O proszę! Temat taki stary, a ja nic nie pisałam.
Nie będę oryginalna jeżeli powiem (napiszę), że chciałabym żyć w Japonii. Jest jeden warunek: muszę znać język japoński biegle w mowie i piśmie. Inaczej nie da się tam żyć. Niby Japończycy uczą się przez całą edukację angielskiego, ale każdy wie jak jest. W szczególności fani j-music, którzy często muszą słuchać "Engrisha"
Poza tym, myślę, że nie w Tokio. To ogromne miasto, ciasne i miejscami przerażające. Wa-wa jest dla mnie kolosem, a co dopiero tu? To tak jakby ponad połowę Polaków wrzucić do jednego miasta. Dom wielkości kiosku mnie nie rajcuje.
Może Kioto? Przepiękne krajobrazy, zabytki i atmosfera. Może Gackta bym spotkała w drodze do sklepu?
Albo Wakayama. Rodzinne miasto Hyde. Pięknie położone. Morze, plaże. Umiarkowana ilość mieszkańców.
Japonia to piękny kraj z niezwykłą kulturą. Jedynie przyczepiłabym się do traktowania kobiet, ale to też nie wszyscy mężczyźni stosują.
To chyba tyle. Pozdrawiam.
"Jego drogę spowija jedwab, odciski jego palców na rosie,
Mieszkańcy krain mroku pokornie się przed nim płożą.
Bękart Matki Natury odrzucony przez liście i potok
Obcy w obcym kraju, szuka pociechy w swych marzeniach."
Marillion "Grendel".
Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.