Mogłem się utopić. I to 2 razy nawet. Prócz tego, podczas pobytu w UK, wszedłem pełen radości życia na Redbridge Rd. w ciągu drogi lokalnej A3024 W połowie drogi mnie przymuliło i zwolniłem. Gdyby nie to, że matka zaczęła mnie bluzgać, to by mnie SCANIA zabiła. Prócz tego byłem poważnie odwodniony w wieku 5 lat. PRzez dobry tydzień poziom wody miałem dużo niższy od normalnego. Nie wiem w jakim stopniu mogło mi to zagrozić, ale najlepiej ze mną nie było. Do tego masa możliwych wypadków spowodowanych moją nieporadnością. Ostatnio mogłem wpaść jedną nogą między rampę a naczepę, drugą złamać, a na kark spścić sobie 20kg karton z bananem. Zleciałbym też ze stosu palet, na szczęście szef mnie złapał. Raz bym zleciał z bulwaru do Wisły i oczywiście się utopił. Takich małych wypadków trochę miałem.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD