Mihesz, dziwnie rozumujesz.
Co do przyjaźni to jest ona jak najbardziej możliwa, i może naprawdę przetrwać. Podobnie jak Razeil, sam mogę pogadać z dziewczynami, na ważne dla mnie, niekiedy nawet bardzo osobiste sprawy, licząc na ich dyskrecję. Ze swojej strony potrafię wysłuchać przyjaciółkę, co również jest ważne.
Co do utrzymania takiej przyjaźni to jest to trochę trudniejsza sprawa. Zarówno chłopak jak i dziewczyna w powiedzmy trudnym wieku, potrzebują jakiejś bliskości ze strony przyjaciela/przyjaciółki, co może przerodzić się w coś głębszego, ale to absolutnie nie jest reguła.
R4zeil napisał(a):hormony buszują itd., ale dla wytrwałego nic trudnego.
Zgadzam się Tobą. Często chodzi po prostu [ ort! ] o fizyczne zafascynowanie.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD