» Schizy z czasów szczenięcych

Ostatnio wiadomo, Wszystkich Świętych to i wypadało rodzinę zobaczyć. A że moja rodzicielka wyjąwszy zdjęcia z czasów, kiedy dało się jeszcze mnie sfotografować, zaczęła snuć historię o moich dziwnych zachowaniach/wierzeniach wpadł mi pomysł na ten temat.
Co dziwnego robiliście bądź co dziwnego uznawaliście za absolutną prawdę, będąc w wieku "mocno niedorosłym"?
Moje przypadki to:

Babcia, notabene związana blisko z lecznictwem powiedziała mi kiedyś, ze jak będę sobie wtykać pestki od śliwek do nosa, to mi drzewo wyrośnie. Wiara moja była niezachwiana, jak pewnie u wielu trzylatków...tylko, że fakt posiadania drzewa w nosie wydał mi sie nader kuszący...
Nie muszę chyba dodawać, jak to się skończyło....

Ta sama babcia straszyla mnie, że w składzie na węgiel straszy duch sąsiada, który się tam powiesił. <naprawdę się powiesił, potwierdzone niedawno>. Oczywiście trzeba było iść sprawdzić, prawda?

Nadal ta babcia powiedziała mi, <czasy przedszkolne>, że Pan Bóg widzi mnie przez cały czas. Przez długi czas zmuszenie mnie do wzięcia kąpieli było niemożliwe...

Podobno Thought szczenię <jak mówią moi rodzice> bało się Kubusia Puchatka, przekonane, że wyjdzie z telewizora i je zje.

Jako małemu erudycie znane mi było słowo "latynosi". Niemniej zawsze mnie zastanawiało, jak oni te swoje nosy łapią kiedy są im potrzebne i czy taki nos to lata nisko nad ziemią, czy trzeba korzystać z helikopterów...

I to na tyle. Teraz wasza kolej <moich przygód i ciekawych teorii było dużo więcej, jak na "problem child" przystało, ale to może kiedyś...>

---

When Thought looks in a mirror the mirror shatters, because not even glass is stupid enough to get in between Thought and Thought.

Będzie niecenzuralnie, przepraszam.

Gdy miałem lat 3, przychodziła do mnie regularnie sąsiadka. Sąsiadka uwielbiała się droczyć. Złośnica taka. I chciała mi wyrwać kasetę z ukochanym (wtedy) zespołem (do dziś nie wiem jaki to zespół był). I zaczęła mnie szantażować: albo dam jej kasetę, albo już nigdy nie da mi cukierków. Pełen oburzenia pomaszerowałem do drugiego pokoju i warknąłem, bynajmniej nie cicho "A to kulwa!". Niestety, sąsiadka usłyszała.

Cukierków już nigdy nie dostałem

---

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?

Przecież Ty i tak nie lubisz słodyczy, Maćku : P

Ja przypominam sobie tylko jedną szczenięcą schizę. Otóż jako małe dziecko miałem słabość do trzymania w gębie zabawki zwanej smoczkiem, w charakterze podobnym do trzymania przez niektórych długopisów, ołówków etc. Jednak chociaż przyrząd ten był znacznie lepiej przystosowany do trzymania w ustach od narzędzi do pisania, powodował coraz poważniejsze wady zgryzu, które widoczne są zresztą do dzisiaj. Z tegoż powodu rodzice postawili sobie za punkt honoru oduczenie mnie korzystania ze wspomnianego instrumentu. Z początku podjęli próby przemówienia do dziecięcego rozsądku, które jednak zakończyły się niepowodzeniem. Wobec tego zabawki zostały mi odebrane, a matka opowiedziała mi historię o "dziadzie", który postawił jej ultimatum: albo zabiera ją, albo smoczka. A trzeba dodać, że miał już przy sobie kilka matek! Ja oczywiście zachowałem się wbrew przewidywaniom, na swój dziecięcy sposób ochrzaniając matkę za źle dokonany wybór. Wtedy nie zwróciłem na to uwagi, ale pewnie ją zatkało, a może i zabolało. Nie miałem wtedy za grosz zdolności dyplomatycznych.

