Budzilem sie kilka razy w nocy...to bylo straszne. Mialem 2 sny, jeden po drugim. Snilo mi sie ze o jakiejs 1 nocy jezdze samochodem po miescie, a wszedzie jest jakas sekta poubierana w dlugie potargane szaty i jakies chore maski. Kiedy przejezdzalem kazdy sie na samochod rzucal a ja sie balem ze cos mi zle pojdzie i strace kontrole nad autem, bo nie umiem tak rewelacyjnie prowadzic. W koncu zaczalem jeczec w czasie snu, widocznie bylem na tyle przytomny zeby to slyszec i pamietac. Kiedy sie obudzilem nie spalem jakies pol godziny. Potem znowu sie polozylem i przysnilo mi sie to czego sie boje najbardziej. W kosmosie byl statek kosmiczny, a wokol niego woda. W wodzie plywal 9 metrowy bydlak, rekin bialy. Kiedy ktos wszedl do wody i zaczal plywac rekin po chwili go atakowal i zjadal. Ale jak sie bylo na pokladzie statku, to tam grasowal Obcy(naogladalem se reklam z obcego). Ludzie nie mieli gdzie uciekac. Ja wskoczylem do wody bo wiedzialem jak se zachowac w razie ataku rekina, ale o dziwo rekin mnie nie atakowal. Jak inni to zobaczyli tez wskoczyli ale ich pozarl wszystkich. Zaden z tych snow nie skonczyl sie happy enden. W ogole sie nie skonczyly. Rano obudzilem sie caly mokry, jakbym nie wiem co robil przez cala noc
Kiedy jestem z nim, czuje sie bezpiecznie, wiem, ze nic mi nie grozi, nikt mnie nie moze skrzywdzic. Z nim moge robic to co umiem najlepiej. Kiedy cos jest nie tak, wiem, ze moge temu zaradzic i znowu bedzie tak jak dawniej. Jego obecnosc sprawia, iz czuje sie w pelni dowartosciowany. Nie, nie jestem gejem. Ja po prostu kocham swoj komputer