać się patrzeć na syna i pozwolić mu kroczyć własną ścieżką. Bóg widocznie tego nie rozumie.
Trudno żebyś kochał osobę której to mówisz .

Szarak napisał(a):
Wybór - mamy wybór. Postępować według przykazań lub iść się smażyć. Słodko!
Wybór jest trochę większy. Możesz np. postępować wg. przykazań , ale robić to dla swej pychy i i tak pójdziesz się smażyć , możesz spóbować wariant Dobrego Łotra choć to dosyć ryzykowne , w końcy możesz do końca mówić Bogu !? , i liczyć że to tobie się odmieni po śmierci , bo Bóg chrześcijański kocha ludzi do końca , tylko że dając im wolną wolę dał też możliwość potępienia samego siebie więc
Szarak napisał(a):
Bo kto wie, czy potępienie (brak Boga) nie byłoby wielkim darem?
to twój wybór .

Szarak napisał(a):
W życiu każdego człowieka przychodzi taki czas, że ojciec musi przestać się patrzeć na syna i pozwolić mu kroczyć własną ścieżką. Bóg widocznie tego nie rozumie.
Rozumie , i dlatego po śmierci pójdziesz swoją drogą. Trzymając się tego porównania przeprowadzka może byc fajna bądź nie fajna.

Q'ccaon'naeaeccer napisał(a):
Chrześcijaństwo nie jest złe z definicji, złe jest jego uproszczone pojmowanie. Większość chrześcijan (brońcie bogowie nie wszyscy, żeby się nikt nie buntował) uważa, iż wystarczy chodzenie do kościoła i zmówienie paciorka, by wszystko było cacy. Potem można się uchlać, pobić żonę, obrzucić kamieniami pedała (nie homoseksualistę, gdyż to za trudne słowo), zdemolować przystanek, napisać na murze HWDP, skopać Żyda czy innego masona (bo to Żyd czy inny mason, jakby kto pytał) itp., itd. Oczywiście żadne z powyższych nijak nie przeszkadza w uważaniu się za dobrego, pobożnego katolika.
Też jestem przeciwnikiem tego typu zachowania. Dlatego nigdy nie nazwał bym się chrześcijaninem tj. drugim [ ort! ] Chrystusem. W dodatku ze zdziwieniem muszę stwierdzić że z większością twierdzeń które wyraziłeś musze się zgodzić .
Q'ccaon'naeaeccer napisał(a):
Jedna uwaga, tak na marginesie. Przy braku dowodów zazwyczaj za prawdziwą przyjmuje się tezę negatywną (zasada "brak dowodów jest wystarczającym dowodem").
Przy braku dowodów nie przyjmuje się żadnej z tez , chyba że jako argument dodatkowy mający coś na celu a nie jako wniosek.

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
Dai Kaiosama Mężczyzna
"Rōnin
Rōnin
[ Klan Takeda ]
Dai Kaiosama
Wiek: 39
Dni na forum: 6.826
Plusy: 2
Posty: 1.408
Gdyby udało się nam udowodnić ponad wszelka wątpliwość istnienie, lub nieistnienie, Boga, wiara nie byłaby nam potrzebna...
W związku z tym, że znalezienia takowych dowodów jest, przy aktualnej kondycji ogólne pojętej wiedzy i nauki, praktycznie niemożliwe, samo ich szukanie właściwie mija sie z celem.

W związku z tym, z punktu widzenia nauki, wiara i niewiara są równie logiczna jak nielogiczne.
I choć, o czy już wspomniał franqey, Tomasz z Akwinu wskazał drogi, którymi rozum może poznać Boga, to w gruncie rzeczy to poznanie i tak zawsze oparte jest na wierze.
Bo wierzyć, to nie znaczy wiedzieć.
Nie oznacza to jednak, że wiara odrzuca osiągnięcia nauki.
Tak samo jak nauka nie stwierdza definitywnie, czy Bóg jest, czy też nie.
Ta kwestia pozostaje z reguły sprawa indywidualną każdego człowieka.


Ale w kontekście wszystkich zawartych tutaj wypowiedzi... Co czynić jeżeli wierzysz źle? Konkretniej - jeżeli dane bóstwo nie istnieje lub bogów nie ma wcale? Dalej: co czynić jeżeli dogmaty twojej religii są sprzeczne z normami etycznymi i moralnymi (przykładem obrzędy Azteków)? Bezmyślnie merdać językiem: "Bo tak trzeba!"? Nie. To właśnie tutaj starają się inni m. in. ustalić.
Jak widzę zakładasz istnienie uniwersalnego systemu moralności. Ok. Mam jednak pytanie- co stanowi punkt odniesienia?
Aztekowie zabijali ludzi wierząc, że takie praktyki podobają sie ich bogom.
Ofiary z ludzi nie były więc niemoralne z ich punktu widzenia. Mogą być niemoralne z punktu widzenia młodego człowieka żyjącego w świecie kultury zachodu XXI wieku, wychowanego na ideach zakorzenionych w chrześcijaństwie i tradycjach demokracji i wolności. Ale Azteków raczej trudno zaliczyć do tej grupy...
To jeden z najpoważniejszych błędów interpretacji historii- patrzeć na ludzi sprzed setek lat oczami nas, ludzi współczesnych.
Ta uwaga pozostaje lekko na marginesie omawianego tematu, ale jej wymowa jest chyba zrozumiała.

Raz jeszcze chcę podkreślić- wiara nie potrzebuje dowodów, bo poznanie opiera sie właśnie na wierze. A wierzyć, to nie to samo co wiedzieć. Zapewne pamiętacie scena z Niewiernym Tomaszem...

pozdrawiam

Takeda Shingen
Szybki jak wiatr, spokojniejszy niż las, gwałtowny jak ogień, niewzruszony niczym skała.
franqey Mężczyzna
Super Saiyanin 4
Super Saiyanin 4
[ Klan Asakura ]
franqey
Wiek: 38
Dni na forum: 6.897
Plusy: 3
Ostrzeżenia: 3
Posty: 2.643
Skąd: Danzig
Dai Kaiosama napisał(a):
Raz jeszcze chcę podkreślić- wiara nie potrzebuje dowodów, bo poznanie opiera sie właśnie na wierze. A wierzyć, to nie to samo co wiedzieć. Zapewne pamiętacie scena z Niewiernym Tomaszem...
Jak najbardziej. "Uwierzyłeś Tomaszu bo mnie ujrzałeś..." . Potrzebował dowodów , uzyskał je , uwierzył .

Dai Kaiosama napisał(a):
W związku z tym, że znalezienia takowych dowodów jest, przy aktualnej kondycji ogólne pojętej wiedzy i nauki, praktycznie niemożliwe, samo ich szukanie właściwie mija sie z celem.
Odpowiem ci cytatem z piosenki Kaczmarskiego
"W baśniach tkwią prawdziwe dzieje , woda życia nie istnieje , ale zawsze warto po nią iść". jak dla mnie podobnie jest z dowodami na istnienie Boga bądź nie .

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"
Wyświetl posty z ostatnich:
Strony:   1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  

Forum DB Nao » » » Kim lub czym jest dla Was Bóg?
Przejdź do:  
DB NaoForum DB NaoAninoteAnimePhrasesDr. Slump
Powered by phpBB
Copyright © 2001-2024 DB Nao
Facebook