Innych schiz nie pamiętam, pewnie ojciec zdławił je w zarodku.


Pozdrawiam serdecznie.
A.

---

At thy twilight, old thoughts return, in great waves of nostalgia.

No to dalej moje:

Kiedy moja dalsza ciotka przebrała się za Świętego Mikołaja , ale zapomniała zmienić obuwie, około czteroletnie Thought, ryczało jak opętane, że Mikołaj zjadł ciocię i ukradł jej buty...
To był dzień, kiedy skończyła sie moja wiara w Mikołaja. Żeby mnie uspokoić, musieli się przyznać...

---

When Thought looks in a mirror the mirror shatters, because not even glass is stupid enough to get in between Thought and Thought.

ekhem

Pierwszy raz jak miałem koło 3 może 4 lat pojechałem z babcią i dziadkiem na wakacje . Wtedy najbardziej ze wszystkich warzyw/owoców lubiłem pomidora . Niestety kiedyś przed nocą zacząłem je wcinać . Skórka stanęła mi na żołądku i wymiotowałem całą noc...od tamtej chwili nienawidze pomidorów....



Kiedyś moja kuzynka straszyła mnie ze jeżeli będę jadł dużo cukierków to mi będę robaki z dupy wychodzić . Wtedy właśnie przyjąłem dietę : zero cukru do herbaty , zero słodyczy.....potem gdy sie okazało ze moja kuzynka żartowała , strasznie się na nią wkurzyłem , ale mimo wszystko przez długi czas miałem niechęć do cukierków i słodyczy...

---

"...jestem śmieszny czort, więc śmieję się..."
" Die With a Beer in Your Hand " - Tankard

THRASH ' EM ALL !!!

Nie wiem cyz to schiza czy cos, ale opisze moja pasje z lat szczeniecych:

Tak więc od lat lubiłem podpalac rozne rzeczy. Na poczatku byly to zwykle kubki plastikowe, paczki chustek do nosa i takie tam. Nawet robilem skrety z chustek i wciagalem - to b yla moc.
Pozniej zaczalem z kumplami robic ogniska w lesie. Zbieralismy psia siersc w kupe i palilismy ja . Po pewnym czasie to sie znudzilo, wiec zaczelismy sobie podpalac teraz wokol stadionu na przylesiu. Wtedy byla sucha i wszystko szybko sie zajelo ogniem. Ledwie co udalo nam sie to ugasic i od tej pory nie mam takiej ochoty na zabawy z ogienkiem ;p No, moze robie sobie male smoki z kilku paczek zapalek, ale to wszystko ;p
Kolejna moja pasja sa petardy i rozne fajerwerki i zwiazane z tym oczywiscie faje przygody ;p Ale to napsize potem , bo palec mnie rozbolal od tego dlugiego pisania ;p

^
|
Piroman.

Co do moich przypomina mi się jak to dzieciaki potrafią przyjmować wszystko dosłownie. Będąc małym bąblem zbytno nie rozumiało się polityki. Tata zwykł mawiać, że w rządzie nic nie robia tylko na stołkach siedzą, ewentualnie w czasie wyborów wymieniają się nimi. Oczywiście wtedy mój genialny umysł miał wizję panów polityków siedzących na drewnianych taboretach, do złudzenia przypominających taborety mojej babci. Panowie ci co jakiś czas unosili się lekko znad tych siedzisk, wyjmowali taborety spod tyłków i przekazywali je swoim kolegom...

Inna sytuacja: dostaję opierdziel od mamy, ryczę w nieboglosy, cos tam mówię, że nie będę sobie kary wybierać na to mama zezłoszczona "NIe, łaskę zrobisz!" Ogarnęło mnie przerażanie. "Ale ja nie wiem jak łaskę zrobić..." mówię z jeszcze głośniejszym rykiem będąc święcie przekonanym, że łaska to jakis drewniany przedmiot, znowóż stołek przypominajacy...

---

I know I'm strange, but what are You?
Ech, gdzie te czasy Nao oświecone...

