Jak dla mnie pytanie jest źle postawione. Jasne że gry mogą zarówno bawić, uczyć jak i odmóżdżać. Jasne że są rozrywką. Czytanie Faulknera czy Dostojewskiego cały czas jest rozrywką. Tyle że literatura, kino, teatr, opera, malarstwo etc już dawno opuściły jarmarczną rozrywkę dla plebsu, stając się elementem wysokiej kultury. Przykładowo, można wyciągnąć głębokie wnioski z King Konga, Robocopa czy prozy Sapkowskiego, tym niemniej nie zaliczyłbym ich do dziedzictwa kultury. Jak dla mnie już komiks stoi na dużo wyższym poziomie niż gry komputerowe. I dopóki [ ort! ] gry nie przestaną bazować na najniższych instynktach zaczerpniętych z popkultury i marketingu, dopóty [ ort! ] będą traktowane jak bezmózga rozrywka dla mas.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"