O ja tez mialem fajna historyjke jak bylem mlody jeszcze- jakies 5, 6 lat. Zbieralem jakies karty czy kapsle po piwach. Mialem pelne wiaderko juz. Pokazalem starszym kolegom. Wtedy chodzili chyba do 7-8 podstawowki ( moze oni mnie nauczyli co to hentai ? )
Pokazalem im kapsel czy cos, a oni powiedzieli mi ze wygralem 100 zl czy jakos tak. Ja jako latwowierny uwierzylem i pospieszylem do sklepu, na dodatek miesnego po odbior kasy. Dalej to niepamietam, ale chyba przyrzeklem soibe ze nie bede ufal starszym

Dzisiaj szacowna rodzicielka przypomniała mi kiedy się w nich załamało po raz pierwszy i jedyny zamiłowanie do "wychowania bez przemocy"
Otóż około cztero-pięcioletnie Thought dosłownie przemocą zmusiło o dwa lata młodszego kolegę do zjedzenia karalucha. Wtedy już szanowna rodzicielka nie wytrzymała i palnęła mnie w zadek...
<kolega podobno był potem chory i bał się mnie przez długi, długi czas. Ja to pamiętam niedokładnie, ale moi rodziciele aż za dobrze z powodu starcia z jego matką>

Wytłumaczenie moje co do tego czynu jest nader aktualne. Kierowała mną podobno chęć sprawdzenia, czy to jest jadalne. <no a co, na sobie będę sprawdzać?>

---

When Thought looks in a mirror the mirror shatters, because not even glass is stupid enough to get in between Thought and Thought.

Nadużywanie siły... skąd ja to znam?
Mały, bo ok 5 letni Fly lubił bić się w piaskownicy z kolegami... Niestety dla jednego skończyło się to smacznym obiadkiem z mokrego piasku, kiedy to moja ręka przez ok pół minuty trzymała jego twarz w kopce piachu... Kolega, nie wiedzieć czemu, do dziś się do mnie nie odzywa...

---

PALATIAL REGALIA

Miałem wtedy jakieś 4-5 lat. Mieszkałem wraz z rodzicami i babcią, która zawsze przede mną ukrywała swoje protezy. Pewnego dnia jednak zauważyłem jak babcia je wyjmuje. Po tym zdarzeniu próbowałem na wszelkie sposoby wyjąć
swoje uzębienie.

---

Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD

No proszę, do czego to się przyznali moi rodziciele w święta... Urocze niekomunikatywne jeszcze i poruszające się na czterech łapach Thought zostało zostawione z z kuzynką, wtedy nastolatką... A, ze prawdopodobnie nie wynalazła dla mnie odpowiednio absorbującej zabawy <a może po prostu gdzieś pomaszerowała i zostawiła bezpańsko, nie wiem> pozostawione pod jej opieką dziecię znalazło sobie zabawkę w postaci młotka. Kuzynka postanowiła T ową zabawkę odebrać, ale jak się okazało szczenię T już w tym wieku miało w sobie coś z dzisiejszego tyrana.
Kuzynka cudem nie miała połamanych palców...
Podobno rodzice więcej mnie z nią nie zostawili... Ciekawe, o kogo bali się bardziej ;P

---

When Thought looks in a mirror the mirror shatters, because not even glass is stupid enough to get in between Thought and Thought.

Dopiero zaczynałem coś tam mówić. Poszedłem z mamą do sklepu, a widząc półki pełne przeróżnych cukierków, batoników czy napojów, głupio by było, gdybym czegoś nie zażądał. Niestety, kochana mamusia mi odmówiła, wiec zdesperowany i rozzłoszczony, wypaliłem na cały sklep "KULWA MAĆ!!!"... No cóż, nie muszę chyba wspominać o reakcji sprzedawczyń/sąsiadek/cioci/babć/ wstaw co chcesz... :p
A najlepsze jest to, że mając tak mało lat, wiedziałem co powiedzieć w takiej sytuacji...

---

PALATIAL REGALIA